W poprzednim odcinku.
Ostatnie przygotowania za nami, rozgrywki czas zacząć. Czeka nas 10 trudnych i ważnych meczów, nasz cel jest prosty – nie stracić trzeciego miejsca. Na pierwszy ogień szedł
Piast Gliwice, który mimo dużych sum wydanych na transfery, spisuje się bardzo słabo i jest zagrożony spadkiem. Skład Podbeskidzia jest naznaczony kontuzjami, ale innego wyniku niż zwycięstwo nie akceptuję.
09.03.2012, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Piast Gliwice, 21. kolejka Ekstraklasy
Heimann – Mierzejewski, Ben Amor, Nelson, Król – Kołodziej, Hagan, Suchy, van Moorsel, Wesołowski (71’ Malinowski), Soukouna (45’ Boldinskiy)
Żeby wygrać, trzeba zaatakować i tak też moi piłkarze zaczęli spotkanie. Skutkiem tego była bramka
Suchego zdobyta już w 9’ – mogło by się wydawać, że spotkanie ułoży się po mojej myśli. Nic bardziej mylnego, po następnych 120 sekundach ponownie był remis, po zamieszaniu w polu karnym do własnej siatki trafił
Kołodziej. Do przerwy wynik się nie zmieniał, ponadto Soukouna chyba pozazdrościł Nwakaeme formy, bo też przestał grać na swoim poziomie. Po raz kolejny nadzieja odżyła w 64’, kiedy to
van Moorsel wyprowadził Górali na prowadzenie. Od kiedy podpisał umowę z niemieckim trzecioligowcem, zaczął grać dużo lepiej. Tym razem moi piłkarze wytrzymali 5 minut, w 69’
Mierzejewski wziął przykład z Kołodzieja i doprowadził do wyrównania. Do końca meczu waliłem głową w ścianę i utrzymał się remis
2:2. Frajersko straciłem 2 punkty na początek rundy.
Po kiepskim pierwszym meczu, bałem się, że będzie tylko gorzej. Szczególnie że teraz do Bielska przyjeżdżał
Śląsk Wrocław, niepokonany lider tabeli. Poza tym gonił mnie Górnik Zabrze wraz z GKS Bełchatów, najbliższy mecz musiałem wygrać, aby nie stracić miejsca na podium.
18.03.2012. Podbeskidzie Bielsko-Biała – Śląsk Wrocław, 22. kolejka Ekstraklasy
Heimann – Mierzejewski, Ben Amor, Nelson, Król – Kołodziej, Elmaliach, Suchy (66’ Derbali), van Moorsel (83’ Strąk), Wesołowski – Soukouna (66’ Boldinskiy)
Spotkanie zaczęło się wyśmienicie dla mnie – ponownie 9’ i piękne trafienie
van Moorsela. Później było jeszcze lepiej, w 26’ po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kołodzieja, główką popisał się
Ben Amor i już prowadziłem 2:0. Wprawdzie zarówno posiadanie piłki, jak i liczba oddanych strzałów były równe, ale Śląsk nie miał klarownych sytuacji. Komplet widzów na stadionie nie mógł się nudzić także po przerwie, goście próbowali a Podbeskidzie cierpliwie się broniło. Dopiero w 83’ przyjezdni zdobyli bramkę kontaktową, ale poza trafieniem
Tsvetkova nie było ich stać na nic więcej. Jak chciałem, tak wygrałem –
2:1, Śląsk już nie jest niepokonany.
Przewidywałem, że mecz z
Sandecją będzie trudny, pierwsze spotkanie z tą drużyną na własnym stadionie przegrałem. Powoli do gry wracają kontuzjowani zawodnicy, dziś od pierwszej minuty wybiegnie Yakovenko.
31.03.2012, Sandecja Nowy Sącz – Podbeskidzie Bielsko-Biała, 23. kolejka Ekstraklasy
Pawełek – Mierzejewski, Nelson, Czekaj, Król – Kołodziej, Elmaliach, Soukouna (45’ Suchy), Yakovenko, Wesołowski – Boldinskiy (74’ Nwakaeme)
Tak samo jak poprzednie mecze, tak i ten chciałem zacząć od szybko strzelonej bramki. Niestety, tym razem się to nie udało. Bezbramkowy remis utrzymywał się bardzo długo, należy za to pochwalić defensywy obu zespołów. Bezsilność moich napastników trwała w najlepsze, a tym razem pomocnicy nie chcieli ich wyręczyć. Na 12 minut przed końcem piłkę dostał Filip Burkhardt, podał prostopadle do Mariusza
Ujka, a doświadczony napastnik umieścił piłkę w bramce. Niestety, moi piłkarze nie potrafili zmienić wyniku i pierwsza porażka na wiosnę stała się faktem. Wynik
0:1 w takim momencie boli, ale już nic nie mogę na to poradzić.
Kwiecień miałem zacząć od spotkania z
Lechem Poznań na własnym obiekcie. Na jesień sensacyjnie wygrałem 3:0, teraz też liczyłem na zwycięstwo – Kolejorz był bez formy, a ja w potrzebie. W końcowym rozliczeniu każdy punkt będzie na wagę złota.
