Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 992 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
w tekście :
* sparingi przygotowawcze do rundy wiosennej
w Unibet I Lidze [część 4]
* klubowe sprawy
* XX kolejka Unibet I Ligi
* mecz towarzyski Francja - Hiszpania
[w poprzednim odcinku]
10.02.2010 rano [czasu gry] "kto rano wstaje ten panasonic"
Dzień ten powitał mnie chłodem oraz zaokiennymi szarzyznami. Pieprzona zima, pomyślałem i zwlokłem swe cielsko z łóżka. Typowym dla zombie krokiem przeczłapałem do kuchni, by wstawić kawę i zjeść śniadanie samotnego trenera - jajecznicę na mleku. W lodówce echo, szczypiorek już stary i zwiędły, szlag by trafił. Mleko zaś, o dziwo, nie zepsute jeszcze.
Wcinając gorącą potrawę zacząłem się zastanawiać nad sytuacją w Zniczu. Zwolnienie przeze mnie piłkarzy rezerw odbiło się szerokim echem w kraju, a wielką czkawką w klubie. Moi kopacze patrzą na mnie podejrzliwym i nerwowym wzrokiem, w kadrze panuje napięta atmosfera. Wojciech Musuła, Łukasz Kalinowski i Yao Makuwo Senaya postawili mi żądania - albo grają, albo mam ich wystawić na rynek transferowy. Niestety dla nich - mam podobną zasadę co rząd USA - z terrorystami nie negocjuję.
Mbei Pasteur również przyszedł do mnie z płaczem - swoją świeżutką, bełkotliwą prawie-polszczyzną zakomunikował mi że chce grać więcej, że w ogóle na niego nie stawiam, że chyba się na niego uwziąłem... Bulgotał tak kilka minut, a gdy już się zamknął, to usłyszał ode mnie zapewnienie że dam mu szansę, będzie wchodził jako joker - a gdy pokaże że warto na niego stawiać, to automatycznie zwiększę mu liczbę minut na boisku. Jeśli zaś będzie się obijał na treningach, to adieu Znicz - poleci na rynek, pod słupek z ogłoszeniami o zatrudnieniu. Przystał na to po krótkim namyśle. A mnie naprawdę szkoda by go było stracić, to naprawdę dobry zawodnik.
Śniadanko zjedzone, czas się zabrać za robotę. Wacławczyk kolejny raz zaplusował - raport o Legionistach wysłał mi mejlem - i to wczoraj wieczorem, ho ho. Nie wiem dlaczego pracuje tak nierówno, nie próbuję już rozgryzać zawiłości jego umysłu. Jest nieobliczalny jak wnerwiona teściowa i tyle. Raz tak, raz srak a raz nijak, cały on.
10.02.2010 popołudnie [czasu gry] sparing : Znicz Pruszków - Legia Warszawa
widzów : 1,934
Zimno, sucho i ch... beznadziejnie. Nie wiem który cieć w zarządzie ustalał godzinę tego meczu, ale 19:00 to gruba przesada jak dla mnie. Rzyć mi prawie przymarzła do krzesełka, mecz nie okazał się jakimś wielkim widowiskiem, a jeszcze Kali złapał coś a'la grypa i dzisiejszy dzień spędził w łóżku. Dla mnie to była koszmarna wiadomość, ponieważ musiałem udawać zaangażowanie, a jak wiadomo sparingi to w mej opinii coś przydatnego, a owszem, ale najlepiej by zajmował się nimi ktoś inny. Nic to, trza było przecierpieć.
Wyjściowa jedenastka Znicza wyglądała następująco : Bieniek - Radler, Musuła, Daouda, Udvari - Rybaczuk, Laka, Osoliński, Ekwueme - Chałas, Senaya. Na krzesełkach obok mnie zamarzali : Błażejczyk, Owczarek, Majkowski, Pasteur, Kaczmarek, Kalinowski, Adamski, Jędrzejczyk, Morales, Batata, Piesio i Prasnal.
