Informacje o blogu

Bez taryfy ulgowej

Hiszpania

sezon 2010

Ten manifest użytkownika zachi przeczytało już 1307 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

w tekście :


* II kolejka Ekstraklasy - sezon 2010/11


[ w poprzednim odcinku ]


tekst sponsorowany przez zespół Death in june oraz

wkurw spowodowany powolnym zjobywaniem się dysku

twardego z całą masą ważnych dla mnie danych 

 


 

 

2.08.2010  godzina 12:39  gabinet menedżera klubu Znicz Pruszków

 

  Łelkom tu de dżangle - rzekła Cracovia witając nas w Ekstraklasie i ładując cztery bramki w pierwszej kolejce najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Ludki z Krakowa były na tyle przyzwoite, że pozwoliły nam zremisować, ale ostrzeżenie brzmiało wyraźnie i głośno - w chujki pogrywać w Ekstraklasie nam nie pozwolą. Nie to nie, bez łaski - za to dojobiemy im w rewanżu (oby).

  A tymczasem, za niecały tydzień do Pruszkowa zawita Lech Poznań. Zapewne również będą chcieli pokazać beniaminkowi jakie to są kozaki i że nasze miejsce jest w rzyci, gnojówce i generalnie tam gdzie śmierdzi. W pierwszej kolejce wrzucili dwie brameczki Zagłębiu Lubin, w dodatku na ich własnym boisku, teraz zapewne będą chcieli wpiździć nam kilka goli w ramach imprezy powitalnej którą można nazwać "na kolana Znicz - ssijcie to, co wam dajemy". Po spotkaniu okaże się kto komu będzie ssał, a do tego czasu pogonię chłopaków na treningach, żeby sprawić niespodziankę pyrkom z Poznania. Uprzedzę tylko mojego asystenta (wykorzystam do tego celu słownik kulinarny PL-FR) żeby ich przypadkiem nie zajechał - lubię jak moje grajki biegają, a nie snują się po placu.

 

 8.08.2010 godzina 16:12 trasa gabinet-szatnia

 

  Alleluja, czy inny człon - znowu bangla deszcz. Mżawka po prawdzie, ale wkurywia mnie i tak. Pieprzona ta mżawka siąpi z nieba, zalewa murawę, wpłynie oczywiście negatywnie na grę piłkarzyków, wkurywi kibiców i generalnie jest potrzebna jak Sikorskiemu ekshumacja. Tyle marudzenia w kwestii pogody, czas na relaks jakim jest odprawa. Wyłączam laptopa, zamykam swój służbowy gabinet na klucz (żeby Rachubiński znowu mi nie zjobał sejwa w CM 97/98) i powoli kieruję się do szatni. Gdy otworzyłem drzwi w twarz uderzył mnie smród maści mentolowych, ben-gajów i innych wynalazków które mają rozgrzać mięśnie, poprawić samopoczucie, zasklepić rany czy jedynie śmierdzieć.

 - Który wacek się tak wyperfumował?

 - Wszyscy jak leci, szefie - posłużył odpowiedzią Chałas. - Rozumiemy że to ważny mecz, ale ostatnie treningi to była katorga.

 - Lulajże dżordżuniu, to klub piłkarski a nie związek emerytów - wzruszyłem ramionami. - Być może mojego ukochanego afrykańskiego asystenta nieco poniosło, ale to nie powód do płaczu. Zarabiacie masę forsy, a na tym świecie, a zwłaszcza w Polsce, nie ma nic za darmo.

 - Coś w tym jest, szefie - Białkowski podrapał się w czoło. - Teraz nawet o darmowy wpierdol jest ciężko.

 - Jeśli ci tego brakuje, Białek, to kupię tobie bilecik na kolejny meczyk Legii. Szaliczek Wisełki dorzucę gratis.

 - Obejdzie się, szefie.

