LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika Nascimento1998 przeczytało już 763 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Trofea: | Rok: |
III liga | 2015 |
Mistrzostwo | 2024, 2025 |
Superpuchar | 2024 |
2025/2026
Pod koniec marca sensacyjne powołanie do reprezentacji Polski otrzymał Holender, od niedawna posiadający nasze obywatelstwo, Edwin Kok. Jak wówczas wspomniałem, nie pojawił się na boisku z ławki w marcowym spotkaniu, z kolei podczas czerwcowego zgrupowania nie mógł być brany pod uwagę z powodu kontuzji. Kolejne spotkania reprezentacji przyniosły kolejne powołanie - tym razem we wrześniu, podczas trwania obecnego sezonu. Polacy mieli rozegrać kluczowe mecze w kontekście awansu do przyszłorocznych mistrzostw świata, tym razem z wkładem naszego fenomenalnego napastnika, który tak naprawdę wygrał naszej reprezentacji oba mecze:
Później przegraliśmy z Serbią i pokonaliśmy Bośnię oraz Macedonie (tylko w ostatnim meczu na boisku pojawił się Kok). W tym ostatnim eliminacyjnym spotkaniu 90 minut w bramce rozegrał nasz goalkeeper Bartłomiej Drągowski, dla którego również był to debiut. Oczywiście od dłuższego czasu członkiem kadry jest nasz wychowanek Aleksander Karbowiak. Drużyna, dzięki świetnej końcówce, zapewniła sobie awans, dzięki czemu latem 2026 roku powalczy w Kanadzie o tytuł mistrza globu. Dodajmy jeszcze, że 5 czerwca 2026, na jeden mecz towarzyski przed MŚ, główny bohater wstępu, Edwin Kok, prezentował się tak:
Teraz z nieco innej beczki - Kojarzycie Czesława Michniewicza? Kojarzycie. Obecny sternik Pogoni Szczecin w moim świecie gry - jakby to ująć - sprawuje się nieco lepiej... Najpierw trafił do Korony Kielce, potem był Śląsk, Legia i... BUM! Monaco! Zespół z Księstwa to jednak jeszcze nic, gdyż po niecałych trzech latach pracy postanowił go ściągnąć do siebie Manchester United, z którym - tego nie widać jeszcze na screenie - sięgnął pod koniec opisywanego właśnie sezonu po Ligę Europy!
Ochłonęliście? To jedziemy dalej... Do Ząbek, w roli menedżera, zawitał bowiem... Cristiano Ronaldo, który będzie teraz uczył piłki graczy spod Warszawy:
Pod względem trenerskiej rywalizacji na rynku polskim na pewno będzie się działo. Sam ciekaw jestem, jak spisze się Portugalczyk. Pora jednak wrócić do Gwardii i naszych planów na zbliżające się rozgrywki. Po dwukrotnym zdobyciu tytułu mistrzowskiego i awansie w ostatnim roku do Champions Leaque przyszedł czas raz jeszcze powtórzyć oba niewątpliwe sukcesy. Do tego czeka nas jeszcze starcie w Superpucharze, którego bronimy, i mecze w ramach rozgrywek Pucharu Polski, wciąż przez nas niezdobytego. W tym celu znów sprowadziłem do klubu kilku zawodników, mających za zadanie podnieść jakość - a na pewno zwiększyć możliwość rotacji - naszej kadry. Okaże się bowiem, że tylko jeden z zawodników wskoczy bezpośrednio do pierwszej jedenastki. Inni bowiem albo są jeszcze młodzi, z nadzieją na przyszłość (być może już następny sezon), albo są... No właśnie - szykuję prawdziwą transferową bombę, a w sumie dwie bomby, zawodników o bardzo rozpoznawalnych nazwiskach (jeden z nich jest Polakiem), którzy jednak z racji wieku może niezbyt nam pomogą, lecz na pewno dobrze jest mieć ich w zespole. O tym jednak za chwilkę. Wspomnę jeszcze o zakończonej rozbudowie obiektów młodzieżowych, po raz pierwszy w mojej erze! Wpływy z Ligi Mistrzów, jak widać, bardzo się przydały. Pociągnęły za sobą jeszcze budowę nowego stadionu, ten jednak zostanie oddany do użytku po zakończeniu obecnego sezonu.
W takim razie lecimy z transferami - jedynym, wspomnianym wcześniej, graczem, który od razu wskoczył do podstawowego składu okazał się środkowy obrońca Leonidas Moukidis, pozyskany z wolnego transferu, którego ostatnim klubem był francuski Racing Lens. Praktycznie od początku nie mogę ustabilizować sytuacji w defensywie, wciąż - sezon po sezonie - dochodzi do jakichś rotacji, zmian, głównie wiążących się z niepewną grą tej formacji. Tym razem na pomoc przyszedł Grek.