Jak już wspomniałem - mecz nie był widowiskiem. Gra z naszej strony wyglądała za to poprawnie, z czego akurat jestem bardzo zadowolony. Niestety Jan Mucha utrafił z formą i wybronił Legii mecz, chociaż skromne zwycięstwo 1:0 nie powinno być dla Legionistów powodem do dumy. Dobrze zaprezentował się Daouda, po którym nie widać już żadnego śladu niedawno przebytej kontuzji. Pochwalić również mogę Bieńka (przy straconym golu nie mogę mieć do niego pretensji) który interweniował bardzo pewnie, jak i Jędrzejczyka - za profesorską grę w defensywie.
15.02.2010 19:00 [czasu gry] sparing : Znicz Pruszków - OKS Olsztyn
widzów : 680
Dzisiejszy sparing jeszcze długo będzie się Kaliemu odbijał nerwową czkawką. To co pokazał mój zespół, mimo że to tylko mecz kontrolny, lokalna prasa (a dokładniej Maniek) opisała następująco : „Zbyt kiepscy nawet na B-klasę. Po takim „pokazie” warto się zastanowić czy nie stworzyć nowej zupełnie ligi, w której umieszczono by tylko Znicz Pruszków. Dałoby to pewność, że nikt nie będzie musiał oglądać ich na boisku”. Gorzka prawda, ale muszę się z nią zgodzić.
Znicz rozpoczął to spotkanie w składzie : Bieniek - Radler, Musuła, Daouda, Udvari - Rybaczuk, Kalinowski, Osoliński, Batata - Chałas, Pasteur. Na ławkę powędrowali : Błażejczyk, Majkowski, Ikpotor, Ptaszyński, Kaczmarek, Senaya, Rachubiński, Laka, Morales, Adamski, Owczarek i Jędrzejczyk.
Pogoda to po raz kolejny wielkie nieporozumienie - cóż z tego że 11 stopni na plusie, skoro niebo śle nam wodę na głowy. Mżawka? Dobre sobie...
OKS Olsztyn już w 10 minucie wpipcył nam bramkę. Dobrze, pomyślałem sobie, wjechali moim chłopcom na ambicję, teraz ich będziemy punktować. Yhm, jasne. Popunktowaliśmy sobie. Główkami o ścianę szatni, schodząc do niej po 45 minutach z jedną bramką w plecy. W dodatku w 17 minucie Daouda złapał kontuzję. Jak znowu go stracę na kilka tygodni, to szlag mnie trafi jak nic!
Na drugą połowę wychodzimy, a jakże, zmobilizowani. I cóż z tego. OKS wciąż gra swoje, my biegamy za nimi jak wacki. 66 minuta - zero do dwóch, a co tam. 80 minuta - 0:3, na trybunach śmiech. Marnym pocieszeniem jest dla nas gol Majkowskiego dwie minuty później. Znicz-OKS 1:3, na własnym stadionie. Wychodzę ze stadionu jeszcze przed zakończeniem tej farsy. Niby to tylko sparing, ale cholernie podniosło mi się ciśnienie. Pocieszeniem jest to, iż kontuzja Daoudy okazała się tylko delikatnym urazem. Już jutro wznowi trening.
18.02.2010 około południa [czasu gry] kontuzje, wzmocnienia, inne pierdółki
Cholera jasna i szlag niech trafi ten pipcony los! Dostałem dziś fax od mojego asystenta w reprezentacji Hiszpanii, Pepe Grande. Na treningu Valencii kontuzję złapał Juan Manuel Mata. Złamanie kości śródstopia oznacza, że Mata na około 4 miesiące żegna się z piłką nożną. A co za tym idzie - na czas Mistrzostw Świata w RPA tracę świetnego zawodnika. I szlag, szlag, szlag niech to trafi! Przecież nie wiem kiedy (i czy w ogóle) dojdzie do dyspozycji sprzed kontuzji. A do MŚ już niecałe cztery miesiące - jeśli jeszcze ktoś się posypie?
