Przed nowym sezonem należało się wzmocnić, tak aby powalczyć o czołówkę. Zarząd nie oczekiwał nic innego jak tylko walki o utrzymanie, ja przede wszystkim chciałem dobrze wypaść w pucharach. Jeśli chodzi o ligę to wszystko zależało od rundy jesiennej...
Sytuacja finansowa klubu nie była wymarzona, ale mimo to miałem co nieco na transfery. Oprócz tego, że do klubu trafiło kilku piłkarzy, ważne jest również to, że paru odeszło. Już w trakcie poprzedniego sezonu "zaklepałem" parę transferów, i w jedną i w drugą stronę. Z pierwszej części opowiadania wiecie, że klub wzmocnią Nico Van Kerckhoven i Jay Jay Okocha. W trakcie letniej przerwy doszli jeszcze Mickael Isabey (M RC), Herve Hagard (D/DM L) oraz Hakim Saci (S C), za których nic nie płaciłem. Opuścili nas bramkarz Chaussoy (5k), pomocnik Clement (20k), napastnik Brebion (free) oraz Nicola Cantelli i Raffaele Del Sorbo, którzy po dwutygodniowej wizycie we Włoszech stwierdzili, że nie ma sensu wracać do Francji. Rozwiązałem ich kontrakty, co klub kosztowało 5k. Do swoich klubów powrócili oczywiście wypożyczeni w poprzednim sezonie Burle, Citony i Kouassi. W ich miejsce doszedł na ten sezon bramkarz Nicolas Penneteau. Nie małe było zainteresowanie moimi piłkarzami. Dostałem dwie oferty dotyczące Samuela Fenillat: pierwszą bardzo śmieszną ze Strasbourga (525k w ratach), a drugą dosyć konkretną z St-Etienne (650k). Obie odrzuciłem, ale sam zainteresowany nieco się wkurzył, bo najwidoczniej miał ochotę pograć w którymś z pierwszoligowych klubów (oba w tym sezonie awansowały).
Z wielkim zadowoleniem przyjąłem informację, że oto Calais jest już w pełni profesjonalnym klubem. Wiele się zmieniło, gdy na samym początku sezonu do klubowej kasy wpłynęło 1,5M za prawa do transmisji telewizyjnych. Dzięki tej forsie mogłem się porządnie "wyszaleć" i ściągnąć kilka gwiazd National. Jako pierwszy przybył Jean-Marc Huriez (SW/D C) - gwiazdor Valence za 250k. Inny środkowy obrońca - Jean-Michel Luciani (druga najwyższa średnia, zaraz za Bogaczykiem) kosztował nas 300k. Wzmocnienia defensywy trwały dalej. Za 625k ściągnąłem Jerssona Amur'a Gonzalez'a (D L - klasa światowa). Sam sobie się dziwię jak ja go wyszukałem w Argentyńskim San Martin de Tucuman. Trzeba było zakupić jakiegoś porządnego pomocnika i tak za 75k trafił do nas Bedani z Pau. Młody Hubert tak samo szybko do klubu trafił jak z niego wyleciał. Oczywiście był on piłkarzem z drużyny młodzieżowej, a o jego odejściu zadecydowała wytrzymałość równa 2. Ponieważ kasa ponownie zaczęła świecić pustkami sprzedałem słabego i mało przydatnego Noudjeu do Dynama Moskwa za 150k. Tuż przed otwarciem międzynarodowego okna transferowego nasz napastnik Vandervoorde oznajmił, że ze skutkiem natychmiastowym kończy swoją karierę. Kilka dni później to samo ogłosił Canu. Przyszedł wreszcie czas na powitanie w Calais dwójki piłkarzy, o których mówi się tu od co najmniej pół roku - Jay Jaya Okochy i Nico Van Kerckhovena. Z przyjścia gwiazdy reprezentacji Nigerii najbardziej cieszyli się nasi kibice. Poważnie wziąłem się za sztab szkoleniowy i już po kilku dniach wymieniłem słabszych trenerów na wiele lepszych.
Mistrzostwa Świata zakończyły się triumfem Argentyńczyków nad Francuzami (25/9 w strzałach oddanych). Mecz był ciekawy i skończył się wynikiem 3-1. Polacy zaprezentowali się słabiutko. Na inaugurację pokonali Senegal 2-0, ale potem byli tłem dla Włochów (0-2) i Rumunów (0-3). Złotego Buta zgarnął Javier Saviola.
Sparingi wypadły... dziwnie. Były momenty załamania i przede wszystkim wielkiego zdziwienia jak po porażce z Mende (cholera wie czy to piąta czy jeszcze niższa liga), ale także momenty radości i przede wszystkim wielkiego zdziwienia tym, jaka... ta radość była wielka. Już tłumaczę - po wygranym spotkaniu z "bezligowym" Avion (6-0) zarząd niespodziewanie eksplodował wielką radością. Fakt, że dobrze to rokowało na ten sezon, ale to jednak spora przesada. Ujmując to inaczej odnieśliśmy dwa zwycięstwa (2-0 z Le Havre i 6-0 z Avion) i doznaliśmy dwóch
porażek (1-2 z Mende i 0-1 z Bristol City). Najlepiej zaprezentował się Bogaczyk (2 mecze/3 gole/9,00 AvR) oraz Luciani (4 mecze/8,25 AvR). Nie mógł niestety zagrać Van Kerckhoven, który już w momencie przyjścia do klubu był kontuzjowany. Na kilka dni przed inauguracją rozgrywek ligowych pożegnałem dwójkę młodych piłkarzy: Porporę i Knight'a, na których zarobiłem 26k, a także Roches'a, który spóźnił się raz na trening, a że nie było zainteresowania tym piłkarzem poszedł na free. W ich miejsce sprowadziłem Niemca Hermanna.
