Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 693 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
w tekście : * sparingi przygotowawcze do rundy wiosennej
w Unibet I Lidze [część 2]
* kryzys coraz bardziej ściska za jądra
[w poprzednim odcinku]
23.1.2010 [czasu gry] sparing : Znicz Pruszków - Polonia Warszawa
Poranek tego dnia okazał się porankiem smutnym, ponurym i deszczowym. Wstałem o 7 z potężnym bólem głowy i wielką niechęcią do świata, a do piłki nożnej w szczególności. Skaut Wacławczyk przysłał mi smsa z przypomnieniem o dzisiejszym sparingu z Polonią, jakbym sam o tym cholerstwie nie wiedział. Widocznie chce przyplusować i sprawić że go pokocham miłością niemalże ojcowską, co spowoduje przedłużenie kontraktu z klubem. Takiego wała, pomyślałem i zwlokłem się z łóżka.
Dwie kawy później byłem już pozytywniej nastawiony do życia i nawet zadzwoniłem do Wacławczyka by zapytać o jego raport przedmeczowy. Odpowiednie papiery leżą na pana biurku w gabinecie, odpowiedział. Oho, zdziwiłem się, jaki z tego Wacławka porządny pracownik. Wszystko przygotowane, czeka na mnie w moim miejscu pracy. Widać że zaczyna mu zależeć na pracy w Zniczu. Przykrość jednak jest taka, że mnie na tym nie zależy zupełnie.
Godzina 9 zastała mnie już w budynku klubowym, w zaciszu mojego gabinetu. Raport Wacławczyka poinformował mnie iż Polonia wygrała ostatni mecz, sparing z klubem Radniczki, 5:0. Daniel Gołębiewski ustrzelił nawet hattricka, ho ho. Zagrali w ustawieniu 4-5-1, trener Radolsky preferował grę spokojną - jak najdłuższe utrzymywanie się przy piłce było ich metodą na sukces. Do tego twarda i skuteczna obrona oraz Jarosław Lato na skrzydle. To wszystko zaprezentowali w meczu z Radniczkami, to samo mają pokazać w sparingu ze Zniczem. Cóż, pomyślałem, jak się chcą tak spinać, to niech się spinają, my zagramy swoje na luzie, zupełnie nie zwracając uwagi ani na zegar, ani na wynik. Wpiąłem raport do skoroszytu po czym odpaliłem zabytkowy komputer, by po chwili tłuc już West Ham United 4:0 moim Arsenalem.
O godzinie 14 przeprowadziłem krótką rozgrzewkę, po czym zwołałem odprawę w szatni. Nie miałem za wiele do powiedzenia, żadnych nowinek w taktyce. Na boisko wyjdzie od pierwszej minuty : Bieniek - Radler, Prasnal, Ptaszyński, Udvari - Majkowski, Laka, Osoliński, Ekwueme - Chałas, Pasteur. Podgrzewanie krzesełek w boksie zapewnić mieli : Błażejczyk, Musuła, Kaczmarek, Januszewski, Owczarek, Misztal, Jędrzejczyk, Adamski, Klepczarek, Senaya, Kalinowski i Batata [kursywą zawodnicy z ławki, którzy zagrali].
Sędzia pier... dmuchnął w gwizdek i rozpoczął "spotkanie roku". Polonia od początku meczu próbuje nam coś pokazać. Siedzimy z Kalim na krzesełku w boksie i zastanawiamy się, cóż to takiego, ten pokaz który nam serwują.
- Zachowują się tak, jakby grali o majstra - rzucam z przekąsem.
- Faktycznie, szefie. Niech pan zwróci uwagę jak Lato się naładował - Kalinowski wybucha śmiechem. - Popyla tam i z powrotem, jak listonosz ze sklerozą.
- Gdy ma się takie nazwisko to trzeba popylać, panie Kalinowski...
