Premier League
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 1743 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Hola, hola → tutaj część pierwsza.
Sierpień 2013 – to był piękny miesiąc, nawet ze dwa dni nie padało.
Sierpień, sierpień, sięrpięń. Jednym słowem, początek gry, początek, początek... Chyba, bobaski, zawiesiłem się trochę. Ale to dlatego, że tak się rozmarzyłem. Początki są zawsze trudne, a wojna... wojna nigdy się nie zmienia.
Znacie już skład, rywali pewnie też. Przecież to (mówiąc jak Ramsey) "fakin premier lig". Pozostało tylko spacjowanie dalej i dalej, by osiągnąć cel. Który przecie wszyscy znamy, bowiem czytaliśmy część pierwszą. Ja tylko przypomnę, iż że azaliż, tworzę tak zwaną brygadę... a nie, to po prostu Klub Wysp Północy.
Pierwsza spacja doprowadziła mnie do kontuzji Lamelii, co, nie ukrywam, wpieniło mnie nieźle. Mimo, że jest do odstrzału, bo nie jest WP, to jednak, kurczę, ziomek jest naprawdę dobry.
Muszę rzec, że terminarz łaskawym jest, przynajmniej teraz, pierwsze spotkanie z Hullem. W herbie tygrys, zobaczymy co w gaciach. Pewność mam, że my tą łuskę wyłuskamy aż do wyłuskania. Powiedziałem. Howgh, blade twarze.
Premier League
kolejka 1.
Tottenham – Hull
Liczba WP w pierwszym składzie (ileWP): 7
1-0
Lennon (WP) 53'
I jak mówiłem, tak zrobiłem. Choć gdyby Hull był kobietą, nie czułby się zbytnio usatysfakcjonowany (a mogliśmy go molestować a molestować, bo chętny był). Graliśmy słabiuteńko, krzywe nogi moich patałachów trafiały częściej w rywali niż w piłkę. Na szczęście Lennon (WP) śpiewająco uderzył, wyimaginował sobie bramkę (a nie, że nie ma nieba) i ziścił marzenia. Pierwsza wygrana, mierna, ale trzy punkciki są. Farfocelki moje, krucjata rozpoczęta, nap@$#@%my!!!
Z górki już było, trzeba więc iść po górkę. Okazało się, a szczerze nie wiedziałem, że Tottenham ma szansę grać w pucharze pocieszenia, pucharze dla amatorów i biedaków, czyli pucharze UEFA (czy jak to się tam zwie teraz). Musieliśmy przejść najpierwej baraże rzecz jasna. Jak jakaś imitacja drużyny, rodem z Polski. Los przydzielił nam szwajcarską drużynę, o której, szczerze, nie wiele wiem, wiedziałem i raczej niewiele będę wiedział. Ot, wpadnę, wykorzystam i ucieknę. Prawie jak na imprezach studenckich (tylko cicho tam).
UEFA Liga Europy Baraż 1st leg
Tottenham – St.Gallen
ileWP: 6
2-0
Townsend (WP) 48'
Soldado 51'
Bezapelacyjne zwycięstwo. Nasza gra zazębiała się, nadawaliśmy rytm. Co więcej strzępić język (pióro/klawiaturę/palce?). Mecz bez przeszłości. Trzymając niski poziom porównań z dzisiejszego odcinka, Gallen rozchyliło uda a my hyc i już w ogródku. Kolejny kamyczek w ogródku naszej misji rzecz jasna.
By nie było tak kolorowo, w następnym spotkaniu, już ligowym, jechaliśmy (a raczej przeszliśmy się parę przecznic) do lokalnego rywala. Fakt, że w Londynie takich rywali jest wielu, ten był jednym z najpoważniejszych (wiadomo, gorszy jest tylko Arsenal). Mecz z Chelsea w takim okresie był dla mnie karą, remis brałbym w ciemno. Trochę pomieszałem w składzie, nakazałam kopać po kostkach Torresa i pozostała mi tylko modlitwa do patrona piłki, świętego Bońka.
Premier League
kolejka 2.
Chelsea – Tottenham
ileWP: 8
2-3
Hazard 51' Eriksen 60'
Willian 82' Sigurdsson (WP) kar.65'
Lennon (WP) 74'
Moje małe, biedne paluszki zostały przeze mnie mocno skrzywdzone. Paznokci już nie mam, a skórki będą mi się wrastać przez kolejne 10 lat. Powoli zacząłem obgryzać paznokcie także u nóg. Z największego palca, stopowego kciuka, jest najtrudniej bo i paznokieć najgrubszy.
Wygrana, wygraną. Samo zaskoczenie i trwoga. Bo jak za dobrze idzie, to zaraz jakaś tragedia. Tak czy siak, palpitacje serca miałem. Każdy kto grał trochę w FM-a, nieważne w którą wersję, wie, że gdy drużyny-potentaty grajo i strzelajo bramki z dupy w 82 minucie, to nie jest dobrze. Magiczny algorytm gry robi takie cuda, że prowadząc można przegrać (tak, myśl roku na serwisie). U mnie to wyglądało tak: mecz przedłużony o piedyliard minut, akcja za akcją. Moi obrońcy podający do Torresa, auty, słupki, poprzeczki, babole, spalone, faule, rzuty wolne i rożne. Co jeszcze? Na szczęście tylko tyle i są te trzy punkty. Dobrze sejw wszedł.
Po takim meczu cieszyłem się na rewanż z miłośnikami czekolady. Miła odskocznia od stresów. Ni huhu, naturlich. Wszak to logiczny i wspaniały FM. Oczywiste, awans był nie zagrożony, ale wiecie, trochę taki zwykły wstyd i żenada patrzeć na tych amatorów i trzęsące się ze strachu portki Dembele.
UEFA Liga Europy Baraż 2nd leg
St.Gallen – Tottenham
ileWP: 5
2-3
Truniger 25' Soldado kar.22', 85'
Keita 86' Townsend (WP) 89'
Dembele nie wykorzystał karnego 45'
Tak się skończył sierpień. Uwaga! Już niedługo wrzesień! (a to dobre)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Aerobik - męska rzecz? |
---|
Trening aerobiczny jest ważny, kiedy zależy nam na doskonaleniu dynamiki piłkarzy. Rozwija umiejętności takie jak Zwinność, Przyspieszenie, Szybkość. Przydaje się szczególnie przy szkoleniu skrzydłowych i obrońców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