Przed meczem z Istres doznaliśmy sporych osłabień. Kontuzje dopadły Brandes, Sylla i Isabey’a, zawieszeni są Penneteau i Huriez, a mimo że do treningów wrócił Luciani jego kondycja nie pozwalała mu na występ. W związku z tym debiut w Division deux był niezwykle ciężki, ale zarazem zwycięski! Mimo objęcia prowadzenia gospodarze (Istres) dali sobie strzelić dwa gole, a bohaterem meczu był niejaki... Luciani, który w ciągu trzech dni odzyskał pełną kondycję (z 21% do 100%). Zdobył gola po indywidualnej akcji (a gra jako DC), poza tym fenomenalnie grał w obronie (wtórował mu dzielnie Baltusnikas). Drugi gol był autorstwa obrońcy Istres. W drugiej kolejce przyszło nam się zmierzyć z "odwiecznym" rywalem czyli Tuluzą. Prowadziliśmy już 2-0 (Baltusnikas, Fenillat), ale twardo grający goście doprowadzili do remisu i tak się skończyło. Zadziwia mnie wspaniała gra Virigilijusa Baltusnikasa, który mimo swych 34 lat nadal chce walczyć o miejsce w pierwszym składzie. Z przykrością jednak zauważam, że bramki strzelają nam na razie piłkarze kryci przez Ukraińca, a nie przez Lucianiego. Po tych dwóch kolejkach tylko dwa zespoły mają komplet punktów (Monaco, Cannes), a my z czterema plasujemy się zaraz za nimi na ostatniej pozycji dającej awans.
Trochę wkurzyłem się tym jaki burdel panuje w rezerwach mojego klubu (20 wystawionych na listę transferową za darmo) i tylko dlatego jakąś połowę wywaliłem na free. Kosztowało to klub ok. 150k, ale kto by liczył :) Zarząd i tak jest zachwycony, więc do zwolnienia brakuje mi wiele. Postanowiłem sobie, że porównam kilku moich piłkarzy dzięki nowej opcji, która pojawiła się w tym CM-ie. Wyniki tych porównań były zaskakujące. Oprócz takich informacji, że Saci jest nieco lepszym napastnikiem niż Bakari, dowiedziałem się, że Van Kerckhoven (D/DM LC) jest o niebo lepszym defensywnym pomocnikiem od Okochy (DM C), którego ja do tej pory wystawiałem właśnie na tej pozycji. Zdziwiłem się bardzo, bo Okocha ma wiele lepsze statsy, ale skoro tak wyszło to należy temu wierzyć i już w następnym spotkaniu z pewnością jako DMC zagra Belg, a Okocha przesunięty zostanie na prawego MC (gram 4-1-2-1-2). Do tej pory były piłkarz Schalke w żadnym spotkaniu nie wybiegł w pierwszym składzie. Z wolnego transferu, po wielu tygodniach negocjacji pozyskałem młodego Johna Machethe. Kenijczyk burzył się na początku, że nie będzie grać w rezerwach jakiegoś Calais, ale w końcu wyszło na moje :) Wiele krócej trwały rozmowy z Belgiem Olivierem Van Laerem (DC, 17 lat, marking 20, tackling 14, positioning 17, stamina 16) i Włochem Carbonim. Obaj oczywiście zasilą rezerwy.
Nie ma co ukrywać, że spotkanie z Montpellier (4-1, away) wygraliśmy dzięki różnicy kilku klas między bramkarzami obu ekip. Pagotto zagrał na [8], a Enjoiras na [3]. Nie zmienia to faktu, że bramki zapisali na swoje konta Saci (dwie) i Bedani, dla których były to premierowe trafienia w naszych barwach, oraz Bogaczyk, który zdobył pierwszą bramkę w sezonie. Po kolejnym spotkaniu z Nice byliśmy już liderem. Bramki strzelali Alexander i Lenglet (od początku sezonu nie grzeszył formą), ale teraz po wejściu z ławki ustalił wynik na 2-0. Naszpikowane gwiazdami Monaco straciło pierwsze punkty i teraz to my patrzymy na wszystkich z góry.
Nie zmieniło się to po następnej serii spotkań. Mimo straty gola już w 3. minucie meczu z Ajaccio szybko to odrobiliśmy (Okocha pen), a potem dobiliśmy rywala (Lenglet, Saci i Bogaczyk). Ciekawe, że przez ostatnie 20. minut, po zejściu z boiska Samuela Fenillat (wciąż obrażony) drużyna
stworzyła więcej akcji niż przez pierwsze 70. minut meczu! Mam wrażenie, że nie było to tylko efektem odsłonięcia się gospodarzy, ale także tego, że Fenillat po prostu przeszkadzał im na boisku! W przerwie meczu musiałem podziękować Jay Jay'owi, który nabawił się jakiejś kontuzji, ale dzięki temu, że szybko dałem mu odpocząć nie będzie pauzować. Pożegnałem się z dwójką obrońców, którzy mieli podpisane długie kontrakty, a nie mieli szans zagrać nawet w rezerwach. Jednym z nich był Karaa, o którym słyszeliście na początku pierwszej części. Odszkodowanie wyniosło łącznie 200k, ale pozbyłem się zbędnego balastu.
