Informacje o blogu

Bez taryfy ulgowej

Hiszpania

sezon 2009

Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 1552 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 w tekście :


* XXVII i XXVIII kolejka Unibet I Ligi

[ poprzedni odcinek ]
Hiszpańczyki #27 PDF [ link ]

w trakcie pisania przygrywał zespół Iron Maiden

 


 

 

 
10.04.2010 godzina 14:30 Szatnia gości na stadionie im. Floriana Krygiera, Szczecin

 

  - Zajebista pogoda - mruknąłem do siebie. Wieje, leje - dobrze, że chociaż temperatura całkiem znośna - 14 stopni na plusie. Stoję oparty o ścianę i patrzę na moich piłkarzy. Poobijani, pokopani, większość poowijana bandażami. Wyglądają jak karykatury mumii, lub zespół rugby po meczu towarzyskim z buldożerami. Rewanż w Pucharze Polski z Cracovią solidnie przetrzebił moją kadrę. Kilku zawodników nie jest w stanie dziś zagrać. Osoliński, Ekwueme, Kaczmarek poza kadrą, na nogach ledwo stoją Piesio, Udvari, Batata, Rybaczuk, Rachubiński i Chałas. Muszę sięgnąć do rezerw, dlatego wystąpią dzisiaj Piesio, Rybaczuk, Laka, Adamski, czyli drugi, a może nawet i trzeci garnitur Znicza. W tak okrojonym składzie muszę zagrać z zespołem, który aktualnie zajmuje 7 miejsce w Unibet I Lidze. W dodatku na wyjeździe, w zakichanej pogodzie, na błocie i cholera wie czym jeszcze. Już remis będzie cudem, na zwycięstwo absolutnie nie liczę.

  - Szału nie będzie, panowie - odezwałem się po dłuższej chwili. - Wiem że jesteście zmęczeni, wiem ile sił kosztował was mecz z Cracovią. Dlatego nie liczę tu na zwycięstwo, ale remis musimy wywalczyć, choćby skały srały. Górnik również ma chrapkę na awans, podobnie jak GKS, KSZO, Podbeskidzie a nawet Pogoń lub ŁKS! Do końca sezonu jeszcze osiem kolejek, wszystko się może zdarzyć. A jeśli nie awansujemy, to nasz klub zbankrutuje i stoczymy się na samo dno - a w okręgówce nie chciałbym trenować. Co do taktyki - gramy tak, jak omówiliśmy to na wczorajszym treningu. Spokój z tyłu, walka w środku, z przodu czekamy na okazję do kontry. Nie szarżować za bardzo - trzymać szyk, to priorytet. I, panowie, postarajcie się by głupio nie tracić piłki. Z mojej strony to wszystko, powodzenia pany. Kali? - zwróciłem się do mojego asystenta, który przez cały czas odprawy notował coś skrzętnie w swoim notatniku. 

  - A więc... Raport przedmeczowy prawi między innymi o ustawieniu Pogoni. Grają, zazwyczaj, systemem 5-3-2. Popylają szybko, na kontakt, głównie skrzydłami, na których prawdopodobnie wystąpią w tym meczu Petasz z Rogalskim. Na Petasza uważajcie, to szybki i dobry technicznie drań. Rogalski nie jest demonem prędkości, za to może zagrozić techniką i podaniami. Pogoń zapewne zagęści środek i rozpocznie atak od pierwszego gwizdka. Bieniek, uważaj na strzały z dystansu. Jest mokro, więc piłka może być trudna do opanowania. Udvari i Daouda, zwróćcie uwagę na Kowala, ma niezłą prędkość w szkitkach. Tyle ode mnie szefie.

  - W porządku. A więc, pozwólcie że się powtórzę - powodzenia na placu, pany! Nie zróbcie nic głupiego, grajcie z głową i dokładnie, a będzie dobrze. Jazda!

