W poprzednim odcinku
W kolejnym spotkaniu czekał na nas lider – w Zabrzu Podbeskidzie grało z
Górnikiem. Od momentu awansu Górali do Ekstraklasy, mecze między tymi drużynami dostarczały wiele emocji i miały duży wpływ na układ w końcowej tabeli. Tak było i tym razem – lider podejmował wicelidera.
09.10.2013, Górnik Zabrze – Podbeskidzie Bielsko-Biała, 10. kolejka Ekstraklasy
Heimann – Isidoro, Nelson, Yefimenko (53’ cz. k.), Nenadić – Ergić, Koman, Soukouna (90’ Suchy), Drago (54’ Czekaj), Wesołowski (86’ Foggia) – Nwakaeme
Nie minęły 3 minuty, a gospodarze już przegrywali. Ale jeszcze większym zaskoczeniem jest nazwisko strzelca bramki – po raz pierwszy w tym sezonie do bramki trafił
Dickson Nwakaeme. To jest jego drugi gol w ciągu blisko dwóch lat i 12 w lidze w barwach klubu. Po takim początku Górnik się nie podniósł, a moi piłkarze próbowali dalej. Bliski szczęścia był Yefimenko, ale po jego uderzeniu głową piłka trafiła w poprzeczkę. Do przerwy prowadziłem 1:0. Drugą część spotkania lepiej zaczął Górnik. Wodecki podał do
Mączyńskiego, a ten wpakował piłkę do siatki strzałem z 10 metrów, doprowadzając do wyrównania. Na domiar złego, parę minut później bezpośrednią czerwoną kartkę dostał Yefimenko za uderzenie piłkarza rywali łokciem w polu karnym. Bardzo szybko po tym zmienił się wynik meczu, ale to moi piłkarze wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Nenadicia, 8. bramkę w sezonie zdobył
Soukouna. Szykowała się rozpaczliwa obrona pod koniec spotkania… Tutaj na pierwszy plan wskoczyli napastnicy obu drużyn. Paweł Wojciechowski 3 razy przestrzelił w sytuacji sam na sam, pudłowali także Wesołowski i Nwakaeme. Na całe szczęście, wynik do końca się nie zmienił – wygrałem
2:1 i objąłem prowadzenie w tabeli. Ciekawe na jak długo.
Po blisko dwutygodniowej przerwie na rozgrywki reprezentacyjne, drużyny klubowe wróciły na boiska. Czekał mnie kolejny wyjazd – tym razem do Poznania.
Lech w tym sezonie prezentuje się dobrze i czeka nas z nim ciężka przeprawa. Rok temu wygrałem tutaj 3:0 i nie mam nic przeciwko powtórce.
21.10.2012, Lech Poznań – Podbeskidzie Bielsko-Biała, 11. kolejka Ekstraklasy
Heimann – Isidoro, Loran, Nelson, Nenadić – Ergić, Hagan, Soukouna, Yakovenko, Wesołowski (68’ Drago) – Sloncik
Od początku spotkanie miało wyrównany przebieg, ale to moi piłkarze byli skuteczniejsi. Wynik meczu otworzył
Yakovenko w 13’, a chwilę później
Soukouna z dwóch metrów trafił w poprzeczkę. Malijczyk z francuskim paszportem poprawił się w 26’, kiedy to po podaniu Ergicia wykorzystał okazję i podwyższył prowadzenie Górali. Później mecz się zaostrzył, czego skutkiem były trzy żółte kartki dla piłkarzy Lecha. Kolejorza w 46’ bramką do szatni dobił
Yakovenko, zdobywając drugiego gola w tym meczu. Do przerwy Podbeskidzie prowadziło na Bułgarskiej już 3:0. Na drugą połowę piłkarze Lecha wyszli bez przekonania, łatwo pozwalając mi dostać się pod własne pole karne. Horror gospodarzy trwał dalej, a od 56’ musieli grać w osłabieniu, po tym jak Tonev dostał czerwoną kartkę. W 70’ bramkę zdobył
Drago, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. To jednak jeszcze nie był koniec. Kolejny na listę strzelców wpisał się
Ergić.
5:0 – Lech zmasakrowany, Podbeskidzie ciągle na pozycji lidera.
Górnik, Lech… Kto kolejny do golenia?
Polonia, oczywiście ta z Warszawy. Wymarzony terminarz, nie ma co. Choć, z drugiej strony, dobrze jest ograć te drużyny póki forma sprzyja. Ostatnią kolejkę października czas zacząć.
26.10.2013, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Polonia Warszawa, 12. kolejka Ekstraklasy
Heimann – Isidoro, Czekaj, Nelson, Nenadić (5’ Loran) – Kołodziej, Hagan (29’ Foggia), Soukouna (77’ ktz.), Drago, Wesołowski – Boldinskiy (75’ Zelenika)
W pierwszej połowie Czarne Koszule postanowiły faulami wykończyć mój zespół – z powodu kontuzji przedwcześnie boisko musieli opuścić Nenadić i Hagan. W ofensywie natomiast goście już nie byli równie brawurowi, z trzech oddanych przez nich strzałów, żaden nie leciał w światło bramki. W odpowiedzi Soukouna zmusił bramkarza do wysiłku, a Boldinskiy trafił w słupek. Po wznowieniu gry moi piłkarze pokazali, jak powinno grać się w piłkę. Do bramki przyjezdnych trafili
Soukouna i
Wesołowski. Niestety, szybko bramkę kontaktową zdobył
Trałka. Później jednak Polonia wróciła do swojego stylu gry, skutkiem czego straciłem Soukounę i musiałem końcowe minuty zagrać w 10. Jednak jeżeli goście liczyli na punkty, to musiałem ich gorzko rozczarować. Pięknym uderzeniem popisał się
Kołodziej i zrobiło się
3:1. Niestety, w kolejnym meczach będę musiał poradzić sobie bez najlepszego strzelca zespołu, bo Ahmed Soukouna będzie musiał pauzować nawet 6 tygodni.
