SEGUNDA DIVISION B
2015/2016
UDRAŻNIANIE SZAMBA
Po wiosennej katastrofie uznałem, że najlepiej będzie przewietrzyć nieco szatnię przed nadchodzącym sezonem. Chciałem to zrobić nie tylko ze względu na to, iż 13 punktów w 20 meczach świadczyło o wyczerpaniu się pewnej formuły, ale i z uwagi na budżet klubu, który nie pozwalał na finansowanie konkratków piłkarzy nie nadających się do gry na pewnym poziomie.
Kontraktów nie przedłużyli:
Marcos Valin, Jose Manuel Camacho, Degio Vela i Pablo Rey – wszyscy za słabi, by cokolwiek wnieść do drużyny marzącej o awansie na drugi szczebel rozgrywek piłkarskich w Hiszpanii.
Diego Dopico i Victor Vasquez – którzy już od ponad pół roku nie chcieli mnie widzieć na oczy, po tym jak, szukając kasy na zimowe wzmocnienia, zaproponowałem im obniżkę płac.
Sergio Garabato, Alfonso, Bruno i Uri – niestety, nie byłem w stanie sprostać oczekiwaniom finansowym w/w zawodników i z dniem 30 czerwca 2015 roku pożednałem ich z bólem. Ciągle jednak miałem ich nazwiska w notesie pod rubryką „wzmocnienia”.
Po rozstaniach przyszedł czas na uzupełnienie kadry, która wymagała zmian na każdej pozycji.
Do składu dołączyli:
Pato - solidny i doświadczony bramkarz, który miał być pewniakiem między słupkami.
Angel Ovejero - niezwykle utalentowany młodzian sprowadzony z myślą o przyszłości oraz na wypadek kontuzji.
Raio Piiroja - jak dla nas piłkarz z kosmosu; niezwykle wprawiony i pewny środkowy obrońca; 115-krotny reprezentant swojego kraju; liczyłem, że jego bogate doświadczenie oraz charyzma pozwolą nam zachować spokój w kluczowych momentach sezonu; zatrudniony również jako trener pierwszej drużyny.
Fran Martinez - bardzo dobrze rokujący wychowanek klubu Hercules Alicante, który głównie miał się uczyć piłkarskiego fachu od swych starszych kolegów, by w niedalekiej przyszłości móc ich godnie zastąpić.
Alberto Gil – sprowadzony jako uzupełnienie składu po tym jak pożegnałem się z Diogo Dopico. Nie wiązałem z nim wielkich nadziei, lecz mógł się przydać na wypadek kontuzji.
Jerko Leko – kolejny bardzo doświadczony zawodnik sprowadzony, by wcielić się w rolę jednego z liderów prowadzących Racing de Ferrol do Liga Adelante. 59-krotny reprezentant Chorwacji; posiada również licencję trenerską, jednak uwznałem, iż nie przyda mi się w sztabie szkoleniowym.
Bingen Erdozia – solidny i uniwersalny zawodnik sprowadzony w miejsce o wiele slabszego Pablo Reya.
Miguel Angel Garrido – podobna sytuacja jak z Bingenem Erdozią. Były gracz Elche zastąpił słabego Diego Velę.
Biel Gili – sprowadzany na wariackich papierach, by w ogóle móc zarejestrować do składu jakichś napastników; nie wiązałem z nim wielkich nadziei i przy pierwszej okazji miałem zamiar zastąpić go kimś lepszym; znalazł się w kadrze głownie ze względu na stosunkowo niskie wymagania finansowe.
Sasa Bjelanovic – ostatni z świętej trójcy niezwykle doświadczonych zawodników; sprowadzony nie tyle z uwagi na jego boiskowe umiejętności, co na piłkarskie konszachty niemal na całym świecie; z miejsca powierzyłem mu poszukiwanie graczy do zespolu racing de ferrol i jako dyrektor sportowy zdawał się wywiązywać ze swoich obowiązków bardzo dobrze, przedstawiajac duzo ciekawych, wczesniej nie znanych na a malata zawodników, których nie mogłem jednak wypożyczyć ze wzgledu na ograniczony budżet klubu.
Dzieki kontaktom Sasy Bjelanovica nasza wiedza o piłkarskim siwiecie znacznie się poprawiła.
SPARINGI
Podczas okresu przygotowawczego wygrywaliśmy tylko z amatorami, dlatego miałem sporo obaw przed pierwszym meczem ligowym. Wciąż czekało nas wiele pracy.
JESIEŃ
Sezon zaczęliśmy od pechowej porażki na A Malata z drużyną C.D. Guadalajara SAD.
Mecz był bardzo wyrównany, jednak to rywale mieli więcej szczęścia tego dnia. Biorąc pod uwagę potencjał obu ekip nie mogłem być szczególnie niezadowolony.
Później szło nam nieco lepiej.
Seria 5 meczów bez porażki i 9 zdobytych punktów dawały nam solidną podbudowę pod dalszą walkę o awans.
Dwa kolejne wyjazdowe spotkania, to jednak spora kompromitacja.
1:5 z rezerwami I ligowej Celty Vigo bolały najbardziej. Wcale nie tak mocny rywal robił z nami, co chciał, a zawodnicy Racingu de Ferrol wyglądali przy nich jak piłkarscy inwalidzi.
Na szczęście drużyna wykrzesała z siebie trochę ognia i kolejne mecze wyglądały nieco lepiej.
Dzięki tym 7 punktom wciąż byliśmy częścią peletonu goniącego lidera.
Niestety, znowu po okresie dobrej gry dość szybko złapaliśmy zadyszkę.
Prawdziwą lekcję futbolu dostaliśmy na A Malata od Realu Oviedo.