Kolejne zwycięstwo utwierdziło mnie w przekonaniu, że na Calais nie będzie w tym sezonie mocnych. Beniaminek z Clermont już po 8. minutach przegrywał 0-2 (Lenglet, Bogaczyk). Na 3-0 dla gospodarzy podwyższył Bogaczyk (znowu wymiata). W ostatniej minucie honorowego gola dla Clermont zdobył Boulanger, a czerwoną kartką ukarany został Sylla. Inne mecze zakończyły się wynikami, które pozwoliły powiększyć przewagę nad czwartą drużyną do sześciu punktów. Na czele tabeli z największą average rating zasiedli Bogaczyk i Luciani (po 8,33).
Dokładnie 4 września 2002 roku po kilku miesiącach od przedstawienia mnie jako trenera Austriaków zrezygnowałem z prowadzenia tej reprezentacji. W tym czasie rozegraliśmy cztery spotkania. Dwa sparingowe wygraliśmy: ze Szwajcarią 3-1 i z Grecją 3-2, jeden zremisowaliśmy z Jugosławią w eliminacjach Mistrzostw Europy oraz przegraliśmy w tych samych eliminacjach z Włochami 0-3. W trakcie tego ostatniego spotkania zdałem sobie sprawę, że prowadzenie Austrii nie przynosi mi żadnej przyjemności. Nie czułem się na siłach aby walczyć o awans. Sam się zastanawiam czy kiedykolwiek spróbuję jeszcze prowadzić jakąś reprezentację. Jeśli tak się stanie to jedynie wtedy gdy nie będę miał klubu.
A jak na razie klub miałem i to jaki! Odnosi on zwycięstwo za zwycięstwem, a naszą kolejną ofiarą było Niort. Mimo falsestartu (gol dla gospodarzy już w 2’) szybko się podnieśliśmy (wyrównanie w 6’ Lenglet) i stopniowo przygniataliśmy rywala do muru (Luciani na 2-1 w 10’ i Lenglet na 3-1 w 34’). Kapitalna w naszym wykonaniu pierwsza połowa odebrała gospodarzom chęć do dalszej gry (szczególnie, że padał deszcz). Taki wynik utrzymał się do końca, mimo że gospodarze w ostatnich minutach poszli na całość i gdyby nie Pagotto różnie by było. Bohaterzy meczu to: Lenglet, Luciani, Pagotto oraz Fenillat, który w ładnym stylu powrócił do pierwszego składu. Nie wiem czy mi uwierzycie, ale dokładnie kilka sekund po tym jak napisałem poprzednie zdanie ujrzałem, że Fenillat odrzucił ofertę nowego kontraktu, jako powód podając... niezadowolenie z menedżera Pilatovicia! Hehe, i co byście w takiej sytuacji zrobili ? Licytacja!
Sprawa się trochę komplikuje, bo oto zarząd uważa Samuela za kluczowego piłkarza w drużynie, ale ja go tu ściągnąłem, więc i ja się go pozbędę. Reakcja naszego playmakera (to unhappy) była o tyle dziwna, że całkiem niedawno przestał bluzgać na wszystkich dookoła za to, że nie został sprzedany. Nie żebym od razu uwierzył, że na nowo mnie pokochał, ale dlaczego on nie widzi, że ta drużyna pnie się w górę i wkrótce każdy inny francuski piłkarz będzie chciał tu grać? Zdaje się, że on mi na to pytanie nie odpowie :) Zainteresowanie było duże, ale w końcu napłynęła tylko jedna oferta (Nimes - 750k) i to właśnie ten klub wzmocni Fenillat.
Spotkanie z Beauvais pokazało, że nieco brakuje Samuela. Ponownie jako pierwsi straciliśmy bramkę, szybko wyrównał Bogaczyk, następnie na 2-1 podwyższył Okocha, ale nie udało się utrzymać prowadzenia. W związku z długami (mało kasy na transfery, a tak są teraz potrzebne) podjąłem decyzję o wystawieniu na listę transferową Normana Mapezy. Tak jak przewidywałem rok wcześniej, nie ma on miejsca w zespole ze względu na ograniczenia dotyczące piłkarzy z poza UE. Wyceniłem go na 300k. Po spotkaniu z Beauvais gościliśmy kolejną ekipę ze środka tabeli (tyle że bardziej górnej jej części) czyli Wasquehal. Rywal był drużyną
nieprzeciętną, bo np. potrafił wygrać na wyjeździe 2-1 oddając w meczu jeden strzał. U nas mieli co prawda okazje do zdobycia bramki, ale zdecydowanie bardziej martwili się, że jeśli ich bramkarz skończy swój koncert gry (do przerwy 10 obronionych strzałów) to i mecz się dla nich skończy. Jak dobrze wiemy nic nie trwa wiecznie, i tak w 56. minucie indywidualna akcja Okochy przyniosła nam prowadzenie, a 6. minut później wynik ustalił Bedani. Dzięki temu i porażce Monaco odzyskaliśmy fotel lidera utracony po poprzednim meczu. Nad czwartą ekipą mamy 7 punktów przewagi co może cieszyć, ale na pewno nie zachwyca. Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się sfinalizować transfer lewoskrzydłowego Besancon - Joel'a Amiotte. Mimo, że na transfery zarząd przeznaczył tylko 80k mogłem zapłacić 85k, bo właśnie tyle on kosztował. Żeby było śmieszniej (i żeby Van Kerckhoven nie musiał narzekać na brak rywalizacji w klubie) dwa dni później doszedł kolejny pomocnik - Foussemi Diawara (wypożyczony z Saint-Etienne). Teraz dopiero będzie miał Belg rywalizację, bo to on straci miejsce w wyjściowej jedenastce :D
Zupełnie niepotrzebnie zmieniłem ustawienie na wyjazdowe spotkanie z Nancy. Pomyślałem, że jeśli w końcu mam porządnego lewego pomocnika (Amiotte) to jest to potrzebne. Wyszło jednak zupełnie odwrotnie niż chciałem i przegraliśmy 2-3 (Amiotte i Lenglet). Rozwścieczyła mnie jednak dopiero porażka na własnym terenie z Amiens. Mieliśmy sporą przewagę, ale to goście, mimo że przegrywali 0-1 (Gonzalez), cieszyli się z trzech punktów. Nasza przewaga stopniała, choć nad czwartą ekipą wciąż mamy pięć punktów przewagi. Na dobrą, zwycięską drogę (miejmy nadzieję, że na długo) powróciliśmy dosyć szybko, pokonując u siebie Gueugnon 3-1. Przez całe spotkanie na boisku panowała para naszych pomocników: Okocha (2 gole i [10]) - Amiotte (2 asysty i [10]). Tak więc jak chcecie porady co do transferu - walcie do mnie :P Tak dla ścisłości - trzeciego gola zdobył Sylla. W przerwie między tym, a następnym meczem kontuzji doznał nasz lider Jay Jay Okocha i będzie pauzować przez trzy tygodnie. To samo spotkało Lucianiego i jedno z ważniejszych spotkań rozegramy w wieeelkim osłabieniu. W pucharze ligi przyjdzie nam się zmierzyć z Creteil (NAT).
