W poprzednim odcinku
Jak co roku, po dwutygodniowych wakacjach piłkarze wrócili do klubów. Tym razem nie wszyscy gracze zameldowali się na pierwszym treningu w Bielsku. Z klubu już na początku sezonu odeszło dwóch piłkarzy - o tyle, o ile transfer jednego z nich był zapowiedziany wcześniej, to w drugim przypadku kibice mogli być rozczarowani.
Leonid Trofimov do klubu dołączył jesienią 2013 roku, jednak w świadomości kibiców zapisał się dopiero na wiosnę, kiedy to we wszystkich rozgrywkach strzelił 11 bramek. Równie wysoką skuteczność wykazywał na początku kolejnego sezonu i wydawało się, że Podbeskidzie może mieć spokój z napastnikiem na długie lata. Ukrainiec jednak oczekiwał gry na wyższym poziomie rozgrywkowym, co znacząco odbijało się na jego grze. Fantastycznie prezentował się w Lidze Mistrzów, ale w Ekstraklasie trafiał coraz to rzadziej, w związku z czym podczas przerwy zimowej starałem się go sprzedać. Nie było jednak chętnych do zapłacenia oczekiwanej kwoty za tego napastnika. Początek 2015 roku już nie należał do niego i dla mnie stało się jasne – trzeba znaleźć chętnego, który go kupi, póki Ukrainiec jest coś wart. Doskonale pamiętałem sytuację z Nwakaeme. I, o dziwo, taki klub się znalazł. Leonid Trofimov za ponad 2,5 mln funtów będzie reprezentował FC Kopenhagę.
44 bramki w 91 meczach i 14 spotkań w reprezentacji. Piłkarz, który może się pochwalić takimi statystykami, został sprzedany za 1,5 mln. O kim mowa? O najskuteczniejszym zawodniku mojego zespołu, sprowadzonym kilka dni po moim zatrudnieniu – Ahmedzie Soukounie. Dlaczego zdecydowałem się sprzedać ulubieńca? Po pierwsze dlatego, że sam chciał odejść, a jak wiadomo – z niewolnika nie ma pracownika. Po drugie, ostatni sezon miał przeciętny. Dobra gra, kontuzja, wyjazd na PNA, kontuzja, słaba forma – to był ostatni dobry moment, żeby go sprzedać. Poza tym, Sanogo ma na tyle mocną pozycję w klubie, że ciężko było by mu wywalczyć miejsce w wyjściowej jedenastce. Malijczyk będzie od teraz występował w FC Sion.
Kolejnym piłkarzem, który chciał odejść, był Curtis Nelson. "Na szczęście" na początku okresu przygotowawczego, zerwał mięsień łydki, do treningu wróci więc dopiero we wrześniu. Kontuzjowanego piłkarza nikt nie chce, więc jeżeli Anglik dalej będzie chciał odejść, to okazję do tego będzie miał dopiero w zimie.
Znaczące było to, że najlepszymi środkowymi pomocnikami w mojej drużynie byli dwaj piłkarscy emeryci, 34-letni Ergić i rok młodszy Kołodziej. Natomiast w Wisła Kraków nie potrafiła docenić swojego młodego talentu,
Pawła Łukasika, i nie podpisała z nim profesjonalnego kontraktu. Oznaczało to, że ten uzdolniony środkowy pomocnik był do wyjęcia za 900 tys. Nie było to mało, ale uznałem, że warto i reprezentant Polski U-21 podpisał kontrakt z Podbeskidziem. Niestety, obecnie ten pomocnik gra na młodzieżowych mistrzostwach Europy i w lipcu nie będę mógł z niego skorzystać.
Ismael Blanco, mimo ponad trzydziestu lat na karku, dwa lata z rzędu był najlepszym strzelcem Legii i jednym z najlepszych napastników w Polsce. Wicekról strzelców do sprowadzenia za darmo? Biorę! Podpisał z klubem roczny kontrakt i został najlepiej zarabiającym piłkarzem w klubie. Jak się sprawdzi, to zostanie na dłużej.
