Talent to nie wszystko - żeby stać się zawodnikiem klasy światowej, trzeba dodać coś od siebie. Ale w przypadku dzisiejszego bohatera trudno tak naprawdę stwierdzić, czy rzeczywiście miał papiery na solidne granie. Urodził się w Kongo, jednak jako dziecko przybył wraz z bratem do Szwecji, po tym jak zostali osieroceni. W kraju Trzech Koron rozpoczął treningi w młodzieżowych zespołach Djurgarden. Wkrótce potem został okrzyknięty jednym z najbardziej uzdolnionych piłkarzy w kraju i otrzymał powołanie do szwedzkiej reprezentacji U-16.
Zainteresowało się nim kilka klubów. Trenował z Empoli i Bologną, ale ostatecznie w wieku 15 lat trafił do Derby County. Na Wyspach jednak sobie nie poradził - słabe występy w drużynie rezerw, a także późniejsze problemy rodzinne sprawiły, że po trzech latach wrócił do Szwecji. Próbował jeszcze sił na testach w szkockim Falkirk, jednak zrezygnowano z jego usług po tym jak spostrzeżono, że nie jest on typem pracusia. Od tamtego czasu tuła się po coraz niższych ligach szwedzkich, nigdzie nie zachwycając. Obecnie występuje w Atlantisie Helsinki.
Mimo to, ten sam zawodnik grał na największych piłkarskich stadionach, zdobył niezliczone trofea, nastrzelał tysiące ważnych bramek i zaliczył setki kluczowych asyst, z czego znają i za co uwielbiają go miliony. Miliony fanów Championship Managera.
Wszystko wydarzyło się za sprawą jednego człowieka. Nie wiadomo, co kierowało anonimowym researcherem, który uznał, że to właśnie w tym chłopaku jest coś, co pozwoli mu w przyszłości wyrosnąć na gwiazdę światowego formatu. Przyszłość ta pokazała bowiem, że pomylił się ów człowiek okrutnie. A jednocześnie, zupełnie nieświadomie, zapoczątkował legendę, która urosła do rangi symbolu wirtualnej piłki nożnej. Poznajcie Tontona Zolę Moukoko.
Nie wiadomo kto, nie wiadomo dlaczego, ani na jakiej podstawie. Gdy ktoś zadecydował, że Szwed ma w sobie piłkarski faktor X, z pewnością nie zdawał sobie sprawy, jak świetlana przyszłość czeka przedsięwzięcie, w którym bierze udział. Championship Manager od dawna cieszył się dużym powodzeniem na rozwijającym się rynku gier komputerowych. Jednak rozmiarów sukcesu, jaki seria zaczęła odnosić od wersji 00/01, nie dało się przewidzieć ani zmierzyć żadną skalą. CM jest dziś uosobieniem perfekcyjnej grywalności, która pozwalała spędzić przed ekranem długie godziny, dostarczając graczowi niekończącej się rozrywki. Wielu CeeManiaków starej daty nadal tak bardzo przywiązanych jest do dawnych edycji, że nie chcą nawet słyszeć o przenosinach na nowsze wydania. Po dziesięciu latach nadal przyjemność sprawia im prowadzenie zespołów naszpikowanych talentami z tamtych lat, których nazwiska znają na pamięć i wymieniają jednym tchem. A było ich co niemiara - kompletnie anonimowi zawodnicy, którzy rozwijali się na skalę dzisiejszych Ronaldo czy Messiego, wspominani są do dziś z nostalgią. W każdej kolejnej wersji Championship, a później Football Managera pojawiali się uzdolnieni piłkarze, którzy niekoniecznie wyrastali na wirtuozów futbolu w rzeczywistości, a wersje CM 00/01 oraz 01/02 były pod tym względem wyjątkowe. Głównie dlatego, że wyczyny ich gwiazd niekoniecznie miały wiele wspólnego z realizmem, a raczej z dobrą zabawą. Nikt nie wybiegał wtedy w przyszłość na tyle daleko, aby przewidzieć, że ci wykreowani z nicości superpiłkarze zostaną zapamiętani na długie lata.
Dziś Tonton ponownie jest gwiazdą. Dlaczego akurat on zyskał taką popularność?
Odpowiedź okazuje się prosta. Nie każdy z czołowych talentów CM-a w rzeczywistości był profesjonalnym piłkarzem. Wśród najczęściej wymienianych nazwisk, które gracze darzą największym sentymentem, padają: Marcin Harasimowicz (kopacz-researcher, który w grze przyznał sobie nieprzeciętne umiejętności), To Madeira (nie istniał naprawdę) czy Maxim Tsigalko (istniał, ale naprawdę nosił inne nazwisko). Tonton z kolei zawsze był, grał w piłkę na swoim niezbyt imponującym poziomie, a do tego zdecydowanie wyróżniał się imieniem i nazwiskiem.
Przez długi czas wspominano o nim tylko jako o jednym z wirtualnych talentów. Ale niedawno jego legenda odżyła i nabrała nowych barw. Seria gier, która dała jego nazwisku sławę, obchodzi w tym roku swoje 20-lecie. Zwieńczeniem tego wydarzenia jest wydanie książki "Football Manager Stole My Life", poświęconej tajnikom powstawania FM-a, jego historii, niesamowitym opowieściom graczy z FM-em w tle, a także niespełnionym talentom. Rozdział dziewiąty, poświęcony na wywiady z zawodnikami, którzy w różnych wersjach CM-a i FM-a otrzymywali najwyższy potencjał (wśród nich choćby sam Freddy Adu) został nazwany na cześć piłkarza "There's only one Tonton Zola Moukoko". I znowu się zaczęło.
W ramach premiery książki, wydawnictwo BackPage Press zorganizowało trasę promocyjną, w której udział bierze gość specjalny - "zapewne najwspanialszy ofensywny pomocnik, jaki kiedykolwiek zagościł na ekranach komputerów". 13 sierpnia Tonton odwiedził siedzibę Sports Interactive, twórców gry, dzięki której zyskał sławę. Tego samego dnia wieczorem rozegrany został mecz pomiędzy Team Tonton, zespołem Szweda złożonym z autorów książki (Iaina Macintosha, Kenny'ego Millara i Neila White'a) i innych członków BackPage Press, a drużyną FC To Madeira (na cześć innego talentu, o którym wspominałem wcześniej), w barwach której wystąpili pracownicy Sports Interactive. W spotkaniu padł wynik 4:4, a Tonton... przestrzelił karnego.
Dzień później Tonton wraz z Macintoshem wzięli udział w konferencji prasowej poświęconej "FM Stole My Life". Na spotkanie mógł przybyć każdy, kto chciał porozmawiać z Tontonem, uścisnąć mu dłoń i, na przykład, podziękować za jakiś wygrany finał Ligi Mistrzów. Piłkarz podpisywał także egzemplarze książek, gier i każdą inną rzecz, na której goście życzyli sobie mieć jego autograf.
Odpowiedzi na pytanie, dlaczego akurat Tonton Zola Moukoko, nie poznamy zapewne nigdy. Pewne jest za to, że zawodnik ten otrzymał dar od losu. Zyskał popularność, o jakiej pomarzyć może wielu piłkarzy o nieporównywalnie większych umiejętnościach i dokonaniach, ostatecznie stając się żywą legendą gry komputerowej, którą rocznie kupują miliony fanów piłki nożnej na całym świecie.
"This just got real. It's TonTon time."
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