 


 

 

 

  Mecz rozpoczął się punktualnie o godzinie 15, co zaczęło już być przyjemną regułą w polskich realiach. Pogoń, zgodnie z przewidywaniami, zaczęła nas cisnąć od samiuśkiego początku. Lejąca się z nieba woda nie ułatwiała im ataków, ale i nie przeszkadzała zbytnio w tworzeniu groźnych akcji. Już w drugiej minucie spotkania świetną szarżą popisał się Predota, ale przy strzale już nie za bardzo - posłał piłkę w trybuny. Chwilę później mógł dać prowadzenie Pogoni, ale z kilku metrów uderzył niezbyt dokładnie i Bieniek nie miał kłopotu by zatrzymać ten strzał.

  W piątej minucie świetną robinsonadą popisał się Janukiewicz, w ekwilibrystyczny sposób broniąc groźny strzał Adamskiego. Aż się chwyciłem za głowę, już widziałem piłkę w bramce! Niestety rzut rożny moi chłopcy rozegrali kiepsko i Pogoń poszła z kontrą, którą udało nam się powstrzymać tuż przed naszym polem karnym. Udvari bez pardonu wygolił szarżującego Kowala, ale sędzia uznał że zagranie było czyste.

  Kolejne minuty to bezsensowna i bezproduktywna z obu stron kopanina w środku pola. A mówiłem moim ogórcom żeby się w ten sposób nie bawiły! Ale nie, mają to w rzyci, więc będą ciągnąć wory na kolejnym treningu. Idiotyczna klepa trwała kilka minut, aż stało się to, czego obawiałem się od początku spotkania.

  W 22 minucie Dira Laka wyciupał piłkę na ślepo do przodu, przejął ją obrońca Pogoni, Mysiak i zapoczątkował kontrę gospodarzy. Futbolówka trafiła do Rogalskiego i zaczęła wędrować na jeden kontakt - Rogalski - Parzy - Koman. Ten ostatni dostrzegł wychodzącego na pozycję strzelecką Kowala i zagrał mu piłkę na dobieg. Kowal przyjął ją w polu karnym i bez zastanowienia pociągnął po krótkim rogu. Gol! Chujoza potężna, Pogoń wygrywa ze Zniczem 1:0.

 

 


  - Jajca im pourywam, jak piwo kocham, jajca im pourywam! - wrzasnąłem i wybiegłem z boksu. - Nie bawić się, do kurywy jasnej! Piłką grać, a nie uciekać przed nią jak wacki!

  Do przerwy obraz na boisku się nie zmienił. Pogoń uspokoiła grę, my biegaliśmy za piłką, zupełnie bez pomysłu na akcje. Do szatni wpadłem ostatni, wściekły jak cholera. 

  - To była gra z głową?! - zacząłem krzyczeć od progu. - To ma być spokojna i mądra gra?! A może o czymś nie wiem i stadiony mi się pomyliły? Może trafiłem na jakieś ogórkowe, okręgowe boisko, a Znicz gra gdzie indziej? Pany, na miłość bosą, ile można wbijać te polecenia do waszych głów? Powie mi ktoś? - cisza. - Żadnych chętnych? - cisza. - Rzyci dajecie, tyle wam powiem. Niech nam takie ciołki dokopują, czemu by nie? Po cholerę nam awans do Ekstraklasy, prawda? Jobać to, a co tam. Dokończ odprawę, Kali, ja nie mam na to siły - powiedziałem i wyszedłem pieprznąwszy solidnie drzwiami.

 

* * *

 

  W drugiej połowie bez zmian. Dalej robimy za chłopców do bicia, Pogoń gra swoje, my tańczymy do ich muzyki. W 67 minucie przeprowadzam potrójną zmianę - na plac wchodzą Kalinowski, Osoliński i Pasteur. Na ławkę wędrują Laka, Adamski i Chałas. W 76 minucie świetnie główkował Pasteur, ale Janukiewicz nie dał sobie wrzucić bramki. Kolejne minuty to nieustające ataki Pogoni. Gdyby nie świetnie dziś dysponowany Bieniek, to władowaliby nam kolejne bramki, mieli okazję na przynajmniej pięć. Gdy arbiter gwizdnął na koniec meczu, tablica wyników wciąż wyświetlała rezultat 1:0 dla Pogoni. Straciliśmy więc trzy, cholernie ważne punkty.