Od czasu odejścia Isidoro, nie miałem w klubie prawdziwego prawego obrońcy. Wprawdzie na tej pozycji potrafią grać i Nelson, i Czekaj, i Janicki, w razie czego jest młody Bella, ale na tej pozycji byli co najmniej o klasę gorsi od Hiszpana. Tymczasem scouci donieśli mi, że w Auxerre marnuje się utalentowany piłkarz,
Thomas Monconduit, do wykupienia za śmieszne pieniądze. Po bliższym przyjrzeniu się temu zawodnikowi zdecydowałem się podpisać z nim kontrakt. 160 tys. to faktycznie niedużo i od początku lipca Francuz trenował w Podbeskidziu.
Do klubu wrócili piłkarze wypożyczeni – Fransman, Dimitrov, Krajanowski i Boldinskiy. Pierwszą trójkę postanowiłem zostawić w klubie, natomiast Rosjanin dostał jasny sygnał – ma sobie poszukać nowego klubu. Wprawdzie w tonącym Zagłębiu radził sobie przyzwoicie, ale miałem lepszych piłkarzy na jego pozycję. Zgłosiła się po niego Leira i za 500 tys. Boldinskiy dołączył do portugalskiego klubu.
Nie zamierzałem sprzedawać Mohameda Hajji'ego, jednak Roda dawała za niego niemal 1 mln, gdy jego wartość była szacowana na 300 tys. Zaakceptowałem ofertę, ale z małą adnotacją – zgarniam 50% zysku holenderskiego klubu z następnego transferu tego gracza. Zostanie gwiazdą – zarobię. Okaże się, że nic więcej nie osiągnie – zarobiłem.
Po dobrej grze wypożyczonego Santosa, postanowiłem poszukać kolejnych wzmocnień na rynku brazylijskim. I znalazłem.
Renato to nominalny napastnik, ale potrafi równie dobrze grać na obu skrzydłach. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch lat ten młodzieżowy reprezentant swojego kraju zostanie gwiazdą polskiej ligi.
Tyle było ważnych transferów, ale warto wspomnieć o jeszcze dwóch wzmocnieniach, choć jest to melodia przyszłości.
Palle Hadegaard to 17-letni lewy obrońca, natomiast
Joachim Bysted-Sandberg najlepiej się czuje na pozycji defensywnego pomocnika. Jeżeli będą się rozwijać bez przeszkód, to w przyszłości mogą zostać ważnymi piłkarzami klubu. Oby dwóch sprowadziłem z Danii z wolnego transferu.
Podsumowanie transferów
Na transferach, jak zazwyczaj, zarobiłem. Pozostaje mieć nadzieję, że się nie pomyliłem i drużyna nie jest słabsza niż wcześniej. Pieniądze za transfery pójdą w infrastrukturę. Szacuje się, że rozbudowa bazy treningowej pochłonie 5,5 mln funtów.
W drugiej rundzie kwalifikacji LM trafiłem na Maribor. Oczywiście, był to jeden z najsilniejszych potencjalnych rywali, ale i tak nie dorastający mi do pięt. Pokazał to już pierwszy mecz, kiedy to po dwóch trafieniach Wesołowskiego i Fransmana oraz jednym golu Wołkiewicza i Sanogo wygrałem
6:0 na własnym stadionie.
Niedługo po tym spotkaniu odbyło się losowanie trzeciej rundy. Trafiłem na kolejnych amatorów – moim rywalem będzie zwycięzca meczu Shamrock Rovers (irl.) – Żeljezniczar (bos.).
Czekał mnie jeszcze mecz o Superpuchar Polski. Moim rywalem miał być
Widzew Łódź. Ta drużyna parę dni temu rozbiła drużynę z Mołdawii 4:0, ale to nie jest powód do niepokoju. W porównaniu do poprzedniego spotkania, wystawię prawie całkowicie inny skład.
Stachowiak – Janicki, Żołnierczyk, Krychowiak, Mokhtari – Hołota, Ergić, Nowosielski (45' Renato), Drago, Dimitrov - Blanco (59' Santos)
Pierwszą okazję zanotował Widzew, ale to piłkarz mojej drużyny jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. Wrzucał Nowosielski, zgrywał Dimitrov, strzelał
Drago i od 6' prowadziłem 1:0. Ten sam piłkarz miał kilka minut później szansę na podwyższenie wyniku, ale uderzył minimalnie niecelnie z rzutu wolnego. Dalej Widzew próbował, a Podbeskidzie spokojnie rozgrywało piłkę. Do końca pierwszej części spotkania nie wydarzyło się nic ciekawego. Po przerwie gra była ciągle taka sama – nudna, często nawet asekuracyjna. Wprowadzeni piłkarze nie mieli zbytnio dużego wpływu na przebieg spotkania. Dopiero w 80' oddałem drugi celny strzał. W pole bramkowe wrzucił piłkę Santos, a na piątym metrze znalazł się
Renato i strzelił drugiego gola. Jeszcze w 93' Santosa faulował Wełnicki, ale Ergić przestrzelił rzut karny. Wygrałem
2:0, stwarzając sobie dwie dobre okazje i marnując jedenastkę.
