Pociąg Regio, trasa Łódź-Sieradz. Godzina i piętnaście minut bez Internetu - można spędzić ten czas pożytecznie albo przesiedzieć go, gapiąc się w okno na wątpliwe krajobrazy województwa łódzkiego. Wybór? Chyba dość oczywisty. Możliwości jest zresztą wiele. Napisać poradnik? Czemu nie. Może jakaś publicystyka? Też da się zrobić. Z drugiej strony kusi Football Manager. Do tej pory, w takich sytuacjach, niewidzialna siła często odciągała mój kursor myszki od ikony MS Word, skutecznie kierując go właśnie ku niebieskiemu prostokątowi z błękitną czternastką.
Niestety (a może na szczęście), ten jeden raz byłem skazany na podróż bez towarzystwa laptopa - kilka dni wcześniej bateria umarła śmiercią naturalną. Prądu brak, to nie TLK. Dlatego coś mnie tknęło, aby sięgnąć po swojego Galaxy Mini 2 i jeszcze raz spróbować uruchomić FM Handheld 2014. Wcześniej, z nieznanych przyczyn, pobrana w dniu premiery aplikacja zatrzymywała się na ekranie startowym.
Siedzący naprzeciwko mnie pasażerowie musieli widzieć moją zaskoczoną minę, gdy na ekranie smartfona nieoczekiwanie zagościło menu główne gry. I od tej pory gości tam zawsze kiedy chcę - najwidoczniej nie byłem wcześniej wystarczająco wytrwały w oczekiwaniu, bo próbę uruchomienia podjąłem dotąd zaledwie 3-4 razy, zawsze z tym samym skutkiem. A przecież wiedziałem, że mój telefon, przy co bardziej wymagających aplikacjach, lubi się zagrzać (swego czasu ładne parę minut popływał ze mną w basenie).
Trzy godziny i piętnaście minut później jestem już w domu, pod prądem 230V - i mając za sobą cały jeden sezon gry w nowego FM Handheld, stopniowo dzielę się przemyśleniami na temat tego, czego właśnie doświadczyłem. Efektem końcowym jest poniższa recenzja. Poznajcie małego brata FM 14!
Na nudę nie można narzekać
Zanim zaczniemy nową grę, warto skonfigurować to i owo. Ustawienia w grze to kilka skromnych zakładek. Ustalimy w nich m.in. język (eng, fra, ita, esp - niestety nadal brak polskiego), walutę oraz format pensji. Dalej znajdziemy też inne znane z FM-a opcje: ukrywanie atrybutów, używanie nieprawdziwych zawodników, kilka drobnostek interfejsowych oraz społecznościowych - FMH często sugeruje połączenie z Twitterem.
Na uwagę zasługuje zwłaszcza możliwość
cotygodniowego autozapisu, który bardzo przypadł mi do gustu. Nadpisanie gry trwa ułamek sekundy, odbywa się w zasadzie na bieżąco i nawet przy przypadkowym wyłączeniu aplikacji albo wyczerpaniu baterii nie stracimy praktycznie żadnego postępu. A umówmy się, że FM Handheld nie jest grą na tyle trudną czy frustrującą, żeby ktokolwiek potrzebował tu save&load.
FM Handheld 2014 oferuje nam trzy tryby: Kariera, Wyzwanie i Mój Klub. Nad
trybem wyzwań nie ma się co dłużej rozwodzić, bo rozgrywka w nim przebiega dokładnie tak samo jak normalna, z tą różnicą, że mamy do wykonania określone zadanie. Scenariuszy dostępnych jest w grze siedem, cztery darmowe (Przybywa zbawiciel, Plaga kontuzji, Wojna domowa, Niepokonani) i trzy do odblokowania za drobną opłatą (Finansowa burza, Młodym zespołem nie da się niczego zwojować, Niebezpieczeństwa kapitalizmu). Po wykonaniu zadania standardowo możemy trwającą rozgrywkę kontynuować. W grze dostępnych jest też
37 osiągnięć - część da się zdobyć dzięki samej rozgrywce, a kilka należy sobie w razie chęci wykupić. Niektóre z nich to ułatwienia gry typu Sugar Daddy czy No Work Permits, zaś reszta to zwykłe medale za różnorakie osiągnięcia.