05.04.2012, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań, 24. kolejka Ekstraklasy
Pawełek – Mierzejewski, Ben Amor, Nelson, Król – Nather, Hagan, Derbali (80’ Soukouna), Foggia (45’ van Moorsel), Wesołowski – Nwakaeme (45’ Boldinskiy)
Jakby nie patrzeć, spotkanie miało bardzo podobny przebieg do tego ostatniego z Sandecją, tyle że wtedy przeciwnik był słabszy… przynajmniej na papierze. Od Lecha oczekiwałem czegoś więcej niż defensywnej postawy i wyczekiwania na jedną akcję, ale niestety poznaniacy nie chcieli otwartej gry. Gościom udało się stworzyć 2 okazje, czyli pięciokrotnie mniej niż mojej drużynie, lecz to oni strzelili jedną bramkę w meczu. Zadecydowała szybkość Toneva i inteligencja
Kikuta, który wiedział, kiedy wejść w pole karne. Przegrałem
0:1 drugi mecz z rzędu i jeżeli ciągle mam zamiar walczyć o puchary, to limit błędu już się wyczerpał.
Obawiałem się spotkania z
ŁKS-em. Jest to dla mnie wyjątkowo nieprzyjemny rywal i łatwo tracę z nim punkty. Kolejną kontuzje złapał Foggia i do końca sezonu nie zobaczymy go na murawie, do zdrowia wrócł za to Isidoro, który dzisiaj zadebiutuje w lidze.
21.04.2012, Podbeskidzie Bielsko-Biała – ŁKS Łódź, 25. kolejka Ekstraklasy
Heimann – Isidoro, Ben Amor (61’ cz. k.), Loran, Król – Kołodziej, Koman, Suchy (89’ Malinowski), Yakovenko (62’ Nelson), Wesołowski – Boldinskiy
Spotkanie miało nerwowy przebieg, ŁKS stawiał na obronę i robił to bardzo skutecznie. W 24’ padł pierwszy i jedyny gol w spotkaniu, jego autorem był
Koman po zamieszaniu w polu karnym. Takiego obrotu sprawy goście się nie spodziewali – widać liczyli na obronę Częstochowy, bo nie wiedzieli, co mają zrobić z piłką. Nawet gra w przewadze liczebnej im nie pomogła – czy to już jest drużyna pierwszoligowa? Znowu
1:0, ale tym razem to ja mogę się cieszyć.
Teraz miałem wyjechać do Zabrza. Z
Górnikiem dotychczas grałem 4 razy – zaliczyłem 3 porażki, w których byłem wyraźnie gorszy (jedna w testowanym składzie) i 1 zwycięstwo, po ekstremalnie trudnym meczu. Przegrywając w tym momencie, mogłem praktycznie pożegnać się z myślą o podium, remis też mnie nie satysfakcjonował – musiałem wygrać w jaskini lwa.
27.04.2012, Górnik Zabrze – Podbeskidzie Bielsko-Biała, 26. kolejka Ekstraklasy
Pawełek – Isidoro, Ben Amor, Nelson, Król – Kołodziej, Hagan, Suchy, van Moorsel (77’ Koman) – Nwakaeme (45’ Szatkowski)
Ten mecz był przewidywalny – obie drużyny chciały wywalczyć przewagę w środku pola i pewnie rozstrzygnąć wynik spotkania. Po pierwszej połowie to ja byłem bliższy wykonania planu – po akcji Wesołowskiego,
Hagan trafił do siatki Stachowiaka. Nawałka szybko reagował na wydarzenia boiskowe, wpuszczając dwóch moich katów, Kwieka i Thomika, którzy łącznie strzelili już mojej drużynie 8 bramek. Przyniosło to rezultat w 48’, kiedy to bramkę wyrównującą strzelił Idan
Shriki. W tym meczu zwycięzca mógł być tylko jeden i to gospodarze mieli pecha. Już 2 minuty później rozstrzygającą bramkę zdobył
Wesołowski. Starania Górnika nie przyniosły pożądanego rezultatu i zwyciężyłem
2:1.
27. kolejka będzie bardzo ważna – jadę na Łazienkowską. Znam już wynik Górnika, który wygrał z Sandecją. Tuż przed moim meczem tabela prezentuje się następująco:
O ostatnie wolne miejsce w pucharach powalczę z zabrzanami, choć inne drużyny mają jeszcze szansę sprawić sensację. Legia, dzięki zwycięstwu w Pucharze Polski, nie gra już o nic, natomiast Polonia i Śląsk już dawno odjechały stawce. Ciekawie prezentuje się dół tabeli. ŁKS już jest raczej pewny ostatniej lokaty, ale o drugie miejsce premiowane spadkiem „powalczą” Wisła Kraków, Piast Gliwice, Widzew Łódź, Korona Kielce i Zagłębie Lubin. Dla każdej z tych drużyn spadek będzie katastrofą. Kto wie, może za rok będziemy znowu świadkami derbów Krakowa, tylko tym razem pierwszoligowych?
Przed decydującymi meczami nie będę mógł skorzystać z kontuzjowanych piłkarzy: Mokhtariego, Ben Amora, Ziajki, Kołodzieja i Foggi. Cóż, zapowiada się interesujący finisz...
Następny odcinek
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