Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika damianoshp przeczytało już 741 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Spałem w oddzielnym pokoju sam z Magdą. Reszta hołoty gnieździła się jak sardynki w puszce w salonie. Gdy przebudziłem się rano przeżyłem szok. Podwójny. Nie, potrójny nawet. Pierwszy był taki, że nie odczuwałem żadnych objawów dnia wczorajszego znanych szerzej pod pojęciem k***a Ale Ciśnie. Drugi był taki, że na poduszce obok, zamiast Magdy leżało pudełko w kształcie serducha, a w nim sygnet. Duży, srebrny. I karteczka "Kocham Cię, twoja M." No, mam ten swój piękny prezent. Wygramoliłem się z pierzyn, zaglądam do salonu, a tam czyściutko i nikogo nie ma. Patrzę na zegarek, spoko, wcześnie jeszcze. Idę do kuchni i tak w blasku słonecznych, porannych promieni stoi moja M. z uśmiechem na twarzy.
- Pomyślałam, że jak wstaniesz to będziesz myślami już przy dzisiejszym meczu więc poogarniałam ten cały syf po imprezie
- Jesteś niesamowita, wiesz o tym? - podszedłem i obleśnie ślimaczym pocałunkiem wyraziłem moje zadowolenie z zaistniałej sytuacji
- I dziękuje za piękny prezent - po czym jej usta nadziały się na kolejny kontratak obślizgłego ślimaka
O 18.00 pojawiłem się przy Bukowej, dokładnie pół godziny przed spotkaniem z GKS-em Jastrzębie. Podszedł do mnie Bochenek i pytał jaki skład ma ogłosić. Powiedziałem, że ten sam co ostatnio, bo nie będę wystawiał słabszych zawodników z obawy przed kompromitacją. Po Bochenku podszedł dziennikarz z telewizji, która transmituje dzisiejszy mecz w celu wywiadu przed kamerami. Nie chciałem dyskredytować piłkarzy na łamach mediów więc postanowiłem zachować umiarkowaną wstrzemięźliwość.
- Andrzej Blumbonsztajn, telewizja regionalna. Panie Damianie w ostatnim okresie drużyna katowickiego GKS-u spisuje się fatalnie. Co jest przyczyną tak słabych wyników? Czy to atmosfera w drużynie?
- Atmosfera w drużynie jest mierna, ale to właśnie z powodu złych rezultatów. Natomiast główną przyczynę upatruję w braku skuteczności poczynań ofensywnych.
- Dzisiejsze górnicze derby nie wróżą nic dobrego dla pańskiej drużyny. Czego możemy się spodziewać po pańskich podopiecznych?
- Przede wszystkim liczę na stuprocentową koncentrację i zaangażowanie na boisku. Rywal wydaje się być silniejszy, ale nie takie tuzy na tym stadionie poczuły już smak porażki.
- Miejscowe środowisko piłkarskie bardziej elektryzuje się już rywalizacją w następnej kolejce, kiedy to zagracie z waszym odwiecznym wrogiem, Ruchem Chorzów. Może nam pan coś powiedzieć o przygotowaniach do tego wydarzenia?
- Do spotkania z Ruchem będziemy przygotowywać się po meczu z Jastrzębiem, także na razie nie mam nic do powiedzenia w tym temacie.
A o 18.30 sędzia Grzegorz Stęchły rozpoczął pojedynek dwóch GKS-ów przy akompaniamencie 2500 kibiców oraz górniczej orkiestry. Nasi, katowiccy wyszli w składzie: Pająk - Wojtkiewicz, Cholerzyński, Tomczyk - Stolarz, Kaźmierczak, Sierka, Wijas, Zaremba - Tyc, Jaromin. Doznałem ciężkiego szoku gdy zobaczyłem w mojej zbieraninie chęci i determinację. Już w 3 minucie Tyc posłał piłkę sprzed pola karnego, po ziemi, jednak minimalnie niecelnie. W 9 minucie wrzutka w pole karne Wijasa narobiła sporo zamieszania, futbolówka odbijała się pomiędzy zawodnikami niczym kula bilardowa, aż obrońca Tasior postanowił pograć w piłkę ręczną. Sędzia podyktował rzut karny dla naszej drużyny. Do "wapna" podszedł Tomczyk, uderzył pewnie w prawy róg bramki przy samym słupku i zdobył gola na 1-0!!! Pomyślałem, że to właśnie jest ten jedyny, wyjątkowy moment w roku kiedy to kogut pieje, ale nie, bo ofensywa GieKSy trwała w najlepsze. W 13' Jaromin z 13 metrów kropnął celnie, ale jakimś cudem zdołał wyciągnąć to golkiper gości. Chwilę później po centrze z rogu dosłownie o milimetry minął się z piłką ten sam Jaromin i stadion ożył jak nigdy w tym sezonie. W 32' doszło do zamieci po drugiej stronie boiska i uderzenia z piątego metra, na szczęście Pająk zachował zimną krew i złapał. W odpowiedzi szalał Tyc. Najpierw nieznacznie przestrzelił, a w 35 minucie po pięknej klepce Jaromina, dostał futbolówkę w polu karnym i przyłożył z pełną mocą pod poprzeczkę. 