 - Więc nie pierdolże mi tu po próżnicy. Słuchajcie ludkowie - wyjąłem z kieszeni wymiętoloną kartkę z nabazgranymi notatkami. - Leszek w ostatniej kolejce wcisnął dwie brameczki Zagłębiu Lubin, po jednej na swoim koncie zanotowali Gancarczyk i Lewandowski. Zagrali w ustawieniu 4-4-2 w składzie, że pozwolę sobie przypomnieć, Kotorowski, Gancarczyk, Arboleda, Bosacki, De Wree, Klate, Stilic, Injac, Rafita, Rengifo i Lewandowski. Z nami zagrają, prawdopodobnie, w tym samym ustawieniu, ale to się dopiero okaże. Analizę przeciwnika zacznę od bramkarza. Między słupy wstawiany zostaje Kotorowski - bliżej mu do dzięcioła niż dudka, niemniej jednak to klasowy golkiper. Troszkę łajza na przedpolu, więc proponuję ładować mu piłeczki z okolicy jedenastego metra. Na lewej obronie Gancarczyk - szybka i zadziorna cholera, więc uważać na niego. Najlepiej wjechać w niego wślizgiem na początku meczu, co by się odpowiednio wychlastał o trawę. Może to ostudzi jego zapał do gry i będzie łatwiej. Prawa flanka obrony - De Wree. Cóż, junior to to nie jest, ma chłop 29 lat na karku. Ale to spryciarz. Założy wam siatę natychmiast, gdy tylko na moment uśniecie. Pilnować go krótko, grać agresywnie, jobać łokciami. Środek obrony. Arboleda - silne i pracowite bydle, skoczny chłopek, szybki, świetnie się ustawia. Próbujcie go wkręcić dryblingiem, ale darujcie sobie walkę kontaktową, bo was splaszczy i zamiecie stopą pod wycieraczkę. Obok niego dziadunio Bosacki. Nie jest to sprinter, ma już 34 latka, ale to doświadczony, stary wyga, który potrafi grać wedle maksymy "lepiej mądrze stać, niż głupio biegać". Na szczęście motoryka u niego jest już w stadium zaniku, więc możecie go brać na szybkość. Jakieś pytania?

 - Brak, szefie - odpowiedział Niedziela.

 - Więc jadymy dalej - przewróciłem kartkę na drugą stronę. - Pomoc, panowie. Na lewej mańce Klate, knypek z RPA. Uwaga na niego pany. Jest szybki jak motor honda i zwinny jak anakonda. Świetny technik i drybler. Golić równo z trawą od pierwszej minuty. Po przeciwnej stronie boiska prawdopodobnie wystąpi niejaki Rafita. Hiszpańczyk, nie pierwszej już młodości, na skalę europejską średniak, lecz u nas w kraju rodzynek. Sprawa podobnie jak z Klate - wjechać mu w kopyta, pizgnąć z bara raz i drugi i wybić mu chęć do gry, nie pomylić się jednak z zębami. Środek pomocy to Stilic i Injac - chyba nie muszę tych panów przedstawiać? Stilic dobrze wszedł w sezon, widać że jest w formie, więc, panowie, pressing, pressing i jeszcze raz co?

 - Szpachla? - zażartował Chałas.

 - Oklaski dla pana Chałasa za mało ambitną próbę żartu - zaklaskałem i uśmiechnąłem się ironicznie. - I jeszcze raz pressing. Injaca pilnujcie jak oczka w głowie lub żony dupodajki. Nie dajcie mu się rozegrać a będzie dobrze. I na koniec napad. Lewandowski to klasowy grajek więc nie trza was nim straszyć, za to Rengifo jest delikatnie ospały, widocznie przeżarł chłopek przerwę między sezonami zamiast pobiegać po parku. Tyle o przewidywanym składzie Leszka. Co do taktyki - nie mamy najmniejszego pojęcia co pokażą. Możemy się przygotować na nieustanne ataki lewą i prawą flanką, oraz finezyjne zagrywki Stilica. Z drugiej strony - my zagramy z kontry, będziemy ich cisnąć, zagramy twardo i agresywnie, jeśli się uda to na pograniczu faulu. Jeśli nie, to uważać tylko na czerwień. Żółte kartki nie będą wam odliczane z pensji. Oczywiście wszystko z głową, nie połamcie im szkitek i nie rozwalcie łbów. Gdyby było więcej czasu, to puściłbym wam filmik instruktażowy nagrany dawno temu przez Vinni'ego Jonesa. Ale niestety czas już na was, pany. Spieprzać na plac i zaprezentować mi się pięknie. Do boju, Znicz!

