LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika Nascimento1998 przeczytało już 788 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Trofea: | Rok: |
III liga | 2015 |
2022/2023
Znajdą się różne opinie - jedni uznają, że po dziewięciu latach pracy z Gwardią powinienem być znacznie wyżej, drudzy zaś w pełni docenią sukces i miejsce, w którym się znajdujemy, zarazem przypominając, w jakich okolicznościach niemal dekadę temu przejąłem klub. Zdecydowanie zaliczam się do tych drugim - dziewięć lat temu egzystowaliśmy przecież na czwartym poziomie rozgrywkowym, dziś zaliczamy się do czołówki Ekstraklasy i za chwilę zaliczymy debiut w Europie.
Debiut, na który zapracowaliśmy solidnymi, aczkolwiek daleki od ideału, poprzednimi rozgrywkami. Powolutku pniemy się w górę ligowej klasyfikacji, notując stały progres - zaczęło się od szóstego miejsca, potem przyszło piąte, w ostatnim sezonie zaś czwarte. Dziś, w momencie, gdy wchodzę z drużyną w kolejny sezon, wiem, że stać nas co najmniej na podium. Każde inne rozstrzygnięcie uznam za porażkę, niezależnie od okoliczności.
Zacznijmy jednak od czegoś innego...
Ukoronowanie dziewięciu lat Aleksandra Karbowiaka
Przejmujecie klub w III lidze, na czwartym poziomie rozgrywkowym. Dostajecie wielu zawodników, większość niegrzeszących jakimikolwiek umiejętnościami. Wśród wyselekcjonowanej młodzieży znajduje się kilku graczy, niemal od razu trafiają oni do pierwszego składu. Mijają lata, klub awansuje do II ligi, potem do I, w końcu wchodzi do Ekstraklasy. Jak się okazuje, mija dziewięć lat, a w drużynie nadal znajduje się chłopak, który zaczynał z nami przygodę. Ten chłopak w końcu otrzymuje powołanie do... Reprezentacji Polski! Taką przyjemną sytuacje było mi dane przeżyć w przypadku Aleksandra Karbowiaka, mojego świetnego pomocnika...
Wielka satysfakcja, super uczucie! Zadebiutował w kadrze 2 września 2022 roku w starciu Ligi Narodów ze Szwajcarią. Polacy zremisowali 1-1, Karbowiak wystąpił w wyjściowym składzie, rozgrywając całą pierwszą połowę.
Od mojego przybycia do klubu rozwinął się świetnie. W ostatnim sezonie co prawda stracił miejsce w pierwszym składzie Gwardii, lecz w obecnym - mogę zdradzić - dzięki swojemu uporowi już je odzyskał. Dla porównania - screen najpierw z początku kariery (lipiec 2014), potem z końca opisywanego właśnie sezonu (czerwiec 2023, już z sześcioma występami w kadrze narodowej):
Wracając jednak do tematów klubowych - letnie okienko transferowe było bardzo żywiołowe, gdyż już 30 czerwca startowały eliminacje Ligi Europy - okazało się, że czasu na zakupy jest niewiele. Szybko sfinalizowaliśmy więc zawodników na najpotrzebniejsze pozycję, przede wszystkim do obrony, wzmocnionej aż trzema piłkarzami. Za 1,4 mln euro trafił do nas stoper z Genoi Giuseppe Masi, z kolei z wolnych transferów pozyskaliśmy dwóch prawych defensorów - Nikole Jokicia i Ricardo Columelle. Na pierwszego chrapkę miałem już wcześniej, jednak dopiero teraz skorzystałem na kończącym się jego kontrakcie z Lechem, Poznaniacy mają co prawda na prawej obronie Kędziorę, jednak moim zdaniem wypuścili prawdziwą perełkę. Drugi przywędrował do nas z Francji, po zakończeniu umowy z Girondins Bordeaux.
Przygarnęliśmy jeszcze trójkę zawodników. Obok Masiego, kolejnym graczem za pieniądze okazał się Polak, defensywny pomocnik z Bełchatowa Arkadiusz Górka, który kosztował 1,6 mln euro. W tym sezonie okaże się bardzo, ale to bardzo solidnym zmiennikiem... Wypożyczyliśmy także z Victorii Pilzno czeskiego skrzydłowego Martina Davida, przewidzianego oczywiście do roli zmiennika.