  Po meczu odprawę przeprowadził Kalinowski, ja pojechałem do domu by uspokoić zszargane nerwy. Gdybyśmy przerżnęli z taką na przykład Wisłą, to nie powiedziałbym nic. Ale Pogoń? Mimo naszego osłabienia powinniśmy spokojnie wywalczyć remis. A tak? Po 27 kolejkach znajdujemy się na drugim miejscu w tabeli, mając taką samą ilość punktów co lider, Górnik Łęczna, ale już tylko jeden punkt przewagi nad GKS Katowice, trzecim zespołem Unibet I Ligi.


 

 


 

 

 

 

 

 18.04.2010 godzina 16:07 Gabinet menedżera klubu Znicz, Pruszków

 

  Mózg mi już pęka od myślenia. W moim przypadku, nie ukrywam, to naprawdę bardzo skomplikowany proces, owo myślenie. Patrzę się jak dekiel na tabelę ligową i rozmyślam intensywnie nad tym co nas czeka. Dziś, o 18:30 domowy mecz z Motorem Lublin, co ciekawe, spotkanie będzie transmitowane w TV. Zarząd klubu już rano poinformował mnie, że nie widzą innego wyniku niż zwycięstwo Znicza. Świetnie, dodatkowa „motywacja” zawsze się przyda. Jakiś czas temu wydawało mi się że nie działam pod presją, a teraz, praktycznie z dnia na dzień, oczekiwania zarówno zarządu jak i kibiców napęczniały do niewyobrażalnych rozmiarów. Wszyscy widzą już Znicz w Ekstraklasie, uważają nas za murowanego kandydata do awansu, a jednocześnie zapominają że jesteśmy przecież średniakiem, biorąc pod uwagę również finanse jak i infrastrukturę, Unibet I Ligi. A to gdzie jesteśmy zawdzięczamy ciężkiej pracy na treningach, oraz odrobinie szczęścia. To była naprawdę spokojna posadka, gdy obejmowałem ten klub na początku sezonu.


  Mimo porażki z Pogonią dałem trochę luzu moim chłopakom, zmniejszyłem intensywność treningu, by zachowali siły na końcówkę sezonu. Wciąż gramy przecież w Pucharze Polski, a zły los sprawił, że o finał zagramy z krakowską Wisłą, zespołem absolutnie poza naszym zasięgiem. Nie trzeba być alfą i omegą polskiego futbolu by wiedzieć, że mielibyśmy problem by ograć ich rezerwy, a co dopiero pierwszy skład.

  Sprawy finansowe w klubie wciąż leżą - dobijamy już do debetu o wysokości dwa miliony złotych. Wciąż też przekraczam limit na płace, co cholernie irytuje zarząd i posadę ratuje mi tylko wysoka pozycja w tabeli oraz, z czego bardzo się cieszę, zadowolenie kibiców transferami które przeprowadziłem. Świetnie spisują się sprowadzeni za darmo Daouda, Udvari, Rachubiński, Pasteur. Dobrze radzą sobie Batata, Prasnal, Laka czy Ikpotor. Strzałem w dziesiątkę było wypożyczenie z Legii Wysockiego, który, choć młodziutki, z miejsca wygryzł ze składu doświadczonego Prasnala. Harmonijnie rozwija się Tomek Chałas, strzelec, jak do tej pory, 15 ligowych bramek. Mój Znicz naprawdę ma potencjał, ale obawiam się że brak sponsorów, rosnący dług i kiepska infrastruktura będą skutecznie hamowały ten rozwój. Wszyscy marzą o awansie między innymi ze względu na pieniądze za transmisje, które wpłaca sponsor Ekstraklasy. Byłaby to również szansa na znalezienie możniejszych sponsorów. 