W
Mój Klub sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Najpierw wybieramy ligę, w której chcemy grać, a następnie zespół, który w niej zastąpimy. Teraz zostajemy przeniesieni do panelu przerabiania tego właśnie zespołu - co stanowi dobre rozwiązanie, jeśli np. zamierzamy prowadzić Real ze swoją podwórkową drużyną jako zawodnikami, ponieważ wtedy nie musimy podawać danych zespołu od zera. Wybieramy więc nazwę swojego zespołu, reputację, pojemność stadionu i stan klubowej bazy. Decydujemy też, czy dotychczasowych piłkarzy zachować (dobra opcja, gdy chcemy z kolei grać np. Realem o zmienionej nazwie), całkiem usunąć, czy wysłać na wolny transfer. Jeśli wybierzemy jedną z dwóch ostatnich opcji, po chwili naszym zadaniem będzie uzupełnić skład swoimi autorskimi zawodnikami - jest to typowa edytorska robota, w kolejności: narodowość, imię, nazwisko, wiek, pozycja, umiejętności i potencjał (ustawiane w skali 1-5 gwiazdek lub losowe). Jeśli zaś zdecydujemy się zachować piłkarzy, FM i tak pozwoli nam dodać do drużyny dwóch autorskich zawodników (co pozwala choćby na rozpoczęcie gry ulubionym klubem z samym sobą w składzie). Osobiście odebrałem nowy tryb bardzo entuzjastycznie - jest prosty, a zarazem przemyślany i mam nadzieję, że podobną rzecz twórcy zamontują już w FM 2015.
Pozostaje też naturalnie
Kariera, czyli standardowy tryb Handhelda. Utworzenie nowej gry trwa około minutę i tyle samo potrwa przetwarzanie danych przez grę, aż do momentu, gdy ujrzymy wiadomość, że...
Nowy wygląd, stylizowany na skin FM Classic, to zdecydowanie jedna z najlepszych nowości w tej odsłonie serii. Handheld nie tylko prezentuje się lepiej wizualnie - jest znacznie bardziej żywy i kolorowy - ale także nawigacja po interfejsie stała się bardzo wygodna, nawet na tak małym wyświetlaczu, jaki oferuje Galaxy Mini 2. Do poruszania się po grze otrzymujemy duże buttony, w które łatwo trafić palcem czy rysikiem. Z kolei gdy już znajdziemy się w konkretnym dziale (np. Liga: tabela, terminarz, statystyki, itd.), kolejne jego ekrany ujrzymy przeciągając je płynnie w poziomie. Mikroskopijne przyciski uchowały się już jedynie w kilku miejscach, a ogólnie większość - jeśli mała - jest przynajmniej szeroka i wciskanie ich nie stanowi problemu.
Janczyk w kadrze, czyli baza danych
Na starcie gry do wyboru otrzymujemy 14 krajów. Są to: Australia, Belgia, Brazylia, Anglia, Francja, Niemcy, Holandia, Włochy, Irlandia Północna, Portugalia, Irlandia, Szkocja, Hiszpania i Walia. Jeśli Wasz sprzęt jest zbyt słaby, by uciągnąć bazę z więcej niż jednym państwem, gra poinformuje Was o tym i zablokuje wybór większej liczby lig.
Ponieważ nie uświadczymy w grze ligi polskiej, w całej bazie odnajdziemy zaledwie
kilkunastu polskich zawodników. Naturalnie wszyscy to stranieri i, równie naturalnie, to właśnie oni (plus kilku szaraków) stanowią o sile naszej reprezentacji. Jedenastka? Szczęsny - Kuźmicki, Lis, Perquis, Błaszczykowski (na lewej obronie) - Piszczek, Klich, Polański, Zieliński (na lewym skrzydle!) - Obraniak - Lewandowski. Ławka to Fabiański, Boruc, Milik, Sobiech, Parzyszek, Wolski i, uwaga,
Janczyk (w CSKA Moskwa!!). Z polskich klubów w grze znajdziemy Lecha, Legię, Piasta, Śląsk i Zagłębie, ale nie posiadają one oryginalnych składów i nie są grywalne.
Licencje w FMH odpowiadają jego dużemu bratu, co oznacza, że w grze znajdziemy herby klubów hiszpańskich, francuskich, włoskich, holenderskich, niższych angielskich, szkockich, walijskich i północnoirlandzkich, a także zdjęcia piłkarzy z lig: hiszpańskiej, holenderskiej, niższych angielskich oraz szkockiej. Warto wspomnieć, że przy pierwszym uruchomieniu gra pyta nas, czy chcemy pobrać standardowy czy duży zestaw graficzny, dlatego warto w tym momencie mieć połączenie z Internetem.
