Informacje o blogu

A teraz coś z zupełnie innej beczki

CA Independiente

Primera Division Argentina

Argentyna, 2013/2014

Ten manifest użytkownika rapechuck przeczytało już 1128 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

El Rey de Copas [#6]15.05.2013 14:11, @rapechuck

8


   W porównaniu z Turniejem Otwarcia w drużynie Diablos Rojos nie doszło do wielkich zmian. Taktyka wydawała się już być idealnie skrojona na potrzeby tego zespołu, więc w najbliższej przyszłości nie planowałem w niej mieszać, a ze względu na ograniczenie w przepisach (między Fazą Otwarcia a Fazą Zamknięcia można sprowadzić maksymalnie dwóch zawodników) transferowo też za bardzo poszaleć nie można. Jeszcze w grudniu - biorąc pod uwagę ogromne zainteresowanie innych klubów Maximiliano Valente - dołączył do nas Pablo Batalla, któremu widocznie nie podobało się w Turcji, a może chciał zbyt wysoki kontrakt, więc od czerwca 2013 roku był wolnym zawodnikiem. Mogę jedynie dodać, że Pablo był na testach w Independiente przed rozpoczęciem Torneo Apertura, ale wtedy jeszcze nie zdecydowałem się na jego usługi.

NIEPOKONANI...


   Sparingi przed Torneo Clausura wypadły znakomicie (3 mecze, 11 bramek strzelonych, 2 stracone), więc do zmagań w lidze El Rojo przystopili z wielkim animuszem. I choć w pierwszym meczu nie udało się pokonać odwiecznego rywala Boca Juniors (0:0), to było widać, że ta drużyna, w tym składzie personalnym będzie zdolna dokonać wielkich rzeczy. Niektórzy mogli być zawiedzeni, że w pierwszych 5 spotkaniach udało się wygrać tylko 2 razy, ale ja byłem zadowolony, że już nie traciliśmy głupich bramek, a co ważniejsze - piłkarze zawsze walczyli do upadłego, czasami brakowało trochę szczęścia, ale przecież nie zawsze tak miało być.



   Grupa H w Copa Libertadores, do której los rzucił Independiente, była najłatwiejszą w jakiej przyszło mi grać za swojej kadencji. Wenezuelskie Caracas i boliwijski Bolivar raczej nie powinny sprawiać problemów, a jedyny trudniejszym przeciwnikiem było chilijskie Colo Colo. Moje przewidywania co do szans na awans spełniły się połowicznie, bo wraz z ekipą z Avellaneda - nie przegraliśmy żadnego meczu - do dalszej fazy przeszło... Bolivar. Poziom w tej grupie był dramatycznie słaby i żeby grać dalej wystarczyło wygrać 2 razy i raz zremisować. Dziwnym trafem, w kolejnej rundzie CL - już w systemie play-off - przyszło nam się zmierzyć z... tym samym Boilvar.


   W lidze świetną równą formę prezentowali boczni obrońcy - Cuadrado i Ferreyra - których dośrodkowania na gole najczęściej zamieniał tercet ofensywnych środkowych pomocników oraz jedyny wysunięty napastnik - Facundo Parra. Dzięki wspaniałemu ułożeniu stopy każdy stały fragment gry wykonywany przez wspomnianego już Osmana Ferreyrę stanowił zagrożenie dla bramki przeciwnika - jego zagrania najczęściej wtedy wykańczał duet środkowych obrońców - Galeano i Velazquez. Na tak sprawnie działającą maszynę sposóbu nie znalazło River Plate (4:0) oraz pozostali rywale, a w rozgrywkach Copa Argentina kolejno z kwitkiem zostali odprawieni San Martin (2:1) i Tigre (3:1).
Do końca kwietnia Independiente nie przegrało żadnego meczu i wliczając w to ostatnie mecze z Fazy Otwarcia świetna passa trwała już od 27 spotkań. W takich to nastrojach ekipa Diablos Rojos pojechała do La Paz na pierwsze  starcie z Bolivar.