Mówiąc o kolejnym meczu miałem na myśli wyjazdowe spotkanie z Cannes. Dzięki czerwonej kartce dla piłkarza gospodarzy już od 25. minuty graliśmy w przewadze. Jednak dopiero w drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę i zdobyliśmy dwie zwycięskie bramki (Bogaczyk i Lenglet). Obiektywnie patrząc gospodarze zasłużyli na chociaż punkt, bo atakowali i stwarzali akcje nawet gdy grali w 10-kę. Teraz czekało nas jeszcze trudniejsze spotkanie z sąsiadującym z nami w tabeli Grenoble. Rywale wygrali osiem ostatnich spotkań w lidze, więc trzeba czuć respekt. Do przerwy oblężenie bramki Grenoble (12 do 3 w strzałach), a wynik... 0-1 :( Po przerwie nic się nie zmienia (jedynie to, że stwarzamy mniej sytuacji) i przegrywamy 0-1, mimo że połowa zespołu dostaje "ósemki"!
Nico Van Kerckhoven ostatnio się burzył, że w klubie jest mała rywalizacja i że potrzeba wzmocnień tak aby utrzymać dobrą formę przez resztę sezonu. W końcu nie wytrzymałem, a że dodatkowo fatalnie spisywał się na boisku wystawiłem go na listę transferową. Po kilku dniach za 325k przeniósł się do jakiejś austriackiej meliny. Co niektórzy trochę się z tego powodu pogniewali (Pagotto, Huriez), ale kij im w oko. Nie potrzebuję w zespole piłkarzy do pomocy w prowadzeniu klubu. Już definitywnie bez Belga przyszło nam grać z najsłabszą drużyną ligi - Laval. Niebezpieczne mogło być to, że gospodarze tego meczu dopiero co zwolnili dotychczasowego menedżera i ciężko było przewidzieć jakim zagrają ustawieniem. Nasi rywale nie odnieśli jeszcze zwycięstwa w tym sezonie, a nam mimo braku Bogaczyka (dałem mu odpocząć) i oczywiście Okochy, za to już z Lucianim udało się pokonać rywala 2-1. Niestety nadal moi zawodnicy seryjnie marnują stuprocentowe sytuacje (Saci dwie, Bedani czy Bakari). Za strzelanie bramek wzięli się Mapeza i Lenglet (ten to robi bez ustanku). W
związku z tą skutecznością wypożyczyłem z Montpellier młodego napastnika Guei. Do końca sezonu w Pau grać będzie Szcepaniak. Mimo poprzedniego zwycięstwa czuję, że nadal nie idzie nam tak jak powinno. Do Le Mans jechaliśmy osłabieni brakiem nie tylko Okochy, ale także Mapezy, Brandes czy Isabey'a. Bardzo szybko gola strzelił nam niejaki Marcin Knop. Potem z boiska usunięty został bramkarz gospodarzy, a karnego przestrzelił Sylla. Długo się męczyliśmy, aż w końcu w drugiej części spotkania wyrównał silnym strzałem od poprzeczki Alexander. Na ostatnie minuty wpuściłem młodego Machethe (notabene naszego trzeciego najdroższego piłkarza) i to on najpierw podał do Lenglet, który dał nam prowadzenie, a potem sam ustalił wynik na 3-1.
