K jak klauzule,
czyli sól transferów Football Managera. Warto przy każdej możliwej okazji negocjować przeróżne podpunkty, które czasem bardzo znacząco potrafią wpłynąć na cenę, którą wynegocjowaliśmy za danego piłkarza. Nie jestem na pewno specjalistą w tym aspekcie, nie potrafię i nie chcę wypożyczać piłkarzy za grube miliony, by podreperować budżet, ale kilka zasad własnych mam.
Gdy negocjuję ofertę kupna, to staram się nigdy nie dawać klauzuli o procencie z następnego transferu, a to z prostej przyczyny. Wolę zapłacić odrobinę więcej już teraz (lub w ratach), niż potem stracić nawet kilkanaście milionów zyskanych sprzedaży wykreowanej gwiazdy. Zwłaszcza, że kupuję zazwyczaj za drobnicę, a sprzedaję z zyskiem. Co innego przy sprzedaży - wtedy warto negocjować jak najwyższy procent, a kluby zazwyczaj chętnie przystają na jakieś 20%. Warto też pamiętać, że lepszy jest "procent z następnego transferu", niż "procent zysku z następnego transferu".
Warto też przy kupowaniu jak najwięcej np.: z kwoty do zapłaty w ratach przekazać jakąś sumę na klauzule np.: "za x występów w reprezentacji". Wystarczy wtedy spojrzeć, czy dany zawodnik ma szansę osiągnąć ten próg w reprezentacji, czy przez dużą konkurencję raczej nie. Wtedy uda się nam zaoszczędzić do kilku milionów euro w większych klubach. A wy jakie macie techniki negocjacyjne? Chętnie dowiem się kilku ciekawych trików, także zapraszam do komentowania.
W dzisiejszym odcinku powracam do pierwszej kariery, jaką rozgrywam w tej edycji Football Managera. Przypomnę, że trafiłem do Evertonu po bardzo udanej przygodzie z Wisłą Kraków i zdominowaniu polskiej ligi. Teraz zamierzam podnieść swoją reputację w mniej popularnym klubie z Liverpoolu, a następnie przeskoczyć jeszcze wyżej, być może już do klubu o globalnej reputacji i nieskończonych pokładach gotówki.
Dzisiaj jednak nie posuniemy się za daleko w tej mojej przygodzie. Wszystko za sprawą dużej ilości transferów przeprowadzonych przeze mnie w obydwie strony. Brakowało nam kilku dobrych piłkarzy, potrzebnych w tak wymagającej lidze, a musimy powalczyć o miejsce premiowane grą w Lidze Europy.
Zawodnicy sprzedani (wszystkie kwoty podane w euro):
- Adil Rami (1,7 mln)
Pierwszy zawodnik, który pożegnał się z klubem za moich rządów. Może bym go zostawił i korzystał z jego usług, ale pierwszego dnia przyszedł do mnie z żądaniem miejsca w pierwszym składzie. Nie mogę sobie pozwolić na trzymanie strojących fochy piłkarzyn, którzy mają manię wielkości i chcą wydymać przyjaciół. Wcieliłem się w rolę Freda i to ja wydymałem jego. Trafił do swojej ojczyzny (Girondins de Bordeaux) za jakieś grosze, ale ulżyło mi, że ktokolwiek go zechciał. Dodatkowo po 50 rozegranych przez niego meczach dostaniemy 425 tysięcy.
- Hiroshi Kiyotake (12,5 mln)
Miałem nadmiar przeciętnych graczy w formacjach ofensywnych, ale to że odszedł akurat Japończyk to był przypadek. Po prostu nim było zainteresowane parę klubów, a on sam chętnie wybrał przenosiny do QPR. My przynajmniej zarobiliśmy jakieś niezłe pieniądze jak na tak słabego fizycznie zawodnika. Wydaje mi się, że nie poradzi sobie na Wyspach nawet w innym klubie.
- Hakim Ziyech (26 mln)
Kolejny piłkarz ze wspomnianej wyżej kategorii. Z powodu nadmiaru byłem zmuszony sprzedać jakiegoś gracza, a na tego znalazł się chętny kupiec w postaci Borussii Dortmund. Wydaje mi się, że taka kwota jest adekwatna do jego umiejętności, a niestety siłą nie grzeszył. Na pozycji ofensywnego pomocnika bryluje u mnie Ross Barkley, więc musiałem odrobinę zmniejszyć liczbę niegodnych bycia jego zmiennikiem. Dodatkowo po rozegraniu przez niego 50 meczów otrzymamy 7,75 mln, a przy ewentualnym transferze 30% z kolejnej transakcji.
