Zastanawiam się czy ta niesamowita passa i cały ten sukces nie przyszedł odrobinę (o sezon) za wcześnie, gdyż ponieważ nasza sytuacja kadrowa, finansowa jak i organizacyjna była po prostu słaba i jako klub nie byliśmy gotowi na przejście na zawodowstwo. Zarząd kolejny raz nie znalazł (nie szukał...) klubu patronackiego, nie nauczył się zarządzać finansami- mimo 150 tysięcy złotych za awans jesteśmy na minusie- oraz nie podwyższył budżetu płacowego ani o 1 tysiąc złotych- coś tam może i dali, ale wolnych piniędzy 1 lipca było tylko 500 złotych. Już w 3 lidze nasza kadra była przynajmniej poniżej przeciętnej jeśli chodzi o umiejętności, a co się stanie teraz jeśli się nie wzmocnimy? Eksperci wiedzą swoje i tym razem mają podstawy:
Zacząłem od obniżenia premii za puchar żeby mieć na ewentualne płacenie zawodnikom za podpis (tylko kto by chciał grać w górach...), potem oddałem obrażonych rezerwowych za darmo żeby zwolnić dodatkowe fundusze na płace, przedłużyłem wypożyczenia kilku najbardziej przydatnych zawodników, a następnie udałem się do rezerw ekstraklasowych klubów by szukać nowych wzmocnień w ramach darmowych wypożyczeń. Niedowiarki Legia i Lech twierdziły, że chcą by ich młodzi grali "z lepszymi partnerami"- może i racja, ale jednak 2 liga to już coś. Dopiąłem jednak swego w Legnicy- wypożyczyłem młodego napastnika Kontraktewicza (znane mi nazwisko, yupi) oraz w Bydgoszczy finalizując czasowe sprowadzenie Lachmańskiego- uniwersalnego ofensywnego zawodnika. Żeby obraz nie był zbyt mizerny dodam też, że znacznie rozszerzyłem sztab szkoleniowy, dzięki czemu poziom treningu w większości aspektów jest już zadowalający.
W międzyczasie dokonałem również absolutnie hitowego i bezprecedensowego transferu w skali dotychczasowych okienek transferowych- nie dość, że po raz pierwszy kopacz wybrał moją ofertę gdy miał też inne, nie dość, że jest pierwszym w Muszynie, który otrzymał ponad tysiąc złotych tygodniowo, to jeszcze prezentuje się całkiem nieźle- oby był w stanie sprzedać swoje umiejętności.
W obliczu pozyskania trzech wartościowych ofensywnych zawodników chyba będę musiał przemyśleć stworzenie jakiejś nowej taktyki, zawierającej pozycję ofensywnego pomocnika lub skrzydłowych (tych takich w przedostatniej linii). Miałem taką fajną 4-4-1-1 na początku FM 15 w Granadzie, może ją odgrzebię i spróbuję dostosować to ogólnopolskiego drugoligowego kartofliska. Zobaczymy.
Wietrzę problemy z szeroko pojętym przygotowaniem fizycznym w nadchodzącym sezonie. 21 czerwca graliśmy baraż o awans, a już 17 lipca zaczynamy Puchar Polski, po raz kolejny od 1. rundy. Dałem moim drwalom tydzień lżejszych treningów, tydzień urlopów, ale na więcej pozwolić sobie po prostu nie mogłem. No nic, 3 sparingi i zaczęliśmy od meczu będącego przykładem- jak to nazwał jeden z obserwatorów- radosnego futbolu. Cieszy przede wszystkim niezła gra w ofensywie oraz gol Kontraktewicza, martwi stracona bramka podczas gry w przewadze.
Niestety, poradziliśmy sobie tylko z przeciętną trzecioligową drużyną, a już z taką z większym potencjałem i tradycjami nie... ŁKS wpakował nam 4 bramki, był lepszy, ale są pewne powody do optymizmu; mieliśmy aż 80% celnych podań i wykonaliśmy 53 dośrodkowania w całym meczu, co oznacza, że moi gracze chociaż po części rozumieją założenia taktyki.
