Ten manifest użytkownika Bobi przeczytało już 5048 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Po dłuższej przerwie, spowodowanej obowiązkami w pracy i w domu, czas po raz drugi zasiąść do opracowywania kolejnej upadłej potęgi. W moim mniemaniu kontynuowanie projektu „Odbuduj legendę” jest konieczne, w dobie wszechogarniającego zniechęcenia najnowszą odsłoną gry Football Manager. To, co pisałem w pierwszym odcinku, dziś zostanie potwierdzone: czas podjąć się trudnego zadania wskrzeszenia potęgi, dzięki czemu znów będziemy czerpać radość z gry piłkarskim outsiderem, którego być może wyniesiemy na szczyt. Przyświecać nam będzie bogata historia, liczne trofea i znakomici piłkarze.
Zapewne wielu z Was zaskoczę moim wyborem – dziś bowiem nie skupimy się na drużynie klubowej, lecz na reprezentacji. I to nie byle jakiej! O tym jednak, dlaczego padło akurat na nią, i jak stawiać pierwsze kroki w roli selekcjonera, napiszę później.
REPREZENTACJA WĘGIER
2 czerwca 1971 roku na murawę legendarnego stadionu Wembley wybiegły dwie najlepsze wówczas drużyny Starego Kontynentu – Ajax Amsterdam i Panathinaikos Ateny. Neeskens, Cruijff i spółka byli uważani za faworytów tego spotkania. Podopieczni Rinusa Michelsa kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Przypuszczenia się sprawdziły, Ajax kontrolował przebieg meczu, a w samej końcówce bezradni Grecy sami wbili sobie piłkę do własnej bramki i Finał Pucharu Europy Mistrzów Krajowych zakończył się rezultatem 2:0 dla zespołu z Holandii.
Na ławce Ateńczyków zasiadł wówczas trener Ferenc Puskás. W tamtym okresie miał już za sobą szkolenie wielu piłkarzy na wszystkich kontynentach, ale właśnie doprowadzenia Panathinaikosu do wspomnianego finału było jego największym trenerskim osiągnięciem. Jednak to, co sprawia, że rozpoznajemy jego nazwisko, dotyczy jego wspaniałej kariery zawodniczej. Puskás Öcsi (tłumacząc z węgierskiego „Puskás Młodszy Brat”), był bez wahania jednym z najlepszych piłkarzy, którzy biegali kiedykolwiek po światowych boiskach. To z nim w składzie słynny Real Madryt odnosił pasmo sukcesów, to on strzelał po kilka bramek w finałach Pucharu Mistrzów, to on był podstawą wielkiej reprezentacji Węgier w latach 40. i 50.
Nie da się ukryć – Węgry miały swoje „pięć minut” i zasłużenie święciły tryumfy w największych turniejach. Szczególnie warto przytoczyć tutaj Mistrzostwa Świata, które odbyły się w 1954 roku w Szwajcarii. W fazie grupowej jak maszyna strzelał Sándor Kocsis (dwa mecze i siedem goli!), którego Heading, według skali FM, możnaby spokojnie określić na poziomie 20. Wysokie zwycięstwa nad Koreą Południową i RFN doprowadziły Madziarów do fazy pucharowej. Tam pokonali Brazylię i Urugwaj, aby w finale ponownie stanąć do boju z Niemcami. Pomimo prowadzenia 2:0 (pierwsza bramka Puskás), Węgrzy przegrali mecz 2:3, co zostało później nazwane „Cudem z Berna”. W obecności 60 tysięcy ludzi RFN świętowało swój pierwszy tytuł mistrzowski, „złota jedenastka” tym razem musiała zadowolić się srebrem.
Niestety, wskutek rewolucji na Węgrzech w roku 1956, wielka reprezentacja tego kraju praktycznie przestała istnieć, aby znów podnieść się na kolejne zwycięstwa – w 1964 i 1968 zdobyli złoto na olimpiadzie. Później, na Igrzyskach Olimpijskich w 1972 roku musieli uznać wyższość Polski.
Węgrzy grali piłkę efektowną i skuteczną, solidnie i bezlitośnie wykorzystywali każdy błąd swojego rywala. W 1986 roku po raz ostatni zakwalifikowali się do większej imprezy, od tamtej pory nie odnotowano żadnego sukcesu, można mówić tylko i wyłącznie o porażkach – i to coraz bardziej dotkliwych.
WĘGRY W FM-ie
Czas przyjrzeć się, jak obecnie wyglądają spadkobiercy „złotej jedenastki” – tym razem pod kątem wirtualnego świata Football Managera.
Stadionem narodowym reprezentacji Węgier jest Puskás Ferenc Stadion (25 tysięcy miejsc siedzących), który znajduje się w mieście stołecznym – Budapeszcie. Nie zainstalowano tam najnowszych zdobyczy techniki, czyli dachu i podgrzewanej murawy, ale stan stadionu określa się jako dobry, a stan murawy – idealny.
