Prawda o naszym futbolu jest brutalna. Zamiast choćby drobnymi kroczkami starać się dogonić piłkarskich potentatów, my systematycznie wykonujemy kroki w tył. Nasze drużyny skompromitowały się w tegorocznych rozgrywkach międzynarodowych - nie mamy jeszcze połowy sierpnia, a w Lidze Mistrzów przedstawicieli naszej ojczyzny już brak, natomiast w Lidze Europy pozostała tylko Legia i Śląsk. Skoro jednak w naszym kraju nie potrafimy porządnie zorganizować meczu o Superpuchar Polski, to jakim cudem możemy zbudować chociażby infrastrukturę zapewniającą odpowiedni rozwój młodych piłkarzy?
Owszem, finał Superpucharu na pewno nie jest dla fanów piłki nożnej wydarzeniem absolutnie elektryzującym. W każdym kraju mecz ten traktowany jest jako ciekawe urozmaicenie początku sezonu, podczas którego trener i kibice są w stanie zweryfikować przygotowanie drużyny do nadchodzących rozgrywek. Najczęściej w finale spotykają się mocne ekipy, tak więc po futbolowych wakacjach Superpuchar potrafi zaciekawić. Wczoraj na Allianz Arena, gdzie Bayern podjął Borussię w Superpucharze Niemiec zasiadło 69.000 widzów, mecz o Superpuchar Anglii obejrzało na Villa Park 36.394 osób, pojedynek o Superpuchar Włoch obejrzało w... Pekinie ponad 60.000 fanów, natomiast dwumecz o Superpuchar Hiszpanii obejrzy niemalże 200.000 osób, gdyż zarówno na Camp Nou i na Santiago Bernabeu ciężko będzie o wolne miejsca. Wczoraj na Pepsi Arenie zasiadło 5.000 osób. Dramat.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pojedynki Realu z Barceloną czy Chelsea z Manchesterem City przyciągają na trybuny więcej osób, chociażby dlatego że jesteśmy w stanie obserwować futbol przyjemny dla oka. W naszym kraju nie zrobiono jednak nic, aby kibice tłumnie pojawili się na trybunach. Na Mistrzostwa Europy 2012 zbudowaliśmy cztery stadiony, w tym jeden Narodowy, na którym miały odbywać się wszystkie najważniejsze mecze reprezentacyjne i klubowe. Czemu więc finał Superpucharu Polski został zorganizowany na stadionie Legii? Czy przez miesiąc po zakończeniu EURO 2012 nie dało przystosować Stadionu Narodowego na przyjęcie dwóch grup kibiców? Czemu Anglicy mogą rozgrywać finał Pucharu Anglii na Wembley? Czemu w zeszłym sezonie niecierpiący Madrytu Baskowie i Katalończycy mogli rozstrzygnąć o losach Pucharu Hiszpanii właśnie w jej stolicy? A no dlatego, że u nas prościej jest coś zamknąć, tudzież czegoś zakazać niż po prostu coś zorganizować.
Jestem w stu procentach przekonany, że gdyby wczorajszy mecz zorganizowany był na Stadionie Narodowym, przyciągnąłby zdecydowanie większą rzeszę fanów i piłkarze nie czuliby się jak na treningu. Przy dobrej organizacji i reklamie śmiem nawet stwierdzić, że kolosa udałoby się zapełnić. Wielu ludzi nadal stadionu nie widziało, natomiast niezdecydowanych można zachęcić atrakcjami poza meczowymi. Występy artystyczne przed meczem oraz ciekawy koncert po meczu mogłyby przekonać ludzi do spędzenia niedzieli na Narodowym. Cóż, nie chciało się.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