Informacje o blogu

Exegi monumentum

Sevilla FC

La Liga Santander

Hiszpania, 2017/2018

Ten manifest użytkownika Slimak przeczytało już 1363 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Szlifowanie diamentu [41]15.10.2012 20:50, @Slimak

5
W poprzednim odcinku
 
Choć byliśmy na fotelu lidera w trakcie przerwy noworocznej, nikt w klubie nie mówił głośno o tytule. Walczyliśmy na trzech frontach i zależało nam na tym, aby na każdym z nich zajść jak najdalej. Mistrzostwo? Super, genialnie, cudownie, ale bynajmniej nie koniecznie. Jeszcze nie teraz. Być może za rok.
 
W każdym bądź razie – w lidze walczyliśmy o to, żeby być jak najwyżej. Puchar Króla był chyba najmniej prestiżowymi rozgrywkami, w jakich braliśmy udział. Odpadnięcie z Atletico Madryt zarząd jakoś by przeżył. Ambitniejszy cel stawialiśmy sobie w Lidze Mistrzów. AS Saint-Etienne zdawał się być drużyną o klasę gorszą i powinniśmy awansować dalej. A później co ma być, to będzie…
 
Po ustaleniu wymagań na drugą cześć sezonu zarząd zgodził się zwiększyć budżet płacowy – do 860 tys. i transferowy – dostaliśmy dodatkowe 5 mln na zakup nowych graczy. Jednak na zdecydowanie więcej liczyłem poprzez transfery graczy z klubu.
 
Jak wspomniałem wcześniej, z klubu definitywnie odeszło dwóch zawodników. Jeden ważny w praktyce i jeden ważny w teorii. Jeden defensywny i jeden ofensywny.
 
Moja przygoda z Mario Balotellim trwała dwa lata i w końcu dobiegła końca. Strzelił kilka naprawdę ładnych i ważnych bramek, niejednokrotnie pokazał niesamowity futbol. Był piłkarzem takiej klasy, jakiej potrzebowałem. Niestety, pod względem charakteru zupełnie nie pasował do mojego wzoru piłkarza. Nie chciał się podporządkować ani przyznać do błędów. Nie angażował się w każdy mecz w stopniu, jaki bym od niego oczekiwał. Zbyt często grał poniżej swoich umiejętności.
 
Od 1 stycznia 2018 nowym klubem Mario Balotelliego będzie Everton. Włoch dołączy do The Toffes za 15 mln funtów płaconych w 48 ratach. Wprawdzie kwota mnie nie zachwycała, ale statystyki są jasne – w ciągu ostatniego pół roku nie strzelił ani jednej bramki dla klubu. Niech w Anglii się z nim męczą…
 
Gdy kupowałem Patricka Nijlanda sądziłem, że będzie on co najwyżej uzupełnieniem składu, alternatywą dla Neutona i Isimata. Tymczasem on szybko pokazał swoją klasę, bez trudu wywalczając sobie mocną pozycję w składzie. Niestety, swoją dobrą grą zwrócił na siebie uwagę innych klubów, a w kontrakcie miał zapisaną śmieszną kwotę odejścia – 10 mln. Mimo próby podpisania nowej umowy, zdecydował się on jednak wybrać ofertę PSG. Szerokiej drogi, damy sobie radę bez niego. Jakoś musimy…
 
Cristiano Piras był w kręgu moich zainteresowań już w trakcie letniego okna transferowego. Niestety, wtedy nie udało mi się go wyciągnąć z Milanu. Zresztą nic dziwnego, że zwycięzca Ligi Mistrzów nie chciał puścić swojej młodej gwiazdy, a sam zawodnik też nie chciał przechodzić do słabszego klubu. Teraz najwyraźniej sytuacja się zmieniła.
 
Negocjacje z klubem nie były proste. Ja nie chciałem płacić za niego więcej, niż miałem dostać za Balotelliego i interesowała zapłata w ratach. Moi rozmówcy długo nie chcieli słyszeć o ofertach poniżej 30 mln plus dodatkowe klauzule. W końcu udało mi się dogadać – 5 mln od razu i kolejne 15 w czteroletnich ratach. Mogłem przystąpić do rozmów z samym zawodnikiem.
 