Następnie kolejno za darmo przybył były goalkeeper Monaco Guilhem Maes, na razie przewidziany do roli zmiennika Drągowskiego, z wypożyczenia do Olimpii Grudziądz wrócił Ireneusz Żukowski, który będzie stoperem numer cztery. Trafił do nas też młody, bardzo utalentowany, francuski defensor, z debiutem w Lique 1 w barwach FC Nantes Samy Clement. Za żadnego z nich nie zapłaciliśmy ani grosza.
Dalej jednak doszło już do transferów gotówkowych. Zapłaciłem Slovanovi Liberec 2,4 mln euro za utalentowanego defensywnego pomocnika z Czech Dusana Silhaviego, z kolei do kasy Standardu Liege wpłynęło 3,8 mln, które pozwoliły mi pozyskać ich nigeryjskiego skrzydłowego Kennetha Usmana.
Na koniec dwa wspomniane wyżej hity, choć tak naprawdę już bardzo doświadczeni zawodnicy, raczej do straszenie. Pierwszy z nich - Jese Rodriquez - pełnił będzie prawdopodobnie rolę trzeciego ofensywnego pomocnika, co dużo świadczy o jego obecnym stanie. Posiadanie w kadrze byłego gracza m.in. Realu Madryt (w grze potem cała kariera w Realu Sociedad aż do końca umowy) to pomimo wszystko duża sprawa.
Jeszcze większą jest jednak zakontraktowanie byłego napastnika Bayernu Monachium... Roberta Lewandowskiego! Tak tak - latem, po zaciętym boju o podpis na kontrakcie z Dolcanem Zabki Cristiano Ronaldo, trafił do nas zawodnik, który w moim świecie gry rozegrał równe sto meczów w kadrze. Akurat skończyła mu się umowa z Bawarczykami. Jaka będzie jego rola? Drugi/trzeci napastnik.
Ośmiu przybyło, z kolei pięciu odeszło. Z wypożyczenia do Slovana Liberec wrócił bramkarz Petr Trucha, dotychczasowy podstawowy stoper Giuseppe Masi został przeze mnie sprzedany bez żalu do Atlanty za aż 4 mln. Grający u nas przez siedem sezonów (jeszcze za czasów naszych występów w I lidze) Aleksander Subert nie przedłużył wygasającego kontraktu, a Martin David wrócił do Victorii Pilzno, klubu, z którego był do nas wypożyczony.
Pierwotnie plan był taki, aby pozyskany Samy Clement spędził rok w rezerwach, dopiero później awansując do pierwszej drużyny, gdyż w pierwszej drużynie na prawej obronie mieliśmy Jokicia i Roya. Wszystko zmieniło się jednak w ostatnim dniu letniego okienka transferowego, kiedy zupełnie niespodziewanie klauzulę za Nikole Jokicia (4,4 mln) wpłaciło Cardiff City. Był to duży cios, w najmniej spodziewanym momencie. Na szczęście mieliśmy wspomniany wcześniej plan B a i zarobke rzędu 4,4 mln (pamiętając, że przybył on do nas za darmo z Lecha kilka lat temu) nie da się zlekceważyć. Nie można nie wspomnieć jednak, że Bośniak stał się pierwszym kluczowym zawodnikiem, którego straciliśmy bez kontroli, nie z własnej woli.
W zestawieniu personalnym zaledwie jedna jedyna zmaina - Moukidis zastapił na środku obrony Masiego, którego już w klubie nie ma. Oprócz tego - stabilizacja, włącznie z samą taktyką.
Niestety od września musieliśmy radzić sobie bez Jokicia, doszło wiec od drugiej zmiany. Do pierwszego składu wskoczył Roy, czego nie uwzględniłem w poniższym screenie.
Oto wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w sezonie 2025/2026:
Drągowski (Maes)
Jokic/Roy (Clement) Bernauer (Kotorowski) Moukidis (Żukowski) Ben Yahia (Hołowina)
Chelebiev (Silhavy)
van Arnheim (Górka)
Camara (Karbowiak) van Dalen (Suka, Jese) Aziz (Usman)
Kok (van Dijk, Lewandowski)
Rozgrywki:
Superpuchar Polski... W Superpucharze podobnie jak przed rokiem, nie mieliśmy najmniejszych problemów, tym razem odprawiając z kwitkiem Wisłę Płock.