Ruchem last minute stało się sprowadzenie do Koszalina naprawdę dużego, wręcz ogromnego nazwiska. Zespół zasilił bowiem Ever Banega, były gracz m.in. Valencii! Nie ma jednak tak kolorowo - Argentyńczyk to już bardzo doświadczony zawodnik, który - delikatnie mówiąc - fizycznie lepszy nie będzie. Posiada jednak wiele innych atrybutów, upoważniających go do pociągnięcia, chociaż ten rok. Przewiduję go do roli zmiennika ofensywnego pomocnika, może nawet do opcji nr 3 na tej pozycji.
Warto dodać także, że na stałe pozyskaliśmy dotąd wypożyczonego z FC Nordsjælland bramkarza Olivera Jorgensena, któremu wygasł kontrakt z byłym już pracodawcą.
Z klubem pożegnała się piątka graczy, kadra więc się zwiększy i liczyć będzie teraz dwudziestu trzech piłkarzy. W zespole nie zobaczymy już Damiana Więckowskiego, Kamila Dankowskiego, Cezarego Wilka, Dmytro Lapy i Krystiana Sanockiego, Każdy z nich odszedł z klubu za darmo, Wilk zakończył profesjonalną karierę a Sanocki zdołał w tym sezonie zagrać u nas jeden mecz - rewanżowe spotkanie pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy.
Kilka słów należy się Damianowi Więckowskiemu, gdyż obok Karbowiaka jest to jedyny gracz, który występuje u nas od samego początku. Był podporą defensywy przez osiem lat - na początku jako lewy obrońca, później przenosząc się na przeciwną flankę. Wychowanek Gwardii i jedna z osób, której najzwyczajniej w świecie zawdzięczamy obecne miejsce. Nigdy nie grzeszył szybkością, nadrabiał to jednak przede wszystkim gwardyjską ambicją. Będzie mi go brakowało... Lata jednak lecą, ma 31 lat i notuje stały spadek atrybutów. Trafił do pierwszoligowego Rozwoju Katowice, jednak niestety bliżej mu do końca kariery, niż nawiązania do lat świetności.
Ustawienie taktyczne pozostało takie samo, stopniowo zwiększamy jednak swobodę zawodników. Dwóch bocznych obrońców, a nie jak wcześniej jeden, ma przydzieloną funkcję wsparcia, środkowi obrońcy to wreszcie nie toporni tradycyjni obrońcy a środkowi obrońcy. Obok rygla defensywnego gra od teraz defensywny pomocnik, a nie pomocnik odbierający piłkę. Reszta bez zmian, tylko skrzydłowi Camara z Kokiem zamienili się funkcjami atak/wsparcie, względem ostatnich rozgrywek.
Swoją drogą to cud, że wspomniani Camara i Kok wciąż u nas grają. Przede wszystkim tyczy się to drugiego, Holendra, za którego notorycznie wpływały do klubu prawie ośmio-milionowe oferty. Zawodnik też naciskał na transfer, a ja w końcu ustąpiłem, akceptując jedną z ofert. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że zawiłości zostały wyjaśnione i nadal możemy korzystać z tych graczy. W historii Gwardii chyba na razie najlepszych.
Względem ostatniego sezonu Masi wygryzł Babunskiego, Jokic zastąpił Więckowskiego, a Karbowiak gra teraz na pozycji ofensywnego pomocnika kosztem Tomasiewicza. To jest właśnie jedna z głównych innowacji - Olek przed sezonem kompletnie nie potrafił tam grać, jednak szybko wyćwiczył sobie tę pozycję (zadziwiająco szybko!) i rozegrał tam udany sezon, co potwierdza jego reprezentacyjny status.