W klubie dokonałem kilku wzmocnień - by poszerzyć kadrę zespołu. Nie spodziewam się po nich „szału”, ale przydadzą się gdyby dopadła nas plaga kontuzji. Wypożyczyłem więc do końca sezonu 2009/10 czterech młodych graczy :
* Paweł WSZOŁEK - napastnik, 17 lat, Polonia Warszawa
* Przemysław WYSOCKI - lewy obrońca, 20 lat, Legia Warszawa
* Michał CZEKAJ - prawy obrońca, 18 lat, Wisła Kraków
* Paweł OLEKSY - prawy/środkowy obrońca, 18 lat, Zagłębie Lubin
Naprawił się mój asystent, Kalinowski. Po grypie (czy czymś tam) ani śladu. Rozmawialiśmy dziś przez telefon, wymieniliśmy kilka uwag o Mańku, Wacławczyku, oraz wyskoku na piwko przy okazji. Dowiedziałem się też że Polonia Warszawa dopytuje się o naszego lewego pomocnika, Pawła Kaczmarka. Wydałem polecenie Kaliemu, by kategorycznie im oświadczył, iż w rzyć się w tej sprawie pocałować mogą - Kaczmar nie jest na sprzedaż. No, chyba że nas bieda mocno przyciśnie. Ale póki co - won!
19.02.2010 19:00 [czasu gry] sparing : Znicz Pruszków - Tur Turek
widzów : 694
Na początek pogodynka - sucho, 12 stopni na plusie, delikatniutkie zachmurzenie. Można by się z tego cieszyć bez końca, jest niestety jedno ale - godzina meczu. Ponownie 19:00. Dobrze że to już ostatni sparing przed rozpoczęciem ligi, inaczej musiałbym zamontować sobie podgrzewane krzesełko i podpórkę pod brodę, by spać we w miarę komfortowych warunkach.
Wybraliśmy z Kalim bohaterów tego spektaklu. Wyjściową jedenastkę utworzyli : Bieniek - Prasnal, Wysocki, Daouda, Udvari - Rybaczuk, Kaczmarek, Osoliński, Ekwueme - Ikpotor, Pasteur. Na ławeczce usiedli : Błażejczyk, Majkowski, Chałas, Laka, Wszołek, Senaya, Rachubiński, Oleksy, Piesio, Ptaszyński, Misztal oraz Kowalski (taka chodząca klubowa ciekawostka, lat 39, junior późny).
Tur Turek, z całym szacunkiem dla jego kibiców, to nie Barcelona. Więc tego meczu byłem ciekaw tyle, ile jestem ciekawy zakończenia „Mody na sukces”. Wcale. Lub mniej. Niezależnie jednak od mojego podejścia, trza go rozegrać i tyle. I rozegraliśmy. Pięknie, naprawdę pięknie pudłowały moje chłopaki. Aż cud że ostały się jakieś trybuny za bramkami. Osiemnaście strzałów. Trzy w światło bramki. Jeden gol. Żal, smutek, żenada i ściśnięta rzyć, ot co. Pochwalić muszę naszego bramkarza, Bieńka, za to że nie usnął w trakcie tego spotkania. Gola na wagę zwycięstwa strzeliła moja maskotka, Pasteur. Podobało mi się jak grał - jako jedyny zawodnik Znicza walczył, biegał, grał dokładnie tak jakbym sobie tego życzył.
27.02.2010 15:00 [czasu gry] XX kolejka Unibet I Ligi
Piłkarskie ferie się skończyły, wracamy na boiska zaplecza Ekstraklasy! Nu, nareszcie. Koniec nudnych dla mnie sparingów, wracamy do emocjonującej walki o awans! Drażni mnie jedynie pogoda. Deszcz, wilgoć i ohydztwo, za to 17 stopni na plusie i brak zimnego wiatru. Będzie ciepełko w boksie przynajmniej, a to spory plus.
