Ten manifest użytkownika Jacko przeczytało już 924 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Bycie zawodowym trenerem to wcale nie taka przyjemna sprawa, jakby się wydawać mogło. Odpowiada on przecież za tak wiele spraw. Na początek musi zebrać grupę ludzie, którzy zechcą grać dla prowadzonej przez niego ekipy. Potem niezbędny jest pomysł na wykorzystanie ich potencjału w jak najwyższym stopniu. Do tego potrzebna jest taktyka. To również zadanie trenera. A jak sama nazwa wzywa, należy również przeprowadzać treningi z zawodnikami, aby nie zardzewieli. Jakby tego było mało za ewentualne niepowodzenia, czasem niezależne od jego decyzji, sam odpowiada własną głową i stanowiskiem. Jest jednak miły, najciekawszy aspekt takiej pracy - transfery.
Kocham okres transferowy. Zimowe i letnie okienko, to coś na co czekam z niecierpliwością. Czasem żałuję, że trwa on tak krótko. Obserwuję wtedy niesamowite ruchy transferowe, zakusy największych potęg o największe talenty. Chociaż najwięcej dzieje się na początku i dopiero na końcu sierpnia. Deadline Day - czyli okolice 31 sierpnia i 1 września - to zdecydowanie najbardziej elektryzujący dzień wakacji, a to raptem kilkanaście godzin... Oczywiście, najwięcej dzieje się wówczas na Wyspach Brytyjskich. Poza tym, nigdzie indziej nie wydaje się tak wiele, w przeliczeniu na jeden klub. Ale długi są, jednak nikt się nimi nie przejmuje. Bo trzeba wydawać, kupować i czasem sprzedawać. Pewnie dlatego jest taki ciąg na grę w Premiership, poszczególnych klubów, bo zespół taki może liczyć na blisko 30 milionów euro zysków.
Podobnie jest w Football Managerze. Gra w Anglii oznacza wielkie pieniądze. Tam się nie oszczędza na niczym i nikim. Często przepłaca się bardziej niż w Realu Madryt. Ja jednak jeszcze nie prowadzę Królewskich, jestem znacznie niżej. Aktualnie dobrze mi w Leeds. Postanowiłem jednak zdradzić wam tajemnicę mojego sukcesu, nie jest specjalnie wyszukana. Ale zawsze spełniam kilka warunków, dzięki czemu z łatwością kontraktuje upragnionych zawodników. Pomimo innych ofert, które zresztą zdarzają się dość rzadko. Dopiero jak zawodnik jest wyjątkowo kuszący lub gdy mam sam początek gry. Myślę, że moje sugestie moją pomóc początkującym graczom.
Nie ma ludzi nieomylnych. Różnie ludzie robią, jedni patrzą na ogól atrybutów, inni na kluczowe. Ja patrzę na wszystko. Lubię graczy walecznych, o dobrych walorach technicznych lub o świetnych odbiorze - odpowiednio u graczy ofensywnych i defensywnych. Ale atrybuty to przecież tylko cyferki, czasem sprawiają mylne wrażenie. Ważny jest w tym wypadku wiek, piłkarz młody znacznie je rozwinie, o ile spełnimy zasadniczy warunek - młodzieniec będzie grał, jak najwięcej grał. Własne odczucia warto poprzeć informacją scouta, który potrafi świetnie ocenić danego zawodnika. Wie to, czego my się dowiedzieć nie możemy. A przynajmniej nie bez cheatowania. Ale i oni się czasem mylą, więc nie opierajcie się na nich. Mogą jedynie przeważyć szalę waszej decyzji - tak lub nie.
Sam miałem dość patową sytuację i przejechałem się na wiedzy mojego scouta. Był to trzeci sezon mojej gry, we francuskim Racingu Strasbourg. Racing Lens zaproponował mi Darnela Situ, bardzo zdolnego gracza w eFeMie 2010. Miałem wtedy na środku Jorgensena i Otamendiego. Mój obserwator, na dodatek całkiem wysoko oceniany, powiedział że nic wielkiego z 21-letniego Francuza nie będzie, co najwyżej po rozwoju zostanie 3. defensorem w moim zespole. Uznałem zatem, że nie jest wart mojego zainteresowania. Cóż. Zapomniałem o nim, grałem dalej, kolejne mecze, sezony. Aż nastał 6 rok mojej gry. Miałem wtedy 38 milionów euro na transfery, w lecie ich nie wydałem, nie bardzo było na kogo. Nadszedł mecz z Paris Saint-Germain. Jak się okazało, grał tam piekielnie dobry defensor, owszem - był nim Darnel Situ. Świetnie radził sobie i z Neymarem, Gueye i Zezinho. Został bohaterem meczu, a ja z zaciekawieniem przyjrzałem mu się bliżej. Postanowiłem, że spróbuję go kupić. Zapytałem też scouta, tego samego co wtedy nie widział w Situ nic szczególnego. Oniemiałem, gdy przeczytałem w raporcie, że Darnel jest znacznie lepszym defensorem od Otamendiego! To nie był koniec szoków. Zamiast 2,2 mln euro zapłaciłem za mojego przyszłego kapitana i lidera defensywy reprezentacji Francji... 38 milionów! Kuriozalne? Właśnie tacy są scouci. Czasem kłamią i guzik wiedzą.