  Niestety - póki co to melodia przyszłości. Żeby awansować musimy przestać tracić głupio punkty i rozegrać jeszcze siedem kolejek. A do końca sezonu przyjdzie nam się zmierzyć z Motorem Lublin (dziś, dom), Sandecją Nowy Sącz (24.04, wyjazd), Wartą Poznań (1.05, wyjazd), ŁKS Łódź (8.05, wyjazd), Dolcanem Ząbki (11.05, dom), Wisłą Płock (16.05, dom) i KSZO Ostrowiec (22.05, wyjazd). Siedem spotkań, z czego cztery na wyjeździe - cholernie trudne zadanie.

 

* * *

 

 

 

 18.04.2010 godzina 17:52 Szatnia gospodarzy, Stadion MZOS, Pruszków

 

  - Spokój, pany. Siadać na dupska i słuchać - tymi słowy rozpocząłem przedmeczową odprawę. - Na początek informacja z tak zwanej góry. Zarząd żąda zwycięstwa, żaden inny rezultat nie wchodzi w grę. A ja się podpisuję pod tym bez chwili wahania. Tym razem nie będzie głupich strat, niepotrzebnych dryblonów, strzałów znikąd i po człon. Koniec, skończyło się boiskowe granie głupa. Zgodnie z tym, co ćwiczyliśmy na ostatnich treningach, wprowadziliśmy z panem Kalinowskim trochę zmian w taktyce. Batata, będziesz ustawiony nieco z tyłu, musimy przede wszystkim zadbać o defensywę - zwróciłem się do mojego defensywnego pomocnika. - Reszta na placu ustawia się bez zmian. Ale, i teraz słuchać mnie uważnie, priorytetem jest trzymanie szyku. Koniec z indywidualnymi popisami i bieganiem po złej stronie boiska. Roboczo nazwaliśmy ten rodzaj gry „sztywniak”, mam nadzieję że nazwa się podoba.

 
  - Jest idealna, szefie - uśmiechnął się Rachubiński. - Przypomina mi styl gry Radlera.


  - Przynajmniej mam styl, ty boiskowe beztalencie - odciął się Radler.


  - Później się popieścicie, panowie. Słuchać teraz. Jak wspomniałem, priorytet to trzymanie szyku. Radler i Wysocki, postarajcie się grać nieco wyżej, podłączajcie się do akcji ofensywnych, ale nie zapominajcie o obronie. Daouda, ty asekurujesz tyły, Udvari będzie więcej biegał do przodu, starając się przecinać podania. Osoliński, masz teraz więcej swobody, jako jedyny na placu. I żadnych strzałów z dystansu! - pokiwałem mu groźnie palcem. - Podania, podania i jeszcze raz podania. Pomagać będzie tobie Rachubiński. Chałas, ciebie interesuje tylko atak. Co do skrzydeł, oczekuję pełnej współpracy z bocznymi obrońcami. Tym razem będziecie więcej tyrać, trudno. Rywale chwycili nas za jaja i ściskają coraz mocniej, więc na takie sytuacje potrzeba radykalnych metod. Kali, kilka słów o Motorze poproszę.