W pamięci mam przegrany w rundzie jesiennej pierwszy mecz z Kluczborkiem. Wgnoili nam wtedy u siebie 2:4, a Znicz zagrał jeden z najgorszych meczy w czasie mojego w nim pontyfikatu. Teraz na szczęście gramy u siebie, jesteśmy dobrze zgrani i liderujemy w Unibet I Lidze. Wyjściową jedenastkę utworzą : Bieniek - Radler, Prasnal, Daouda, Udvari - Majkowski, Kaczmarek, Osoliński, Ekwueme - Rachubiński oraz Chałas.
Formacje wyjściowe
Znicz Pruszków :
MKS Kluczbork :
Gramy. Od pierwszego gwizdka spychamy gości do defensywy. Narzucamy im nasz styl gry, z wielką łatwością rozbijamy ich próby ataku, Znicz gra dokładnie tak jak chciałbym by grał. Powoli, dokładnie, z wielką uwagą w obronie. Żadnych indywidualnych popisów, bezproduktywnych sztuczek cyrkowych. Typowy panzer-futbol, tyle że w polskim wydaniu.
Niestety podobnie toporny futbol grają również goście. Świetnie wygląda ich blok defensywny. Nie popełniają żadnego błędu, bronią mądrze i całym zespołem. Krzyczę do moich piłkarzy by przycisnęli ich bardziej, niech czają się okazję, próbują strzałów z dystansu. Nie przynosi to efektu. Świetnie broni Stodoła, nasze strzały lądują głównie na trybunach. Nie wiedzieć dlaczego sędzia przedłuża pierwszą połowę aż o cztery minuty. I właśnie w 49 minucie spotkania kontuzji nabawił się Paweł Kaczmarek. Poślizgnął się na murawie i skręcił nadgarstek. Zmieni go Dira Laka, nasz niedawny nabytek.
W szatni spokój i cisza, zawodnicy patrzą na mnie w skupieniu.
- Panowie - odzywam się wreszcie, przerywając milczenie. - Nie jest źle. Naprawdę nie jest źle. Świetnie bronimy, gramy spokojnie i uważnie. Ale widzicie sami, że „kluczborki” bawią się w wielkiego muratora i tylko zasieków oraz okopów im brakuje do szczęścia. Dajcie już sobie spokój z naparzaniem z dystansu, nie przynosi to żadnych efektów, a tylko denerwuje kibiców którzy muszą co chwilę się zasłaniać przed piłkami. Dajcie im spokojnie wypić te przemycone browary, a zajmijcie się graniem na jeden kontakt. To musi rozbić ich defensywę, Do roboty!
Drugą połowę zaczynamy już dynamiczniej. Przeprowadzamy więcej rajdów skrzydłami, piłka szybciej krąży między zawodnikami. Niestety wszystko to rozbija się na defensywie Kluczborka. Świetnie też broni Stodoła, wyciąga naprawdę niesamowite strzały. Stuprocentowe sytuacje marnują Chałas oraz Ekwueme. W 63 minucie decyduję się na zmiany. Boisko opuszczają Osoliński i Rachubiński, zmieniają ich Batata i Pasteur.
Niewiele to wnosi do gry zespołu. Dalej gramy niemrawo i nieskutecznie. Nie mamy zupełnie pomysłu na obronę gości. Zaczynam się denerwować powoli. Przesuwam zespół bardziej na ofens, w nadziei że uda nam się stworzyć i wykorzystać choć jedną sytuację bramkową. Nic, nic z tego. Sędzia kończy spotkanie, remis! Jestem wściekły, ponieważ można i trzeba było to wygrać. A tak - zdechły remis, jeden punkcik i spadamy w tabeli na drugie miejsce. Na pierwsze wskakuje Górnik Łęczna, mając nad nami jeden punkt przewagi.
