You are my City
My only City
You make me happy
when skies are grey
FOOTBALL'S COMING HOME
Rzecz o tym jak podbijam Football League First Division w sezonie 2001/02
Witam serdecznie po dłuższej przerwie spowodowanej przez najtrudniejszą z gier -
życie (
Rem-8 to cziter, tak na marginesie). W poprzednich odcinkach opisałem skład mojej ekipy [
pyk], mecze sparingowe oraz kolejki
1-5 [
pyk] oraz
6-10 [
pyk], a więc teraz naturalną koleją rzeczy przyjdzie mi opisać zmagania w kolejkach
11-15, ponieważ uznałem jednak, że na jeden wpis przypadać będzie pięć spotkań ligowych (plus ewentualne pucharowe). Na jednorazowy opis dziesięciu kolejek nie starczyłoby mi zwyczajnie mocy (a i czasu na taką rzeźbę trzeba poświęcić wcale niemało). By jednak za długo nie pierdzielić bez ładu i składu - zapraszam do lektury, przewijania strony, wypicia browarka, dokonania czynności grillowych, czilałtu, etc, etc.
I to tyle zwyczajowego lania wody, jedziemy z tematem.
PORTSMOUTH - COVENTRY CITY
13.10.2001 Football League First Division 11. kolejka
Fratton Park, Portsmouth
widzów: 14960
Jedenasta kolejka First Division, jedziemy do Portsmouth. Po gładkim zwycięstwie 3:0 nad Barnsley spodziewałem się, że moja ekipa siłą rozpędu rozklepie kolejnego rywala. To było niezwykle błędne założenie, bo już w 7. minucie po golu Marka Burchilla musimy odrabiać straty. Ale jak tu cokolwiek odrabiać, gdy świetnie radzi sobie defensywa gospodarzy? Wróć - nie tyle oni radzą sobie przyzwoicie, ile my w ataku gramy piach. A nie mogę liczyć na zmienników, bo raz że morale u nich słabuje, a dwa - do formy im daleko. Gram więc bez zmian, jednym składem i liczę na błysk geniuszu moich grajków. Portsmouth ciśnie jak skurwesyn, my bronimy, choć przecież powinniśmy atakować. Moje polecenia jednak jedno, grajki drugie, a wynik trzecie. I wszystko by było marnością nad marnościami, gdyby nie przytomne zachowanie Gary'ego Breena po ofensywnym rzucie rożnym - przebił się przez obronę Portsmouth i zaklepał nam remis strzałem z dyni. Gubimy co prawda punkty, ale nie tracimy twarzy. Do tego MoM zgarnia fenomenalny dziś Magnus Hedman.
Wynik z rzeczywistego sezonu 2001/02: 0:1
COVENTRY CITY - PRESTON NORTH END
16.10.2001 Football League First Division 12. kolejka
Highfield Road, Coventry
widzów: 19412
No dobra, trzeba się odkuć. Ustawiam ekipę ofensywnie i liczę na trzy punkty. I jak zwykle życie (oraz skrypty) napisały własny scenariusz. To ekipa gości, zespół Preston North End jedzie po nas jak walec po świeżo wylanym asfalcie. W 29. minucie bramkę strzela Kevin Gallacher, weteran reprezentacji Szkocji (49 występów), Dundee United, Blackburn i nawet dawny zawodnik Coventry przez cztery sezony. Zaczyna się więc powtórka z rozrywki. Zamiast cisnąć, to jesteśmy gwałceni. Cuda w bramce wyczynia Magnus Hedman, więc moc przyjezdnym nieco opadła i powoli zaczynamy dochodzić do głosu. Generalnie traciłem już wiarę w to, że możemy coś ugrać ale w 74. minucie rakietę odpalił Lee Hughes i doprowadził tym samym do remisu. Do końca spotkania wynik już się nie zmienia i na nasze konto wędruje kolejny smutny wynik remisowy i jedyne co może nas pocieszyć, to kolejna nagroda MoM dla Magnusa Hedmana.