2-0!!! Zapieprzaliśmy jak małe ferrari w zawodach Formuły 1, aż mi się głupio zrobiło, tzn. zgłupiałem. Goście przed przerwą oddali jeszcze jeden niecelny, kąśliwy strzał z narożnika i po 45 minutach prowadziliśmy bagażem dwóch goli. Chciałem iść do szatni i wykrzyczeć swoją radość, ale za chwilę zszedłem myślami na ziemię, bo to przecież połowa sukcesu dopiero. Pogratuluję po meczu jak wynik się utrzyma. Więc poszedł Bochenek, a ja oczekiwałem wznowienia rywalizacji. Czar zaczął pryskać, Jastrzębie ruszyło odważniej w celu odrabiania strat. W 53 minucie crossa puścił Wilczyński, minął się z piłką Wojtkiewcz, trafiła ona do Frankiewicza, a ten uderzył z pierwszej na tyle mocno i pod tak idealnym kątem, że Pająkowi nie pozostało nic innego jak bezradnie przyglądać się trzepoczącej siatce. 2-1. My jednak nie odpuszczaliśmy i dwie dogodne okazje miał Tyc. Najpierw niecelną próbę z dystansu w 60', a dosłownie chwilę później wymarzoną sytuację sam na sam, w której niestety zachował się tak nieodpowiedzialnie jak zachowują się dzieci w gimnazjum. Z 3 metrów rąbnął taką świecę, że piłka obiła się o przelatujący nad stadionem samolot. W 65' miała miejsce groźna kontra gości, która na szczęście swój koniec znalazła tylko na naszym słupku. Jastrzębie goniło wróbelka i dogoniło w 73 minucie. Z dystansu uderzał Sałek, odbił przed siebie Pająk, dobijał Sacha i mieliśmy remis 2-2. Rywale wrócili z dalekiej podróży i mecz rozpoczynał się tak jakby od początku. Nasz bramkarz uratował nas przed dramatem w 83 minucie kiedy to doskonale sparował wolnego z linii pola. W 88' mieliśmy jeszcze szansę, lecz Sroka nieznacznie pomylił się przy strzale z pierwszej piłki, trafiając obok bramki. Spotkanie dobiegło końca. Pozostał niedosyt, bo z taką grą mogliśmy zainkasować 3 punkty. Miałem mieszane uczucia, ale podjąłem decyzję o zakończeniu mojego niemego strajku. Tym bardziej, że przed nami arcy-ważne derby z największym rywalem - Ruchem Chorzów.
8. KOLEJKA: GKS Katowice 2-2 (2-0) GKS Jastrzębie
(Tomczyk 9'k., Tyc 35' - Frankiewicz 53', Sacha 73')
Po spotkaniu zgodziłem się na wypowiedzenie kilku słów do kamer podczas konferencji prasowo-telewizyjnej.
- Muszę szczerze przyznać, że jestem zadowolony z gry moich piłkarzy w dzisiejszym meczu. Media skazywały nas na pożarcie, tymczasem udowodniliśmy, że w tym zespole drzemie jednak jakiś potencjał i każdy kto zawita na Bukową nie może czuć się tutaj pewnie. Oczywiście szkoda, że nie utrzymaliśmy dwubramkowego prowadzenia, ale tak jak wspomniałem wcześniej to nie my mieliśmy rozdawać tutaj karty. Zespół GKS-u Jastrzębie jest bardzo solidną drużyną co odczuliśmy dziś w drugiej połowie. Remis uważam za sprawiedliwy. Przed nami za tydzień mecz w Chorzowie. Tam także nie jedziemy w roli faworyta, ale nie da się ukryć, że będzie to jeden z priorytetowych pojedynków w tym sezonie, dla nas oraz dla naszych kibiców.
Po wszystkich przejściach z mediami udałem się na zasłużony odpoczynek, aby ostudzić trochę emocje. Na mecz z Ruchem muszę przygotować zespół co do joty, w tym przypadku margines błędu nie istnieje. W dalszym ciągu martwi tragiczna ilość punktów w tabeli. Cóż, od jutra rozpoczynamy show pt. "Akcja-Motywacja", a raczej "Operacja Chorzów".
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Aerobik - męska rzecz? |
---|
Trening aerobiczny jest ważny, kiedy zależy nam na doskonaleniu dynamiki piłkarzy. Rozwija umiejętności takie jak Zwinność, Przyspieszenie, Szybkość. Przydaje się szczególnie przy szkoleniu skrzydłowych i obrońców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