Stare, dobre kulki - szkoda, że tak krótko
Silnik meczowy to coś, czego w FM Handheld nie da się realnie zmierzyć. W trakcie meczu do wyboru mamy jedynie
tempo upływu minut (od bardzo wolnego do bardzo szybkiego) oraz
widok meczu (całe boisko, zbliżenie w pionie, relacja tekstowa). Brakuje możliwości przyspieszenia lub spowolnienia ruchu kulek w trybie 2D, choć nie jest to bardzo uciążliwe -
akcje ograniczają się do dosłownie jednego-dwóch ostatnich podań, a często do sytuacji przenosimy się w zasadzie na moment przed strzałem. Nie każda z nich kończy się bramką, ich częstotliwość odpowiada opcji "kluczowe" z wersji PC. Są jednak dosyć powtarzalne - najwięcej goli nasza drużyna strzela i traci po strzałach z dystansu i rzutach wolnych. Zdarzają się też bramki z karnych, po rożnych czy typowe wykończenia dośrodkowań, jednak duże okrojenie akcji z wcześniejszej fazy sprawia, że nie uświadczymy tu obserwacji kombinacyjnej tiki-taki.
Takie okrojenie spotkań praktycznie uniemożliwia analizę taktyczną, a co za tym idzie - o naszej strategii meczowej wiemy co najwyżej tyle, że przynosi rezultaty albo nie. A szkoda, bo moduł taktyki, choć prosty, dostarcza graczowi wszystko, czego ten potrzebuje, by poczuł, że gra swoją piłkę. Jest nastawienie (defensywne/zbalansowane/ofensywne), styl podań (mieszane/krótkie/bezpośrednie/długie), odbiór (delikatny/normalny/agresywny), oprócz tego możemy podkręcić pressing, łapać na spalone, czy grać kontratakami. Równie imponujący jest
wybór ról zawodników, który niemal nie odstaje od pecetowej wersji.
Niestety, to wszystko rozmywa się na prostej zależności wygrywasz/przegrywasz, a Miles nie bez powodu podkreśla, że FM Handheld ma więcej wspólnego z dobrą zabawą niż managerskim wyzwaniem. O ile bowiem nie gramy przesadnie skrajną taktyką,
niemożliwe jest osiąganie wyników mocno poniżej klubowej normy. Gdy rozpocząłem sezon Feyenoordem ofensywnie, w lidze szło mi przyzwoicie, lecz trafiały się wpadki (2 porażki i 9 straconych bramek w 6 meczach), a w barażach do Ligi Europy na wyjeździe skarcił mnie Stuttgart.
Później zdecydowałem się na zbalansowaną grę i wyniki polepszyły się na tyle, że do końca sezonu byłem w miarę spokojny o miejsce pucharowe. Innych zmian w taktyce nie wprowadzałem, niezależnie od rywala, a wybór składu na każdy mecz zlecałem asystentowi. Rezultaty takiej mało angażującej intelektualnie rozgrywki okazały się zupełnie satysfakcjonujące.
Co zaś tyczy się ogólnego realizmu - "zadowalający" będzie tutaj odpowiednim słowem. Silne zespoły sprawiają więcej problemów niż słabsze, a tabele ligowe wyglądają na koniec sezonu zupełnie sensownie. Także wyniki CPU vs CPU nie odbiegają od normy, co widać chociażby na poniższym podsumowaniu sezonu. Wszelkie najważniejsze rozstrzygnięcia są tu jak najbardziej realne.
Oczywiście im dalej w las, tym trudniej cokolwiek oceniać, ponieważ ograniczona baza determinuje pewne rozstrzygnięcia i takie kwiatki jak Artur Sobiech w Barcelonie są zwyczajnie nie do przewidzenia.
Mały, ale wariat
Ostatecznie rozegranie pełnego sezonu zajęło mi nieco ponad trzy godziny. Mocnym zaskoczeniem był fakt, że udało mi się to bez ładowania baterii - aplikacja okazała się bowiem znacznie mniej bateriożerna, niż mogłem przypuszczać.
Czy więc FM Handheld to gra warta uwagi? Moim zdaniem - jak najbardziej. Czy warta jednak 35-ciu złotych, jakich oczekują od nas twórcy?
Nad tym można polemizować. Jeśli oczekujesz zminiaturyzowanej wersji PC, zapomnij - to jeszcze nie ten etap i cena rzeczywiście może wydawać się trochę przesadzona. Jeśli jednak jesteś prawdziwym świrem Football Managera, który po prostu czerpie przyjemność z patrzenia, jak jego kulki strzelają gole innym kulkom - polecam z całego serca. Może i stresu związanego z seryjnymi porażkami się nie najecie, ale żeby stworzyć ze średniaka zespół kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa, w tym roku trzeba będzię się już trochę pogimnastykować. Do tego alternatywy w postaci trybów Challange i My Club pozwalają wierzyć, że każdy posiadacz przyjemnie zabije czas przy swoim telefonie lub tablecie - a przecież właśnie ten cel FM Handheld ma na dziś spełniać.
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