Oto wszyscy zawodnicy, którzy wystąpili w sezonie 2022/2023:
Jorgensen (Małowiejski)
Jokic (Columella) Bernauer (Babunski) Masi (Kotorowski) Djurdjevic (Hołowina)
Subert (Górka) Chelebiev (Hallmann)
Camara (David) Karbowiak (Tomasiewicz, Banega, (Sanocki)) Kok (Jagiełło)
Pumprla (Terracciano)
Rozgrywki:
Liga Europy... Przypadający na 30 czerwca początek naszej przygody w Europie rozpoczął się nietypowo. Oto bowiem okazało się, że do pierwszej rundy nie możemy zgłosić żadnego z nowo pozyskanych zawodników (Masi, Jokic, Columella, Górka, Banega, David + pozyskany na stałe po wypożyczeniu Jorgensen), gdyż... Przyjdą oni do klubu 1 lipca, dzień później! Na dodatek w losowaniu, warto zaznaczyć, że zostaliśmy rozstawieni, trafiliśmy chyba najgorzej, analizując wszystkie pozostałe opcje - Flora Tallin nie powinna jednak sprawić nawet naszym rezerwowym większych problemów.
Nagimnastykować się z ustawianiem składu jednak musiałem - Małowiejski stanął w bramce, Karbowiak z ofensywnego pomocnika przekwalifikowany został na prawą obronę, a z rezerwowych zagrali w pierwszym składzie jeszcze Babunski i Tomasiewicz. Pierwszy, domowy mecz na pewno był pewną niewiadomą, jednak jak mówiłem - nie powinniśmy mieć większych problemów z odniesieniem zwycięstwa w pucharowym debiucie.
Jak się spodziewałem - nie mieliśmy. Na rewanż wyruszyliśmy więc spokojni, do składu wskoczyli m.in. Kotorowski, Hołowina, Hallmann czy Sanocki, dla którego był to ostatni mecz w klubie (po nim rozwiązał kontrakt). Zagrał tylko kilka minut, gdyż doznał kontuzji i został zmieniony. Wygraliśmy pewnie, 3-1, wszystkie bramki zdobywając w pierwszej połowie. Swoje debiutanckie trafienie zaliczył nasz młodziutki, świetnie się rozwijający stoper-wychowanek Bartosz Kotorowski (tutaj screen po zakończeniu opisywanego sezonu, czerwiec 2023):
W kolejnej rundzie nie byliśmy już rozstawieni, a los skojarzył nas z - wydawałoby się - mocnym Hapoelem Tel-Awiw. Szybko przejrzałem ich zespół i delikatnie się przeraziłem, widząc m.in. bardzo dobrego brazylijskiego stopera czy ciekawego ofensywnego pomocnika. Na pierwszy, domowy mecz, wyszliśmy nastawieni neutralnie, nie wiedząc za bardzo, czego się spodziewać. Tymczasem... Przez cały mecz oddaliśmy na ich bramkę 35 strzałów a oni ŻADNEGO! Niestety brakowało skuteczności, prowadziliśmy tylko po samobójczym trafieniu. Na szczęście fantastycznym strzałem z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry popisał się Górka i mogliśmy cieszyć się z korzystnego wyniku przed rewanżem w Izraelu.
Drugie spotkanie nie rozpoczęło się najgorzej - w pierwszych sekundach bramkę zdobył Pumprla. Prowadziliśmy, graliśmy bardzo mądrze i spokojnie, utrzymując wynik 1-0 do samego końca. Strzały? Znów na naszą korzyść, lecz tym razem "tylko" 28-10.
3. runda eliminacyjna to starcie z naszym klubem partnerskim, z którego możemy wypożyczać zawodników - FC Nordsjælland. Jak dotąd skorzystaliśmy z usług dwójki ich graczy, w tym jeden, Oliver Jorgensen, wciąż u nas gra, a właściwie broni, lecz już jako nasz pełnoprawny piłkarz.