Mógłbym znowu napisać, że na początek sezonu zostaliśmy zniszczeni, ale Puchar Polski traktuję poniekąd sparingowo i cieszę się, że przynajmniej spełniłem wymagania zarządu dotyczące przejścia pierwszej rundy. Zagramy jeszcze jeden mecz towarzyski i z początkiem sierpnia rozpoczynamy batalię w 2. lidze. Jeśli chodzi o kadrę, na którą tak narzekałem, to wygląda ona już nawet nieźle, pozycja, na której chętnie bym się jeszcze wzmocnił to środek obrony, bo na ławce siedzi dwóch juniorów, a podstawowi wcale nie stanowią zapory nie do przejścia.
Wczoraj przy okazji meczu Śląska z Lechią po raz kolejny wypłynął temat "niechciejstwa"- czyli rzekomego braku chęci niektórych drużyn do osiągania sukcesów ze względu na wiążące się z nimi zobowiązania i koszta. Mówiło się, że Śląsk nie chce grać w pucharach, bo go na to nie stać- ma wąską kadrę ai o wzmocnienia będzie ciężko. Nie potwierdza tego wynik i ja nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. NIE ma takiej możliwości, by piłkarze nie chcieli wygrywać, by trenerzy sabotowali poczynania własnej drużyny. Po prostu nie. Oczywiście, każdy kalkuluje- zaczynając od prezesa, który liczy pieniądze, przez trenerów, a kończąc na zawodnikach. Tylko że kalkulacje to normalna sprawa, analizowanie sytuacji jest niezależne od starań i chęci.
Podobna opinie krążyły po polskim futbolowym światku pod koniec dwóch poprzednich sezonów, kiedy to Nieciecza przegrywała awans na finiszu. I ja twierdzę, że przegrywała, nie oddawała. Owszem, prezes, jakiś dyrektor mogli uważać, że na awans było trochę za wcześnie, ale nie widzę możliwości, by w jakikolwiek sposób wpływało to na grę piłkarzy. No bo kto by nie chciał awansować do Ekstraklasy? Zresztą, wreszcie awansowali- zobaczymy jak sobie poradzą i czy te dwa lata opóźnienia na coś im się przydały.
Nazwiecie mnie idealistą, oderwanym od rzeczywistości. Może nawet do pewnego stopnia przyznam wam rację- nikt nie jest nieomylny. Jednakowoż, grałem kilka ładnych lat w piłkę na poziomie juniorskim, mierzyłem się na przykład z Legią- i mogę powiedzieć jedno: żaden zawodnik nigdy nie odpuszcza. Mogą być niesnaski w zespole, prezes może namawiać do jakichś barbarzyństw (chociaż z tym się nigdy nie spotkałem i mam nadzieję, że przynajmniej młodych grajków to nie dotyczy), ale gdy wychodzi się na boisko- myśl jest tylko jedna: pokazać się z jak najlepszej strony, strzelić gola, powstrzymać przeciwnika, zaasekurować kolegę.
Możliwe, że się mylę. Możliwe, że kalkulacje biorą górę nad ambicją. Ale nie w Muszynie. Otwarcie stwierdzam: gramy o Mistrzostwo Polski.
_________________________________________________________________________________________
Chętnie poznałbym wasze opinie na poruszony przeze mnie temat, gdyż to co napisałem brzmi rzeczywiście utopijnie, i zdaję sobie sprawę, że fragmenty o ciągłej grze na 100% czy wiecznej chęci awansu do pucharów na pewno nie zawsze się sprawdzają. Zdaję sobie także sprawę z problemów i zwyrodnień targających naszą piłką, także z tego, że ona coraz częściej jest tylko biznesem, a sport schodzi na drugi plan, że kalkulacje jednak potrafią wziąć górę nad ambicją, a pieniądze są ważniejsze niż honor. Niemniej ufam, że tak myśli i w taki sposób działa tylko niewielka część naszego futbolowego światka. Football Manager jest natomiast świetną od tego odskocznią- tutaj zawsze walczymy o najwyższe cele, jak nisko byśmy nie zaczynali, tutaj problemy finansowe nas nie powstrzymują, a korupcja nie istnieje (bullshit:)).
#1efemaniak1mocne #Petrovicwhy #formoney (uwaga, możliwe śladowe nawiązania do iście krulewskiej kariery w Sieradzu)
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