Jupiler Pro League
Ten manifest użytkownika Jacko przeczytało już 1431 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
To, co dziś przeżyłem jest trudne do opisania. Postanowiłem zmienić klub, kraj i cała rozgrywkę w celu sprawdzenia potencjału mojej taktyki. Udałem się do Belgii, gdzie podjąłem pracę w Racingu Genk. Zespół o ciekawym składzie, z kilkoma młodymi, zdolnymi piłkarzami. Uprzedzam, że dalsza treść może zaszokować największego pesymistę. Proszę o wiadro melisy! Gul, gul. Oddycham głęboko, emocje nie opadają, wzburzenie narasta - jest godzina 4:53, wydarzenie, które wstrząsnęło na zawsze moim życiem wydarzyło się 14 minut temu. Jest to historia godna najgorszego horroru, a zaczęło się tak pięknie.
Na pierwszy ogień poszło przejrzenie kadry, hm, co my tu mamy... Courtois, Vossen Vanden Borre, de Brunye. No proszę, niezłe koksy, belgijskie zresztą. Jak już wspominałem - trochę graczy odeszło, ale nie warto wymieniać ich nazwisk. Nikogo to nie obchodzi. A na pewno nie mnie. A przecież tak mnie kochacie, że to czytacie, co nie? Obronę wzmocniłem Muniesą, Vrsaljko, Gabrielem Silvą. Pomoc Vernydubem, Niakhaichykiem, Martinezem i Lamelą. Do ataku dołączył Bakambu. Pomijam mniej interesujące wzmocnienia. Nie ma to teraz najmniejszego znaczenia dla mnie.
Początek ligi mogę uznać za przyjemny, trochę osłodził mi pechowe porażki - bo minimalne - z szejkowym City of Manchester. W ramach walki o fazę grupową LE. Ale nie liczyłem na to przed tym dwumeczem. Płaczu, więc nie było, wtedy nie... Na półmetku rozgrywek zajęliśmy 1. miejsce w tabeli z przewagą dwóch punktów nad Anderlechtem Bruksela. Kilka wysokich porażek się jednak zdarzyło. Najpierw upokorzył nas właśnie mistrz Belgii - 3:0 u siebie zabolało. Potem Germinal Beerschot, a następnie. Eh, ekhm, gr., Gent. Strasznie tandetna nazwa swoją drogą. Później minimalna porażka z rewelacją rozgrywek - Westerlo, w którym brylował były talent eFeMowy - Yakovenko. To był BÓG!
Do rundy rewanżowej przystąpiłem w znacznym wzmocnieniu: Morata (opłacało się wziął na patrona Real Madryt), Sanogo (nieudacznik zasrany), Erick Torres (daje mu 10 lat na Złotą Piłkę), Isco (gówno, a nie Isco). No dobra, leszcze z nich. Ale przynajmniej tego głąba Labombe nie musiałem dawać więcej do pierwszej jedenastki. Ani nawet do kadry meczowej. Później pykłem parę meczów towarzyskich. No i dograłem sezon zasadniczy do końca. Szału nie było - 2. miejsce w tabeli, za Fiołkami. Ale strata 5 punktów bolała, ale krótko. Władze ligi podzieliły tabele i punkty na pół. Zamiast 5 traciłem tylko 2. Szkoda, że reszta stawki do nas dopadła, ojj szkoda. Pozytywnie zaskoczył Bakambu -17 goli w lidze.
W play-offach Anderlecht grał beznadziejnie. Pewnie zmierzałem po tytuł. Chociaż pojawił się czarny koń - GENT. Mieliśmy ujemny bilans meczów, 3 punkty więcej i przyszło nam grać z nimi w ostatniej kolejce u siebie. Wystarczał nam remis. Pieprzony, kuźwa, remis!
Mecz zaczął się beznadziejnie, Yassine El Ghanassy, no boże. Ograł☻ moją defensywę jak chciał, wystawił jakiemuś leszczowi i 1-0. Niestety. Ale zostajemy przy swoim - kontrola, płynnie, swobodnie, ostre dośrodkowania i z dużym pressingiem. Damy radę! Przychodzi przerwa, dalej wierzę w remis. Czas na zmiany. Vossen, wypier... zmieniony został przez Ericka Torresa. A Bakambu, który w play-offach był jak dziwka bez alfonsa opuścił plac gry, a na jego miejsce wbił się, chwila... Hę, Lamela?! No to ładnie mnie posrało. Nawet, jeśli przyjmę, że Torres na szpicy, a Lamela na klasycznej "10". Patrzę, patrzę, emocję... RÓG. Wrzutka. Kara! No i El Ghanassy chyba wyczuł, że chce go u siebie i strzelił samobója. Taki owniak to se mogą. Kara strzelił! Gramy dalej. Coraz lepiej nam to wychodzi... Martinez dostaje świetną piłkę w polu karnym i pada! Fauluje, Myrie. Do karnego podchodzi Gabriel Silva, Mój błąd. Nie ustaliłem tego. No i się posrali, zesrali i karnego wysrali. Niby dobry strzał, ale ten serbski Mongoł to wyjął, niejaki Jorgacevic.
Kolejne minuty to po prostu troszkę walki, jakieś klepanie w środku pola. Parę fajnych akcji, z których chuja wyszło. Zbliżał się koniec meczu, rożny. Czas? 91:40. Doliczone 2 minuty. W myślach jednak nie czekam na gwizdek, coś mi mówi, że to jeszcze nie koniec. Wrzutka... Lamela... no nie! Ty patałachu argentyński! Lepoint spokojnie dostawia nogę, półwolej, golasso! 2-1. 91:47. Chwilę później sędzia zakończył mecz.
Nie wierzę. Nie wierzę. Nie wierzę, co oni zrobili?! Przegrali cały sezon! PRZYSIĘGAM, że Silva jaj już nie ma. Sam mu je urwałem jeszcze w szatni. Co za cioty, co za pizdy! Co za Mongoły! Nosz ja cież! Taka szansa i drugie miejsce?!
Ale cóż. Nie liczyłem na majstra. Chciałem być na podium. Cel osiągnąłem z nawiązką. Zawsze mi się z nimi grało źle. Chociaż w WINTER CUP zerżnąłem ich dwa razy. Ale jak widać, ten się cieszy, kto szczytuje na końcu. Fuuuuuuuuuuck! Niedowierzam. Obiecuję, skopie ich za rok. A teraz - 5:33. Sen? Jaki sen. Czas na urlop dla zawodników, bądź, co bądź,. Ale sezon mieli wspaniały. Prognozowano 7. miejsce. Jesteśmy vice mistrzem Belgii. Czas na Ligę Mistrzów. Ojj tak, miliony się przydadzą. Bo z 18 milionów na koncie przed sezonem, są 2 miliony debetu. Te raty mnie zeżrą, nie dość, że kredyty to jeszcze kilku graczy musimy spłacić. No to cóż panowie, tanio skóry nie sprzedam. Odbije to sobie za rok. Skopie ich podwójnie. Muszę!
Czy również mieliście takie mecze, że w sumie nie wiadomo co powiedzieć i bez happy endu jak w Shreku? Dyskusje czas zacząć. Aha, taktyka odniosła w Belgii ogromny sukces. Czas na podbicie Europy. Tymczasem czas na konferencję prasową, wybiorę się. Ja mam jaja, Silva zagrał mecz życia - 2 błędy. Najpierw przestrzelił jedenastkę, a potem ten rożny...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