Trzeba przyznać, że na własnym stadionie Maribor zagrał dobre spotkanie. Dwa razy obejmowali prowadzenie i gdyby to był pierwszy mecz, to przed rewanżem nie byłbym taki pewny. Choć zapewne na pierwszy mecz nie wystawiałbym juniorów. Tak to remis
2:2 uratowali mi Krajanowski i Abdel, teraz pora na mecz z Zeljezniczarem.
Do drużyny w końcu dołączy Łukasik. Polska na ME U-19 zanotowała dobry występ. W fazie grupowej zajęli drugie miejsce, przegrywając tylko z Włochami (0:4), ale wygrywając 3:2 z Hiszpanią i remisując 1:1 z Holandią. Niestety porażka 1:3 z Portugalią zamknęła drogę młodym Polakom do finału, gdzie pogromcy naszych juniorów pokonali gospodarzy – Rosjan.
W eliminacjach Mistrzostw Świata 2018 Polska zmierzy się z Azerbejdżanem, Danią, Islandią, Łotwą i Rumunią.
Wyjazdu do Bośni nie będę dobrze wspominał. Wprawdzie pierwszy strzeliłem bramkę (trafienie Krychowiaka), ale styl pozostawiał wiele wątpliwości. 19 okazji mojego zespołu, 28 strzałów w tym 12 niecelnych i ostatecznie remis
1:1. Cóż, trzeba będzie wygrać na własnym stadionie.
Na otwarcie ligi graliśmy ze Świtem. Przez większość pierwszej połowy waliliśmy głową w ścianę. Dopiero w doliczonym czasie Wołkiewicz trafił do siatki, po przerwie tenże piłkarz strzelił swojego drugiego gola. Dalej trafienia zanotowali jeszcze Wesołowski i Renato i bez problemów wygrałem
4:0.
Na rewanż z Żeljezniczarem wystawiłem najmocniejszy skład. Nie mogłem się potknąć i trzeba było zagrać skuteczniej niż w pierwszym meczu. Jakiekolwiek obawy zniknęły, gdy już po pięciu minutach prowadziłem
2:0 dzięki trafieniom Sanogo i Milika. Szkoda tylko, że problemy ze skutecznością w tym dwumeczu nie zniknęły – w dalszej części spotkania, mimo wielu dobrych sytuacji, nie potrafiłem strzelić gola. Żeljezniczar to jednak już przeszłość, czas na kolejnego rywala.
Do losowania czwartej rundy przystąpiliśmy jako drużyna rozstawiona. Wylosowaliśmy jednak drużynę o najwyższym współczynniku wśród nierozstawionych – mołdawski Sheriff. W kwalifikacjach Ligi Europy ostatnim rywalem Legii będzie Dinamo Bukareszt. Zarówno Widzew, jak i Polonia odpadły w trzeciej rundzie.
O spotkaniu z
Koroną powiem tylko jedno: jeżeli z 19 strzałów (17 mojej drużyny) w światło bramki leci tylko jedno kopnięcie, to tego meczu nie warto oglądać. Natomiast z Legią zagraliśmy o niebo lepiej. Bramka Sanogo praktycznie ustawiła ten mecz, od jej zdobycia mogłem sobie pozwolić na spokojne rozgrywanie piłki. Wojskowi stwarzali zagrożenie wyłącznie po stałych fragmentach gry, ale tu dopisywało mi szczęście. W 90' bramkarz gospodarzy wyszedł po piłkę praktycznie do połowy boiska, podał niecelnie i Issah bez większych problemów strzelił na
2:0.
Ekstraklasa wystartowała, Liga Mistrzów w trakcie. Koniec początku piątego sezonu Podbeskidzia w Ekstraklasie, sezon zapowiada się ciekawie.
Następny odcinek
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