Najpierw kilka szczegółów. Jest to moje trzecie podejście do FM12, mam nadzieję, że w końcu udane. Ktoś może pamiętać moje dwie poprzednie kariery i związane z nimi manifesty - "Yellow Red Story", czyli praca jako szkoleniowiec belgijskiego KV Mechelen i późniejsza kariera "Nie róbcie tego w domu" Kolejarzem Stróże. Teraz postanowiłem rozpocząć grę jako bezrobotny z doświadczeniem automatycznym. Klub znalazł się dosyć szybko. Kariera ta to głównie fabuła, mam już całkiem sporo materiału i liczę, że wam sie spodoba. Miłego czytania!
***
- Wyjdź, po rzeczy możesz przyjść jak już się doprowadzisz do porządku.
Drzwi zamknęły się tuż przed moim nosem, usiadłem na schodach skrywając twarz w dłoniach. Uświadomiłem sobie, że jestem zwykłym menelem. Mam 35 lat, włosów nie goliłem od jakichś siedmiu, a brody od co najmniej dwóch. Najgorsze, że przez ten czas nie było takiego tygodnia, w którym obyłem się bez alkoholu.
Gdzie ja teraz pójdę? Rodzice na pewno by mnie przygarnęli, ale nie chcę, żeby widzieli mnie brudnego i śmierdzącego. Tak w ogóle to gdzie ja byłem przez te dwa dni? Pamiętam jak się pokłóciliśmy dzień przed jej urodzinami i poszedłem po flaszkę. Dzisiaj chyba są walentynki, więc dwa dni minęły jak nic. Pech chciał, że dzień przed walentynkami ma urodziny... I znowu ten pieprzony luty. Rok temu to samo - kto wymyślił, żeby przez jazdę rowerem po alkoholu zamykać w izbie wytrzeźwień na 48? Wiem! Pójdę do Marka, to jedyny człowiek, który jest w wieku produkcyjnym, ma mieszkanie w okolicy i sam spędza walentynki.
Radom po dwudziestej drugiej to nie jest miasto dla takich ludzi jak ja, ciężko jest przejść koło grupy całkiem młodych chłopaków i nie dostać jakąś puszką, ani nie być zwyzywanym. Na szczęście do Marka nie jest tak daleko, zobaczymy co powie jak mnie zobaczy.
/Puk, puk/
Drzwi się otworzyły, a Marek nic nie mówiąc, ruchem ręki zaprosił mnie do środka.
- Idź się umyć - powiedział ze skrzywioną miną - zaraz dam ci jakiś ręcznik i czyste ubranie, wiesz gdzie jest łazienka.
Prysznic, to było to, czego potrzebowałem, nawet nie zauważyłem, że woda była zimna. Później trochę pogadaliśmy i kolega ze szkolnej ławki pozwolił mi zostać na noc. W podstawówce nikt by nie pomyślał, że będę zwykłym menelem, a Marek skończy jako rozwodnik w kawalerce na obrzeżach miasta.
***
Następnego dnia poszedłem do rodziców, pożyczyli mi Golfa i sto złotych. Najpierw pojechałem do fryzjera, później kupiłem jednorazówkę i się ogoliłem. Kiedy już wyglądałem jak człowiek postanowiłem pojechać do Karoliny po swoje rzeczy.
/Puk, puk/
Niespodziewanie otworzyła mama Karoliny.
- Dzień dobry, jest Karolina?
- Nie. Mówiła, żeby dać ci te rzeczy - odpowiedziała wskazując palcem na walizki stojące przy ścianie.
- Dobrze, a kiedy będę mógł ją zastać?
- Lepiej by było, gdybyś jej nie nachodził...
Zdziwiłem się, bo nigdy jej nie nachodziłem, ale jeżeli tak sobie życzy... Pożegnałem się i wykonałem dwa kursy po walizki.
