Dokąd zmierzasz Polonio!?

W dół!

Polonia Warszawa w tym roku z całą pewnością z ligi nie spadnie, ale po trzech porażkach z rzędu ich sytuacja nie wygląda najlepiej. Nie chodzi już nawet o pozbywanie się najlepszych zawodników, ogromne pensje dla bezużytecznych zawodników, częste zmiany trenerów, czy odwieczne długi i nowego prezesa wcale nie lepszego od JW.  Przez jakiś rok było naprawdę dobrze. Wręcz jak nigdy. I nagle wszystko zaczęło się sypać. Co prawda te trzy mecze nie były jakąś kompromitacją i mało brakowało do remisu, ale to nie wyniki są największym problemem ,,Czarnych Koszul’’.

Dziś Polonia stoi w obliczu katastrofy finansowej. Nie od dziś powiadacie, ale kiedy sam właściciel i jego największe spółki również bankrutują niebezpiecznie zbliżamy się do stanu krytycznego. Ireneusz Król wygrał co prawda w procesie, ze Skarbem Państwa około 55 milionów złotych, ale jego zadłużenie o wiele milionów przekracza tę sumę. Zaczyna mnie zastanawiać dlaczego taki człowiek w ogóle miesza się do futbolu. Nie może być tak, że nie wiedział co się dzieje, że nie miał pojęcia ile wynosi miesięczny koszt utrzymania klubu na tym poziomie, a przede wszystkim nie wierzę, że jego sytuacja finansowa była bez zarzutu. Cóż, przynajmniej Wojciechowski może oczyścić nieco swoje imię. Przecież to nie on był bezpośrednią przyczyną upadku Polonii.
Piłkarze nie otrzymują wynagrodzenia i mimo tego, że niskich kontraktów nie mają, naprawdę nie mają za co żyć. Jeśli nie dostają pensji od pół roku, to jakim cudem mają myśleć o graniu w piłkę?!

Na tym nie kończą się kłopoty, gdyż nad głową zawisa widmo zagrożonej licencji. Niby wszystko w porządku. Stadion, baza treningowa, drużyny juniorskie. A finanse? No właśnie… Wszystko leży w rękach PZPN. Uzyskać może i ją uzyskają, ale co będzie dalej? Bez pieniędzy, bez prezesa…

Z duszą klubu też jest nie najlepiej. Podczas meczu z Legią doszło do burd między kibicami Polonii i… Polonii. Podzieliły ich jednak poglądy. Prawica i lewica. Co lepsze? Sierp z młotem, czy swastyka?  Zamieszki potrwały tylko kilka minut, ale atmosfera pozostała. Klub zapłaci za to co wydarzyło się na trybunach. Ale klubu na to nie stać. Więc kto to uczyni?
Wiele pytań, a odpowiedzi, wciąż brak...

Największym przegranym w Warszawskim klubie jest chyba Paweł Wszołek, który miał szansę wyemigrować do Hannoveru. Być może i nie łapałby się do pierwszego składu, ale ile by się nauczył?! Mógłby zawsze wrócić do Polski już jako ukształtowany niemieckim systemem zawodnik. A tak. Przestał się wyróżniać. Gra za darmo dla niewypłacalnego klubu i większej kariery niż miał szansę, prawdopodobnie nie zrobi.