 

* * * 

 

 

 

 - Dzień dobry państwu, ze stadionu MZOS w Pruszkowie wita państwa serdecznie wasz ulubiony komentator sportowy - Jachym Eroto uśmiechnął się do siebie i poprawił słuchawki. - Pogoda niestety nie dopisała, co prawda jest cieplutko, ale z nieba wali woda, co widzą państwo na własnych ekranach. Już za kilka minut rozpocznie się spotkanie drugiej kolejki Ekstraklasy, pomiędzy bieniaminkiem z Pruszkowa, klubem Znicz, a utytułowanym lecz wciąż nie do końca spełnionym zespołem z Poznania, Lechem. Wszyscy chyba liczymy na ciekawe widowisko z mnóstwem walki, sztuczek technicznych i ha, ha, ha, bramek przecudnej urody. Jest na to spora szansa ponieważ w poprzedniej kolejce Znicz pokazał ząbki i strzelił Cracovii cztery gole, na co Cracovia, jak dobrze pamiętamy, nie chciała być dłużna i mecz zakończył się remisem cztery do czterech. Jest dziś ze mną w boksie komentatorskim ekspert zesłany mi przez niebiosa, a dokładniej przez moje szefostwo, pan Grzegorz Wiosna, były piłkarz i aktualnie szef wielkiej firmy produkującej beton w proszku. Dzień dobry panie Grzegorzu.

 - Dzień dobry państwu, dzień dobry panu, dzień dobry mężczyznom, kobietom i innym płciom - Wiosna uśmiechnął się szeroko.

 - Tyle w kwestii powitania. Korzystając z faktu, iż piłkarze wciąż się rozgrzewają a do rozpoczęcia spotkania zostało jeszcze kilka minut, czy może nam pan przedstawić swoje oczekiwania wobec tego spotkania?

 - Bardzo ładny rym, panie Eroto.

 - Dziękuję, w wolnych chwilach czytywałem Cuki... przepraszam, oczywiście wiersze Tupaca Shakura.

 - Moje oczekiwania wobec tego meczu? Są niewysokie, tak jak średnia wzrostu wśród naszych podwodniaków. Chciałbym zobaczyć ładne i płynne akcje, troszkę walki, jakieś dryblingi i kilka bramek.

 - Mało oryginalne oczekiwania, muszę przyznać - Eroto chrząknął znacząco. - Tak... A więc wracając do tego co dzieje się na murawie. Zespoły już się ustawiły na placu i pan arbiter sędzia Adam Łyczmański dmuchnął potężnie w gwizdek i rozpoczął zawody. A propos zawodu, wielka szkoda że nie zobaczymy dziś na boisku Krivetsa, w barwach zespołu z Poznania, ponieważ w poprzednim sezonie piłkarz z Białorusi wybrał ofertę z Feyenoordu i zasmucił cały Poznań.

 - Oraz okolice - dodał Wiosna.

 - Oraz okolice - Eroto uśmiechnął się krzywo. - Mżawka ciągle siąpi z nieba, mokną kibice na trzech trybunach. Na trybunie głównej, jak mogą państwo zobaczyć, panuje radosna i sucha atmosfera. Ale zobaczmy co się dzieje na boisku. Lech faktycznie gra tak, jakby chciał Znicz wbić w trawę, wdeptać i zasypać. Wysoki pressing, szybka piłka, dużo walki. Gospodarze są widocznie wstrząśnięci, ale absolutnie nie zmieszani, liczą zapewne na kontrę i starają się mądrze bronić. Grają twardo, bez pardonu i Gancarczyk już dwukrotnie zbierał się z murawy. Lekko dziś nie będą mieli zawodnicy z Poznania.

 - Tak, trzeba przyznać że Znicz jest bardzo zmotywowany, widać w nich wolę walki, chęć zwycięstwa na własnym terenie.

 - Widać również nowe buty Tomka Chałasa - Eroto cmoknął z podziwem. - Bardzo ładne, stylowe, różowe najki.

 

* * *

 

 - Dopijaj i polewaj pan szybciej - mruknął Eroto i ponownie upewnił się czy mikrofon jest wyłączony. - Ale nie rozlewaj pan, do cholery!

 - Przepraszam, ręce mi się trzęsą z nerwów... - po krótkiej walce wewnętrznej Wiosna napełnił dwa kieliszki przemyconym na stadion samopędem. - Proszę...

 - Ożesz w piczkę ryśka z klanu... - Eroto złapał na twarzy elegancki czerwony kolor. - Mocne to cholerstwo.

 - Stary, babciny przepis plus kropelka lub dwie mojego malutkiego dodatku - Wiosna dumnie wypiął pierś.

 - Jakiego?

 - No... Kropelka, lub też dwie, borygo...

