Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 2030 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Garonna leniwie opływała stare domy z czerwonej cegły. Wraz z dziełem człowieka tworzyła naturalny twór, który zdawał się być jednością, idealnym połączeniem. Coś, co było idealnie piękną rzeźbą dokładnego artysty, który swym spokojem, lecz i pasją, powołał do życia niesamowite połączenie niepewnego żywiołu z twardą materią. Garonna przecinała miasto, której herb zawierał baranka na czerwonym tle, pomiędzy kościołem Saint-Sernin a zamkiem Torricellan.
Potężne miasto w południowej Francji, zwane „la ville rose” ze wzgląd na czerwone cegły, spowiło się we mgle. Światła ulicznych lamp i migających neonów nie potrafiły przegnać kożucha skrywającego Tuluzę we śnie. Fantazyjnie oświetlone mosty, przecinające Garonnę, ginęły wśród odmętów mlecznego powietrza. Wszędobylska czerwień, lekko wpadająca w róż i nagminnie stosowany fiolet tym razem był niewidoczny w mieście. Tuluza spała, tak jak spać mogła najmocniej. Na ulicy nie było nikogo, lub też nikogo widać nie było. Wyjście z ciepłego domu, wprost na mróz i we mgłę, świadczyło o niepohamowanej potrzebie lub o szaleństwu. Mężczyzna idący skrajem chodnika zdawał się dzielić obydwie przypadłości.
Nerwowym ruchem poprawiał okulary, szary płaszcz ocierał się o jego nogi. Szedł, szyję owinął szalem, mamrotał coś pod nosem i wstrząsał włosami opadającymi na ramiona. Przeklinał sam siebie, ze dał się w to wszystko wpakować.
Jego pracodawca, Olivier Sadran, był prezesem klubu piłkarskiego FC Toulouse. Największym osiągnięciem klubu, oprócz wicemistrza kraju w 1997 roku, było sprzedanie miejsca w 1967 klubowi Red Star Paryż (obecnie Red Star Football Club 93). I to właśnie Sadran kazał mu wyjść w taką pogodę. Jako że Alain Casanova został zwolniony ze stanowiska trenerskiego, klub potrzebował nowego szkoleniowca. Dość szybko go znalazł. Miał nim zostać mało doświadczony trener, były szkoleniowiec Entente SSG, Jean Frenceioux. I to właśnie po niego musiał wyjść mężczyzna w płaszczu. Młody Francuz nie znał miasta, ktoś musiał go odebrać z hotelu, leżącego tuż przy lotnisku. Padło na Davida Lerre, młodego, drugiego asystenta Oliviera Sadrana. To właśnie on, nerwowo poprawiając okulary, otulając się płaszczem i chowając podbródek w szal, szedł chodnikiem w stronę hotelu „Azure honte”. Tam Frenceioux czekał na niego od godziny, godząc się na to niechętnie i głośno demonstrując swoje niezadowolenie.
David Lerre był przeciwny zatrudnianiu tak niedoświadczonego szkoleniowca, zwłaszcza martwił go brak sukcesów oraz zbytnia butność i postawa roszczeniowa. Był niemal pewien, że młody Francuz nie zyska posłuchu wśród graczy nie popracuje zbyt długo. Jako wierny fan klubu, martwił się zwłaszcza o źle przepracowany okres przygotowawczy. Wszak tyle się teraz o tym pisze.
Czasami pozwalał sobie na odpłynięcie w świat marzeń, gdzie sam podejmował się pracy z klubem. Widział jak odbiera gratulacje za pokonanie Barcelony, jak upokarza Bordeaux. Był pewny, że nie jest gorszy od Frenceiouxa, ba, był pewien, że w wielu aspektach go przewyższa.
Gdy tylko to poczuł, wiedział, że coś jest nie tak. Mgła stała się jakby gęstsza, obraz stawał się coraz bardziej odległy, rozmazany. Coś się zmieniło, pojawiła się inna, wolniejsza rzeczywistość. Co się stało? Lekką podpowiedź dała mu czerwona ciecz kapiąca na jego buty. Gdy tylko zrozumiał, że to jego krew, umysł ostatnim wysiłkiem przeanalizował fakty. Błysk, ból, krew. Ktoś strzelał, strzelał do niego. Kto? Ciało upadło niczym worek kości, mgła wytłumiła odgłos upadku. Nieruchomym okiem zarejestrował jeszcze czarne mokasyny z wyhaftowanym napisem „Connard”. Zdziwiony oddał ostatnie tchnienie. Gdyby jeszcze żył, wiedziałby, że jego ciało zostało wrzucone, wśród steku przekleństw, do Garonny i miało przysłużyć się florze rzeki jako odpowiednia dawka minerałów.
Śmiercią Davida mało kto się przejął, Olivier Sadran, prezes Toulouse nie przejął się w ogóle. Jednak zadana w podobnych okolicznościach śmierć młodego Jeana Frenceiouxa nakryła jego twarz gniewem. Musiał znaleźć teraz innego człowieka, który zrealizuje jego misterny plan.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