  - Oczywiście, szefie. W poprzedniej kolejce Motor wygrał u siebie z Sandecją, dwa do jednego. Grali w ustawieniu 4-4-2, spokojną piłkę, bez żadnych błyskotek i niepotrzebnego fisiowania. Będą próbowali straszyć nas Kamilem Oziemczukiem, który szczyci się dwuletnim pobytem w AJ Auxerre. Ja na jego miejscu nie chwaliłbym się tak długą wycieczką krajoznawczą. Póki co chłopek strzelił jedną bramkę w lidze, podsumowując - żenuła. Popławski, drugi napastnik groźny na papierze. Ani wysoki, ani szybki, ani z niego technik. Ale to nie znaczy że macie ich zlekceważyć. Cisnąć ich, ostro i zdecydowanie reagować w obronie, to sobie nie pograją. W pomocy uważajcie na Wojdygę, to solidny grajek. Szybki, technicznie poprawny, wysoki i silny, może bruździć. Drugi skrzydłowy, Maciejewski, to ogórek, którego jedyną zaletą jest obywatelstwo i opanowane podstawy języka polskiego. Środek pomocy to Żmuda i Król - uważajcie na tego pierwszego, potrafi to i owo. Bocznych obrońców pominę milczeniem, ten sam poziom co Maciejewski. Za to zwróćcie uwagę na środek defensywy. Mają tam dwie wieże co prawda, na szczęście lekko już krzywe. Kursa jest wysoki, ale wolny i spóźnia się z zagraniami jak pociągi intercity. Krystosiak, tutaj już nieco lepiej ale przyspieszenia to on nie ma. Bramkarz, Mioduszewski. Szybki i zwinny to był, ale kilkanaście lat temu. Niemniej jednak to wciąż solidna firma, świetny na przedpolu, ale w powietrzu to już zupełna ciapa - Kali przerwał słowotok i spojrzał w notatki. - To tyle co mam do powiedzenia, szefie.

 
  - No, wiecie już co trzeba, panowie. Życzę powodzenia i połamania nóg. Idźcie na plac i wrzućcie im kilka brameczek. Jazda!

 

* * *

  Gwizdek sędziego, zaczynają piłkarze Motoru. Już w czterdziestej sekundzie spotkania żółtą kartką ukarany zostaje Osoliński, za brzydki faul na Oziemczuku. Zajebiście, myślę sobie, teraz będzie się bał grać ostrzej. W trzeciej minucie bliski zdobycia gola jest Rachubiński, niestety przy strzale zabrakło celności i piłka minęła bramkę dosłownie o centymetry. Widać już że chłopaki grają zgodnie z przedmeczowymi wytycznymi, spokojnie i składnie.


  W siódmej minucie spotkania sytuację sam na sam marnuje Chałas, uderza wprost w bramkarza gości. Zawodnicy z Lublina nawet nie udają, że przyjechali po punkty. Snują się po placu, grają bardzo niemrawo, za to my jesteśmy w pełnym gazie. Akcje przeprowadzamy dokładnie, powoli budujemy przewagę, brak jest głupich strat. Tylko ciężko jest dojść do sytuacji strzeleckich, ponieważ Motor bardzo skutecznie zamurował bramkę. Po kwadransie gry mamy remis, zero do zera. 

  - Panowie, szerzej gramy, szerzej! - krzyczę z ławki, próbując wpłynąć na sytuację boiskową. - Piłkę grać do napastników!


  W 21 minucie minimalnie chyba Osoliński, a chwilę później po raz kolejny Rachubiński. Spychamy Motor do defensywny, rzadko udaje im się przejść pod nasze pole karne. Do 30 minuty walka toczy się głównie w środku boiska, dużo strzelamy z dystansu, choć bardzo chciałem uniknąć takiej sytuacji.

 

  Wszystko się zmienia w 36 minucie. Piłkę na skrzydle wyłapuje Chałas i zgrywa ją do stojącego przed polem karnym Majkowskiego. Majek przyjmuje ją i w biegu wkręca mułowatego Kursę, dając czas Chałasowi na podłączenie się do akcji. Dokładna piłka na dojście i Chałas wybiega przed bramkarza gości, mija zwodem Krystosiaka i pakuje piłkę w krótki róg. Znicz-Motor, 1:0!

 

 

  Szał radości na trybunach, Tomasz biegnie przez boisko i szaleje ze szczęścia! To jego szesnasta bramka w tych rozgrywkach! Zawodnicy Motoru oklapli zupełnie, za to mój Znicz zaczyna się rozpędzać. Ustawiam Majkowskiego bardziej ofensywnie, teraz gra na typowej dla skrzydłowego pozycji. Staram się wykorzystać fakt, iż Motor ma słabszą lewą flankę, z którą duet Radler - Majkowski radzi sobie znakomicie.