- James McCarthy (51 mln)
Transferowa bomba. Był naszym kluczowym zawodnikiem, ale Chelsea się uparło i dawało duże pieniądze. Uznałem, że grzechem byłoby odrzucić takie oferty, a za tę kasę uda nam się wzmocnić praktycznie cały zespół. Sam piłkarz też chciał odejść do mojego ulubionego klubu, więc kim ja jestem, żeby stawać na drodze takiej miłości. Dodatkowo raczej na pewno cena dobije do 60 mln, ponieważ udało mi się wynegocjować klauzulę, dzięki której dostaniemy kolejne 9 mln, gdy James rozegra 10 spotkań w reprezentacji.
Zarobek - 91,2 mln (+ ewentualne dodatki)
Zawodnicy zakupieni:
- Sergio Asenjo (7,5 mln)
Pierwszy transfer i pierwszy przy którym nie miałem nic do gadania. Z prostej przyczyny - ten zakup przeprowadził mój poprzednik, ale cieszę się, że mu się to udało. Za taką kwotę dostaliśmy bardzo dobrego bramkarza, który z miejsca wskoczy do pierwszego składu. Na ławce zasiądzie emeryt Valdes.
- Will Hughes (10 mln)
No, to jest pierwszy transfer, do którego przyłożyłem rękę, a nawet obie nogi. Był niezadowolony z gry w Derby, więc poprosił o transfer. Wytargowałem także korzystniejszą cenę, bo chcieli za niego ponad 18 mln, a sam piłkarz zadowolił się niskimi poborami (milion rocznie) jak na swoje umiejętności i zarobki partnerów z zespołu. Myślałem, że będzie podstawowym registą w zespole, a dlaczego nim nie jest, będzie poniżej. Musi się zadowolić rolą zmiennika na pozycji OPŚ lub DPŚ.
- Ben Garratt (4,5 mln)
Znany mi i Wam z czasów prowadzenia Wisły. Uznałem, że bardzo dobrze się tam spisywał, a więc jako rezerwowy bramkarz sobie poradzi. Trafi do nas dopiero po sezonie, bo póki co ostatni sezon przed emeryturą posiedzi sobie u nas Victor Valdes. Mojemu byłem klubowi przydadzą się tę pieniądze, a sam Garratt przyda się nam, bo jest Anglikiem, a w obywateli tego deszczowego kraju warto inwestować prowadząc zespół z Premier League.
- Pione Sisto (16 mln)
Mój najdroższy transfer, normalnie w dupie mi się poprzewracało. Tak już poważnie mówiąc, to nie umiem wydawać kilkudziesięciu milionów na jednego piłkarza, po prostu jestem dusigroszem. Tutaj wydusiłem tego zdolnego, czarnoskórego Duńczyka z rąk Bayeru i po prostu wiem, że się u nas sprawdzi. W poprzedniej edycji gry był jednym z moich ulubionych piłkarzy. Nie zawiedź mnie! Będzie podstawowym prawym lub lewym skrzydłowym / schodzącym napastnikiem, w zależności od tego czy lepiej będzie grał Mahrez, czy Mertens.
- Jordan Obita (3,5 mln)
Trochę obity, ale go w Evertonie wyklepiemy. Zazwyczaj widziałem go na skrzydle, ale tym razem będzie zmiennikiem Bainesa na lewej obronie. Wykupiliśmy go z West Hamu, gdzie nikt go nie chciał. Ja też bym na niego nie zwrócił uwagi, ale przy takiej cenie, można było się na niego skusić, a jest całkiem niezły.
- Lucas Silva (7,75 mln)
Jakby zapewne powiedział Hughes - "(...) sprawca mojego upodlenia, obiekt mej zemsty". Tak, to właśnie on będzie naszym podstawowym registą, a zakupiony został za nędzne grosze. Nie chciał go Real, a już niedługo będzie żałował, że nie dał mu poważnej szansy w pierwszym zespole. Zrobimy z niego gwiazdę europejskiego formatu, a on z nas potentata ligowego.
- Tommie Hoban (10,25 mln)
Młody, zdolny, mimo że Irlandczyk. Trafiliśmy na niego w Watford, nasi scouci byli nim zachwyceni, bo potrafi się znaleźć w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, czego pewnie zazdrości mu John McClane. Tak więc wysupłaliśmy trochę grosiwa na jego talent, a on zapewni nam załatanie luki w defensywie i stworzy parę (bez podtekstów) stoperów wraz z Gallowayem.
- Ignacio Camacho (9,75 mln)
Ostatni już nasz transfer i kolejna wycieczka do skupu piłkarzy "Real Madryt". Tam na liście niechciany znalazł się znowu bardzo dobry piłkarz w niskiej cenie. Są szaleni, a ja zdobyłem piłkarza, który może się równać ze sprzedanym McCarthym, tak więc zajmie jego miejsce w pierwszym składzie i w linii z Silvą pokażą swojemu byłem klubowi na co ich stać.
