Wpis, który teraz Wam prezentuję pojawił się już w sobotę na stronie Mahdiego - myfootballmanager.pl
Ostatnio na nowej stronie Mahdiego pojawił się bardzo ciekawy wywiad z Marcinem Fastynem, który jest researcherem regionu Zakaukazia i byłych radzieckich republik Azji Środkowej. Na początek przytoczmy może część jego wypowiedzi:
Człowiek zajmuje się egzotycznymi ligami, ogląda mecze, śledzi na bieżąco nowości przede wszystkim ze świata gruzińskiej piłki. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że zbyt wielu takich pasjonatów nie ma. Osobiście dla mnie też jest to w pewien sposób "dziwne". Fakt - ma z tego jakieś korzyści finansowe, ale na pewno - gdyby się tamtym regionem nie interesował - nie byłoby go w tym miejscu i w tej roli, powiedział przecież m.in. "kraj zainteresował mnie jeszcze w dzieciństwie...".
Po przeczytaniu tego wywiadu pomyślałem sobie, że moje piłkarskie upodobania są jeszcze do przyjęcia
Jak być może wiecie (lub nie wiecie) interesuje się polską piłką - od Ekstraklasy po klasę okręgową (szósty poziom). W tym miejscu zacznie się moja historia, którą prezentuje Wam na prośbę Mahdiego (wpis planowo pojawi się najpierw na myfootballmanager.pl, dopiero później na cmrev.com).
Długo zastanawiałem się jak to wszystko opisać i przede wszystkim o czym napisać - historii, anegdotek jest wiele, lecz z drugiej strony niekoniecznie musi to każdego zainteresować. Postanowiłem więc podzielić tekst na kilka osobno opisanych sytuacji, mniej lub bardziej interesujących. Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie i być może zainteresuje się niższymi ligami.
Zacznijmy od tego jak to u mnie wygląda. Nie jest tak, że zupełnie nie interesuje się piłką zagraniczną, oglądam każdy mecz Barcelony, nieraz Realu, Atletico, zdarza mi się obejrzeć nawet dwa mecze ligi angielskiej w weekend! Najważniejsze pozostają jednak rozgrywki w Polsce: Ekstraklasa to 4-6 meczów, I liga 1 mecz lub wcale, często oglądam również drugoligową Kotwicę Kołobrzeg. Należy pamiętać, że cały czas mówię o futbolu w telewizji/internecie. Jeżeli chodzi o "realne" oglądanie meczów to najczęściej są to stadiony Gryfa w Polanowie, Gwardii w Koszalinie i Leśnika w Manowie. Do tego dochodzi jeszcze śledzenie wyników na wspomnianych sześciu szczeblach (chodzi rzecz jasna o województwo zachodniopomorskie). Stadiony wyglądają tak:
Pierwsza kwestia, którą chciałbym poruszyć dotyczy właśnie stadionów - konkretnie chodzi o obiekt Gwardii Koszalin. Tak wypowiedział się o nim Zbigniew Boniek podczas październikowej wizyty:
"Koszalin zawsze dla mnie był znany, pamiętam stare mecze z Gwardią, pamiętam ojca Sebastiana Mili, ale trochę z przerażeniem spojrzałem dzisiaj na obiekt Gwardii, bo przypominał mi to, co było jeszcze 40 lat temu, nie mówiąc już o trybunach"
To, że stadion jest prehistoryczny można by było zrozumieć, gdyby np. miasto chciało zaoszczędzić, inaczej inwestowało, tymczasem niedaleko wybudowano nowiutki stadion dla... Bałtyku Koszalin, czyli sztucznego klubu bez historii i kibiców. „Zupełnie przypadkiem” podniosło to „procenty" poparcia dla prezydenta, tak jak ostatnio „zupełnie przypadkiem” kilka dni przed jesiennymi wyborami samorządowymi zakończyła się budowa placu w centrum. Strasznie dużo „przypadku”.
Zostańmy jeszcze przy Gwardii. Posiada ona, jak kilka innych klubów, kibiców. Wiecie; osoby chodzące na stadion, oglądające mecze itp. W obliczu wielu przekrętów "rządzących" (to że jest to PO jak w przypadku pierwszej historii jest oczywiście „przypadkiem”) stali się oni największym problemem. Nota bene jedni z najinteligentniejszych i najlepiej zorganizowanych ludzi jakich w życiu spotkałem. Na tegorocznej inauguracji rozgrywek w rundzie wiosennej pojawiło się kilkudziesięciu policjantów (50-60), kibiców na stadionie było ok. 400 (jeżeli dobrze liczyłem to na tym sektorze z "najzagorzalszymi" kibicami było ok. 50, na piknikowym ok. 350 - mogłem się pomylić, bo potem wszyscy byli na jednym sektorze). Pomyślcie sobie teraz jakie koszty poszły za organizacją meczu z taką flotą "stróżów prawa"? I przede wszystkim - co ci ludzie zrobili, żeby być tak prześladowani - bo to jest prześladowanie. Na FB "Koszalińska Gwardia" widniał taki post:
.Kolejne spotkanie domowe przypadło na derby Koszalina z Bałtykiem - policjantów oczywiście stała liczba, tak samo jak kibiców... A pieniędzy na stadion brak...