 - Co?! - Eroto zakrztusił, się a czerwień na twarzy stała się bardziej intensywna. - Po cholerę?! Przecież zima się skończyła?

 - Tak, ale rano miewam problemy z rozruchem...

 

* * *

 - Spójrzmy na zegarek, zbliża się 25 minuta spotkania... Przy piłce Kaczmarek, podaje do Chałasa... Co zrobi Chałas? Co zrobi Chałas?! - Eroto wstał z krzesła i zacisnął pięści. - Chałas przyjął piłkę i centrujeeee... Do piłki skacze Niedziela, główkuje i... Jeeeesttt!!! A nie, jednak nie ma... Moment, Pasteur... dobitka... jeeeest!!! Jest bramka, proszę państwa, Znicz prowadzi jeden do zera!!!

 

 

 

 - Kto by się tego spodziewał, kto by się tego spodziewał - Eroto uśmiechnął się szeroko. - Proszę państwa, mamy niespodziankę, Znicz prowadzi z Lechem Poznań. Co za emocje, proszę ja państwa, co za emocje.

 - Dokładnie, panie Jachym, świetna chwile, cudowny moment, Znicz jest w siódmym niebie.

 - Zupełnie możliwe że nawet wyżej. To jest piękno futbolu, gdzie kopciuszek może dać łupnia złej macosze - Eroto sięgnął głęboko do repertuaru komentatorskiego. - To chwila tak wzniosła jak pierwszy seks, pierwszy wąs...

 - Lub pierwszy ZUS - dodał Wiosna.

 - Lub pierwsza komunia. 25 minuta spotkania, Znicz prowadzi jeden do zera...

 

* * *

 

 - Widać już że Lech jest zły, że bardzo chcą doprowadzić do wyrównania. Ale jak się czegoś bardzo chce, to zazwyczaj dostaje się w pysk z kierunku przeciwnego. Zobaczymy jak będzie, mamy 32 minutę meczu, rzut rożny dla Gości. Do narożnika zbliża się Gancarczyk, on potrafi celnie zacentrować. Popatrzmy... Głęboka centra na długi słupek... Do piłki skacze Bosacki... I jest!!! Mamy remis, proszę państwa! Bartosz Bosacki, 33 minuta spotkania, Znicz remisuje z Lechem jeden do jednego!

 

 

 - A więc robi nam się widowisko - Wiosna kaszlnął. - Przepraszam państwa, to katar sienny, więc mam kaszel.

 - Tak, radzimy alergikom by uważali, stężenie pyłków we krwi... Znaczy alko... Sporo jest pyłków w powietrzu i na działce.

 - Dlatego radzimy nie wychodzić z domu i dużo pić. Wody. Z popitką.

 

* * *

 

 Do szatni schodzimy w dobrych nastrojach.  Po dobrej grze remisujemy z Lechem, jestem zadowolony z moich zawodników. Co prawda Leszek się przebudził i widać że chcą nam spuścić łomot, ale chcieć to sobie mogą - zagramy ambitnie również w drugiej połowie. W każdym bądź razie - chcemy tak zagrać. Zmian w przerwie nie przewiduję, chłopaki mają zapas mocy, ewentualnie zmienię kilku grajków w okolicach 60 minuty. Teraz troszkę klepania po plecach, barkach i pupciach (w absolutnie heteroseksualnym podejściu) - krótka pioseneczka zwycięstwa ("Do boju Znicz" autorstwa nie pracującego już w klubie skauta Wacławczyka) i jazda na plac, dokończyć dzieło.

 

* * *

 

 - Witamy po przerwie -  Eroto skromnie zauważył iż odczuwa już delikatny szmer. - Czas więc na drugą połówkę... Przepraszam państwa, połowę oczywiście. Po której to połowie dowiemy się jak potoczą się losy rodziny Mostowiaków... A nie, przepraszam, dowiemy się tego co zobaczymy, a zobaczymy drugą połowę meczu Znicz-Lech.

 - W przerwie wiele się lało - Wiosna odchrząknął. - Działo. Tak, działo się. A że działo to armata, więc można zaryzykować dowcip iż się armaciło, he, he, he.

 - Dokładnie, Grzesiu.

 - Oczywiście, Jachymku. A więc po przerwie oglądamy dwie jedenastki. Jedenastkę Znicza i jedenastkę Lecha. Jedenaście Lechów to ponad ponad pół zgrzewki - zauważył Wiosna.

