Mimo sesji egzaminacyjnej na uczelni, znalazłem trochę wolnego czasu i postanowiłem zakończyć sezon 2024/2025 w FM 2011.
Po 15 kolejkach Chelmsford było rewelacją rozgrywek, zajmując 4 miejsce w ligowej tabeli zaszokowaliśmy chyba wszystkich ekspertów, a niektórych kibiców utrzymujących się z obstawiania wyników spotkań pozbawiliśmy pewnie sporej ilości gotówki, bo nawet będąc absolutnym outsiderem w danym starciu, potrafiliśmy zagrać naprawdę dobre spotkanie i wyszarpać 3 punkty. Na początku sezonu wprowadziłem kilka zmian personalnych w drużynie i drobniutkich korekt taktycznych, mianowicie zaufałem swojej linii pomocy, która jest najliczniejszą formacją w drużynie i dałem chłopakom większej swobody, a formacja stała się dzięki temu sercem, mózgiem i płucami zespołu jednocześnie. W wielu meczach musiałem murować bramkę, co doprowadzało do sytuacji, w której na murawie przebywało 5 pomocników, w tym 2 defensywnych. Taktyka murowania okazywała się jednak skuteczna i przyniosła wygrane z Liverpoolem, dwie wygrane z Manchesterem United, wygraną z Chelsea w 5 rundzie Pucharu Anglii i kilka remisów z innymi ligowymi potentatami. Miło było patrzeć na przewagę w posiadaniu piłki i bodajże w 3 meczach zarejestrowałem pod tym względem zdecydowaną przewagę rywala, a w innych albo było na równo, albo Chelmsford dominowało nad graczem i uprawiało "tiki-takę", ale oczywiście w odpowiednich proporcjach.
Kolejki mijały, spotkania w Pucharze Anglii również, a Chelmsford nadal trzymało formę. Jedynie na początku rundy rewanżowej przyszedł kryzys, ale było to spowodowane 4 meczami z rzędu na wyjeździe i w dodatku były to zespoły z czuba tabeli. Po kapitalnym meczu z Chelsea w Pucharze Anglii i awansie do 6 rundy w Pucharze, postanowiłem spróbować coś ugrać w tych rozgrywkach, a sprzyjało temu korzystne losowanie. W kolejnym meczu na wyjeździe moja drużyna rozniosła w pył Bristol City 4:0 i w ćwierćfinale Pucharu Anglii (chociaż oficjalnie nazywa się to bodajże 7 rundą) trafiła na Colchester. Na wyjeździe mecz był bardzo trudny i spotkanie zakończyło się remisem 0:0, a w powtórzonym meczu u siebie udało się wygrać 2:1 i awansować do półfinału Pucharu Anglii, co było historycznym sukcesem. Niestety losowanie było niepomyślne i trafiliśmy na Tottenham, ale miało to swój pozytyw, o czym wspomnę za chwile.
Tymczasem w meczach ligowych pojawił się problem bocznych obrońców, bo dwóch naprawdę nieomylnych w tym sezonie zawodników dostało kontuzji praktycznie w tym samym czasie, a z racji posiadania tylko jednego rezerwowego, musiałem wystawiać na jednym boku obrońcę środkowego, co przynosiło nadspodziewanie dobre efekty. Kolejki mijały, a Chelmsford dzielnie stawiało czoła i odpierało ataki w tabeli Blackburn i Wolves w walce o miejsce gwarantujące gre w Europie. W kluczowym momencie sezonu miałem 4 punkty przewagi nad Blackburn, Wolves odpadli z gry, a niespodziewanie udało się dogonić Manchester City... Szansa w na grę w pucharach była naprawdę ogromna, ponieważ Puchar Ligi Angielskiej wygrał Arsenal, który miał zapewniony udział w Lidze Mistrzów, a w półfinale Pucharu Anglii miałem "pod kontrolą" inną drużynę walczącą o mistrzostwo, czyli Tottenham. Plan minimum zakładał walkę do upadłego z Tottenhamem o finał, ale w ostatecznym rozrachunku porażka mogła być korzystna, bo Tottenham był absolutnym faworytem i wygrywając Puchar Anglii eliminował mi konkurencję do gry w Lidze Europejskiej (formalnie Puchar Euro). Przed meczem z Tottenhamem grałem mecz z Wolves w lidze i po 45 minutach spotkania wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą, a prowadzenie 3:0 po 47 minutach na wyjeździe było wynikiem fantastycznym. Samego siebie przechodził Noah Chaigenau, który rozdzielał piłki jak rasowy rozgrywający, a jest bocznym obrońcą i mimo tego z notą 9,0 zmiażdżył boiskowych rywali. Pod koniec meczu zrobiło się nerwowo i na tablicy wyniku widniało 3:2 dla Chelmsford, a pod koniec meczu Ignasi Miquel dostał czerwoną kartkę za faul taktyczny. Ostatecznie mecz udało się wygrać, ale kartka Miquela zmuszała mnie do grania z Tottenhamem w meczu półfinałowym albo trójką obrońców, albo wystawionym na boczną obronę pomocnikiem. Wybrałem ten drugi wariant i mimo porażki 0:2 wyglądało to dobrze. Pod sam koniec sezonu Blackburn mówiąc kolokwialnie spuchło i dostało bęcki na Old Trafford od Man Utd 5:1, co na 3 kolejki przed końcem sezonu dawało mi nad nimi 7 pkt przewagi i 2 nad City. W ostatnich kolejkach udało się wygrać 2 mecze i przegrać wyjazdowy z Chelsea 0:1 i zespół zajął 7 miejsce. Pozostało mi kibicowanie Tottenhamowi w finale Pucharu Anglii i moje życzenie się spełniło. Tottenham wygrał i otworzył mi drogę do upragnionej Europy.
Pozytywem jest bardzo młody skład Chelmsford, w którym gra wielu 20-22 latków i kilku trochę starszych zawodników z doświadczeniem. Wzrost renomy zespołu umożliwił ściągnięcie za 10 milionów 18-letniego Brazylijczyka z Dynama Kijów, który zapowiada się na jednego z najlepszych defensywnych pomocników w grze i może mi się bardzo przydać w zespole. Pozostaje czekać na kolejny sezon i walczyć o osiągnięcie czegoś w pucharach. Po wielu sezonach rozczarowań i beznadziejnych rund rewanżowych w wykonaniu mojego zespołu w końcu nastąpił przełom.
Tabela na koniec sezonu:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