Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika wujekzdzicho przeczytało już 1412 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Jest wieczór, przyjemny letni deszczyk dzwoni o szyby mojej ulubionej paryskiej kawiarni. Mam na sobie ciemnoszary garnitur. Przyszedłem przed czasem. Osoba, z którą mam się spotkać będzie tu dopiero za około pół godziny. Zamawiam kawę. Tania to ona nie jest. Za to przepyszna. Mam dużo czasu. Mogę po raz ostatni zastanowić się czy podejmuję właściwą decyzję.
***
Wiele przeżyłem. Dwa zwycięstwa w Lidze Mistrzów, wygrana w Serie A, Pucharze Włoch, czy Klubowych Mistrzostwach Świata – to większość moich dotychczasowych sukcesów w karierze trenerskiej. Oczywiście, mogło być ich więcej, mogło nie być żadnych. Jednak wiele osób zapomina, że wcześniej byłem jednym z najlepszych pomocników na Starym Kontynencie.
Wszystko zaczęło się kiedy strzeliłem dwie bramki dające Parmie awans do Serie B w 1979 roku. Dzięki dobrej grze na Stadio Ennio Tardini otrzymałem ofertę gry w AS Romie, z której rzecz jasna skorzystałem. Jako młody pomocnik zostałem kapitanem drużyny z wiecznego miasta, gdzie bardzo widoczne były moje ponadprzeciętne cechy przywódcze. To właśnie pozwoliło mi później zostać wielkim szkoleniowcem. Z Romą zdobyłem pierwszy dla klubu tytuł od ponad 40 lat. W czasie mojej ośmioletniej kariery w Rzymie zdobyłem z tym klubem także cztery Puchary Włoch.
Następnym, a zarazem ostatnim przystankiem w mojej piłkarskiej karierze był AC Milan. Przyszedłem do klubu w 1987 roku i zagrałem w nim 112 spotkań, w trakcie których 10 razy cieszyłem się ze zdobycia bramki. Brałem udział w dwóch finałach Pucharu Mistrzów, w 1989 i 1990 roku, a w jednym z nich strzeliłem nawet bramkę Realowi Madryt.
Miałem też przyjemność bronić barw reprezentacji dla której zagrałem w 26 meczach strzelając jedną bramkę. Doskonale pamiętam mój debiut przeciwko Holendrom, kiedy w styczniu 1981 roku miałem przyjemność po raz pierwszy wysłuchać hymnu stojąc na murawie. Byłem wtedy wzruszony. Zawsze kiedy sobie o tym przypominam pamiętam tamte rzesze kibiców dopingujących azzurich.
Karierę piłkarską zakończyłem w wieku 36 lat, ale nie zerwałem wówczas z piłką nożną. Gdybym tak zrobił, nigdy bym tego sobie nie wybaczył.
***
Karierę trenerską rozpocząłem w Regginie, jednak nie zabawiłem długo w mieście znajdującym się nieopodal Cieśniny Messyńskiej. Już po roku przeniosłem się do dobrze znanej mi drużyny, czyli Parmy. Kiedy przyszedłem do klubu wywołałem sporo kontrowersji sprzedając do Chelsea Gianfranco Zolę. Wszyscy dziwili mi się, że wolę Hernana Crespo i Enrico Chiesę. Ale dobrze wiedziałem co robię. Osiągnęliśmy bowiem najlepsze w historii klubu drugie miejsce w Serie A. Natomiast Zola po kilku latach stał się nieśmiertelną wręcz legendą The Blues.
Następnie przez dwa sezony byłem menedżerem Juventusu. Objąłem zespół po tym jak Starą Damę opuścił Marcelo Lippi. Miałem do dyspozycji takich piłkarzy jak Zinedine Zidane, czy Alex Del Piero. Znowu prowadzona przeze mnie drużyna nie miała tyle szczęścia, aby wygrać Serie A i tym razem znów byliśmy drudzy. A do Lazio zabrakło zaledwie jednego punkciku.
Kiedy zostało ogłoszone, że Lippi wróci do Juve, byłem o krok od powrotu do Parmy. Jednak wtedy otrzymałem propozycję nie do odrzucenia. Propozycję z Milanu.
I tak oto rozpoczął się najlepszy okres w mojej karierze trenerskiej. W każdym razie do tej pory, bo nie wykluczam jeszcze lepszych. Przez 8 lat nieprzerwanie prowadziłem ekipę rossonerich . Dwa razy zdobyliśmy Ligę Mistrzów w 2003 oraz w 2007 roku. Puchar Włoch w 2003. Wygraliśmy także w Serie A oraz zdobyliśmy tytuł najlepszej drużyny na świecie.
Były to piękne momenty. Niesamowite rajdy Kaki, gole Pippo Inzaghiego, podania Clarence’a Seedorfa, czy też te niesamowite rzuty wolne Andrei Pirlo. O tym wszystkim nigdy nie zapomnę. Milan na zawsze pozostanie w moim sercu.
Jest tylko jedna zadra, zadra której nigdy się nie pozbędę. Oczywiście wszyscy wiecie o co chodzi. Dokładnie. Chodzi o Stambuł, 25 maja 2005 roku. To miała być tak piękna data. Do przerwy prowadzenie 3:0. Lepszego początku niż gol Maldiniego w pierwszej minucie nie można było sobie wymarzyć. A potem wszyscy wiemy jak się skończyło. I jeszcze ten kosmiczny mecz bramkarza Liverpoolu – Jerzego Dudka. O mało nie przyprawił mnie o zawał serca broniąc strzał Shevczenki – karny który to wszystko załatwił. I w żaden sposób nie może mi wynagrodzić tego finał z 2007 roku wygrany 2:1. Tamta turecka noc będzie mi się śnić do końca życia. To był sen, a w zasadzie koszmar na jawie.
Jak do tej pory ostatnim napisanym przeze mnie rozdziałem w europejskiej piłce jest przygoda z Chelsea Londyn. Przygoda, która mogłaby wyglądać lepiej. Ale niestety nie udało mi się zaspokoić apetytu Romana Abramowicza, apetytu na zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Zatem mimo sukcesów na krajowym podwórku zostałem zwolniony z funkcji trenera The Blues.
***
Z moich rozważań wytrącił mnie Leonardo. Dyrektor sportowy Paris Saint-Germain. To na niego czekałem popijając spokojnie kawę i rozmyślając o przeszłości.
- No i jak tam Carlo, zdecydowany? - zapytał na wstępie Brazylijczyk z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Wiesz, co tak sobie rozmyślałem nad tym co już przeszedłem w tej karierze i chyba dorzucić pare trofeów nie zaszkodzi. - roześmiałem się.
- No tak, w sumie racja. To jak jutro prezentujemy cię jako nowego trenera "Les Parisiens"?
- Tak, jestem zdecydowany. A teraz po szklaneczce whiskey. Uczcijmy to.
Jako że szczegóły kontraktu dogadaliśmy już wcześniej jutro mam zostać ogłoszony nowym trenerem Paryżan. Nie mogę się doczekać. Znając życie całą noc będę rozmyślał kogo kupić za niezliczone petrodolary.
Prowadzę od teraz dwie kariery Iprottefelagiem w Islandii oraz PSG. Jeżeli starczy mi siły to będę opisywał na zmianę obie kariery.
Proszę o komentarze, opinie, oceny. Mam nadzieję, że sie podoba.
Allez Les Parisiens!
http://www.cmrev.com/manifesty/notka/56739,Idzie_-idzie-Iprottefelag_-Islandia___-__4_,8607.html
A tutaj najnowszy odcinek w Islandzkiej scenerii!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