Trzeci raz z rzędu inaugurujemy rundę starciem u siebie. Powiem tak - zdawałem sobie sprawę z siły rywala, jednak marzyło mi się zwycięstwo z czystym kontem u siebie i ewentualna gra va banque w Danii. Rozpoczęło się świetnie - już w 7. minucie wynik otworzył nasz napastnik Pumprla, niestety Duńczycy wyrównali. Tuż przed przerwą znów na prowadzenie wyprowadził nas Jagiełło (zastępował prawdopodobnie naszego najlepszego zawodnika - Koka - z którego usług nie mogliśmy skorzystać w tym dwumeczu). Była 44 minuta. Prowadzenia nie utrzymaliśmy długo, gdyż jeszcze przed gwizdkiem oznajmiającym zejście do szatni, fenomenalnym strzałem w okienko naszej bramki wyrównał zawodnik gości. Druga połowa to strasznie wyrównane spotkanie i w końcu świetna sytuacja rywali... Strzał z rzutu wolnego... Poprzeczka. Odetchnąłem z ulgą, po chwili wpadając w euforię - oto w 84 minucie, po samobójczym trafieniu, mogliśmy świętować prowadzenie i ostateczne zwycięstwo 3-2!
Rewanż w Danii? Wielkie nadzieje na utrzymanie korzystnego rezultatu prysły szybciutko - do spotkania podeszliśmy zbyt nerwowo, co skończyło się stratą bramek w 22. i 26. minucie... 0-2, bardzo ciężka sytuacja. Nasze trafienie przypadło na 44. minutę, kiedy to Tomasiewicz skutecznie egzekwował jedenastkę. W drugiej odsłonie graliśmy już z większą wiarą we własne umiejętności i stwarzaliśmy ciekawe sytuacje. Jedna z takich, kluczowa, miała miejsce właśnie w drugiej połowie... W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się bowiem Karbowiak. Od tego jedynego strzału zależały losy awansu do następnej rundy...
Puchar Polski... Rozgrywki "Pucharu Tysiąca Drużyn" inaugurujemy domowym starciem z Lechem Poznań. Cóż... Mogliśmy na pewno trafić lepiej, choć akurat Kolejorz bardzo nam w całej mojej przygodzie leży, wygrywamy z nimi dużo meczów. Tym razem jednak zapowiadało się inaczej... Jagiełło co prawda uzyskał dla nas prowadzenie w 35. minucie, jednak po przerwie dwukrotnie trafił Lech i zrobiło się bardzo nieciekawie. Kiedy wydawało mi się, że znów szybciutko pożegnamy się z krajowym pucharem, zdarzył się cud - w 92 minucie wyrównał Terracciano! Gramy dalej, dogrywka! Tam... Szybkie rozstrzygnięcie za sprawą Karbowiaka... Znów w 92 minucie ;) Kolejorz nie przedarł się już przez naszą obronę - 3-2!
Drugi mecz przypadł na trudne, wyjazdowe starcie z gdańską Lechią. W pierwszym meczu z Lechem nasz w większości rezerwowy skład uporał się z przyjezdnymi, tym razem miałem wątpliwości czy podobnie skonstruowana drużyna da radę w Gdańsku. Moje obawy okazały się słuszne - do przerwy 0-0, jednak na początku drugiej połowy szybkie dwie bramki Gdańszczan... W 70 minucie złapaliśmy kontakt za sprawą Davida, jednak dziewięć minut później - wydawało się - mecz rozstrzygnęli gospodarze, podwyższając na 3-1... To, co wydarzyło się później, było wręcz niesamowite - oto w 81 minucie trafił Kok a w 83 Pumprla i mogliśmy cieszyć się z remisu! Podobnie jak z Lechem - wyrównanie w niesamowitych okolicznościach! To jednak nie koniec - blisko doliczonego czasu gry sytuacja dla Lechii, strzał... Słupek bramki Małowiejskiego, dużo szczęścia! Dogrywka nie zmieniła rezultatu, wynik miały rozstrzygnąć rzuty karne...
Mała ciekawostka - na pięć serii rzutów karnych za mojej kadencjii wygraliśmy wszystkie. W tym miejscu chciałbym pochwalić także goalkeepera, który bronił w tych dwóch meczach - zazwyczaj rezerwowego, wychowanka, Roberta Małowiejskiego. Wpuścił co prawda aż 5 bramek, jednak często bronił w nieprawdopodobnych wręcz sytaucjach - no i wygrał nam konkurs rzutów karnych.
