Krótko po meczu z Malmo udzieliłem wywiadu do kilku popularnych rozgłośni. Prezes Lundquist był w świetnym humorze - raz, że doskonały mecz spowoduje, że staniemy się konkurencją dla pobliskiego teatru dramatycznego a dwa, że w ramach oszczędności ( kryzys dotarł do Skandynawii ) uraczył zgromadzonych vipów jedynie suszonymi śliwkami. Ci z kolei byli tak pochłonięci spotkaniem, że zignorowali zupełnie poczęstunek, więc sporo zostanie na raz następny.

Cztery dni później zmierzyliśmy się w derbach Sztokholmu z AIK - iem. Spotkanie było niezwykle zacięte i zakończyło się remisem.

AIK - Djurgarden 2:2

 Duża częstotliwość spotkań spowodowała, że zostałem zmuszony do stosowania rotacji w zespole. Swoją szansę wykozystał Oremo, który od kilku spotkań spisuje się bardzo dobrze zarówno w ataku jak i na lewym skrzydle. Dobra forma zespołu zaowocowała sześcioma punktami w dwóch ostatnich majowych spotkaniach. Nasza gra mogła się podobać.

Djurgarden - Trelleborg 1:0 ( Rihilahti )

Orebro - Djurgarden 0:1 ( Oremo )

Już niebawem oczy świata będą zwrócone na południe a konkretnie południe Afryki. Atmosfera mundialu dała odczuć się także i nam - Gerwazy zakupił sobie pastę do zębów z wizerunkiem Ronaldinho a ja skusiłem się na skromny T - shirt mojej ulubionej Argentyny.

W lipcu rozpoczynamy grę w Pucharze UEFA. Nasz pierwszy rywal to albańskie Elbasani.

Dzień 27 czerwca 2010 roku był dla nas szczególny. Mianowicie zorganizowana została konferencja prasowa, na której zobowiązałem przedstawić kibicom i mediom moje letnie nabytki. Razem z Lundquistem uznaliśmy, że odbędzie się ona na płycie stadionu, a poprowadzi ją trójka doskonałych mistrzów mikrofonu:

 Kolejno na murawie pojawiali się nowi piłkarze Djurgarden:

Marco Ferreira - osiemnastoletni defensywny pomocnik, pozyskany za 120.000 zł z Amadory.

Amadeu Marques - duży talent, lewoskrzydłowy kupiony za 500.000 zł z Victorii Setubal.

I ten na kogo wszyscy dziś czekali...

Proszę państwa... Kontrakt z Djurgargen oficjalnie parafuje...

Tobias Linderoth!

Tłum oszalał. 79 - ciokrotny reprezentant Szwecji zdecydował się powrócić do kraju po przygodzie w Turcji. To olbrzymie wzmocnienie linii pomocy. Już widzę duet Dahl - Linderoth, który będzie rządził i dzielił w Allsvenskan. Budowa ekipy, która może w niedalekiej przyszłości zbierać laury trwa.

Jako, że emocje jeszcze nie ugasły nasze zwycięstwo w dwumeczu z Elbasani 6:1 przeszło bez echa.

W tak zwanym międzyczasie zakończyły się mistrzostwa świata. Końcowa kolejność wygląda następująco:

1. Argentyna

2. Portugalia

3. Włochy

4. Brazylia

Niespodzianką turnieju było odpadnięcie w grupie Hiszpanów, którzy nie sprostali Senegalowi i Bułgarii. Co ciekawe, Argentyńczycy zmierzyli się z Portugalią już w pierwszej fazie, spotkanie to również rozstrzygnęli na swoją korzyść. Dzięki Aguero a przede wszystkim Rodriguezowi ( najlepszy gracz turnieju ) Argentyna zwyciężyła we wszystkich meczach mistrzostw!

Naszym kolejnym ruwalem w pucharze UEFA była łotewska Daugava. Sprawę awansu rozstrzygnęliśmy już w pierwszym meczu.

Po spotkaniu podszedł do mnie ucieszony Lundquist, który zakomunikował mi, że to najwyższe pucharowe zwycięstwo w historii klubu. No cóż, rywal może nie był z najwyższej półki, ale zawsze miło jest wpisać się do annałów.

Prezes miał dla mnie także dobre wieści. Jako, że od ponad miesiąca sypiałem w szatni ( jak pamiętacie dom Rasmussena jest zamknięty na czas śledztwa ) szef wynajął mnie i Gerwazemu willę pod miastem. To całkiem uroczy kącik...

 Gerwazy - "Ja biorę to lóżko pod oknem obok wtyczki do internetu!"

Niestety, znów dopadła nas plaga kontuzji, która nie ominęła kluczowych graczy

Rihilahti 

Asare

Na biurku wylądował mi także...

Niestety, będziemy musieli radzić sobie bez tych piłkarzy. Ponadto nasz kapitan Johanesson oznajmił mi podczas treningu:

Szanuję jego decyzję. Markus, pomimo iż wciąż gra w pierwszym składzie Djurgarden postawił sprawę jasno -35 lat to odpowiedni moment na nowe wyzwania. Johanesson jak dotąd nie opanował jazdy na rowerze bez podpórek, więc na sportowej emeryturze będzie miał na to czas...