W momencie rozpoczęcia gry reprezentacja naszych „bratanków” z dorobkiem 560 punktów znajduje się na 50. pozycji w rankingu FIFA – niżej niż Mołdawia, Gwinea i Mali, niewiele wyżej niż Gabon czy Uzbekistan. Niewiele jednak brakuje Madziarom do awansu o kilka pozycji, wystarczyłyby tylko zwycięstwa nad nieco wyżej notowanymi rywalami.
Za największych rywali Węgrzy uznają swoich sąsiadów - Rumunów (13. pozycja w rankingu). Jest to jednak zespół z dużo wyższej półki i należy jeszcze solidnie popracować nad piłkarzami, by stoczyć wyrównany bój z ekipą Chivu i Mutu.
Jak widać, węgierskich kibiców mogą również ucieszyć zwycięstwa nad Słowacją (67 miejsce) i Austrią (100). Są to zespoły w zasięgu Węgier i jeżeli obejmiesz stanowisko selekcjonera musisz pamiętać, że przed spotkaniami z tymi zespołami musisz się szczególnie mocno zmobilizować. Wszystko po to, żeby podwyższyć sobie reputację w kraju i zaskarbić zaufanie zarządu związku i kibiców.
Ci zaś nie mają zbyt wygórowanych ambicji, jeżeli chodzi o reprezentację i jest to w sposób zrozumiały powiązane z renomą i siłą zespołu. Do zadań menedżera należeć więc będzie uchronienie przed wysokimi porażkami (w szczególności z największymi rywalami), oraz przyzwoite miejsce w końcowej tabeli eliminacji MŚ. Najbliższy czas nowy selekcjoner może więc poświęcić na wyszukiwanie i ogrywanie młodych zawodników, wokół których mógłby oprzeć reprezentację w przyszłości.
ROZGRYWKI
Kiedy w połowie czerwca 2008 roku rozpoczynamy swoją pracę z reprezentacją Węgier, jesteśmy jeszcze przed rozpoczęciem eliminacji do Mistrzostw Świata w RPA. Grupa pierwsza, do której przydzielona została nasza ekipa, jest trudna: uznane marki, takie jak Portugalia czy Szwecja, będą odpierać ataki Duńczyków. Teoretycznie tłem powinni być Węgrzy, Maltańczycy i Albańczycy, ale tylko teoretycznie – być może to Ty pomożesz Madziarom w pokrzyżowaniu planów faworytom? Eliminacje kończą się 14 października. W tym czasie, o ile myśli się o awansie, należy znaleźć się na pierwszej pozycji. Wtedy uzyskuje się awans bezpośredni. Zostanie również ułożona klasyfikacja z pięciu najlepszych drużyn z drugich miejsc. Liczą się więc nie tylko punkty, ale również bramki i bezpośrednie spotkania.
Pierwsze dwa mecze będą dla Węgier niezwykle trudne – z Danią u siebie i ze Szwecją na wyjeździe. Myślę, że sukcesem byłoby zdobycie w tym dwumeczu dwóch, a być może czterech punktów. Jeżeli zastosuje się odpowiednio defensywną taktykę, z naciskiem na kontry, można pokusić się o remis z Danią. Do Sztokholmu Węgry pojadą na pożarcie, ale kto wie? Walczyć trzeba zawsze.
Spotkania eliminacyjne rozpoczynają się 6 września. Do tego czasu rozegrany zostanie jeszcze jeden mecz towarzyski.
KADRA
Kadra, złożona z dwudziestu sześciu zawodników, zostaje nam przydzielona w momencie objęcia posady niejako z automatu. Śledząc kluby, w jakich grają reprezentanci Węgier, można mile się zaskoczyć:
Anderlecht, Fulham, Hertha, Borussia Dortmund, Liverpool, PSV, Zenit... W tych właśnie zespołach nasi reprezentanci w większym lub mniejszym stopniu zbierają doświadczenie. Spójrzmy na najlepszych z nich.
(AM LC) Szabolcs Huszti. 25 lat, grający lewą nogą, do Zenitu trafił z Hannoveru. Najlepiej sprawuje się jako skrzydłowy – do gry na tej pozycji wykorzystuje nieprzeciętne umiejętności techniczne i dobrą szybkość.
Huszti powinien być czołowym zawodnikiem Węgier jeszcze przez kilka dobrych lat.
(AM LC) Tamás Hajnal. 27 lat, prawonożny, zawodnik Borussi Dortmund. Zmiennik Boatenga w klubie jest kandydatem na rozgrywającego. Będzie mógł wykorzystać umiejętność celnego podania, ponadto wykorzysta swoją Błyskotliwość i Kreatywność. Szybki.