Wynik z rzeczywistego sezonu 2001/02: 2:2 (Thompson 2)
ROTHERHAM UNITED - COVENTRY CITY
20.10.2001 Football League First Division 13. kolejka
Millmoor, Rotherham
widzów: 8810
Ok - a więc teraz się odkujemy. Wyjazd na mecz z Rotherhamem to spora niewiadoma, gdyż ekipa jest to nieobliczalna. Trudno znaleźć większe gwiazdy w zespole gospodarzy, to raczej taki kolektyw zgranych drwali z Deanem Saundersem, weteranem reprezentacji Walii na czele (75 występów, 22 gole). W 29. minucie prowadzenie daje nam Lee Carsley i robi się pięknie. Do przerwy już bez zmian, ale w 53. minucie po strzale Hughesa piłkę niefortunnie wybijał Eddie Hutchinson i zapakował tym samym swojaka. 2:0 i jest naprawdę bueno. Ta, przez chwilę, bo już dwie minuty później kontaktową bramkę strzela Holender Willem Korsten, a w 69. minucie rehabilituje się Hutchinson i wynik zmienia się na 2:2. Przestawiam na boisku chłopaków bardziej ofensywnie i liczę jednak na to, że urwą na 3:2 i zdobędziemy w końcu komplet punktów. Dupa Jasiu jednak, bo moje grajki strzelają wszędzie tylko nie w prostokąt bramki Rotherhamu. 2:2, full time, kolejny, trzeci już remis z rzędu...
Wynik z rzeczywistego sezonu 2001/02: 0:0
COVENTRY CITY - NOTTINGHAM FOREST
23.10.2001 Football League First Division 14. kolejka
Highfield Road, Coventry
widzów: 21434
Jeżeli nie do trzech, to
kurywa młeć do czterech razy sztuka! Tak myślałem w trakcie domowej wojny z ekipą
Nottingham Forest. Co prawda morda mnie się ucieszyła, gdy już w
7. minucie gola urwał mało widoczny ostatnimi czasy
Lee Hughes. Na odpowiedź ze strony przyjezdnych nie czekaliśmy jednak zbyt długo, bo w
13. minucie indywidualne umiejętności zaprezentował nam
David Johnon i doprowadził do wyrównania. Do szatni na przerwę schodzimy w mieszanych nastrojach. Niby jest fajnie, ale jednak chujowo. W
66. minucie zrobiło się jeszcze smutniej, gdy
Nottm Forrest wyszło na prowadzenie po golu
Chrisa Bart-Williamsa - gwiazdor Nottingham wylaserzył tak, że
Hedman niewiele miał do powiedzenia przy tym strzale. Całkiem możliwe, że nie zdążył nawet mrugnąć. W tym momencie myślę sobie
WSZYSTKO ALBO NIC i ustawiam bandę na pełen ofens. Szalona wydawałoby się strategia przynosi jednak efekt w postaci wyrównującego gola w
73. minucie, gdy kapitalnie ze skrzydła zbiegł
Youssef Safri i urwał w same widły bramki strzeżonej przez
Darrena Warda. Ciśniemy dalej, minuty lecą lecz czuję, że możemy zamiast smutnego remisu w końcu urwać komplet punktów. I jest! Akcja ostatniej szansy, strzał rozpaczy, drybling drewniaka i w
90. minucie spotkania gola na wagę trzech punktów zdobywa wyjątkowo aktywny dziś
Lee Hughes! W nagrodę za zdobycie dwóch bramek otrzymuje status MoM i lizaka od nieznanej mi fanki
The Sky Blues.
W meczu z
Nottm Forest oficjalnie debiutuje w pierwszym składzie
The Sky Blues młodziutki obrońca,
Calum Davenport [
profil]. Oklaski!