Puchar Polski... W rozgrywki weszliśmy spokojnie - rezerwowi bez żadnego problemu uporali się z pierwszoligowym GKS-em Tychy (hat trick Karbowiaka!), jak i drugoligowym Podbeskidziem.
Schody zaczęły się w ćwierćfinałowym dwumeczu z krakowską Wisłą - pomimo wystawienia na Reymonta rezerwowych, ci po godzinie gry - za sprawą Lewandowskiego - objęli prowadzenie. Wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku, kiedy w końcówce obudzili się gospodarze, a końcowy wynik brzmiał 2-1 dla nich.
Pomimo wszystko nie stanowiło to dla nas dużych zmartwień, gdyż wystarczył nam jeden gol w naszej twierdzy na Fałata. Posłałem do boju - z małymi wyjątkami - podstawową jedenastkę...
Liga... Na początku, podobnie jak przed rokiem, byliśmy myślami w Europie. To jednak była już przesada...
Całe szczęście, że później wróciliśmy na właściwe tory - po zwycięstwie z Górnikiem Łęczna przyszedł co prawda remis z Piastem, jednak potem zdobyliśmy trzynaście punktów w pięciu grach, świetną postawę koronując zwycięstwem z Legią 3-0 po hat tricku Camary. Następnie nie daliśmy niestety rady z rewelacyjną Cracovią, lecz po tym meczu wygraliśmy cztery kolejne.
Screen, jak i poniższa tabela zawiera szesnaście kolejek, gdyż znów zapomniałem zrobić zdjęcie tabeli mecz wcześniej.
Rok 2025 zakończyliśmy jeszcze zwycięstwami z Ruchem i Miedzią.
W rok 2026 weszliśmy w pięknym stylu, pokonując u siebie Wisłę 2-0. Niestety później nasza forma pozostawiała wiele do życzenia: zwycięstwo-porażka-zwycięstwo-porażka-zwycięstwo-remis-porażka. Tak być nie może! Po klęsce z Legią na Łazienkowskiej wszystko na szczęście wróciło do normy i pozwoliło nam kończyć rundę zasadniczą na fotelu lidera.
Na sam początek grupy mistrzowskiej już pierwszy kluczowy mecz - na Fałata 34 przyjechał poznański Lech. Kolejorz to drużyna, która leży nam od początku mojej przygody z Ekstraklasą. Znalazło to potwierdzenie także w tym starciu. Prowadziliśmy trzema trafieniami, ostatecznie skończyło się na 3-2.
Mistrzostwo czuć było coraz mocniej, jednak na ziemie sprowadziła nas ekipa z Płocka, której ulegliśmy 1-3. Następnie domowy remis z Cracovią i... Pewny marsz po triumf:
My świętujemy tytuł - Cristiano Ronaldo leci z Dolcanem z ostatniej pozycji do pierwszej ligi.
Ligi Mistrzów... Po ostatnim, udanym po względem europejskich wojaży, sezonie apetyt został znacznie rozbudzony - wszyscy wymagali od nas ponownego dostania się do elity, co wiązało się tym razem z koniecznością przejścia trzech rund eliminacyjnych.
2. rundę eliminacyjną zainaugurowaliśmy domowym starciem z Florą Tallin, gdzie po hat tricku Camary, dublecie van Arnhema i trafieniach van Dalena, Aziza i debiutanckim Lewandowskiego rozgromiliśmy Estończyków 8-0. Na rewanż posłałem rezerwowych, którzy - pomimo wszystko - sensacyjnie ulegli rywalom 0-1.
W kolejnej rundzie los skojarzył nas ze Szwedzkim Malmo FF, pierwszy mecz u siebie. Do spotkania przystępowaliśmy dość pewni siebie, z zamiarem zapakowania gościom kilku bramek. Niestety ziścił się czarny scenariusz - przyjezdni już po kilkudziesięciu sekundach objęli prowadzenie! Później typowe bicie głową w mur - wybronione strzały, niewykorzystane setki. W końcu 94 minuta i trafienie z dystansu Arkadiusza Górki... Chociaż tyle.
W rewanżu trzeba było więc wziąć się solidnie do roboty i najzwyczajniej w świecie wygrać! Do przerwy 0-0, lecz już dwie minuty po zmianie stron obejmujemy prowadzenie za sprawą van Dalena. Wszystko układa się pięknie, jedna po godzinie gry jest już remis. W końcu 82 minuta i trafienie rywali na 2-1... Nie będę ukrywał, że wtedy straciłem już większość swoich nadziei, lecz jak się okazało - niesłusznie! Naszego charakteru nie wypada bowiem lekceważyć - cztery minuty później wyrównał van Arnhem - 2-2!