Od letniej przerwy prowadziłem intensywne rozmowy z hiszpańskim napastnikiem Tote. Były piłkarz Realu Madryt od paru miesięcy nie miał klubu. Na początku nie był zainteresowany grą w Calais, potem żądał ok. 100k miesięcznie (na co absolutnie nas nie stać). Wreszcie po kilku tygodniach ciszy stwierdził, że zgodzi się grać jako 'hot prospect' za 15k miesięcznie (na co też nas nie było stać). Po następnych dwóch, trzech tygodniach obniżył żądania do 7k miesięcznie (z wszelkich klauzul już dawno zrezygnował). Niestety nadal żądał sporo za podpisanie kontraktu (a, że mi się nie spieszyło) ostro negocjowałem. W końcu jednak piłkarz skończył 24 lata i musi być co najmniej 'backup' co oznacza praktycznie rozpoczęcie rozmów od nowa :(
Przyszedł czas na kolejny hit. Podejmowaliśmy u siebie lidera - piłkarzy Monaco. Zespół, który sensacyjnie, już w pierwszym sezonie spadł z Division 1 zachował wielu świetnych piłkarzy, a teraz widać tego efekty. W ich kadrze można znaleźć takie nazwiska jak: Westerveld, Marquez, Jugovic, Gallardo, Dhorasoo, Lee Chun-Soo (ma "gwiazdkę"), Bierhoff, Eloi, Nonda oraz (uwaga, uwaga)... Kałużny(!). Na dodatek grają ustawieniem 4-2-4. Mecz toczony był w naszej przewadze, a można go określić jako pojedynki rezerwowego Bedaniego (wszedł za kontuzjowanego Okochę) z Bierhoffem i Westervelda z Pagotto. O ile Bedani z Niemcem wyszli na remis (po dwa gole) to Sander zagrał wiele lepiej od Pagotto, co pozwoliło gościom zremisować i zachować fotel lidera. Oprócz Okochy (kolejne dwa tygodnie) kontuzję złapał Bogaczyk (10 dni). W tabeli sytuacja jest dosyć klarowna. Trzy drużyny (Monaco, Calais, Grenoble) mają bezpieczną przewagę nad "peletonem" choć mogło być wiele lepiej gdyby nie porażka Grenoble z czwartym w tabeli Nancy. Eric Guei był bohaterem meczu z Chateauroux. Ustrzelił hat-tricka, a czwartą bramkę dołożył Sylla i wygraliśmy 4-1. Porażki doznało Monaco (niestety z Nancy) i teraz tracimy do nich jeden punkt, mając także jeden przewagi nad Grenoble i tylko siedem nad Nancy.
Zgodnie z umową, że od pozycji w tabeli zależeć będzie jaki skład wystawię na mecze pucharowe, do Creteil pojechały rezerwy. I nawet nieźle sobie radziły, ale nikt nie był w stanie pokonać bramkarza rywala (nota [9]) i przegraliśmy 0-1. Na ciężkim terenie w Tuluzie rozegraliśmy dobre spotkanie, ale wywieźliśmy tylko jeden punkt, a to dzięki świetnej grze bramkarza gospodarzy, bądź jak to woli słabej skuteczności moich piłkarzy. Przez pierwsze 12 minut spotkania siódmej rundy pucharu Francji (wcześniej graliśmy w pucharze ligi) przeciwko Louhans oddaliśmy 9(!) strzałów, ale tylko jeden przyniósł nam gola (Bakari). Potem po bardzo ciekawej akcji (najpierw my atakowaliśmy, potem po strzale Bedaniego szybko skontrowali nas goście, dobrą interwencją popisał się Penneteau i my skontrowaliśmy Louhans) Machethe podwyższył na 2-0. Spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem 2-1. W lidze zajmujemy miejsce trzecie z niewielką stratą do Monaco i Grenoble (trzy i dwa punkty), a co najważniejsze, mamy aż osiem punktów przewagi nad Nancy.
W grudniu czekają nas jeszcze dwa ligowe mecze, z Montpellier i Nice oraz pucharowy, także z Montpellier. Pierwsze z tych spotkań zaliczyć należy do serii "to czego w champie nie lubię najbardziej". Ten sam bramkarz, który w pierwszym meczu podarował nam 3 punkty
(dostał wtedy [3]) teraz najwyraźniej żądny rewanżu pozbawił nas choćby jednego, broniąc wszystkie 14 strzałów (oczywiście [10]).
Niezbędna była zmiana taktyki, bo jak wyraźnie zauważyłem rywale "nauczyli się" neutralizować nasze ataki. Z 4-1-2-1-2 zmieniłem na 4-3-1-2, poza tym trochę namieszałem ze sposobem krycia. Dzięki włączeniu 'cross ball' skrajnym pomocnikom powinniśmy więcej grać skrzydłami. Pomoże to oddawać więcej strzałów głową, a to zawsze było naszą mocną stroną. Od teraz nie będziemy grać tak ofensywnie jak to było do tej pory.
Wyżej pisałem o rozmowach które prowadziłem z Hiszpanem Tote. Do walki o tego utalentowanego napastnika włączyły się inne kluby i musiałem się obejść smakiem. Utalentowany napastnik trafił gdzieś do Meksyku. Z Nice zapowiadał się ciekawy pojedynek. Rywale ostatnio przeżywają najwyraźniej to co my. Z Clermont (strzały celne 13/2 dla Nice) przegrali 1-2 :) Nie ma co ukrywać, że pod względem ilości strzelonych bramek był to ciekawy mecz. Na remis 3-3 złożyły się bramki Sylli, Amiotte i Machethe, który w ostatniej chwili zastąpił powołanego do reprezentacji Okochę. Udało nam się zrewanżować na Montpellier. W pucharze pokonaliśmy ich 2-1 (na ich terenie) a bramki strzelali Amiotte i Bogaczyk.