Statystyki meczowe :
Znicz Pruszków - oceny :
tabela Unibet I Ligi :
Wycieczka na żabkę w wodzie, z mądrością na deser. Ot podsumowanie mojej wyprawy do Francji. Mecz towarzyski, praktycznie ostatni sprawdzian przed Mistrzostwami Świata 2010 w piłce nożnej. Niby zależy mi na ugraniu dobrego wyniku, niby jesteśmy zmobilizowani do zwycięstwa, ale mój menadżerski nos zdaje się wyczuwać delikatne rozprężenie w drużynie. Ani dobrze, ani źle - choć Hiszpański kibic zawsze chce zwycięstwa, niezależnie od rangi spotkania. Dla mnie w tym meczu najważniejsze będzie skonfrontowanie mojej taktyki z taktyką ułożoną przez Raymonda Domenecha. Mam nadzieję że uda mi się dostrzec nasze słabości i wyeliminować je do finałów MŚ.
Formacje wyjściowe :
Francja :
Hiszpania :
Godzina 19:00, Stade de France, na trybunach 46,348 żądnych emocji kibiców. Sędzia gwiżdże, gramy! Pierwsze pięć minut meczu to spokojne badanie przeciwnika. Mało żwawe akcje, dużo strat, piłka znajduje się praktycznie cały czas w połowie boiska.
W 6 minucie meczu Hugo Lloris, bramkarz gospodarzy, świetnie interweniuje na linii, broniąc strzał oddany z pięciu metrów przez Fernando Torresa. Lloris krzyczy na swoich obrońców, to mogła być bramka!
Kolejne minuty to niemrawe ataki reprezentacji Francji, bezproblemowo i skutecznie rozbijane przez nasz blok defensywny. Francja gra bardzo ostro, mnożą się faule, ale sędzia wstrzymuje się z karaniem zawodników kartkami.
34 minuta przynosi nam prowadzenie! Prawym skrzydłem pociągnął Iniesta, wypatrzył w środku pola Fernando Torresa, dograł mu cudownie dokładną piłkę, a ten nie namyślając się długo pociągnął po długim rogu bramki bronionej przez Llorisa. Hiszpania prowadzi, jeden do zera!
Niestety - nie cieszymy się długo z prowadzenia. W 41 minucie w naszą formację obronną wpada na pełnym biegu Karim Benzema, uderza technicznie, Iker Casillas świetnie broni, ale piłka trafia pod nogi Mathieu Flaminiego. Dobitka i mamy remis.
Pięć minut później znowu radość francuskich kibiców. Piłkę z rzutu rożnego dogrywa Gourcuff. W polu karnym dopada do niej Mexes, lecz trafia w poprzeczkę. W ogromnym zamieszaniu zimną krwią popisuje się natomiast Benzema, uderzając futbolówkę mocno, z pierwszej. Bezradny Casillas odprowadza wzrokiem piłkę, która z wielką szybkością wpada do bramki tuż obok niego. Do przerwy Francja-Hiszpania 2:1.
W szatni spokój. Nie robię tragedii, nie krzyczę, nie gorączkuję się. Żal mi jest jedynie naszych kibiców, nie takiej gry się spodziewają po swych idolach. Dokonuję kilku zmian. Na drugą połowę nie wyjdą: Sergio Ramos (6.3), Roberto Canella (6.6), Carles Puyol (6.6) oraz Sergio Busquets (6.7). Zmieniają ich: Raul Albiol, Joan Capdevilla, Andoni Iraola i Jesus Navas. W taktyce nie będę wprowadzał poprawek, choć patrząc na to z perspektywy czasu - mogłem zagrać odrobinę mniej ofensywnie. Lecz cóż mi teraz z tego - mądry jest Polak po szkodzie.