...DO CZASU

   Przyczyn takiego, a nie innego wyniku w pierwszym meczu pierwszej rundy Copa Libertadores doszukiwałem się w lekceważącym podejściu do przeciwnika, z którym nie mieliśmy problemów w grupie. A może był to po prostu gorszy dzień prowadzonej przeze mnie ekipy, a zwłaszcza napastników (jedynego gola dla Independiente zdobył z rzutu karnego Sergio Valdes). Choć też może nie bez znaczenia było to, że Buenos Aires leży tuż nad morzem (25 m n.p.m.), a La Paz jest najwyżej położoną stoicą świata (przynajmniej 3600 m n.p.m.) i akurat tego dnia aklimatyzacja moich piłkarzy nie przebiegła zbyt dobrze. Jednak te wszystkie dywagacje są bez znaczenia, bo jedyne co się wtedy liczyło, po porażce 1:2, był dobry występ w rewanżu. Dlatego też w spotkaniu ligowym, które odbyło się pomiędzy meczami CL (1:1 z Argentinos), w ogóle nie zagrał Facundo Parra, którego zadaniem było wyeliminować Bolivar.
   Pokerowa zagrywka z Parrą okazała się skuteczna, bo już w 18. minucie spotkania podwyższył on wynika na 2:0 dla Independiente (pierwszego gola strzelił w 4. minucie Olmedo). Czerwone Diałby grały z zębem i całkowicie stłamsili boliwijskiego przeciwnika. Facundo dorzucił jeszcze jedno trafienie z rzutu karnego w 51. minucie, a w 73. strzelanie dla Independiente zakończył Esteban Castro. Bolivar zdobyło jeszcze honorowego gola na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, ale nie to było wtedy najważniejsze. W 83. minucie w starciu z obrońcą Parra złamał kość przedramienia, co nie wyglądało zbyt przyjemnie i wyłączyło go z treningów na 4 tygodnie czyli właściwie już do końca sezonu, co nie było bez znaczenia w kontekście kolejnych meczów.


   
   O ile w lidze przeciwko słabemu Olimpo (4:1) Lucas Villafanez grając jako wysunięty napastnik radził sobie przyzwoicie, o tyle w pierwszym meczu ćwierćfinałowym przeciwko Atletico Mineiro doskonale było widać, że on to nie Parra. El Rojo pomimo przewagi w posiadaniu piłki i częstego goszczenia na połowie przeciwnika nie potrafiło sobie wypracować dogodnych sytuacji do strzelenia gola. Główna w tym zasługa Lucasa, który pod bramką przeciwnika głupiał i już nie wiedział co zrobić z piłką (nota 5.7). Dodatkowo niezbyt dobrze (eufemizm, bo tragicznie) zagrał w bramce Assmann (nota 5.0) przepuszczając praktycznie wszystko co leciało w jego kierunku. W wyniku takiej postawy rezultat 4:0 dla Atletico praktycznie przesądził o losach całej rywalizacji.

   Dlatego też w ćwierćfinale Copa Argentina musiałem postawić na inne rozwiązanie i w ataku zagrał niezbyt doświadczony Ashley Togaba, ale też był to najwyższy czas, żeby to doświadczenie zaczął zbierać. Manewr okazał się byc trafiony i napastnik rodem z Togo strzelił dwa gole pieczętując wygraną 4:1 nad Banfield i również awans do ćwierćfinału, w którym - na neutralnym terenie - mieliśmy się zmierzyć z Belgrano.
   
   Wcześniej jeszcze czekał nas - teoretycznie tylko formalność - rewanż w CL z Atletico Mineiro. I gdyby tylko Diablos Rojos mieli tego dnia lepiej nastawione celowniki, to wydawało się, że dokonanie niemożliwego i doprowadzenie do dogrywki w tym dwumeczu było w zasięgu ręki. Niemniej jednak plułem sobie w brodę, bo towarzyszyło mi dziwne przeczucie, że gdyby w pierwszym starciu w pierwszym składzie wybiegł Togaba (choć brakowało mu zimnej krwi w decydujących momentach to dzięki niemu stwarzaliśmy groźniejsze sytuacje), to my cieszylibyśmy się z awansu do półfinału. A tak została tylko sportowa złość i chęć osiągnięcia więcej, ale już w przyszłym sezonie.