(AM LC) Balázs Dzsudzsák. 21 lat, lewonożny. Kolejny kandydat na lewą stronę pomocy. Kiedy popracuje nad sprawnością i szybkością, w przyszłości może być z niego jeden z lepszych skrzydłowych Europy. Trochę gorzej radzi sobie na środku pomocy, ale może to być niezła alternatywa, jeżeli chodzi o partnera dla Hajnala. Wielka nadzieja węgierskiej piłki.
(DC) Roland Juhász. 24 lata, środkowy obrońca Anderlechtu Bruksela. Roland jest podstawowym zawodnikiem utytułowanego belgijskiego klubu, myślę, że należą się mu regularne występy na środku defensywy Madziarów. Nie należy jednak do najszybszych i najzwinniejszych zawodników, stąd może sprawiać problemy, jeżeli preferujesz taktyki z wysuniętą linią obrony.
(GK) Gábor Babos. 33 lata. Doświadczony bramkarz NEC jeszcze przez 2 lata powinien być numerem jeden w bramce reprezentacji Węgier. Regularne występy w lidze holenderskiej, dobre atrybuty Chwytanie i Refleks - te czynniki powinny sprawić, że selekcjoner wybierze Babosa, a nie Fülöpa.
(ST) Krisztián Németh. 19 lat. Jeden z najbardziej utalentowanych Węgrów w grze póki co zbiera niezbędne doświadczenie w Liverpoolu. Świetnie sobie radzi z prostopadłymi podaniami od napastników.
26 piłkarzy, którzy ukazują nam się na ekranie drużyny w momencie objęcia steru to nie wszyscy, na których należy zwrócić uwagę. Jest jeszcze kilku-kilkunastu, których warto przetestować i powołać do kadry. Należą do nich: bramkarz Gabor Kiraly, defensywny pomocnik Daniel Tözsér, napastnik Tamás Priskin i prawy obrońca Zoltán Szélesi.
Czas na wybranie najlepszego, w chwili obecnej, składu dla reprezentacji naszych "bratanków". Podstawiając najbardziej wartościowych zawodników pod standardową taktykę 4-4-2, ukazuje nam się podstawowa jedenastka, która powalczy zapewne w nadchodzących eliminacjach do MŚ:
We współczesnej piłce nożnej coraz częściej mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy piłkarze wybierają sobie reprezentację, w której chcą zagrać - przykładem jest Polak francuskiego pochodzenia, Ludovic Obraniak. W świecie FM-a również istnieje wiele podobnych przypadków. Nie inaczej jest w przypadku węgierskiej drużyny.
Bazując więc na swoich doświadczeniach z poprzednich wersji FM, kiedy to bardzo często podejmowałem się pracy jako selekcjoner reprezentacji, doradzam przejrzenie listy zawodników z podwójnym obywatelstwem - w tym przypadku interesować nas będą ci z węgierskimi korzeniami. Jest ich sporo. Serbowie, Rumuni, Belgowie, Słowacy, Ukraińcy, a nawet Brazylijczycy czy Szwedzi - piłkarzy tych narodowości mają również obywatelstwo Węgier. Dość powiedzieć, że tacy kopacze jak Tim Howard (bramkarz reprezentacji Stanów Zjednoczonych), Szilard Nemeth (napastnik Słowacji) czy György Garics (wybrał Austrię), wywodzą się z kraju, któremu poświęcam dzisiaj swój manifest.
Spójrzmy jednak na zawodników, których jeszcze da się "uratować" i można powołać do kadry Węgier. Na nich na pewno warto zwrócić uwagę w momencie rozpoczęcia gry:
ZAKOŃCZENIE
Tak oto w największym skrócie prezentuje się historia reprezentacji Węgier, jest profil w momencie podjęcia pracy przez wirtualnego menedżera i zawodnicy, którzy występują w koszulce z białym krzyżem na piersi. Jak widać, Węgry zdecydowanie potrzebują odbudowania dawnych tradycji - od 1986 roku kraj ten nie doczekał się występu swoich piłkarzy w dużej imprezie. Swoje rozważania zakończę wspomnieniem po raz kolejny Ferenca Puskasa i zacytuję jego wypowiedź tuż po przyznaniu mu tytuły Króla Strzelców Stulecia:
Jeśli chcą mi dać nagrodę, niech im będzie. Ja grałem w piłkę po to, żeby strzelać gole, a nie zdobywać nagrody.
Myślę, że te słowa powinny przyświecać nie tylko wirtualnym menedżerom i piłkarzom w "prawdziwym świecie", ale każdemu, kto chce w życiu dojść do sukcesu i dobrze spożytkować swoje umiejętności.
Do poczytania.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