Division 2
Ten manifest użytkownika Flame333 przeczytało już 963 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
- Znowu chlał? Ile można... dać go do mnie, natychmiast –
- Ale Panie kierowniku... to bydle małe nie jest... –
- Gówno mnie to obchodzi! Już ja mu wybiję to pijaństwo z tego głupiego łba! –
Zacząłem się budzić. Skrzeczenie nad głową nie dawało żyć. Gdzie byłem? Nie wiem, zapewne w jakimś ciemnym pomieszczeniu, bo nic nie byłem w stanie ujrzeć, oprócz migającego napisu „Kliniken”. Naturalnie nie zorientowałem się od razu, cóż to za budynek, do którego prawdopodobnie wjeżdżam, ale w porę mnie oświeciło.
- Dzo, dzo... co... gdzie mnie wiedziecie? – zapytałem zaspanym, przymulonym głosem
- Do miejsca twojego zbawienia, malutki. – odpowiedziało coś łagodnym, cieniutkim głosem
Poczułem się jak w filmie. Myślałem, że coś odgrywamy, więc zacząłem improwizować.
- Do twojego mieszkania, słodziutka. Tam mnie nie tylko zbawisz, ale i zgrzeszysz. – odparłem cukierkowo.
- Franek, uderz go czymś, bo majaczy. – zaproponowało coś mniej łagodnym głosem. Uderzenie musiało być mocne, bo spałem jeszcze przez 9 godzin. Co logiczne, ból głowy po pobudce był przerażający.
- Brawo! Obudził się Pan, Panie Moneta. To sukces. Teraz do rzeczy. Wiesz chłopcze, gdzie jesteś? – zapytał prezes, jak zdążyłem zauważyć
- W „Kliniken” – odparłem
- Masz rację – odpowiedział Danijel Gustafsson, po chwili spojrzał na mnie z wyraźną satysfakcją – Ale w jakiej klinice?
- Nie wiem. Przecież jestem zdrowy. – odpowiedziałem, nie spodziewając się niczego. Jednak trzeba przyznać, że nieco się niepokoiłem.
- Odwykowej. – słowa prezesa były intrygujące.
- yyy... a po co? – zapytałem niepewnie
- Chlasz trenerku jak głupi. Zaczyna mnie to denerwować. – szczerze odparł Gustafsson
- Może i wielbłądem nie jestem, ale żeby od razu na odwyk? –
- Tak, może się odzwyczaisz. – powiedział i wyszedł.
A ja zostałem sam. Niedługo potem przyszedł jakiś siwy facet z równie „barwną” bródką i powiódł mnie do przestronnego pomieszczenia. Wytłumaczył też (na migi oczywiście), że to sala rozmów i tutaj omówimy nasze problemy. Swoją drogą tylu ciekawych przypadków dawno nie widziałem. Ich twarze idealnie komponowały się z odrapanymi ścianami. Następnie barwna bródka tłumczyła jakieś głupoty zgromadzonym. Ja usnąłem, mimo tego, że przecież mniej więcej pół godziny wcześniej się obudziłem.
Po wyjściu z kliniki spotkałem dosyć zdenerwowanego prezesa. O mało nie dostał apopleksji, kiedy usłyszał, że przespałem cały wykład. Kazał jechać na mecz i trzeźwo wrócić do domu. O właśnie! Czekał nas pierwszy sparing pod moją wodzą. Podejmowaliśmy zespół Forssa DK, w którym grał jeden z „odrapanych” z kliniki. Powitaliśmy się wspaniałym uściskiem, ale nie było to zbyt przyjemne. Zionęło od niego trunkami z niewyobrażalną siłą. Przez to jestem nader ciekawy jak spisze się w dzisiejszym spotkaniu. Inna sprawa, że trenerem Forssy jest asystent barwnej bródki.
Przed spotkaniem zostałem zaciągnięty na konferencję prasową. Nie było łatwo – nic nie rozumiałem. Dobrze, że większość Szwedów nie zna mojego ojczystego języka. Choć i tak 2 dziennikarzy patrzyło na mnie dziwnym wzrokiem po wypowiedzeniu przeze mnie paru słów.
Nie miałem pojęcia na taktykę. Graczy wystawiałem wg systemu „sympatyjno – umiejętnościowego”. Np. Bengtsson jest sympatyczny, ale nie umie wiązać butów, a Patrik Bergstrom potrafi nawet podciągnąć się na poprzeczce bramki, ale zawsze siedzi w kącie i gada to swojej ręki. Dziwak.
Ostatecznie skleciłem coś takiego:
Jak sami widzicie, nowym zawodnikiem jest Koreańczyk Kim Min - Kyoo*. W szatni pograłem chwilę z Blomqvistem w łapki i moi zawodnicy wybiegli na murawę. Bengtsson od razu zaczepił się o niezasznurowanego buta i przez całe spotkanie musiał grać z brązowo – zieloną twarzą. Bakir zaś o mały włos nie złamałby ławki rezerwowych... siadając na niej. Piłkarze jednak byli zmotywowani i od pierwszych minut rzucili się do ataku. Wreszcie w 22 minucie nieoceniony Patrik Bergstrom wpakował piłkę do bramki po rzucie rożnym. Naturalnie po krótkiej pogawędce ze swoją dłonią. Minutę później młody Gustavsson potknął się i przez przypadek uderzył piłkę lobem. Futbolówka jednak otarła się o poprzeczkę bramki Forssy i... klops. W 34 minucie swój pierwszy strzał oddali piłkarze gości, ale zataczający się Robert Larsson nie sprawił kłopotu nawet podnieconym dzieciom, które pilnowały, by piłka nie wyleciała w okolice pobliskiego stawu. W przerwie dokonałem paru roszad. Z placem gry pożegnał się Gustavsson, Abic oraz Azrafshan, a zastąpili ich kolejno: Nyberg, Bengtsson i Ekbald. W 60 minucie zdecydowałem się na małą zmianę taktyczną:
15 minut później boisko opuścili kolejny zawodnik – Karlsson, za niego wszedł Ottosson. Nowa taktyka chyba się nie przyjęła, bo w 85 minucie goście wyrównali. Zdecydowałem się na klasyczne 4-4-2. Jednak to również nie pomogło i zremisowaliśmy z amatorami 1-1. Jak widać, czeka nas niezwykle ciężki sezon...
Po meczu wybrałem się na przegląd kredek ołówkowych w pobliskim papierniczym i załatwiłem sprawy związane z zameldowaniem w gabinecie w budynku klubowym. Wstąpiłem też po nowe radyjko, gdyż po ostatniej „powodzi” utraciłem jedyne źródło rozrywki w tej dziurze.
Co gorsza w łazience poszła rura, a ja byłem sam. Spóźniony o dwie godziny hydraulik, po ujrzeniu stadionu zaczął radośnie hasać w około ciesząc się przy tym niezmiernie.
Zainteresowany jego zachowaniem wysłałem swojego „asystenta” na krótką pogadankę. Cóż się okazało? Mianowicie, ten przeciętny hydraulik nazywa się Nuri Erdogan i ma za sobą występy w szwedzkiej 1. Liga Elita (zaplecze ekstraklasy). Czy zrezygnuje ze swojego arcyciekawego zawodu dla nas, zobaczymy. Póki co rozpaczliwie szukamy prawego obrońcy.
* O nim więcej, w kolejnym opku.
CDN...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