Wychodzimy na drugą połowę. Obraz gry się niestety nie zmienia. My klepiemy piłkę głównie w środku, atakując rzadko i odbijając się od francuskiej obrony, a Francuzi przeprowadzają anemiczne kontry.
W 64 minucie zobaczyliśmy za to pierwszą dynamiczną kontrę gospodarzy, a tuż po tym zobaczyliśmy radość francuskich kibiców. Dokładnie w tej kolejności. Piłkę ze środka boiska zgrał na skrzydło Lassana Diarra, tam dopadł do niej Karim Benzema, wkręcił w ziemię Iraolę po czym dograł ją do nie krytego w polu karnym Francka Ribery. Delikatny strzał i piłka wpada do bramki tuż przy słupku, Casillas bez szans. Przegrywamy na całej linii, trzy do jednego dla reprezentacji Francji. Szykują się niezłe bęcki, myślę sobie. Cofam jednak troszkę zespół, postaram się zkontrować kolejne ataki kogucików.
Przynosi to skutek dopiero w 76 minucie. Przeprowadzamy kontrę, piłka wędruje na jeden kontakt. Na skrzydło, tam jest Iraola. Zgrywa ją do wbiegającego w pole karne Jesusa Navasa. Znowu klepka i piłkę ma już Bojan, który z kilku metrów technicznym uderzeniem po długim rogu pokonuje Hugo Llorisa. Gonimy wynik, jest już tylko jedna bramka straty!
Niestety dla nas, Francuzi w 84 minucie wybijają nam z głowy marzenia o remisie, że już nie wspomnę o zwycięstwie. Z piłką uciekł naszym obrońcom Thierry Henry. Zaspał Iker Casillas i gdy wybiegł z bramki by skrócić kąt Henry'emu, to ten cudownym lobem wrzucił mu piłkę za kaptur. Francja-Hiszpania 4:2...
Do końca spotkania wynik już się nie zmienia. Francuscy kibice szaleją, nasi w ciszy opuszczają stadion. Oczyma wyobraźni widzę już nagłówki w całej hiszpańskiej prasie jutro. Wstyd, hańba i inne tego typu słowa zapewne przewiną się przez wszystkie serwisy sportowe. Trudno, trzeba wypić piwko które się nawarzyło.
A ja tymczasem jestem chyba jedyną osobą na świecie, która w najmniejszym stopniu nie jest zasmucona tym wynikiem. A wręcz przeciwnie. Francuzi pomogli mi wyszukać luki w naszym ustawieniu, bardzo dobrze przeciwko nim zaprezentował się jedyny mój debiutant dzisiaj, Jesus Navas.
Dla mnie ten mecz był świetnym sprawdzianem przed MŚ2010, jest jeszcze trochę czasu by dopracować taktykę do perfekcji.
Gdy, już po meczu, zjawiłem się w hotelu, to zadzwonił do mnie Kali. Prowadzony przez niego Znicz wygrał wyjazdowy mecz z GKP Gorzów 4:2! Ucieszyłem się ogromnie i pogratulowałem Kaliemu perfekcyjnego wypełnienia moich poleceń. Znicz wraca na pierwsze miejsce w tabeli!
w następnym odcinku :
* XXI kolejka Unibet I Ligi
PS. powyższy tekst pisany był z radością i w miarę szybko - niestety jego
publikacja rodziła się w bólach - w momencie gdy chciałem go kilka
godzin temu opublikować, to coś się spipcyło - cholera wie czy z netem,
czy z operą, czy z serwerem - i wpierniczyło praktycznie
całość tekstu. Uratowało mnie jedynie że wcisnąłem "cofnij", "cofnij", itp.
Skopiowałem cały tekst, wkleiłem do roboczych - ale już całe formatowanie,
wstawianie grafik, musiałem zrobić od nowa. Szlag trafia w takich
momentach, więc za wszelkie nie wychwycone przeze mnie błędy, literówki, itp
przepraszam. Do przeczytania!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