Allsvenskan
Ten manifest użytkownika tomek89 przeczytało już 962 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
W gabinecie prezesa panowała grobowa atmosfera. Zarówno Raab jak i Jabłoński nie odzywali się ani słowem. Wpatrzeni we mnie jak w tęczę, czekali aż przerwę monolog prezesa.
-"Takie zachowanie jest zupełnie niedopuszczalne! Jak mogliście na to pozwolić!" - grzmiał prezes Lundquist.
A sprawa wyglądała tak: Navas oraz Haginge zaczęli ostro narzekać w prasie o rzekomy faworyzowaniu przeze mnie innych piłkarzy. Atmosfera w szatni zrobiła się jeszcze bardziej gęsta po tym jak Peralta zaczął bardziej skupiać się na transferze do innego klubu jak na treningach. Przy okazji grał tak słabo, że nie było mowy o jego regularnych występach w pierwszym składzie. Jego rodak, Alderete już od dawna chciał zmienić klub. Swoje trzy grosze dorzucił Oremo, który uznał, że gra za rzadko. Jakby tego było mało, chęć przejścia do zachodniego klubu zaczęli przejawiać Andronic oraz Dahlberg. To jednak nie koniec. Wszystko to przebił ( a raczej obił ) 37 - letni Jonson, który u schyłku swojej kariery poczuł smykałkę do boksu. Mianowicie na łamach prasy orzekł, że nie lubi tego całego towarzystwa a po jednym z treningów zaczepił Haginge i Peraltę i doszło do rękoczynów. Atmosfera w klubie zrobiła się, powiedzmy sobie to szczerze - słaba.
Wyniki zespołu, jak można się spodziewać, również nie były dobre:
Co prawda, przebiliśmy się do ostatniej rundy kwalifikacyjnej pucharu UEFA i o ćwierćfinału krajowego pucharu, ale osiem straconych oczek w lidze to bardzo dużo, zważywszy, że Hammarby ma już serie 41 meczów bez porażki i uciekło nam na kilka punktów w tabeli.
-"Raab i Jabłoński, dziękuje panom, możecie wrócić do swoich obowiązków. Pan zostaje" - rzucił w moją stronę.
-"Nie zazdroszczę panu tej sytuacji, ale sam pan do niej dopuścił. Czy ma pan jakieś pomysły? Trzeba zażegnać ten konflikt" - drążył prezes.
-"Tak" - odparłem.
-"Zamieniam się w słuch" - mruknął Lundquist.
-"Z Androniciem i Dahlbergiem sprawa w zasadzie jest już załatwiona. Obydwaj przeprosili mnie i zespół oraz chcą pomóc w zdobyciu mistrzostwa, dołożą także wszelkich starań dla rozwoju drużyny, a to dla nas bardzo ważni piłkarze. Wczoraj po treningu odbyłem rozmowę z Oremo, któremu wyklarowałem, że jeżeli będzie dobrze spisywał się na treningach to będzie grał częściej, na co ten zareagował aprobatą. Navas i Haginge to odrębna kwestia... Inne kluby wykazują nimi zainteresowanie, więc najlepiej będzie ich sprzedać. Muszę mieć tylko pana zgodę, oferty kontraktów przedstawiłem panu w sprawozdaniu, które leży na biurku. Nie mamy chyba co nad nimi się długo zastanawiać - Navas jest przeciętniakiem a w juniorach mamy trzech zdolnych chłopaków. Haginge kibicował od zawsze Hammarby, więc nie widzę dla niego miejsca w tej drużynie." - tłumaczyłem.
-"Zgadzam się z panem w 100%. Proszę kontynuować." - potakująco kiwnął głową Lundquist.