Okazało się, że sam piłkarz też chce nieźle zarobić na tej transakcji. Na szczęście szybko udało mi się zbić tygodniówkę z poziomu 70 tys. tygodniowo. Więcej zarabiał przepłacany Balotelli, dużą kwotę zgarniał Navas, a Piras nie wydawał się być na tym samym poziomie mimo swoich olbrzymich możliwości. Skończyło się na czteroletniej umowie wartej 45 tys. tygodniowo. Czyli porównywalnie z Isimatem-Mirinem, ale i tak mniej od Abdela i Sanogo… razem wziętych. Mam jednak nadzieję, że się opłaci. Potrzebuję w końcu lewoskrzydłowego z prawdziwego zdarzenia. Piras jest dwukrotnie młodszy od swojego głównego konkurenta, Jose Antonio Reyesa. To oznacza, że doświadczony gracz już stawiał swoje pierwsze kroki w profesjonalnej piłce, gdy Piras dopiero przychodził na świat.
 
Innym piłkarzem, na którego polowałem już jakiś czas, był Diego Cardozo. Dotychczas występował on w anonimowym dla przeciętnego europejskiego kibica pierwszoligowym klubie w swoim ojczystym Paragwaju. Tam już od 15 roku życia grał z dobrym rezultatem w pierwszym zespole – w ciągu trzech sezonów rozegrał 78 meczów ligowych, w których strzelił 63 bramki i zaliczył 19 asyst. Całkiem niezły wynik jak na juniora.
 
Na początku sezonu uznałem, że kwota 8 mln funtów to zdecydowanie zbyt dużo jak na tego zawodnika. Teraz wprawdzie klub nie chciał dużo mniej, ale zdecydowałem się na zakup. Zapłaciłem 6,5 mln.
 
Kolejnym piłkarzem, którego chciałem sprowadzić w zimowym okienku transferowym, był środkowy obrońca. Warunek konieczny – obywatel Unii Europejskiej. Przepisy stanowią, że nie mogę zgłosić więcej niż trzech piłkarzy spoza Wspólnoty. Obecnie zgłoszonymi byli Kasado, Abdel i Muzyka, z tym, że ten pierwszy już się starał o drugie obywatelstwo.
 
Odejście Nijlanda oznaczało, że zostało mi praktycznie tylko dwóch nominalnych stoperów – Isimat i Neuton. Pascal lepiej spisywał się jako defensywny pomocnik, a na środku obrony był niepewny, zresztą podobnie jak Medel. W drużynie juniorskiej miałem dwóch młodych graczy, ale Hadziosmanović wydawał się być za słaby, a nie chciałem zostawiać Kalali jako jedynej alternatywy dla podstawowej pary.
 
Zwróciłem uwagę na greckiego defensora, Andreasa Tsiakasa. W greckiej Superlidze grał już od paru sezonów, zbierając świetne noty. Ponadto Atromitos nie chciał za niego dużo – w końcu udało się go kupić za 2 mln.
 
Sprowadzając Victora Manuela Juncala z zaplecza Realu Madryt, wiązałem z nim pewne nadzieje. Miał zostać następcą Negredo, wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie. Debiut miał świetny – wchodząc z ławki, zdobył gola na 4:1 przeciwko swojemu byłemu klubowi. Później bywało różnie. Miał kłopoty z wywalczeniem miejsca w pierwszym składzie, przestał trafiać regularnie. Ostatecznie skończył z dwoma bramkami w lidze i trzema w Lidze Europy. Ten sezon ma jeszcze gorszy – tylko dwie bramki w Lidze Mistrzów, ani jednego trafienia w rozgrywkach krajowych. Dostanie szansę odbudowania się w innym klubie – na pół roku wypożyczył go Espanyol.
 
Nowy rok zaczynam od trzech meczów z Atletico Madryt – dwóch w Pucharze Króla i jednym ligowym. Na pewno będzie to jakiś wyznacznik aktualnej formy. Jeżeli w Sevilli myślimy o mistrzostwie, to droga do niego idzie przez Madryt. Z takim Atletico muszę wygrywać…


***
Będę miał małą przerwę w publikacji. Następny odcinek ukaże się najwcześniej pod koniec tygodnia, a prawdopodobne jest, że dopiero na początku przyszłego.

Następny odcinek

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.