Gdy już poprosimy scouta o raport musimy zrobić koniecznie jedną, bardzo ważną rzecz. Mianowicie skasować go z naszej listy życzeń. Jeśli nadusimy spację lub klikniemy kontynuuj pojawi się duże prawdopodobieństwo, iż inne kluby również złożą mu oferty. Tak jakbyśmy to my byli wyrocznią? Tja. Tak czy inaczej, strasznie pogarsza to nasze szanse na pozyskaniem piłkarza. Zwiększenie zainteresowania powiększa ilość ofert. Czym więcej ofert dla klubu za zawodnika, tym cena za niego staje się wyższa. To samo tyczy się samego zawodnika, chce po prostu więcej zarabiać. Problem jest zwłaszcza gdy nie gramy topowym zespołem i samo przejście danego piłkarza będzie cudem. Wówczas musimy zdecydowanie przebić ofertę kontraktową rywali. Inaczej możemy o nim zapomnieć.
Jeśli chcemy zbić wysokość kontraktu lub bardzo drogich ukrytych kosztach kontraktu, to trzeba dołożyć zawodnikowi za podpis. Czasem wystarczy 10 czy 20 tysięcy euro. Czasem 200, 500. Wszystko zależy od pensji zawodnika i jego reputacji.
Dostaliście raport scouta i decydujecie się na tego konkretnego piłkarza? No to czas wyrazić nim zainteresowanie lub też pochwalić go w mediach. Może to pozytywnie wpłynąć na jego podejście do nas, klubu i wymagań finansowych. Jeśli jednak nie jest on zainteresowany grą dla nas proponuję chwalić go co jakiś czas - mniej więcej co 3 miesiące. Po 3,4 pochwałach trafimy do jego ulubieńców, a stamtąd już tylko o krok od jego podpisu pod kontraktem z prowadzonym przez was klubem.
Odradzam ciągłe pochwały. Piłkarza to może szybko znudzić i zacznie nas po prostu nie lubić. Co praktycznie ograniczy szansę na jego kupno. Sam aktualnie staram się o Rooneya, a chcąc go sprowadzić do największego rywala Manchesteru United muszę działać ostrożnie. Będzie trudno... Samo wyrażanie zainteresowania piłkarzem, na którego mamy znikome szansę może mieć różne konsekwencje. Niekiedy zostajemy wyśmiani przez wszystkich, włącznie z naszymi podopiecznymi. Co reputacji nam w żadnym razie nie podnosi, wręcz przeciwnie.
Gdy mamy ograniczone środki na transfery warto kombinować jak się tylko da. Jest na to kilka metod. Warto korzystać z kilku. Nie można tego nazwać cheatem, po prostu kreatywnie sterujemy otrzymanym budżetem czy to na pensje czy na same transfery. Najlepiej negocjować z zawodnikami tego samego dnia, niemal o tej samej porze. Jak mamy naprawdę mało dodatku na płacę radzę przesunąć budżet transferowy w lewo, na 3/4 paska. Wszystko zależy od wymagań płacowym zawodnika. Jeśli będziemy mieć za dużo środków na jego pensję - jego agent to wykorzysta. Nie wiem skąd to wie, wiem że wtedy podbija nagle pensję swojego podopiecznego. Istnieje też taka opcja, gdy po złożeniu oferty i akceptacji grajka środki te giną. Unoszą się w powietrzu i do momentu nie zerwania negocjacji z piłkarzem ich nie mamy. Po prostu kolejnym piłkarzom możemy zaproponować znacznie mniej. Co jest bardzo uciążliwe zwłaszcza przy wspomnianym, małym budżecie na płace. Prowadzenie silnego klubu także ma swoje wady - od takich klubów agenci oczekują znacznie wyższych kwot, nawet jeśli zawodnik jest bardzo przeciętny.
Nie samymi transferami człowiek żyje, menago również. Musimy myśleć o przyszłości. O młodzieży z naszej szkółki. Sam staram się dawać im szansę, jak najwcześniej i jak najwięcej. Oczywiście, o ile mają talent. W grajków bez potencjału nie warto inwestować. Nie opłaca się. Po sezonie, także młodzieżowców, tych o największych potencjalnych umiejętnościach warto przenieść do pierwszego zespołu, gdzie spędzą cały okres przygotowawczy. W zależności od za i przeciw, a także od tego jak się w nim spisywali... można ich zostawić w przodzie lub cofnąć do juniorów z dodatkową grą w rezerwach.
Ja wybieram zawsze 3,4 piłkarzy, których ogrywam w pierwszym zespole. Najlepiej z każdej formacji jeden. W miarę możliwości dają im szansę. Czasem minutę, pół. Ale zdarza się również ważny mecz od samego początku. Bo warto stawiać na młodzież, opłaci się, jeśli tylko jest utalentowana. W ostateczności, po kilku latach, można by ich sprzedać. Z czystym zyskiem. Warto!
Każdy menago, nawet wirtualny, ma swoją wizję na zespół, jego grę i zawodników dzięki którym osiągniemy sukcesy. Po kilku ładnych latach gry w eFeMa z coraz większą łatwością przychodzi mi kupowanie tych wymarzonych dla mnie zawodników. Mam nadzieję, że dzięki moim sugestią i wy z większą łatwością będziecie sprowadzać upatrzonych piłkarzy. Jest to oczywiście bardzo szeroki temat i pewnie nie o wszystkim, o czym chciałem wspomnieć, wspomniałem. Wszystkich zainteresowanych tematami poruszonymi w tym manifeście, jak również mających zapytania, zapraszam do dyskusji w komentarzach!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