Już w tym spotkaniu, w drugiej połowie pojawił się na boisku nasz nowy nabytek - Austriak Schiener (DM C). W zimowej przerwie działo się nie wiele. Poza Austriakiem doszedł młody piłkarz do rezerw i Abasse Ba (D C) za 26k z Dijon. Odbyło się losowanie 9 rundy pucharu Francji. Trafiliśmy na Rennes, zapowiada się więc ciekawy pojedynek. Niestety coraz większe zainteresowanie wzbudzał Luciani. Tuż przed powrotem na ligowe boiska ofertę w wysokości 900k złożyło Le Havre. Postanowiłem, że za nic nie sprzedam Lucianiego, choć oczywiście ma on w kontrakcie klauzulę o minimalnej cenie jaką trzeba za niego zapłacić. Wynosi ona 2M i jeśli kto złoży taką ofertę to ja już nie wiele będę miał do powiedzenia. Z drugiej strony w pełni zadowoliły by mnie te dwie "bańki".
Początek wyjazdowego meczu z Caen nie wskazywał na to, że odniesiemy dosyć łatwe zwycięstwo. Pod nieobecność Okochy (lekka kontuzja w meczu reprezentacji) świetnie zespołem pokierował Machethe. Bramki zdobyli Saci (wykorzystał szansę gry w pierwszym składzie) i Amiotte. Gospodarze odpowiedzieli tylko jednym trafieniem. To zasłużone zwycięstwo pozwoliło nam odskoczyć na 4 punkty od czwartego Montpellier. Przedziela nas drużyna Grenoble, którą pozostawiliśmy "na pożarcie" bardzo silnemu kadrowo spadkowiczowi z pierwszej ligi. Kolejnym naszym rywalem był skłócony wewnętrznie zespół Ajaccio. Wybuchłem śmiechem gdy w bramce gości zobaczyłem młodego Kenijczyka Ayuko (positioning 5, handling 6). Po 39. minutach, gdy było już 3-0 trener gości zdenerwował się i zdjął swojego "gwiazdora". Rezerwowy bramkarz był tylko w nieco lepszej formie, dał sobie strzelić kolejne dwie bramki, co przy słabej postawie Pagotto (został upomniany) dało hokejowy wynik 5-2 (Isabey, Bedani, Amiotte, Bogaczyk, Saci). Punkty straciło Montpellier (przegrali z Grenoble) i teraz nad nimi oraz Toulouse mamy 7 punktów przewagi. Dobrą pozycję w lidze mąci jednak fatalny stan naszych klubowych kont. Różnym instytucjom i piłkarzom wisimy łącznie ponad 1M funtów i z każdym dniem dług się powiększa. Mimo to moje 'transfer funds' z tygodnia na tydzień zwiększają się co niezmiernie mnie cieszy :) W związku ze sporym zainteresowaniem osobą Lucianiego postanowiłem rozpocząć negocjacje w sprawie jego nowej umowy z klubem. Nasz najlepszy obrońca jest zainteresowany, ale żąda za dużo. Próbowałem zmienić jego status z 'important first team' na 'indispensable', ale co ciekawe przestał on wtedy wykazywać zainteresowanie nowym kontraktem.
W pucharze Francji nasze rezerwy nie sprostały rywalom z Rennes i uległy 0-1. Rezerwy wystawiłem dlatego, że czekało nas ciężkie spotkanie w lidze. Na gorącym terenie w Clermont ponownie okazaliśmy się dojrzalszą drużyną i mimo przewagi gospodarzy utrzymaliśmy do końca prowadzenie. Wygraliśmy 2-1 po bramkach zdobytych w
pierwszej połowie przez Bedaniego i Saciego. Ważnym wydarzeniem była strata punktów przez ekipę Grenoble, która ponownie doznała bliskiego kontaktu z "peletonem". Uciekli jednak bardzo szybko. W kolejnej serii spotkań i Tuluza i Montpellier zremisowały, co przy zwycięstwach Calais nad Niort 3-1 (Amiotte, Bedani, Bakari) oraz Grenoble nad Chateauroux znacznie zwiększyło nasze szanse na awans.
W prasie ponownie zaczęto wychwalać Lucianiego. Nasz obrońca gra rzeczywiście wspaniale, ale dziennikarze zaczęli także spekulować o zainteresowaniu piłkarzem innych klubów, więc postanowiłem przejść obok tego wszystkiego. Swoją formę potwierdził w meczu wyjazdowym z Beauvais, gdzie wygraliśmy 2-1. Cichym bohaterem był Machethe (dostał szansę ponieważ inny FGN - Sylla był zawieszony za kartki), który wspaniale rozgrywał piłkę i strzelił piękną bramkę. Drugą dołożył Lenglet i mimo, że gospodarze zdobyli gola w 73. minucie utrzymaliśmy prowadzenie. Jeszcze lepiej ułożyły się inne spotkania: Montpellier, Toulouse i Cannes remisowały, a Grenoble przegrało co oznacza zwiększenie naszej przewagi nad czwartą Tuluzą do 11 punktów.