Wynik z rzeczywistego sezonu 2001/02: 0:0
BRADFORD CITY - COVENTRY CITY
28.10.2001 Football League First Division 15. kolejka
Valley Parade, Bradford
widzów: 8810
Mecz piętnastej kolejki rozegramy na stadionie ekipy Bradford City, Valley Parade. Pogoda fatalna, mokro, chłodno, ale i tak na trybunach zameldowało się ponad dwadzieścia tysięcy fanów. Głównie kibice gospodarzy, co było dobrze słychać po głośnym jęku zawodu gdy już w 3. minucie przywitał się Lee Hughes, który chyba zaczyna wchodzić w formę strzelecką. Nie zwalniamy jednak tempa i ciśniemy gospodarzy aż miło. Co prawda do przerwy wynik już się nie zmienił, ale w 53. minucie z wapna drugą bramkę w meczu strzela Hughes i robi się spokojniej. Gramy swoje, gospodarze mocno zniechęceni, pogoda nie poprawia nastrojów. W 72. minucie na 3:0 podwyższa stan meczu mój ulubiony rezerwowy, Laurent Delorge - a więc komplet punktów i wielka radość z mojej strony. Ósmy mecz bez porażki z rzędu!
Wynik z rzeczywistego sezonu 2001/02: 1:2 (Bothroyd)
SYTUACJA W FOOTBALL LEAGUE FIRST DIVISION
Tabela po 15. kolejkach
W tabeli radośnie - co prawda wędrujemy na trzeci plac, ale cały czas mamy kontakt z czubem. West Bromwich Albion albo wygrywa albo przegrywa, nie idą na żadne kompromisy. Manchester City w srogim szwungu ostatnio, więc traci do lidera raptem jeden punkt. Tuż za nimi moja ekipa i do pierwszego miejsca mamy raptem trzy punkty straty, czyli dobry nasz mecz, potknięcie się W.B.A. oraz Man City i będziemy liderem. Tuż za nami Sheffield Wednesday którzy to wskoczyli na falę dobrego wyniku i radzą sobie na niej wybornie. Na miejscach barażowych także Grimsby oraz Nottigham Forrest. Niemalże jedna trzecia sezonu już za nami i niezwykle się cieszę z tak wysokiej lokaty w tabeli, to całkiem dobry prognostyk przed kolejnymi meczami. A już wkrótce wyjazdowy mecz z Crewe, następnie domowe spotkanie z Milwall i kolejny wyjazd, tym razem na mecz ze Stockport County.
Na dzisiaj to wszystko - mam szczery zamiar wrócić do częstszego opisywania mojego sezonu za sterami ekipy The Sky Blues, ale życie na to niespecjalnie chce pozwolić - nie to bym narzekał z tego powodu, oczywiście. Do tego pojawił się nowy sezon w Diablo 3, nowa liga w Path of Exile - jest co robić wieczorami, Championship Manager to nie wszystko. Na pewno uda się umieścić jeden odcinek raz w tygodniu, a jeżeli będzie możliwość - to i dwa lub trzy na tydzień. Plan wygląda następująco, rozbijając na części:
1. Przedstawienie bandy.
2. Sparingi i kolejki 1-5
3. Kolejki 6-10
4. Kolejki 11-15
5. Kolejki 16-20
6. Kolejki 21-25
7. Kolejki 26-30
8. Kolejki 31-35
9. Kolejki 36-40
10. Kolejki 41-46
11. część i kolejne - to zależy od mojego miejsca w lidze. Dojść mogą bowiem baraże, a naskrobię też pewnie jakieś podsumowanie sezonu, czy coś tam w podobie.
Póki co jednak...
Dzięki więc za uwagę, za wszelkie formy podziękowania typu oceny lub komentarze - i do przeczytania następnym razem. Czułe pozdrowienia!
F U Q :
- Czy uważasz się za znawcę futbolu? Nie, dziękuję. Już jadłem.
- Dlaczego tekst nie jest najwyższych lotów? Ponieważ nie umiem lepiej pisać.
- Dlaczego takie krótkie? A, tak sobie. Nie było o czym pisać.
Czy liczysz na dyskusję pod wpisem, chociaż tekst jest cienki jak dupa węża? Nie, ale całkiem przyjemnie byłoby jakąś ujrzeć mimo wszystko.
- Czy pojawią się jeszcze jakieś odcinki z kariery Coventry? No pewka, wszak do końca sezonu daleko.
- Kiedy? Wtedy.
-
Za wszelkie babole występujące w tekście serdecznie przepraszam.
Tekst zawiera śladowe ilości ciekawostek i anegdotek.
źródło zdjęć: internet
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