Los postanowił oszczędzić nas nieco w ćwierćfinale, przydzielając pierwszoligowego Zawiszę Bydgoszcz. Na pierwsze spotkanie, był to już 2023 rok, znów posłałem rezerwowych, którzy tym razem nieco zawiedli - przegrywaliśmy z rywalem grającym o klasę rozgrywkową niżej już 0-2, ostatecznie - co zupełnie nie dziwi w tej edycji - udało nam się wyrównać (ostatni gol, Babunskiego, w 93 minucie) i wywieźć z Bydgoszczy korzystny remis 2-2.
W reanżu nie mogło być inaczej - pewne 3-0 po trafieniu Jagiełły i dublecie Terracciano.
W półfinale los skojarzył nas z warszawską Legią, zespołem, z którym ostatnio wygrywamy coraz więcej meczów, jednak pomimo wszystko strasznie nam nieleżącym. Rozpoczęliśmy przy Łazienkowskiej, gdzie objęliśmy prowadzenie w 12. minucie za sprawą Terracciano, szybko wyrównała Legia a potem... Dominowaliśmy wręcz nieprawdopodobnie, stwarzając sobie wiele sytuacji. Niestety zabrakło skuteczności - nie mogłem uwierzyć, gdy marnowaliśmy raz po raz kolejną setkę a Legia, stwarzając sobie jakieś przypadkowe sytuacje, wygrała ostatecznie 3-1...
Rewanż na Fałata 34 okazał się niesamowicie emocjonujący - oto bowiem straciliśmy bramkę jako pierwsi, dosyć późno bo dopiero w 44 minucie po czym... do przerwy prowadziliśmy 2-1, gdyż w doliczonym czasie trafili Chelebiev i Terracciano! Nadzieje odżyły a my nie zamierzaliśmy przestawać - w 56. minucie Masi golem na 3-1 sprawił, że w tym momencie była dogrywka. Znów wielki powrót, wielkie odrabianie? Nic z tego... Kiedy złapaliśmy impuls, który spokojnie doprowadziłby nas do jeszcze kilku trafień - jestem o tym przekonany! - czerwoną kartkę, po dwóch żółtych, ujrzał trzy minuty po trafieniu na 3-1 Jokic... Od tego momentu nasza gra diametralnie się zmieniła. Wygraliśmy, ale to było za mało...
Liga... Wydawało się, że zaczniemy ją w fantastycznym stylu - pojechaliśmy do Bełchatowa, do przerwy aplikując im trzy trafienia... W drugiej połowie jednak wyrównali (w osiem minut!) i skończyło się na 3-3... Byłem rozczarowany, nie chodziło nawet o tę stratę punktów, celem było przecież zredukowania liczny straconych bramek a tu na wstępie trzy trafienia... Na całe szczęście później zrobiło się bardzo pozytywnie - w drugiej kolejce, znów na wyjeździe, w Cracovie, los uśmiechnął się do nas w końcówce, gdyż w doliczonym czasie gry zdobyliśmy bramkę na 1-0 za sprawą Hallmanna. Następnie trzy domowe zwycięstwa, gdzie strzeliliśmy osiem razy, nie tracą przy tym ani jednego gola! No i to piękne 5-0 z Pogonią Mahdiego...
Następnie nieco wyhamowaliśmy - dwa remisy z rzędu i tylko trzy punkty w następnych trzech grach. Nie ukrywam, że nie mieliśmy po prostu szczęścia - w wyjazdach do Gliwic i Krakowa, zakończonych na 0-1 równie dobrze wynik mógł być odwrotny...
Co później? Domowy, świetny triumf 1-0 z Legią, po którym nadeszło przełamanie serii meczów bez porażki w Koszalinie - 0-1 z Lechią. Dwa wyjazdy, w których zainkasowaliśmy cztery punkty i remis z Ruchem u siebie.
Rok 2022 zakończyliśmy z przytupem, zdobywając dziesięć punktów w czterech meczach. Niestety słabo weszliśmy w 2023 - 0-1 z Lechem i 1-2 z Jagielonią. Potem było już w kratkę, raczej słabo aż do 30 kolejki...