Ubiegłoroczny spadkowicz z Liga Adelante pokazał nam, co czeka Racing de Ferrol w przypadku ewentualnego awansu. Powiem szczerze, że mina mocno mi zrzedła, bo takich klubów jak Real Oviedo było jeszcze kilka w walce o II poziom rozgrywkowy.
Mimo tej srogiej nauczki rundę jesienną zakończyliśmy z przytupem.
11 punktów zdobytych w 5 ostatnich meczach dawały nam dobrą pozycję wyjściową przed wiosennymi potyczkami. Trzeba było jednak ustabilizować formę.
ANALIZA
Przez całą rundę graliśmy w kratkę, a ja wciąz szukałem optymalnego rozwiązania taktycznego, by poprawić grę zespołu, dlatego w przerwie zimowej dokonało się kilka kadrowych roszad.
Odeszli:
Pierwszą ofiarą był zakontraktowany pół roku wcześniej Pablo Gil. Coraz częściej skłaniałem się ku grze trójką obrońców, więc ten słaby w powietrzu defensor nie miał szans, by wnieść jakąkolwiek jakość do drużyny Os Diaños Verdes. Odszedł za darmo do Girony.
Drugi na liście do odstrzału znalazł się Manuel Parra. Ten podstawowy niegdyś obrońca Racingu de Ferrol przegrał z kretesem rywalizację o miejsce w składzie z moimi letnimi nabytkami. Do tego kończył mu się po sezonie dość wysoki kontrakt, więc uznałem, iż najlepiej będzie się go pozbyć, szczególnie że na brak obrońców nie mogłem narzekać. Odszedł za darmo do Aviles.
Skład uzupełniłem dwoma napastnikami:
Dani Lopez - pozyskany z darmo z Girony snajper miał podjąć rywalizację z Bielem Gilim i Sasą Bjelanoviciem. Miał ku temu duże szanse, bowiem wraz z trójką obrońców pojawił się w ustawieniu dodatkowy napadzior.
Marco Boscolo Zemelo - to już dzieło naszego dyrektora sportowego Sasy Bjelanovicia. Zawodnik o niespotykanych dotąd umiejętnościach na A Malata. Wypożyczony z Lazio młodzian mógł stać się kluczową postacią naszej drużyny w rudzie wiosennej, niestety bardzo szybko złapał poważną kontuzję i wiele się nie nagrał. Eh.... szkoda.
WIOSNA
Na dzień dobry rozegraliśmy na własnym stadionie kosmiczny mecz z drużyną Sanse.
Pasjonująca wymiana ciosów i aż 8 bramek musiały sprawić nie lada gratkę kibicóm zasiadającym tego popołudnia na A Malata. Do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstwa ich ulubieńców.
Z przestrzeni kosmicznej zostaliśmy jednak szybko sprowadzeni na ziemię.
Trzy wyjazdowe mecze i surowa lekcja pokory. O ile w poprzedniej rundzie z ekipą Guadalajary przegraliśmy dość pechowo, o tyle w rewanżu nasi rywale zrobili nam z tyłków "Jesień Średniowiecza".
Kolejne dwie porażdy były zapewne jeszcze wynikiem upokorzenia jakiego doznaliśmy od ówczesnego lidera naszej grupy.
Dalej kontynuowaliśmy naszą sinusoidalną dyspozycję.
Znowu zaliczyliśmy serię 5 meczów z rzędu bez porażki i wciąż liczyliśmy się w wyścigu o baraże dające szanse na awans do Liga Adelante.
Niestety, w kluczowym momencie przyszedł kryzys.
Tym razem kolejne 5 meczów zakończyliśmy bez zwycięstwa, zaliczając najgorszą serię spotkań w tym sezonie. Awans stanął pod dużym znakiem zapytania.
Ostatnie 6 potyczek to nasza dobra dyspozycja.
Zakończone jakiś czas wcześniej eksperymenty taktyczne pozwoliły znaleźć nieco nowej jakości w grze Racingu de Ferrol, przez co finiszowaliśmy w rozgrywkach mocnym akcentem, zdobywając 13 punktów w 6 meczach, czyli tyle, ile przez całą rundę wiosenną poprzedniego sezonu!
Ostatecznie tabela po 38 kolejkach wyglądała tak.
PODSUMOWANIE
Sezon zasadniczy w wykonaniu Racingu de Ferrol to jedna wielka sinusoida. Seria kiku świetnych meczów z rzędu przerywana dość niespodzewanymi porażkami, to zdecydowanie za mało, by myśleć o grze w Liga Adelante, szczególnie gdy rywale w walce o awans grają nadwyraz konsekwentnie.
W tym roku powtórzyliśmy wyczyn z ubiegłego sezonu, zajmując miejsce w samym środku stawki, jednak jakże inny był to rok w wykonaniu Os Diaños Verdes. Tym razem nasza pozycja w tabeli była dość stabilna, a gra całkiem przyzwoita przez niemal wszystkie 38 kolejek.
Mimo dośc rozczarowującego wyniku rewolucję kadrową mogę uznać za udaną. Udało mi się sprowadzić na A Malata grono bardzo utalentowanych, przyszłościowych zawodników, którzy - przy odrobinie szczęscia - mogą ostro namieszać na przestrzeni kilku następnych lat w dość hermetycznym hiszpańskim futbolu.
No i całosezonowe eksperymenty taktyczne doprowadziły w konsekwencji do wypracowania ciekawego systemu gry, którym Racing de Ferrol ma zamiar zawojować rozgrywki Segunda Division B w przyszłym sezonie. Czy to się uda? Przekonacie się w kolejnym odcinku!
Zapraszam do komentowania i oceniania oraz udziału w sondzie!
Pozdrawiam!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