Opadła już kurtyna po występie znakomitego solisty, imć Antoine`a De Rapha, ucichły oklaski, pogasły światła, a zachwycona publika opuściła teatr. Tak się złożyło, że niedaleko gmachu, na znanym wszystkim skrzyżowaniu Światłowodowej i Neostrady, stał trębacz-amator, muzyk o klasę gorszy i daleki od scenicznych ambicji. Wciąż grał swoje, kłaniając się usłużnie, gdy ktoś z przechodniów rzucił grosz do futerłu. Sąsiedztwo "świątyni sztuk" sprawiło, że do uszu słuchaczy recitalu A. De Rapha docierała prosta, momentami niespójna melodia, przeplatana fałszywymi nutami i nietrafionymi pauzami. Ot, skromna improwizacja...
Czy uliczny grajek może równać się z profesjonalistą? W jednym przypadku: musiałby to być wielki, samorodny talent. Takich nie spotyka się często, szczególnie w dobie, gdy wielu szarpie struny tylko po to, aby zarobić na piwo... Nasz trębacz zna swoje miejsce w szeregu, nie aspiruje nawet do roli adwersarza etatowego atrysty, wybaczając mu zarówno nieco protekcjonalne "drogi kolego", jak i demonstracyjną żonglerkę fachowym słownictwem. Dlatego też niepomiernie dziwnym wydaje się trębaczowi, gdy przypadkiem upuszczona przezeń rękawica zostaje podniesiona i potraktowana jako wyzwanie...
Mój swobodny felieton pt. "Trąbka" został na CMRev zakwalifikowany jako polemika do tesktu "dwóch malkontentów". Niepotrzebnie. Po części była to próba wyjaśnienia i wytłumaczenia obserwowanych przeze mnie zjawisk, po części zdystansowane spojrzenie człowieka "spoza układu", w żadnym wypadku zaś poważny teskt polemiczny. W dodatku głupio byłoby konferować nad pierwszym rozdziałem felietonu Fredy`ego i A. De Rapha komuś, kto FM 2005 raz w życiu na oczy widział, a do szczęścia wystarcza mu uznawany za najgorszą część serii CM4. Artykuł "O roku zeszłym..." stanowił jedynie odskocznię, impuls popychający do wyrzucenia z siebie tego, co już od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie. Dziwię się zatem A. De Raphowi, iż mój kameralny tekst porównuje do symfonii, podczas gdy jest to, jeśli już trzymamy się terminologii muzycznej, co najwyżej miniatura.
Kameralność jest zresztą kluczem do zrozumienia mojego punktu widzenia, bowiem zawsze uważałem grę w Championship Managera za sprawę wyjątkowo indywidualną. Wszak niewielu ludzi z mojego środowiska dostrzegło uroki gry statycznej, pozbawionej fajerwerków graficznych i dźwiękowych, pełnej na pozór beznamiętnych tabelek i cyferek. Osobiście znam niewiele osób, które tak jak ja pasjonowałyby się opracowywaniem planów treningowych, rozgryzaniem zawiłości taktycznych, łowieniem talentów. Trzeba jednak zaznaczyć, iż nie wiąże się to z jakimkolwiek poczuciem wyższości czy wyjątkowości - po prostu kwestia gustu.
Nie przeszkadzało mi, że byłem samotną wyspą. Mój kontakt ze Sceną ograniczał się wówczas do sporadycznego odwiedzania nieodżałowanej LCM. Sporadycznego, bo dokładniejsze przyjrzenie się stronie uniemożliwiała niska przepustowość łączy modemowych, odwrotnie proporcjonalna do cen usług internetowych w królestwie niepodzielnie panującego monopolisty - TP S.A. Nieodżałowanej, bo nawet w ciągu tych kilkunastu minut tygodniowo można było dostrzec olbrzymią kulturę i fachowość zespołu Ligi Championship Managerów. W starej skrzynce mailowej znalazłem nawet ostatnio swój numer CeeManiaka - #00137. Później na cover CD jednego z czasopism komputerowych trafiłem na interesujący quasizin: Liga CMRev. Napisałem wówczas pochlebnego maila do redakcji, na którego odpowiedział - ironia losu? - Antoine De Raph. Jednak mimo tych kilku kontaktów ze Sceną, nadal liczyło się tylko nas dwóch - ja i Championship Manager.
Ostatnio odkryłem CM Forum, które na swój sposób pozwoliło mi poczuć się częścią społeczności, rozszerzyć horyzonty. Im bardziej zagłębiam się w jego czeluści, tym wyraźniej widzę, że działy traktujące stricte o FM 2005 czy CM4 zrzeszają głównie debiutanów, zaś o niebo poważniejsze Różne stają się areną zmagań i dyskusji w dużej mierze owej spójnej grupy, którą A. De Raph określa jako "
stałych bywalców". Jak sam zresztą pisze wspólnie z Fredym, środek ciężkości Sceny przesunął się znacznie w kierunku CMF, co sprawia, że owi "stali bywalcy" wkraczają już w inny, dojrzalszy gatunek muzyczny...
A jednak mimo odnalezienia na forum kilku pokrewnych dusz, nadal lubię swoją menedżerską samotność. CM jest grą wybitnie indywidualną i nic mi do tego, że w wyniku polskiej lokalizacji i skutecznego marketingu SI, powiększył swoje grono odbiorców. Więcej nabywców FM oznacza oczywiście ożywienie na scenie, ale nie takie, jakiego sobie by życzyli "dwaj malkontenci". A. De Raph pisze, że nowym adeptom muzykowania trzeba pokory i savior vivreu. Racja, lecz gdzie indziej mają się ci nowi entuzjaści FMa tego wszystkiego uczyć, jak nie w miejscu, które jest centrum polskiej Sceny? Gdzie mogą zdobywać redaktorskie szlify, jak nie na sajtach? Dlatego niezmiernie cieszy mnie postawa wicenaczelnego CMRev, gdy deklaruje, że stara się doradzać. Taki majster musi jednak mieć nieograniczone rezerwy cierpliwości i świadomość, że terminujący u niego "świeżak" nie raz, nie dwa, nie piętnaście będzię szedł w zaparte, zamiast podążać za słowem mentora. Samo karcenie nie jest jednak priorytetową metodą wychowawczą - lepiej wskazywać konsekwencje, zamiast zrazu oceniać.
Bądźmy wyrozumiali dla tych, którzy - tak jak my - z wypiekami na twarzy rozgrywają mecze, przeprowadzają transfery, przeklinają sędziów i los, zsyłający coraz to nowe kontuzje. To są nasi "młodsi bracia w wierze", materiał na scenowiczów pełną gębą. Tyle, że ich bogactwo dopiero się rodzi, diament jest w trakcie szlifowania. Nawet jeśli nie wszyscy okrzepną i dorosną do uczestnictwa w scenowej społeczności, to każdy z nich i tak będzie miał swoje własne, kameralne "ja i Football Manager". A przecież to się właśnie liczy.
Ufam, że choć w najmniejszym stopniu osiągnęliśmy consensus, coby nie zaprzątać głowy CeeManiakom kolejnymi abstrakcyjnymi felietonami...
O roku zeszłym w dwóch rozdziałach piórami dwóch malkontentów "Trąbka" - odpowiedź SZk "Między symfonią a dodekafonią" - odpowiedź de Rapha na polemikę pt. "Trąbka" autorstwa SZk
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