Jak widać, w naszym zasięgu pozostaje trzecia pozycja, gdyż Lech i Legia wyrobiły sobie znaczną zaliczkę. Grupę mistrzowską rozpoczęliśmy bajecznie - po zwycięstwie z Cracovią przyszło piękne, wyszarpane zwycięstwo w Ząbkach, a potem popis Arkadiusza Górki - dublet z Łęczną i zwycięski gol z Wisłą Płock. Strzał oddany na oko z ponad trzydziestu metrów... Bajka!
Na trzy kolejki przed końcem blisko zrobiło się przede wszystkim do drugiej Legii. Byliśmy niemal pewni czwartego miejsca, lecz - uwaga - nie dawało ono tym razem gry w europejskich pucharach, gdyż Puchar Polski trafił w ręce Śląska Wrocław - ekipy ze strefy spadkowej.
Duże zamieszanie wywołało się po wygranej w Płocku, kiedy to z Legii, kosztem AS Monaco, odszedł Czesław Michniewicz. Media - w trakcie trwającej batalii o puchary! - ubzdurały sobie, że jestem najpoważniejszym kandydatem do objęcia tam posady. Oferty nigdy nie dostałem (i tak bym nie przyjął), chodziło raczej o wywołanie zamieszania przed kluczowymi spotkaniami...
W 35 kolejce pojechaliśmy na stadion Lecha i z dużą ilością szczęścia wywieźliśmy stamtąd bezbramkowy remis. Kilka dni później w domowym starciu pokonaliśmy Wisłę 4-2 (prowadząc już 4-0), wyprzedzając ją w tabeli.
Na nasze nieszczęście w ostatniej serii gier mierzyliśmy się z Legią na Łazienkowskiej a Wisła u siebie z Łęczną. Niestety ani Legii, ani Lecha nie mogliśmy już sięgnąć, dogonić nas mogli, w razie straty punktów na piekielnie trudnym terenie w Warszawie, Krakowianie...
Podsumowanie:
Nie wyprzedziliśmy Legii z powodu tego, że przed podziałem byliśmy od nich niżej. Strach pomyśleć co by się działo, gdybyśmy wygrali w Poznaniu... Coż - zakończyliśmy właśnie na podium bardzo udany sezon. Nabraliśmy pierwszych szlifów w Europie, otarliśmy się o finał Pucharu Polski i o... Mistrzostwo. Może nie zupełnie bezpośrednio, jednak wcale dużo nie zabrakło...
Zaliczmy fajny, aczkolwiek nico powolny, progres ligowy - 6. miejsce, 5., 4., teraz 3. Nic tylko rozbudowywać drużynę, wzmacniać i atakować mistrzostwo... Jest jednak jeden malutki haczyk... Sytuacja finansowa. Po raz pierwszy w historii przytrafiło mi się, aby zarząd sam z siebie ograniczył mi fundusz płac. Procent z transferów do wykorzystania tak, ale nigdy fundusz płac.
Niestety - nowy prezes, Damian Bartkowski, wyniszcza Gwardię finansowo. Spójrzcie na stan konta (albo może lepiej nie zaglądajcie...):
Jest najzwyczajniej w świecie tragicznie... Nie wiem, co będzie dalej, staram się robić swoje. Wracając do przyjemniejszych spraw - w tym sezonie nie sposób nie wyróżnić linii defensywy - Jorgensen zamiast 50 wpuszczonych bramek w lidze i 11 czystych kont, tym razem wpuścił tylko 32 trafienia, 16 razy grając na zero. Ogólnie w całym sezonie straciliśmy 5 goli mniej, rozgrywając także o 9 spotkań mniej niż ostatnio. 83 zdobyte bramki, ostatnio 55, też dużo pokazują. Wspięliśmy się na nieco wyższy piłkarski level. Solidnie pokazali się defensywni pomocnicy, trio ofensywne: Camara (7 goli/18 asyst), Karbowiak (3/7) i Kok (7/12) również zagrało na miarę oczekiwań, przyczyniając się do 17 trafień najbardziej wysuniętego Pumprli.
Gdyby nie sytuacja finansowa - byłoby idealnie.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