Zapakowanym Golfem pojechałem do Marka. Kiedy wszedłem do środka, stał przy stole.
- Słuchaj Marek, ustaliłem już z rodzicami, że od jutra się do nich przeprowadzę. Przenocujesz mnie jeszcze dzisiaj? Mogę ci zapłacić, bo na prawdę... - w tej chwili mi przerwał.
- Fajnie, fajnie, ale nie musisz. Rzeczy zabrałeś?
- Zabrałem.
- Ale jeszcze nie zawiozłeś ich do rodziców?
- Nie, chciałem cię jeszcze złapać, bo wiem, że zaraz idziesz do pracy.
- Ok, rzeczy zostaw w samochodzie, nocleg nie będzie ci potrzebny, mam dla ciebie zajęcie.
- Jak to? - odpowiedziałem zdziwiony, nie wiedziałem czego mogę oczekiwać.
- Pamiętasz mojego brata, Kamila?
- No pamiętam, pamiętam, ale co to ma do rzeczy?
- Od dwóch lat pracuje za granicą. Jego szef ceni sobie polaków. Teraz złapali jakiś nowy projekt i potrzebują nowych pracowników. Kamilowi udało się już wepchnąć tam dwóch kolegów, obaj są z Radomia, ty też się załapałeś. Dzisiaj wieczorem masz samolot z Okęcia, zabierz trochę rzeczy, tylko nie aż tyle ile widzę w tym czerwonym golfie za oknem.
- Ale jak to, wolniej bo się zgubiłem. Mam jechać za granicę, do pracy? Przecież nie stać mnie nawet na bilet, nie znam języka, nic nie wiem w ogóle.
- Nie gadaj, bo akurat na budowlance się znasz, a taka konserwacja to prawie to samo. Transport masz opłacony, mieszkanie opłacisz za zarobione pieniądze, dużo ci jeszcze zostanie.
- Ale gdzie ja tam znajdę mieszkanie?
- Kamil mieszkał z chłopakiem ze Szczecina, jego żona zachorowała, musiał wrócić do Polski, więc od dwóch miesięcy szuka lokatora.
- Ale przecież...
- Nic już nie mów, pożegnaj się z rodzicami i Karoliną, wracam o piętnastej, wtedy pogadamy. O siedemnastej wyjeżdżasz do Warszawy.
Wtedy Marek wyszedł i nawet nie zdążyłem zapytać go jaki to kraj, jakie to miasto i w ogóle o wszystko się muszę wypytać, bo jestem strasznie zdezorientowany.
Kolejarz 12/2011
Zgodnie z tym co obiecywaliśmy Państwu w ostatnim numerze „Kolejarza” - grudniowy numer jest w pełni poświęcony menedżerowi naszej drużyny. Nie przedłużając oddajemy w Wasze ręce pierwszy tak długi wywiad...
Mój pierwszy oficjalny mecz w roli menedżera zbliżał się wielkimi krokami. Czułem, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy, żeby przygotować zespół do rozgrywek ligowych. Analiza rywala była dokładna, poza tym posłuchałem...
Zbliżał się nasz pierwszy mecz. Jego celem było przypomnienie sobie jak się gra w piłkę i rozbieganie przed intensywniejszymi treningami. Rywalem był Racing CF Levallois. To kto był w tym spotkaniu lepszy nie podlegało...
Dzień po pierwszym spotkaniu z Prezesem spędziłem na analizowaniu teczek menedżerów które dostarczył mi jeden ze współpracowników Johana. Tak się tym wszystkim zainteresowałem, że śniadanie zjadłem po 13 i ledwo wyrobiłem się...
Manifest ten będzie o mojej karierze. Jeszcze nie wiem czy udanej, bo dopiero zaczynam. Wcześniej grałem w CM'a 5 czyli pierwszego po podziale na CM i FM. Gra spodobała mi się na tyle, że kupiłem FM12. Podejść było kilka, ale...