Wydatki - 69,25 mln
Na tym kończy się ten manifest transferowy. Udało mi się bardzo wzmocnić zespół i to niewielkim kosztem. Na samych transferach odnotowaliśmy zysk w wysokości prawie 22 milionów euro, a może się on jeszcze powiększyć, gdy dotrą do nas pieniądze za wynegocjowane klauzule. W dodatku w budżecie transferowym pozostało 86 milionów, a w płacowym około 23 milionów. W następnym odcinku będzie już więcej meczowych emocji, także warto czekać. Co wy sądzicie o tych transferach i wyborach personalnych?
"Nowy Rok, nowy krok". Wyświechtane hasło. Bardziej pasuje "Nowy Rok, śmierdzący krok". Już kilka dni minęło w tym 2016 roku, a człowiek nie może po ludzku pobalować i się napić. Wszystko przez kontuzję,...
- ...bane.
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Przydałaby się kobieta. Jak zawsze z rana przy śniadaniu przemknęła mi przez głowę taka myśl. Człowiek wstałby na gotowe, nie musiałby smażyć samemu tych rozbełtanych jajek, a i brudną...
Byłem w klubie jak zawsze trochę przed czasem. Lubię być punktualny, rzadko się spóźniam, może to dlatego, że mój szofer nigdy na mnie nie czeka. Jest zawsze o tej samej porze, w tym samym miejscu - przy ławeczce obok znaku...
J jak Janosik,
czyli FM 16 zabiera bogatym, a oddaje biednym. Nie wiem co dokładnie zabiera bogatym, ale jestem prawie pewien, że biednym daje punkty. Rozegrałem w tej edycji trochę ponad 3 sezony (wiem, wolno gram), ale...
I jak inkubator,
czyli wcześniak od SI. Sroga metafora, ale bardzo dobrze obrazująca ostatnie edycje naszej kochanej gry o perypetiach wirtualnego menadżera. Zeszłoroczna odsłona miała tak wadliwy silnik, że gra zupełnie nie...
H jak HE-HE,
czyli śmiech wszechświata. Każdy z nas go zna. Każdy słyszał. Każdy.... Dziewięćdziesiąta minuta, korzystny wynik jest po naszej stronie. Wynik dający nam awans / mistrzostwo / obronę przed spadkiem / koszyk...
G jak gracz meczu,
czyli mała zagwozdka tej edycji. Błąd czy wspieranie zawodników o usposobieniu defensywnym? Pewnie wielu z Was już zauważyło, że bardzo często ocena meczowa bocznych obrońców (najczęściej jest to prawy...
F jak FFP,
czyli Financial Fair Play - dziecko Platiniego. Pomysł ten i ograniczenia zostały wprowadzone, by kluby zarządzane przez bogaczy, którzy na transfery wydawali kilkanaście worków własnych pieniędzy, nie miały aż...
E jak ekonomia,
czyli, w rozumieniu starożytnych Greków, zbiór efektywnych zasad funkcjonowania gospodarstwa domowego, a w tym wypadku klubowego.
Każdy z nas ma własną wizję zespołu i metody zarządzania klubem, ale też...
D jak drużyna,
czyli to co jest najważniejsze i na co poświęcamy najwięcej czasu zostając menadżerem jakiegoś klubu. Obejmując jakieś stanowisko zazwyczaj mamy już swoją wizję, do której powoli dopasowujemy materiał piłkarski w...
C jak czas,
który poświęcamy na każdy twór studia spod znaku SI. Są to setki, jeśli nie tysiące godzin, dobrej zabawy i rozwijania swych trenerskich umiejętności, bo któż z nas nie chciałby tak naprawde zostać trenerem...
B jak bug
,czyli "usterka programu komputerowego powodująca jego nieprawidłowe działanie". Każdy wie o co chodzi. Rozmowa o tym strasznym zjawisku zawsze zaczyna się kilka tygodni przed premierą, gdy wyjdzie...
A jak asertywność
W tym wypadku chodzi o "umiejętność odmawiania w sposób nieuległy i nieraniący innych", czyli coś czego nam wszystkim brakuje za każdym razem, gdy odpalamy Football Managera. Dla sporej części z nas...
No i tak to się wszystko kończy. Cała ta zabawa trwała tylko nieco ponad dwa miesiące, choć wiem, że niektórym albo nawet i większości lekko się dłużyła. Pocieszające jest to, że do końca dotarło świadomie pięciu Uczestników....