 - Jak również zgon dla kilku gimnazjalistów - Eroto mrugnął znacząco. - Trenerzy obu zespołów nie przeprowadzili żadnych zmian. A nie, wróć, trener Lecha Poznań zdjął z placu De Wree oraz Klate. Na boisko w ich miejsce pojawili się Peszko oraz Kosznik. Znicz bez zmian.

 - Za to pogoda się poprawiła, mży zdecydowanie mniej, tak jakby wcale.

 - Lub prawie wcale - zgodził się Eroto. -  Tyle co nic. Lech rozpoczął drugą połowę groźnym strzałem Stilica z dystansu. Było groźnie, ale dla kibica który w porę zdążył zasłonić twarz. To można by podpiąć pod usiłowanie zabójstwa, ha, ha, ha.

 - He, he, he.

 

* * *

 

Ciśnie nas Lech, ciśnie. Jadą akcja za akcją, nam zaczyna brakować już sił. W 60 minucie wprowadzam Piotrowicza i Rybaczuka, z placu schodzą Niedziela i Osoliński. Kilka minut później kolejna, ostatnia już zmiana - zmęczonego Pasteur'a zastąpi Ikpotor. Bronimy się dzielnie, Lech ładuje strzały, fakt, ale głównie bombarduje krzesełka za naszą bramką. Oberwał też jeden fotoreporter i dwóch chłopaków podających piłki. Strat w naszym zespole brak. W końcówce spotkania dość nerwowo, w dodatku arbiter doliczył cztery minuty do regulaminowego czasu gry. Ok, damy radę, trza po prostu przecierpieć. Patrzę na zegarek. 91 minuta... 92 minuta... 93 minuta... Groźny strzał Rengifo, piłka uderza w poprzeczkę! 94 minuta... Jest! Gwizdek sędziego, remisujemy z Lechem Poznań 1:1! W szatni radość jak cholera, chociaż liczyłem na skromne, ale jednak, zwycięstwo... Nic to. Pokazaliśmy że mamy charakter, po chłopakach nie było widać lęku przed bardzo groźnym rywalem. Po dwóch kolejkach mamy na koncie dwa punkty - słabiutko, w pewnym sensie, ale to przecież nasz debiut w Ekstraklasie. Cel numer jeden to utrzymanie się w lidze. A żeby to zrobić, to przede wszystkim trzeba zbierać punkty u siebie. Póki co straciliśmy cztery oczka, ale jest szansa by to nadrobić. W następnej kolejce jedziemy na wybrzeże na spotkanie z Gdańską Lechią. Tam poszukamy szansy na trzy punkty. A póki co - święto.

 

* * *

 

 - I stało sze... Hyp! - Eroto zamrugał szybko. - Tak, ształo sze, psze pańsztwa, Znicz remisuje... Hyp!

 - Aaa fakttt - Wiosna potrząsnął głową w daremnej próbie pozbycia się nieprzyjemnego hałasu powodowanego przez lądujący w niej helikopter. - Mamy remisz...

 - Ze stadionu MZOS, specjalnie dla państwa polewali... Komentowali dziś... Tak, komentowali dziś Grzesiu Wiosna...

 - I Erotoman Jachym...

 - Do usłyszenia przy kolejnej relacji z meczu Ekstraklasy, hyp!

 

 

 

 

 

 

 


 

 w następnym (Boże dopomóż) odcinku :


* III kolejka Ekstraklasy

 


 

 

 OGŁOSZENIA PARAFIALNE :

 

Osoby zainteresowane przepraszam za tak długi czas oczekiwania na "hiszpańczyki", ale czekałem aż poprzedni odcinek zostanie wyświetlony tysiąc razy. Niestety, nie udało się. A teraz życzę wszystkim smacznej wagin... przepraszam, smacznego jajka, mokrego dyngusa i spokojnych a nade wszystko ZDROWYCH kolejnych świąt. Pozdrawiam ambitnie czytających moje wypocinki, serdecznie pozdrawiam zaglądających, jak również tych nie czytających - czyli klikających tu przypadkowo. Do przeczytania.

BTW - niektóre sformułowania (czyli przykładowo "arbiter sędzia" są napisane specjalnie, nie jest to błąd przeze mnie niezauważony ;) Za ewentualne inne literówki-błędy serdecznie przepraszam i obiecuję poprawę.

 


 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.