Mistrzowie Niemiec nie dali się pokonać londyńskiej Chelsea w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów! "Kozły" wysoko zawiesili poprzeczkę zwycięzcom tych rozgrywek z poprzedniego sezonu. Wynik tej rywalizacji tym bardziej może dziwić, gdyż morale zespołu po wysokiej porażce z Bayernem były bardzo niskie. Tak czy inaczej, w rewanżu na Stamford Bridge cięzko jednak będzie cokolwiek ugrać.

Potyczka z "The Blues" zakończyła się niespodziewanym remisem 1:1. Drużyna z zachodniego Londynu zagrała jednak bez kilku podstawowych zawodników. Z róźnych powodów nie mogli wystąpić: John Terry, Frank Lampard, Michael Essien czy Falcao.

- Mówi się, że Chelsea zagrało bez swoich podstawowych zawodników. No ale jeśli ktoś uważa, że Otamendi czy Ramires to "tylko" piłkarze rezewowi no to OK. - powiedział Miernik.

Przez pierwszą połowę to przyjezdni kontolowali przebieg meczu, a swoją przewagę udokumentowali w 32 minucie za sprawą Sturridge'a, który 11 minut wcześniej zastąpił kontuzjowanego Nicolasa Anelkę. Gospodarze, kroku zaczęli dotrzymywać w drugiej odsłonie i rywalizacja stała się naprawdę wyrównana. W 75 minucie do remisu doprowadził skrzydłowy Sherdan Shaqiri, ustalając tym samym wynik spotkania.

- Rozegraliśmy dobre zawody przeciwko wielkiej drużynie. Mogę być dumny z chłopaków, tym bardziej, że podnieśli się po wysokiej porażce z Bayernem w ważnym meczu dla układu czołówki tabeli. Atmosfera w szatni była zatem nieciekawa. - dodał polski menedżer.

O druzgocącej porażce 1:5 z Monachijczykami nie ma właściwie co pisać, wynik mówi sam za siebie. Był to pokaz jednego aktora, Ivicy Olića, który robił z defensywą przeciwnika co tylko chciał i w efekcie pokonał Boruca czterokrotnie. Jedną bramkę dołożył także Milan Badelij. Rozbity zespół jedynego gola zawdzięcza Podolskiemu, a więc byłemu graczowi Bayernu.

Kilka dni wcześniej, FC Koeln wystąpiło także w ćwierćfinale krajowego pucharu. Wyjściowa "11" składająca się z rezerwowych zawodników oraz tych, którzy zwykle nie łapią się nawet do meczowej "osiemnastki", nie poradziła sobie Eintachtem Frankfurt przegrywając 0:2. Tym samym, "Kozły" pożegnały się z pucharem Niemiec.

W chwili obecnej, Köln zajmuje piątą pozycję w ligowej tabeli i muszą teraz dać z siebie wszystko, jednocześnie licząc na potknięcia rywali, aby zająć chociaż miejsce na najniższym stopniu podium.