Już od listopada próbuję wzmacniać skład z myślą o przyszłym sezonie. Jak pamiętacie Nico Van Kerckhoven narzekał na brak rywalizacji o miejsca w składzie. Rzeczywiście nasza kadra w tym sezonie nie jest zbyt liczna i uważam, że trzeba to będzie zmienić, tak aby za rok nikt nie narzekał. Skupiam się głównie na Francuzach, którym kończą się kontrakty, a to dlatego, że już w tym sezonie mam problemy z ograniczeniami dotyczącymi ilości piłkarzy w meczu z poza UE. Z tego powodu miejsca w składzie nie mają tak świetni piłkarze jak Mapeza czy Machethe. Do tej pory podpisałem wstępne umowy z pięcioma piłkarzami. Są to: Daniel Meslin (S C) z Rennes, Sebastien Michalovski (D R) z Lille (za tych dwóch będzie trzeba trochę zapłacić), Peter Sampil (S C) z Amiens, Mikkel Beck (kolejny S C) z Lille i chyba najlepszy z tej piątki Ivan Vukomanovic (DM RC) z Bordeaux. Oczywiście nadal prowadzę rozmowy z innymi piłkarzami. Jeśli uda się awansować to w przyszłym sezonie będę mógł w jednym meczu wystawić aż pięciu "efgieenów" co na pewno znacznie ułatwi mi pracę. Jeśli nie podpiszę kontraktu z innym dobrym "cudzoziemcem" to miejsce w pierwszym składzie w przyszłym sezonie będą mieli: Sylla, Gonzalez (o ile nie znajdę lepszego obrońcy od zawodzącego Kolumbijczyka), Okocha, Vukomanovic i wymiennie Mapeza i Machethe (z czego ten drugi, jako że jest wiele młodszy grać będzie częściej).
Wróćmy jednak do ligi. Naszą dobrą passę pięciu wygranych spotkań z rzędu przerwaliśmy ulegając na wyjeździe Wasquehal 0-1. O meczu tym można powiedzieć tyle, że mieliśmy przewagę, ale nasze akcje były zbyt czytelne i nie udało się pokonać świetnie dysponowanego bramkarza gospodarzy. W fatalnej formie jest Augustine "Jay Jay" Okocha co ma wielki wpływ na grę zespołu. Mimo dobrych wyników mogę też narzekać na grę Lenglet, który podobnie jak Nigeryjczyk zbiera ostatnio same "szóstki". Naszym kolejnym rywalem miało być Nancy, ale w związku z ich spotkaniem w pucharze Francji będziemy mieli dłuższą przerwę i zagramy z Amiens. Przerwę tę wykorzystałem na pozyskiwanie piłkarzy na przyszły sezon. Zakontraktowałem kolejną dwójkę DM C, Mickaela Bessaque i Grzegorza Nicińskiego. Sochaux chciało podkupić nam Bedaniego, ale ich oferta nie nadawała się do niczego innego jak odrzucenia. Właściwie nie wiem dlaczego przegraliśmy spotkanie z Amiens. Do przerwy mecz był wyrównany i prowadziliśmy 1-0 (Bedani). Krótko po wznowieniu drugiej części gospodarze ruszyli do ataku i zdobyli dwie bramki. Pod koniec spotkania dołożyli jeszcze trzecią i w tej sytuacji gol Isabeya z ostatniej minuty nic nam nie dał. Podobny przebieg miało spotkanie z Nancy, z tą różnicą, że to my odrobiliśmy bramkową stratę i skończyło się na wyniku 3-1 (Bogaczyk, Bedani, Amiotte).
W prasie zaczęto spekulować o szansach poszczególnych zespołów na awans. Na pierwszy ogień poszła drużyna Toulouse. W opinii dziennikarzy piłkarze tej drużyny muszą bardzo się starać, aby wywalczyć
awans. Jeśli natychmiast nie poprawią oni wyników marzenia o szybkim powrocie do elity prysną. Nie wiem jak to możliwe, ale w mgnieniu oka nasza dobra passa skończyła się i na dodatek gramy teraz jak ostatnie łajzy. Potwierdzić może to nasza porażka z przedostatnim Laval 1-3 na własnym terenie! Kolejnej kontuzji doznał Okocha. Postanowiłem go wysłać na operację, co oznacza że nie zagra on już do końca sezonu. Zastąpi go oczywiście Machethe, więc o grę zespołu mogę być spokojny. W wyjazdowym spotkaniu z Gueugnon zagraliśmy przyzwoicie. Dzięki słabszej formie gospodarzy odnieśliśmy łatwe i zasłużone zwycięstwo 2-1 (Bedani, Machethe). Na listę transferową trafił Brandes. Od kilku tygodni narzekał on, że nie ma miejsca w składzie. Po paru dniach zgłosili się przedstawiciele Chateauroux, którzy zgodzili się wyłożyć na naszego obrońcę 100k. Brandes zaakceptował ich ofertę i w przyszłym roku będzie ich piłkarzem. Gorsze wieści nadeszły od klubowego skarbnika. Nasz dług rośnie jak na drożdżach i wynosi już blisko 1,7M funtów! Jedyne pocieszenie jest takie, że prezes mimo to regularnie zwiększa ilość pieniędzy przeznaczonych na transfery.
Kolejne spotkanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że zmiany które wprowadziłem przed poprzednim meczem były słuszne. Wynik spotkania z Cannes otworzył Olivier Bogaczyk po błędzie bramkarza gości (strzał z ponad 30 metrów). Jeszcze przed przerwą na 2-0 podwyższył Guei. Nasza przewaga była tak wielka, a wynik tak śmiesznie niski, a wszystko przez wspomnianego już bramkarza, który do przerwy miał [9] a przecież wpuścił dwie bramki i popełni taaaki błąd! Po przerwie drugą bramkę strzelił Bogaczyk i wydawało się, że jest po wszystkim. Tymczasem Cannes kilka razy groźnie zaatakowało i mało brakowało, żeby skończyło się remisem! Na szczęście wytrzymaliśmy ciśnienie i wygraliśmy 3-2. Niespodziewanie powróciliśmy na fotel lidera, wyprzedzając o punkt mające zaległy mecz Monaco. Po tym świetnym występie ponownie zaczęto głośno mówić o Bogaczyku. Ponieważ troszkę martwi mnie słabiutka skuteczność tego napastnika postanowiłem nie zabierać głosu w tej sprawie. A tu nagle, dzień po tej publikacji agent piłkarza żąda ode mnie wystawienia jego klienta na listę transferową, gdyż ten „chce pracować dla innego menedżera”! Czy ktoś może mi to (wy/prze)tłumaczyć?