Moi zawodnicy rekreacyjnie przemieszczają się po boisku. 3 stopnie na plusie, mżawka, nie ma co się napinać przesadnie. Gramy spokojną piłkę, w miarę możliwości dokładnie. Goście stawiają na szybkość, grają skrzydłem, bieg, bieg, bieg i strzał - najczęściej w trybuny. 2120 kibiców, spora liczba jak na wagę tego spotkania oraz pogodę, ziewa coraz częściej.
W 63 minucie zawodnik Polonii, Biernacki, dograł piłkę na wyjście do Kaźmierowskiego, a ten spokojnie ją przyjął i technicznym strzałem pokonał Bieńka.
- Oł - rzekłem.
Do końca spotkania nie wydarzyło się już nic ciekawego. Padło kilka anemicznych strzałów, było kilka śmiesznych rajdów z obu stron. Gra była czysta i spokojna (tylko jedna żółta kartka w meczu, dla obrońcy Znicza, Jędrzejczyka). Kibice wychodzili ze stadionu rozczarowani, ja śpiący.
Pod wieczór odebrałem telefon od Kalinowskiego. Ruch Chorzów zgłasza zainteresowanie naszym zawodnikiem, Piotrem Klepczarkiem, co robimy, pyta Kali. Sprzedajemy, odpowiadam po chwili zastanowienia, przypominając sobie natychmiast opłakany stan klubowej kasy. Kwota 9.000 eu nie powala na kolana, ale w naszej sytuacji musimy liczyć każdy grosz.
27.1.2010 [czasu gry] sparing : Znicz Pruszków - Śląsk Wrocław
Troszku mi smutno dzisiaj, przerżnęliśmy ze Śląskiem jeden do trzech. Sporo w tym mojej winy, nie przykładam się należycie do sparingów. Za to Kali ma większe pole manewru, to głównie on ustala skład i taktykę, ja tylko podpisuję się pod tym. Na dzisiejszy mecz desygnowaliśmy następujących zawodników : Bieniek - Radler, Musuła, Udvari, Ptaszyński - Majkowski, Kalinowski, Batata, Morales - Ikpotor, Senaya. Na ławę powędrowali : Błażejczyk, Prasnal, Laka, Chałas, Pasteur, Kaczmarek, Owczarek, Adamski, Osoliński, Klepczarek, Januszewski i Piesio.
Śląsk Wrocław nie rozegrał nie wiadomo jak cudownego spektaklu. Porażka to po prostu brak koncentracji u moich zawodników, wyszli na ten mecz za bardzo wyluzowani. Strzałom i podaniom brakowało celności, chłopaki za mało biegali, bywali zagubieni. Próbowaliśmy z Kalim uratować sytuację, niestety bez powodzenia. 932 kibiców obejrzało przynajmniej cztery bramki, choć pogoda (7 stopni na plusie, pochmurnie, mżawka) nie nastrajała specjalnie radośnie. Cóż, bywa i tak. Z dobrej strony w naszym zespole pokazał się tylko Osoliński, postawiłem mu po meczu ciepłą kawę, niech zna moje chamskie serce.
28.1.2010 [czasu gry] zaczynamy cieńko piszczeć
Transfer Klepczarka zaklepany. Będziemy bogatsi o 9.000 eu, aż strach pomyśleć co można zrobić z taką kwotą. Wypiłem dziś smutne piwo z Kalim. Za mojej kadencji Klepka zagrał co prawda tylko sześć spotkań (w tym trzy z ławki), ale zaliczył całkiem ładną średnią 6.80, raz nawet został graczem meczu. Szkoda mi tego zawodnika, mógł być dalej dobrym zmiennikiem, a tak wzmocni kadrę Ruchu Chorzów.
Powoli myślę o czystce jaką będę musiał przeprowadzić w rezerwach i robi mi się jeszcze smutniej. Zarząd naciska o ograniczenie wydatków na zawodników, nie mogę z nikim podpisać kontraktu niższego niż obecnie - same gwiazdy nagle w Zniczu. Dokonać wzmocnień również nie mogę, za co? Zapowiada się smutna wiosna, a tak było różowo na jesień...
w następnej części :
* sparingi [część 3]
* smutek w klubie Znicz
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