Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Chengdu Blades

Jia League

Chiny, 2012

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1268 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Szanowny Panie King,

Witam serdecznie. Jestem szanownym panem prezesem pewnego szanownego klubu. Nie idzie nam ostatnio najlepiej. Przekląłbym, ale moja sekretarka zmierzyła mnie wzrokiem przy dyktowaniu tej treści. Bo widzi Pan, ja nie param się tak prostymi czynnościami jak pisanie. Ja zarządzam. I ja dobrze zarządzam. Gdyby mój kraj organizował mistrzostwa kraju w zarządzaniu, byłbym może czwarty. Zespół, którym zdecydowałem się zarządzać postanowił grać na szkodę mojej szanownej osoby. Zwolniłem więc byłego już trenera tegoż zespołu. W pierwszej chwili sam zapragnąłem zostać szkoleniowcem, ale widzi Pan, jestem zbyt zajętym człowiekiem. Zajętym zarządzaniem oczywiście. Oprócz klubu mam też firmę developerską, sieć hipermarketów i parę innych interesów, o których nie zamierzam Panu mówić. 

Słyszałem, że dobrze prezentował się pan w rozgrywkach jakiejś niszowej ligi piłki nożnej. Powiedziano mi to na zebraniu zarządu. Osobiście nigdy Pana nie widziałem i nie sądzę, żeby było to konieczne. Nie oceniam na zasadzie wyglądu, bo jak doskonale Pan rozumie, u mnie w kraju nie ma takiej możliwości. Wyniki, interesują mnie wyniki. Zespół obecnie znajduje się w strefie spadkowej i nie jest to pozycja, która mnie zadowala.

W związku z powyższym, chciałbym zaproponować Panu pracę w moim klubie. Byłby Pan trenerem i doradcą prezesa, czyli mojej szanownej osoby. Taka kombinacja, jak to ktoś mi powiedział, angielska. Menedżer. Nie jest to dobre użycie tego słowa, przynajmniej nie w słowniku dla osób, które zawodowo parają się zarządzaniem, ale niech będzie. Dam Panu sporo pieniędzy na tydzień. Nie powiem ile, bo prawdziwi biznesmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Prawdziwi biznesmeni pieniądze mają. Otrzyma pan również niezłą kwotę, którą będzie mógł Pan użyć na przebudowę kadry.  

Mam szczerą nadzieję, że dołączy pan do mojego projektu. Słyszałem, że jest Pan człowiekiem ambitnym. Ja również, a nawet jeszcze bardziej. Pozdrawiam serdecznie.

Tan Cao,
 szanowny pan prezes

Pierwsza myśl: kurwa co? Druga myśl: biorę. Dużo pieniędzy to najlepsza motywacja. Poza tym mogę się rozwijać. Awans zawodowy, ot co. Nic, tylko wziąć walizki i kupić bilet na samolot. 

Chengdu. Chiny.

Miasta partnerskie: Montpellier, Phoenix (AZ), Lublana, Palermo, Linz. Ładnie. Miło byłoby się gdzieś tam potem zaczepić. 

Do Pekinu tylko 1829 kilometrów, sympatyczna, trwająca 22 godziny przejażdżka. 

Ledwie 14 milionów mieszkańców w metropolii.

Stadion na 40 tysięcy kibiców, więc w sumie można by założyć, że tylko niewielka część z nich musi się interesować piłką nożną. 

Sytuacja liryczna? Dno dna, choć piłkarze dają radę. 
 


Gwiazdy to jak w każdym klubie azjatyckim - piłkarze zagraniczni. W Chengdu zakotwiczył na przykład jeden z niewypałów Sir Alexa Fergusona i wcale nie mam na myśli Donga Fangzhou, który radośnie bryka po murawach w barwach Hunan Xiangtao. Chodzi mi o Arthura Gomeza, reprezentanta Gambii, który onegdaj zaliczył brawurową ilość występów w barwach Czerwonych Diabłów - 0. Przez cztery lata nie miał klubu, aż wreszcie pomocną rękę wyciągnięto do niego w Chengdu. 
 


Gwiazdą jest też Mouchid Ly, który nie grał w żadnym znanym klubie, ale piłkę kopnąć potrafi. Chwała mu za to. 

 


W pomocy dominuje Jonas Salley, zawodnik z przeszłością w lidze australijskiej. CV nawet imponujące, bo w każdym z poprzednich klubów grał dobrze. Co go skusiło do przyjazdu do Chin? Nikt tego nie wie, zawodnik z WKS nie powie. 
 

Mam w składzie również trzech zawodników z Korei Południowej - Shin Soo-Jina, Shim Dae-Ho, i Kim Ji-Sunga, który nie, nie jest spokrewniony z Park Ji-Sungiem, choćby wmawiał to sobie przed snem przez 27 lat swojego życia.

Reszta to Chińczycy, którzy nazywają się tak samo, wyglądają tak samo i najprawdopodobniej nigdy w życiu ich nie zapamiętam. Tak się będą przewijać, jeden po drugim. Wszyscy poza Yangiem Changpengiem. Yang Changpeng ma 206 centymetrów wzrostu i kiedyś ponoć nie musiał skakać, żeby dotknąć głowy Yao Minga na jednym ze spotkań z gwiazdą NBA. Jest wolniejszy od rozwijania się demokracji w Chinach, ale za to wystarczy po prostu podnieść piłkę troszeczkę wyżej.

Liga jak w Indiach - między 16 a 2 miejscem jest 10 punktów różnicy. Wystarczy złożyć do kupy tę drużynę i można spokojnie bić się o awans. W końcu tego oczekuje szanowny pan prezes. 

Od autora: format wpisów będzie się zmieniał przez następnych kilka odcinków, wszystko w poszukiwaniu tego właściwego.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.