-"Z Peraltą sprawa wygąda nieco gorzej. Nie chcę sprzedawać go tanio, gdyż interesują sie nim bogate kluby a kontrakt z nim obowiązuje jeszcze dwa lata. Ostatnio doszedłem do konsensusu z przedstawicielami Maccabi Tel-Aviv, którzy proponowali za Meksykanina 4 mln zł od razu i 5 mln w ratach. Peralta zaakceptował warunki kontraktu, ale w ostatnim momencie Żydzi rozmyślili się. Sprawa utknęła więc w martwym punkcie. Alderete zgodził się na moje warunki: zakceptowałem czteromilionową ofertę IFK Goteborg ale w zamian ten zgodził się spokojnie dograć do listopada w naszych barwach, a raczej w barwach naszych rezerw. To dobry interes, gdyż zarobiliśmy na nim a w dodatku podrzucimy IFK potencjalną minę ( w tym momencie prezes zachichotał niczym dziki świstak ). Z kolei co do Jonsona to wiem, że ma on problemy rodzinne. Jest agresywny, ponieważ żona zdradza go z tejemniczym użytkownikiem gadu-gadu podającym się za Owoc Jogobelli. Jako, że jego kariera i kontrakt dobiega końca niestety najsłuszniejszym w tej sytuacji czynem jest polubowne jego rozwiązanie. - mówiłem powoli, szukając zrozumienia w oczach szefa.
-"No cóź. Zgadzam się z panem, bardzo sensownie pan to rozegrał" - odrzekł prezes.
-"Zapraszam pana na trening, który... ( zerknąłem na zegarek ) właśnie się rozpoczyna! Dziś mają na nim zaprezentować się nasi nowi zawodnicy." - powiedziałem.
-"Hmm... spotkanie z radą nadzorczą mam dopiero za dwie godziny. Nie traćmy zatem czasu!" - ochoczo krzyknął prezes, po czym chwycił swoją, wiszącą na krześle marynarkę. Gabinet, który przed chwilą był jeszcze epicentrum burzy mózgów, teraz opustoszał.
Razem z prezesem usiedliśmy blisko murawy. Piłkarze rozgrywali właśnie gierki "pięciu na pięciu" wzdłuż boiska. Prezes żywiołowo komentował kolejno zagrania naszych piłkarzy, popisując się niemałą wiedzą na temat futbolu. Ja ze swojej strony przybliżyłem mu w kilku słowach nasze letnie nabytki:
- Ten olbrzymi ciemnoskóry gracz to Manuel Arboleda. Ma już 32 lata ale to stoper o uznanej marce. Właśnie dobiegł końca jego kontrakt z Lechem Poznań i jest do wzięcia za darmo. Myślę żeby zaproponować mu kontrakt na półtora roku. Z kolei ten dobrze zbudowany chłopak, który rozmawia właśnie z Raabem to Alan Fusco, młody włoski talent, grający jako środkowy pomocnik. Dobry w destrukcji, pracowity, dysponuje świetną techniką i potrafi świetnie rozegrać piłkę.- tłumaczyłem, gdy w tym momencie...
- "Co za strzał!" - krzyknął Lundquist, którego uwaga skupiła się teraz na innym punkcie boiska.
-"Niezły, prawda? To Mikko Manninen, młody Fin z Tampere. Już teraz jest w orbicie zainteresowań selekcjonera pierwszej reprezentacji. - wyjaśniałem.
-"No dobrze, ci gracze są świetni, ale skąd weźmiemy na nich pieniądze? Oni muszą kosztować fortunę..." - zasmucił się prezes.
-"Arboleda jest, jak już wspomniałem do wzięcia za darmo. Nie ma wygórowanych żądań finansowych. Bari jest skłonne oddać nam Fusco za 260.000 zł. Z Manninenem jest trochę gorzej, ale 700.000 zł jakich domaga się jego klub to też nie jest zbyt wygórowana kwota. To wielki talent" - podkreśliłem.
-"Zanieś kwity do księgowej. Oni muszą być nasi. Jeszcze dziś przeleje pieniądze. Teraz wybacz ale musze już iść." - zadowolony Lundquist powstał z krzesełka. Mocno uścisnąwszy moją dłoń, powiedział, że jest zadowolony z tego co zobaczył i usłyszał.
Prezesa miałem więc już z głowy. Przewietrzona atmosfera w szatni drużyny zaprocentowała już w następnym ligowym spotkaniu:
Djurgarden - Ljungskile 5:1 ( Świetny debiut Manninena, który zdobył dwie bramki. Dwa trafienia padły łupem Dahlberga a ostatnia bramka to dzieło Oremo, który wszedł z ławki )
W pucharze UEFA o fazę grupową zagramy z Broendby. To stosunkowo szczęśliwe losowanie, gdyż nie byliśmy w nim rozstawieni.