  Gorąco zrobiło się nam w 41 minucie, gdy sam na sam z Bieńkiem wybiegł Grzegorz Wojdyga. Jego strzał obronił Bieniek a dobitka uderzyła w słupek, skończyło się więc na strachu i rzucie rożnym, który Motor rozegrał naprawdę fatalnie. Do przerwy prowadzimy jeden do zera, po bramce Tomka Chałasa.


  W szatni radość, pozwalam zawodnikom na trochę luzu, dzisiaj grają naprawdę dobre zawody. 
  - Świetna pierwsza połowa, panowie - powiedziałem, gdy już się uspokoili. - Dobra gra na pozycjach, świetne zachowanie napastników, niemalże idealnie w obronie. Za dużo jest niestety strzałów z dystansu, więc w drugiej połowie grajcie piłkę w pole karne, do Rachubka i Chałasa. Osoliński, świetna robota póki co, ale ta kartka była niepotrzebna, idiotyczny faul, powstrzymuj nerwy. Jakieś zmiany, Kali?
  - Nie, szefie, gramy w tym samym składzie. 
  - Czyli to wszystko. Pociśnijcie ich jeszcze w drugiej połowie, jeszcze jedna brameczka się przyda, żeby uspokoić grę. Powodzenia!


* * *

 
Drugą połowę zaczynamy od minimalnie chybionego strzału Bataty. Pieprznął z dwudziestu metrów, ciut nad poprzeczką. Cztery minuty później strzał Rachubińskiego świetnie broni Mioduszewski. Stary, ale wciąż jednak jary golkiper. W odpowiedzi groźnie strzela Wojdyga, najbardziej aktywny i niebezpieczny zawodnik Motoru.


Kolejne minuty to falowe ataki Znicza, kończone zazwyczaj strzałem - to zablokowanym, to niecelnym i wciąż głównie z dystansu. Ciężko się przedrzeć w pole karne gości. Murują bramkę, grają ambitnie i ostro w obronie. Do czasu.


  W 56 minucie piłkę na skrzydło otrzymuje Majkowski, pociąga z nią kilka metrów i ostro centruje w pole karne. Tu przyjmuje ją Chałas i na raty pokonuje Mioduszewskiego - strzał, obrona i dobitka; wszystko w asyście obrońców zawodników Motoru - Kursy, Żmudy i Lenarta! Znicz-Motor, 2:0! Siedemnasta bramka Chałasa w Unibet I Lidze, w sezonie 2009/10!

 

 

  Druga bramka dobiła Motor, oklapli zupełnie. Tylko naszej nieskuteczności zawdzięczaj nikły rozmiar porażki. My również zwalniamy tempo, zmęczenie daje się we znaki. W 76 minucie zmieniam Majkowskiego i daję szansę Rybaczukowi. W 82 minucie schodzą wykończony Kaczmarek i poobijany Chałas, zmieniają ich Prasnal z Ikpotorem. Do końca spotkania wynik już się nie zmienia, wygrywamy z Motorem u siebie 2:0!


* * *


  XXVIII kolejka przyniosła delikatne zmiany w czubie tabeli. Wciąż zajmujemy drugie miejsce (52 pkt), za Górnikiem Łęczna (52 pkt), ale na trzecie miejsce wskoczył zespół z Bielsko-Białej, Podbeskidzie (49 pkt). KSZO (48 pkt) spadło na czwartą pozycję i mają do nas cztery punkty straty. Do końca jeszcze sześć kolejek i będzie cholernie ciężko awansować w takim ścisku. A że do Ekstraklasy wchodzą tylko dwa zespoły, to koniec sezonu zapowiada się niezwykle emocjonująco.

 

 

 

 


 

 W następnym odcinku :


* XXIX kolejka Unibet I Ligi

* pierwszy mecz półfinałowy Pucharu Polski

* różne różności ze świata Znicza 

 


 

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.