Nadszedł czas na odpoczęcie od rozgrywek ligowych. Zbliżał się nasz pierwszy mecz w Pucharze Polski –
Piast Gliwice nie jest drużyną, którą powinienem lekceważyć, ale moim priorytetem jest liga. Przy tak trudnym terminarzu nie mogę kazać moim piłkarzom grać co trzy dni, szansę zaprezentowania się dostaną więc rezerwowi. Ponadto w barwach mojego zespołu zadebiutuje Leonid Trofimov.
29.10.2013, Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko-Biała, Puchar Polski
Pawełek – Janicki, Żołnierczyk, Yefimenko, Czekaj – Koman, Issah, Malinowski (87’ Suchy), Nowosielski (64’ Zelenika), Sloncik – Trofimov (87’ Ergić)
Na boisku grało czterech moich nominalnych stoperów, ale nie miało to wpływu na jakość ich gry. Szybko po rozpoczęciu spotkania na listę strzelców wpisał się
Trofimov, Piast jednak nie odpuścił i próbował zagrozić bramce strzeżonej przez Mariusza Pawełka. Całe szczęście, moja defensywa spisywała się bez zarzutów, chociaż średnia wieku występujących w obronie piłkarzy wynosiła zaledwie 20 lat. W drugiej połowie druga bramkę dla mojego zespołu zdobył
Nowosielski, ale gospodarze ciągle ambitnie walczyli. Niestety, stać ich było tylko na jedną bramkę, a chwilę po jej strzeleniu Daniel Gołębiewski dostał czerwoną kartkę i Piast musiał kończyć mecz w 10. Do ostatniego gwizdka wynik meczu się nie zmienił i spokojnie mogłem czekać na swojego ćwierćfinałowego rywala po zwycięstwie
2:1.
Sensacyjnie z Pucharu Polski odpadł Lech (0:4 z Ruchem Radzionków) i Śląsk (po rzutach karnych w zremisowanym 2:2 meczu z ŁKS-em). Komplet drużyn ćwierćfinałowych przedstawia się następująco: Podbeskidzie Bielsko-Biała, Zagłębie Lubin, Polonia Warszawa, Górnik Zabrze, ŁKS Łódź, Ruch Radzionków, Widzew Łódź, Wisła Kraków.
W październiku Podbeskidzie prezentowało się najlepiej w lidze, dzięki czemu odskoczyło drugiemu Górnikowi już na 4 punkty. Jeżeli chodzi o piłkarza miesiąca, to tym razem Wesołowskiego i Soukounę pogodził
Curtis Nelson. To on kierował obroną w większości meczów i jego pewna dyspozycja pozwoliła mi uspokoić moją grę defensywną.
Zakończyły się eliminacje Mistrzostw Świata. W dwóch ostatnich meczach Polska przegrała 0:1 z Lwami Albionu i pokonała San Marino 2:0. Ostatecznie zajęła w ósmej grupie dopiero czwarte miejsce, za Anglią, Czarnogórą i Ukrainą, wyprzedzając tylko Mołdawię i San Marino.
Nowy miesiąc zaczynałem od meczu z
Wisłą. Z tym przeciwnikiem dotychczas grało mi się dobrze, ale Biała Gwiazda, po okropnym poprzednim sezonie, gdzie o włos uniknęła katastrofy, w tym prezentuje się dużo lepiej… choć i tak za słabo jak na drużynę tej klasy.
04.11.2013, Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała, 13. kolejka Ekstraklasy
Heimann – Isidoro, Nelson, Loran (68’ Janicki), Mokhtari – Ergić (45’ Drago), Kołodziej, Malinowski, Yakovenko, Sloncik (45’ Wesołowski) – Nwakaeme
Wisła narzuciła trudne warunki, ale to Podbeskidzie jako pierwsze strzeliło gola. Po podaniu Nwakaeme,
Malinowski bez problemu pokonał bramkarza gości, Giorgiego Lorię i prowadziłem 1:0. Szczęście mojej drużyny nie trwało jednak długo, bo już w 26’ stan spotkania wyrównał
Melikson. Spotkanie miało naprawdę wyrównany przebieg i o zwycięstwie zadecydowała forma dnia. Rozstrzygająca bramkę zdobył
Małecki i ostatecznie przegrałem
1:2. W ten o to sposób zakończyła się seria 4 zwycięstw z rzędu, ponadto przewaga nad Górnikiem zmalała do 1 punktu.
Górnik, Lech, Polonia, Wisła – z tymi drużynami przyszło mi się zmierzyć po kolei w lidze. Dzięki dobrej grze, punkty straciłem tylko z Białą Gwiazdą, co skutkowało objęciem fotela lidera
tabeli. Teraz czekają nas mecze z teoretycznie słabszymi rywalami, ale nie mogę ich zlekceważyć. Powoli zbliża się zima, ale w lidze będzie gorąco.
Następny odcinek
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