Niejako "z marszu" awansowaliśmy do półfinału Pucharu Szwecji po wyjazdowym zwycięstwie 2:1 z Norrkoping. Gole na wagę awansu zdobył Albaeck i Dahlberg.
Niestety, w meczu z Helsinborgiem pękła nasza obrona. Porażka 3:4 to spory problem. Hammarby jest w doskonałej dyspozycji a jak w transie gra ostatnio AIK. Te drużyny mają nad nami odpowiednio 5 i 4 punkty przewagi.
Trzy dni później daliśmy jednak znów powody do radości naszym fanom. Doskonała postawa w wyjazdowym meczu z Broendby praktycznie rozstrzyga kwestię awansu do fazy grupowej pucharu UEFA. Duńczycy grali bardzo anemicznie ( mecz odbywał się w fatalnych do gry warunkach atmosferycznych), wiec bezlitośnie wykorzystaliśmy to, grając ostrym pressingiem.
Po dziesięciodniowej przerwie spowodowanej meczami towarzyskimi, ograliśmy na wyjeździe Kalmar 3:1. Co ciekawe, bramki dla nas strzelali gracze defensywni - Rihilahti, Arboleda ( drugi gol w trzecim meczu tego obrońcy! ) oraz Andronic.
Następne mecze również możemy zaliczyć na "plus":
Djurgarden - Broendby 1:1 ( gol Sigurdssona )
Djurgarden - GAIS 4:2 ( wspaniały, klasyczny hat - trick Dahlberga w pierwszej połowie i trafienie Dahla w 72 minucie meczu )
Niestety, kolejne ligowe spotkanie to dotkliwa porażka w wyjazdowym mecz z Elfsborgiem 0:2. Taki rezultat oddalił nas od AIK - u i Hammarby, a nasi pogromcy tracą do nas tylko jeden punkt. Po spotkaniu dotarła do mnie jeszcze jedna przykra wiadomość. Tobias Linderoth zerwał ścięgno podkolanowe i już w naszych barwach nie zagra - bowiem wściekły na cały świat nie zgodził się przedłużyć wygasającego kontraktu i podpisał umowę z Almerią. Nie była to dla mnie dobra wiadomość, ale powiedzmy sobie szczerze: Linderoth to świetny gracz, ale jest notorycznie kontuzjowany. Z kolei doskonale gra mój nowy nabytek - Fusco, który prezentuje się lepiej niż jego własny mentor, którym jest właśnie Linderoth!
W fazie grupowej pucharu UEFA czeka nas ciężkie zadanie:
Rozgrywki rozpoczęliśmy od meczu z Liverpoolem na Anfield. Wynik niestety był łatwy do przewidzenia. Porażki 0:2 nie mogliśmy uniknąć, ale gdy przy stanie 0:0 w 17 minucie Marques stanął oko w oko z Reiną napędziliśmy trochę stracha Anglikom. Co ciekawe, doskonały mecz zagrał żółtodziób Fusco ( nota 7.6! ) W drugim meczu Rosenborg zremisował 1:1 z Feyenoordem i ten wynik jest dla nas korzystny.
O naszym "być albo nie być" miały zadecydować dwa następne spotkania - skrzyżujemy teraz rękawice z AIK - iem i wygrywającym ostatnio mecz za meczem Malmo.
Kibice na Rasundzie zgotowali obydwu drużynom gorące owacje. AIK mieliśmy rozpracowany w szczegółach. Wiem, że nie możemy sobie pozwolić na stratę gola w tym spotkaniu. Mecz zdominowała twarda walka w środku pola. Na szczęście udaje nam się wykorzystać jedną, kuriozalną sytuację w tym spotkaniu - zamieszanie w polu karnym wykorzystał Dahl, który ekwilibrystycznie umieścił piłkę w siatce.