Aha, zapomniałem jeszcze o małym szczególe, faktycznie - w 88 minucie straciliśmy gola, który pozbawił nas szans na awans do Champions Leaque... Dramat.
Liga Europy... Zsyłka z Ligi Mistrzów do Ligi Europy wcale nie musiała być aż tak straszna - co prawda obraca się tutaj znacznie mniejszymi pieniędzmi, lecz traktuję to jako kolejne możliwe doświadczenie, dla naszej - było czy nie było - wciąż bardzo niedoświadczonej ekipy. Kluczem było jednak wywalczenie promocji do fazy grupowej - na naszej drodze stanęło Dinamo Moskwa - 3-0 w Rosji załatwiło jednak sprawę, u siebie - po hat tricku Koka, który w dwumeczu zaliczył łącznie pięć trafień - wygraliśmy 3-2.
W fazie grupowej trafiliśmy na Juventus, Besiktas i Maccabi Hajfa.
Rozpoczęliśmy ze Starą Damą w Turynie, jednak - co nie dziwne - bez większej historii, z wyjątkiem wspomnianego wcześniej cennego doświadczenia. To nasza druga wizyta na tego typu stadionie, z tego typu rywalem. Rok temu pojechaliśmy do Manchesteru na starcie z tamtejszym City.
Następnie działy się same dobre rzeczy - pokonaliśmy u siebie Besiktas 3-1, potem dwukrotnie Maccabi (2-1 i 4-1). Zatrzymało nas dopiero Juve (0-2). Tabela przed ostatnią kolejką, gdzie mierzyliśmy się na wyjeździe z Besiktasem, prezentowała się nadwyraz ciekawie...
Wszystko skomplikowała postawa Turków, którzy zgarnęli na Juve aż cztery oczka. Czekał nas zatem mecz o wszystko na gorącym terenie...
Na przerwę schodziliśmy prowadząc, wszystko nam tego dnia wychodziło! Jednak znów - jak w starciu z Malmo - końcówka. Zabójcza końcówka...
Podsumowanie:
Pomimo triumfu w lidze i Superpucharze nie będę nikogo czarował - jestem potwornie rozczarowany przebiegiem opisywanego właśnie sezonu. Pal licho ten Puchar Polski, ale zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Lidze Europy byliśmy o krok od czegoś więcej... Najpierw z LM zabrakło nam dwóch-trzech minut do awansu do kolejnej rundy a w LE straciliśmy szansę na wyjście z grupy w samej końcówce ostatniego starcia... Boli to wszystko bardzo, jednak daje motywację do kolejnego sezonu, który musi być lepszy.
Powiem na razie tyle, że nie planuję zbytnio zmieniać kadry i dokonywać nie wiadomo ilu transferów, jednak na pewno nieco zmodyfikuję naszą taktykę - najwyższy czas. Ustawię także na innej pozycji Koka, dając mu więcej swobody i kreując na naszego osobistego Messiego ;) W tym sezonie zaliczył on 13 trafień w samej lidze (łącznie 19 we wszystkich rozgrywkach). Podobną ilość ligowych goli miał niezawodny Camara (łącznie także 19) i bardzo skuteczny rezerwowy napastnik van Dijk (łącznie 17). Rozczarowuje mnie nieco postawa ofensywnego pomocnika van Dalena (45 meczów/3 gole/10 asyst) i lewoskrzydłowego Aziza (35/1/6). Poza tym, jak zawsze solidnie zaprezentowali się środkowi pomocnicy, a i obrona nie wyglądała najgorzej, choć na tej płaszczyźnie jest jeszcze wiele do poprawy. Zapewne ciekawi Was także postawa Lewandowskiego i Jese - otóż było tak, jak się spodziewałem, czyli mocno średnio. Pierwszy w 34 meczach strzelił 6 goli, notując 8 asyst, drugi z kolei wystąpił w 28 spotkaniach, bez gola, z 5 asystami. Dla obu panów był to prawdopodobnie pierwszy i ostatni sezon u nas. Jednak grał Lewandowski w Gwardii? Grał :)
Warto wspomnieć na koniec o dwóch sprawach. Po pierwsze mój nowy kontrakt:
A także powołania na zbliżające się Mistrzostwa Europy:
Ostatecznie selekcjoner Maciej Skorża odrzucił Arkadiusza Górkę. Na turniej jedzie zatem trzech Gwardzistów.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