   
   Półfinał Copa Argentina rozegrany na Estadio Unico de La Plata, choć wynik zupełnie na to nie wskazywał, przebiegał całkowicie pod dyktando Independiente. Belgrano broniło się dzielnie, a szczęśliwie bronił ich bramkarz - Sebastian Veiguelo. Wydawało się że gole zdobyte przez ekipę z Avellaneda są kwestią czasu, jednak tak się nie stało i po regulaminowym czasie wynik nadal brzmiał 0:0. Dlatego też mecz musiał rozstrzygnąć konkurs rzutów karnych, w których to Belgrano nie miało już tyle szczęścia ostatecznie przegrywając 1:3

A JEDNAK SIĘ KRĘCI

   Fianł Pucharu Argentyny odbył się na neutralnym obiekcie w Buenos Aires (stadion Antonio Vespucio Liberti), gdzie spotkały się dwie ekipy z aglomeracji Buenos Aires - Argentinos Juniors i Club Atletico Independiente. Spotkanie było zacięte, nikt nie odstawiał nogi, jednak tego dnia nie było mocnych na Osmana Ferreyrę - choć nominalnie grał jako lewy obrońca, to ciężar gry brał na siebie i można powiedzieć, że to on był głównym rozgrywającym w tym meczu. Celnie podawał i inicjował akce zaczepne, a w razie potrzeby przerywał ataki rywali. Po jednym z jego zagrań Independiente ruszyło do ataku, a świetne podanie od Sergio Valdesa w 18. minucie wykorzystał Togaba. W 65. minucie Ferreyra przypieczętował zwycięstwo Diablos Rojos pewnie egzekwując jedenastkę i później mógł wznieść pierwszy w historii Puchar Argentyny dla ekipy El Rojo.


   Choć w tym miejscu przyda się mała dygresja. Połudiowoamerykańska Federacja Piłkarska CONMEBOL zdecydowała, że w roku 1970 wystartują nowe międzynarodowe rozgrywki klubowe: Copa Granadores de Copa - odpowiednik europejskiego Pucharu Zdobywców Pucharów. Dlatego też Argentyńska Federacja Piłkarska (AFA) zorganizowała rozgrywki o Puchar Argentyny, który został rozegrany dwa razy: w roku 1969 i w 1970, żeby wyłonić uczestników do nowego turnieju. Pierwszą edycję wygrało Boca Juniors, a druga edycja nigdy nie została dokończona. Rozgrywki zostały wznowione dopiero w sezonie 2011-12, a ich zwycięzca awansuje do Copa Sudamericana.

    Ostatnie spotkanie ligowe z Tigre (4:1) warte wzmianki jest głównie z tego względu, że na listę strzelców już w 46. sekundzie meczu wpisał się Togaba, co było najszybciej zdobytą bramką w tym sezonie. I tym zwycięstwem Independiente zakończyło Torneo Clausura bez ani jednej porażki z bezpieczną przewagą na rywalami, tym samym pierwszy raz pod moją wodzą wygrywając Fazę Otwarcia i Fazę Zamknięcia w tym samym sezonie.


Najlepsza 11-stka Independiente w sezonie 2013/14

   Graczem sezonu według kibiców Diablos Rojos został wybrany Osman Ferreyra (do swoich 13 goli - 7 z 7 wykonywanych rzutów karnych dorzucił 12 asyst i 9 razy był wybierany graczem meczu), który też znalazł się w 11-stce sezonu w Primera Division i zajął drugie miejsce w plebiscycie na najlepszego piłkarza całego sezonu. Królem Strzelców został co prawda Javier Chevanton (5 asyst), ale zdobył tyle samo goli co Mariano Pavone (1 asysta) i Facundo Parra (11 asyst) - po 15.
   Za to ja po raz trzeci z rzędu zostałem wybrany Menedżerem Roku w Argentynie, a w Polsce po raz drugi (w poprzednim sezonie wygrał Adam Nawałka za zajęcie 2. miejsca w lidze tuż za Legią...).

   Podsumowanie pierwszej części roku 2014 wygląda całkiem nieźle dla Club Atletico Independiente: kolejne mistrzostwo i kolejny puchar w gablocie El Rey de Copas - Króla Pucharów, jednak nie zmieniło to tego, że w przyszłym sezonie ten klub czekała mała rewolucja.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.