W następnym, domowym spotkaniu z Malmo karuzelę emocjonalną zafundował mi Sigurdsson. Najpierw - pięknym strzałem zdobył pierwszą bramkę dla nas, ale na początku drugiej części gry brutalnie uderzył bez piłki rywala i wyleciał z boiska. Malmo skoczyło nam do gardeł, ale dzięki ostrożnej i konsekwentnej grze mojego zespołu nie daliśmy sobie wydrzeć wygranej. Co więcej - Andreas Dahl wykorzystał w końcówce jeden z naszych kontrataków.
Nie mogłem pozostawić bez echa postępku Sigurdssona. Islandczyk w tym tygodniu nie zgłosi się do księgowej po wypłatę...
Kolejną dobrą wiadomością był wynik jaki dotarł do nas z Rasundy:
AIK przerwał fenomenalną passę Hammarby ( 55 meczów ligowych bez porażki! ):
Kolejną miłą informacją jest fakt, że zostałem uznany przez dziennikarzy uznany "najlepszym trenerem miesiąca września":
Ostatnie kolejki ligowe doprowadziły do ciekawej sytuacji: prowadzi AIK, ale ma rozegrane dwa mecze więcej. My tracimy do Hammarby jeden punkt, ale mamy korzystny bilans bramkowy. Mówiąc krótko - jeśli w ostatnich czterech kolejkach zwyciężymy a AIK i Hammarby choć raz stracą punkty - mamy mistrzostwo.
Sącząc sok mandarynkowy przysyłany nam litrami przez Rasmussena, nakreśliłem sobie kilka uwag przed najbliższym spotkaniem z Rosenborgiem. Jeśli chcemy wyjść z grupy to właśnie to spotkanie musimy bezsprzecznie wygrać. Jesteśmy w dobrej sytuacji - piłkarze są wypoczęci gdyż w półfinale Pucharu Szwecji zagrałem rezerwowym składem. Udało nam się wygrać 3:2 i odesłać do domu rewelację rozgrywek drugoligowca - Syrianskę.
6.10.2011 Olympiastadion, Sztokholm
Huk trybun jest niesamowity. Zarówno Rosenborg, jak i nasza ekipa chcą tutaj za wszelką cenę zwyciężyć. Feralna dla nas jest 18 minuta - Dahl doznaje kontuzji i musi zostać zmieniony. Za niego desygnuje do boju Albacka. Zemsta jest słodka, jak mawiają. Młody Duńczyk gorzko "pomścił" naszego kapitana - kapitalna bomba z 30 metrów wpada w okienko bramki Jarsteina. Rywal odpowiada nam jednak w mgnieniu oka - zamieszanie w naszym polu karnym kończy się w 38 minucie utratą bramki. Do przerwy nic się nie zmienia, choć atakujemy. Słowa otuchy, nie zamierzamy odpuszczać! Jesteśmy niezwykle zdeterminowani o czym Rosenborg przekonuje się na własnej skórze w 58 minucie - genialny strzał w 35 metrów Wernblooma i robi nam się 2:1! Teraz nakazuje moim piłkarzom jeszcze bardziej przycisnąć - rywal jest podmęczony, więc gramy pressingiem na wszystkich ich graczach z pola! Daje to skutek w 78 minucie - Alback po raz drugi w tym dniu umieszcza piłkę w siatce! Pięć minut później przewracany w polu karnym jest Pawłowski, ale egzekwujący "jedenastkę" Dahlberg trafia w słupek! Wynik do końca meczu już się nie zmienia. To jeden z lepszych meczów, w jakich uczestniczyłem jako trener Djurgarden.
W Sztokholmie głośne śpiewy słychać było jeszcze do białego rana. Nie mamy jednak czasu na świętowanie, musimy równie dobrze grać teraz w lidze.
Kładąc się do łóżka zastanawiałem się: Jaki będzie nasz dalszy los w pucharze UEFA? Czy zdobędziemy mistrzostwo? Sam nie zauważyłem kiedy ogarnął mnie sen...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Poluj na regena |
---|
Po 18 marca każdego roku (dzień po urodzinach CM Rev) warto rozglądać się za utalentowanymi regenami w polskich ligach. Jest to data „powstawania” nowych graczy, automatycznie dodawanych do bazy przez silnik gry. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