Informacje o blogu

A teraz coś z zupełnie innej beczki

Colwyn Bay FC

Vanarama National League North/South

Anglia, 2013/2014

Ten manifest użytkownika rapechuck przeczytało już 1651 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Jeśli zespół gra źle, jest to winą trenera. Takim wytrychem zaczyna się szukać przyczyn porażek, a w ten sposób szybko znajduje się rozwiązanie. Zwłaszcza jak trener da swoim przeciwnikom argumenty do ręki, a Rapchuck raczej się przed tym nie uchronił.





Dave widział to jednak inaczej, według niego to zawodnikom Seagulls po prostu nie chciało się zostawiać wystarczająco dużo zdrowia na boisku, żeby przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę, a już całkowicie irytowała go nieskuteczność podobno najlepszego napastnika Colwyn Bay - Marka Williamsa, który jednak zarzekał się, że już teraz, od następnego meczu zacznie na powrót strzelać gole. Część z tych objawów dostrzegali i kibice i dziennikarze, ale sposobu na przełamanie oczekiwali od Rapchucka, nie od postawy swoich ulubieńców.









W tamtym momencie Dave próbował jeszcze podnosić lecące na łeb, na szyję morale całej drużyny, lecz ewidentnie było widać, że powoli zaczyna tracić cierpliwość. Zwłaszcza jak po raz kolejny okazało się, że zwycięstwa zawdzięcza tylko swoim piłkarzom, ewentualnie szczęściu - tak przynajmniej twierdzili kibice i prasa. Choć sam pewnie musiał przyznać przed samym sobą, że musiał się mocno powstrzymywać, żeby nie wycałować Akinbiyiego za to, że w końcu ktoś strzelił prawidłowego gola dla Colwyn Bay, a młodego, 17-letniego Hartleya za to, że żadnego nie puścił. Nad poczynaniami Williamsa z wielkim trudem przeszedł do porządku dziennego, ale za to miejscowi dziennikarze stracili do niego cierpliwość.





To zwycięstwo dało polskiemu trenerowi chwilę oddechu, gdyż już od początku miesiąca stracił parasol ochronny roztaczany nad nowicjuaszami, a zaczęto na jego pracę patrzeć przez pryzmat faktycznych osiągnięć, a te - co to dużo kryć - nie wystawiały mu najlepszego świadectwa. Jednak Rapchuck był dobrej myśli, nawet mimo tego, że kolejne spotkanie było wyjazdowym z liderem ligi Altrincham, które na dodatek było w świetnej formie. Dave całą nadzieję pokładał w najbardziej doświadczonym Akinbiyim, w bramkarzu Hartleyu oraz w taktyce, którą nieopatrznie porzucił w meczu z Solihull Moors. Nie zdawał sobie sprawy jak potężnie przyjdzie mu się rozczarować.


Altrincham okazało się być zespołem z zupełnie innej bajki niż Colwyn Bay, które w spotkaniu obu tych drużyn praktycznie nie istniało. A Polak zawiódł się na wszystkich, w których pokładał nadzieję.





Nie dziwi więc, że przestał bronić postawy swoich zawodników stwierdziwszy, że być może ostrzejszy ton lepiej do nich przemówi. Po meczu za to dostał propozycję rozmowy, której nie wypadało mu odmówić, choć najchętniej wcale by się tam nie wybierał.





Dave zapomniał - albo też do końca nie zdawał sobie z tego sprawy - o jednej rzeczy: o ile po swoich piłkarzach może jeździć jak po burych sukach w szatni i w wypowiedziach prasowych (w miarę rozsądku), o tyle w rozmowie z prezesem raczej powinien się od tego powstrzymać. Zwłaszcza, że mecz z Altrincham był jego 20. na stołku trenera Colwyn Bay i w lokalnej gazecie ukazało się podsumowanie jego krótkiej pracy. Rapchuck przekonał się, że zrzucenie odpowiedzialności za kiepskie wyniki tylko na piłkarzy w tym przypadku było całkowicie chybionym pomysłem, który tylko przyczynił się do szybszego postawienia przez prezesa ultimatum, wieść o którym równie szybko wydostała się na zewnątrz.





Młody trener robił jeszcze dobrą minę do złej gry, ale sam już chyba nie wierzył w powodzenie tego zadania. Barrow to kolejny zespół bijący się o baraże, a morale w zespole Colwyn Bay leżało i kwiczało i nie można powiedzieć, że nie było w tym zasługi Marka Williamsa


Czas do kolejnego meczu upłynął bardzo szybko, a samo spotkanie niemal błyskawicznie. Trener od początku był zrezygnowany i strata gola w 13. minucie nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. Widać było, że tylko odlicza minuty do końcowego gwizdka, a kiedy dało się go w końcu słyszeć zdawało się, że spadł mu z serca jakiś niewyobrażalny ciężar.





Po ostatnim wspólnym oświadczeniu widać było, że zarówno prezes Bob Paton jaki Dave Rapchuck odetchnęli z ulgą. Ten drugi mógł się nawet cieszyć z małego urlopu.





W tym miejscu można by było zrobić małe podsumowanie osiągnięć młodego trenera, ale tak naprawdę nie ma z czego. 14% zwycięstw (21 meczów; 3 wygrane, po 9 remisów i porażek) może świadczyć zarówno o kiepskich umiejętnościach Rapchucka jak i piłkarzy, których przyszło mu trenować. Na to drugie wskazuje fakt, że po dwóch latach od ostatniego meczu pod wodzą Polaka ze składu, który był zgłoszony (17 osób) czynnie w piłkę gra (na poziomie amatorskim rzecz jasna) całe 4. W tym Marc Williams, który od tego czasu strzelił całe... 10 goli. Pewną satysfakcję dla Dave'a może stanowić również fakt, że jego następca wcale nie notował lepszych wyników (2Z/3R/5P), a Seagulls zakończyli sezon na ostatnim miejscu.
A na to pierwsze?


Koniec?



Dave Rapchuck nie poddał się po tym pierwszym niepowodzeniu - jak było już wcześniej wspomniane: wspinanie się poszczeblach kariery począwszy od zmywaka to nie był szczyt jego marzeń - i wysyłał swoje CV do każdego klubu, w którym akurat pojawił się wakat na stanowisku menedżera. Co oczywiste - ze względu na jego dotychczasowe osiągnięcia - mało który klub brał tę kandydaturę na poważnie, a najbliżej podjęcia pracy w zawodzie trenera był na początku sezonu 2014/15, kiedy prezes beniaminka Skrill South, St. Albans City - Aaron Philliskirk zaprosił go na rozmowę, w której proponował stanowiskio menedżera i żądał utrzymania w lidze. Dave był tak pewny swego, że poprosił o wyższy budżet na płace i to okazało się największym błędęm, gdyż właśnie ze względu na ten punkt jego kandydatura została odrzucona. 
Od tego czasu nikt ze światka piłkarskiego nie zaprosił go na jakąkolwiek rozmowę o pracę choć ten wysyłał swoje CV gdzie tylko się dało. Nawet do Singapuru i Indonezji, ale wszędzie uzyskiwał taką samą odpowiedź.





Okazało się, że nikt tak nisko jeszcze nie upadł, a jeśli upadał to na pewno nie na głowę. Tym samym po ponad 3 latach od rozpoczęcia kariery jego biografowie (jeśli kogoś takiego można w ogóle znaleźć) odnośnie piłki nożnej mogą napisać: "Colwyn Bay to jedyna i niezwykle krótka przygoda z menedżerką, jaką przeżył między 18/10/2013 a 1/3/2014".

 


Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.