Zostawmy już jednak tego typu historię i przenieśmy się do Manowa... Sympatia do Leśnika narodziła się dzięki mojej FM-owej karierze. Dzięki temu poznałem zawodników i jakoś tak już zostało. Do tego raz byłem tam na meczu w roli zawodnika; wtedy pierwszy raz zobaczyłem stadion, który robi wrażenie. To pociągnęło za sobą rozpoczęcie rozgrywki w FM-a; dzięki temu od czasu do czasu bywam tam na meczach. Leśnik, tak samo jak Gwardia, gra w III lidze. Ogólnie nic "pozasportowego" się tam nie dzieje, pamiętam jednak, że raz była taka sytuacja - inauguracja sezonu 14/15, mecz ze spadkowiczem z II ligi Gryfem Wejherowo (ostatecznie porażka 0-5). Przyjechali sędziowie z Gdańska. Jak być może wiecie niektórzy kibice z niższych lig są dość specyficzni... Tak go nawyzywali, że mniej więcej od 30 minuty ani razu nie podniósł chorągiewki - dosłownie! Fakt, że nie pomogło to Leśnikowi, ale było naprawdę komiczne.
Po Gwardii i Leśniku czas na Gryfa, od którego być może powinienem zacząć tę historię. Na meczach tej drużyny jestem bowiem z największą regularnością i - przede wszystkim - tutaj obejrzałem swój pierwszy mecz na żywo. Rok 2009 czy 2010 mecz z Olimpem Złocieniec wygrany przez zespół z Polanowa 3-0, od tego się zaczęło...
To co się dzieje teraz jest już kumulacją - codzienne sprawdzanie wyników, oglądanie wywiadów, oczekiwanie czy Rasel Dygowo strzeli tę bramkę w Kartuzach... Dużo osób mówi, że województwo zachodniopomorskie pod względem poziomu jest jednym ze słabszych rejonów (mówimy ogólnie o poziomach 2-6), lecz ja uważam inaczej. Zobaczcie: na Śląsku co drugi piłkarz gra co najmniej w pierwszej lidze a tutaj na poziomie ogólnokrajowym grają tylko Pogoń Szczecin, Flota Świnoujście, Błękitni Stargard Szczeciński i Kotwica Kołobrzeg, czyli trzeba naprawdę się wyróżniać, aby tak wysoko zagrać.
Ogólnie rzecz biorąc poziom niższych lig się podwyższył – wszystko jest zdecydowanie bardziej profesjonalne. Podejście do meczu na poziomie III ligi niczym nie różni się od tego klubów z Ekstraklasy czy I ligi. W okręgówce też nie uświadczymy klubu, który sobie odpuszcza czy wystawia nietrzeźwych zawodników - to już bardziej kwestia A i B-klasy, najniższych poziomów w Polsce. Wiadomo - tam jest to znacznie częściej praktykowane.
Na koniec zostawiam prawdziwą perełkę - najwspanialszy mecz jaki w niższych ligach obejrzałem (transmisja w internecie). Kotwica Kołobrzeg, która wygrała w sezonie 2013/2014 rozgrywki III ligi musiała grać w barażach o awans (bezpośredniej promocji nie było, ponieważ II liga przechodziła reformy). Pierwszym rywalem była Resovia Rzeszów. W Kołobrzegu 1-1 a rewanż... Niesamowity! Sytuacja wygląda tak – jest mniej więcej 88 minuta, cały czas 0-0, wcześniej po jednej czerwonej kartce dla zawodników Resovii i Kotwicy. Na filmiku (zaznaczyłem od 3:26) widać jak gracz z Kołobrzegu dostaje kolejną czerwoną kartkę, grają więc 9-10 i...
Zobacz niesamowitą końcówkę
Piękne emocje. W następnej rundzie Kotwica wyeliminowała Ursusa Warszawa i gra teraz w II lidze.
Na tym kończę moją opowieść, mam nadzieję, że przyjemnie się czytało. Zdaje sobie sprawę, że być może moje kariery w Azji są ciekawsze, ale mam nadzieję, że kogoś tym zainteresowałem. Pozdrawiam i polecam zajrzeć nieraz na mecz swojej pobliskiej drużyny, jak widać może być ciekawie.
Krok w bok i dwa do przodu - recenzja Football Managera 2019
Nie lubię wygrywać
Facebook
Twitter
YouTube
Twitch.tv
RSS
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