Ale czego nie robi się dla przyjaciół – nasz świetny napastnik momentalnie znalazł się na wspomnianej liście za... 3,5M funtów. Jacyś chętni? :P Na nieszczęście wszystko to wydarzyło się w przeddzień arcyważnego spotkania z Grenoble. Nasz rywal przez wiele kolejek partnerował nam w ucieczce, ale nie wytrzymał tempa i dogonili ich piłkarze Montpellier. Spotkanie to decydowało praktycznie o tym czy będziemy nadal walczyć z trzema innymi zespołami (te dwa plus Monaco) o trzy miejsca dające awans. Po 45. minutach było 0-0, a w strzałach oddanych 10-0 dla... gości czyli nas! Naszą przewagę udokumentowaliśmy tuż po przerwie. Gola zdobył... Bogaczyk, a chwilę później wynik ustalił Gonzalez (piękna indywidualna akcja). W tej sytuacji na 5 kolejek przed końcem rozgrywek mamy 10 punktów przewagi nad czwartą ekipą Grenoble i jesteśmy na fali!
Jedna z lokalnych gazet zaczęła wychwalać Mohameda Syllę. Tym razem nad niczym nie musiałem się zastanawiać. Sylla bowiem gra ostatnio wspaniale i jestem w pełni zadowolony z jego postawy. W następnym meczu stanęliśmy przed szansą zapewnienia sobie awansu. Oprócz naszych trzech punktów potrzebna była także porażka Grenoble. My swoją połówkę wykonaliśmy (2-1 z Le Mans po golach Bogaczyka i Gonzaleza), ale Grenoble zremisowało i sprawa awansu jest jeszcze teoretycznie otwarta. Nad drugim Monaco mamy 3 punkty przewagi (wciąż mają oni zaległy mecz) i teraz przyjdzie czas na rewanż za remis z rundy jesiennej. W finale pucharu ligi sensacyjny finalista - Nice pokonało Nantes po dogrywce 2-1.
A oto co działo się w Monaco:
28’/ mimo fantastycznej gry Penneteau Monaco obejmuje prowadzenie
74’/ po faulu na Guei sędzia dyktuje rzut karny. Do piłki podchodzi Gonzalez i
jest remis!
82’/ Bogaczyk zagrywa do nie pilnowanego w polu karnym Guei, a ten strzela gola!!!
Mecz był wyrównany (po 8 strzałów). Monaco wystąpiło bez kontuzjowanego Bierhoffa oraz z lekko kontuzjowanym Nondą, a my bez Okochy, Amiotte i Machethe. Innymi słowy - mamy awans!!! Dzięki temu moja reputacja jest już dobra. Niestety Monaco wygrało zaległy mecz z Wasquehal i mamy nad nimi tylko, a zarazem aż 3 punkty przewagi i trzy kolejki do rozegrania. Nic się nie zmieniło po kolejnej kolejce. My po ciężkim boju pokonaliśmy Caen 2-1, a Monaco także wygrało. Bogaczyk został usunięty z boiska za kłótnie z sędzią i kosztowało nas sporo wysiłku utrzymanie korzystnego wyniku. Bramki zdobyli Bakari i Bogaczyk. W finale pucharu Francji, na Stade de France zmierzyły się ekipy Metz i Lille. Lepsi okazali się ci drudzy, wygrywając 2-1.
W przedostatniej kolejce wybraliśmy się do Chateauroux. Gospodarze ruszyli na nas z impetem i już w ósmej minucie objęli prowadzenie. Wyrównał trzy minuty później... Jay Jay Okocha, który niespodziewanie zdołał się wykurować na dwa ostatnie spotkania. Chwilę później było już 2-1 za sprawą Lenglet. Gospodarze nie złożyli jednak broni i w 36. minucie doprowadzili do remisu. Ich szczęście nie trwało jednak długo. Marzenia o punktach rozwiał Guei, dając nam tym samym prowadzenie po 45. minutach. Po przerwie na listę strzelców wpisywali się jeszcze Amiotte i dwukrotnie rezerwowy Saci. Skończyło się więc na wyśmienitym 6-2! Porażka Chateauroux (przyszłego klubu Fabiena Brandes) oznacza, że będą się oni liczyć w walce o utrzymanie. Bardzo szczęśliwe zwycięstwo odnieśli piłkarze Monaco i niestety aż do ostatniej kolejki walczyć będziemy o zwycięstwo. Nas czeka wiele łatwiejsze zadanie - podejmujemy Istres i potrzebujemy tylko punktu. Monaco wyjeżdża do nieobliczalnego Amiens.
Tak jak przed rokiem w finale pucharu UEFA spotkały się dwa zespoły z Włoch. Jednym z nich był obrońca tego trofeum - AC Milan. Sensacyjnie jednak w Saint-Denis lepsi byli piłkarze Atalanty i to oni sięgnęli po puchar. Wciąż nie słabło zainteresowanie Lucianim. Sedan zaoferowało 1,3M w ratach. Żeby nie narażać się piłkarzowi postanowiłem negocjować. Zażądałem 1,9M i w razie co dopiero gdy się na to zgodzą odrzucę tę ofertę. Finał Champions League zgodnie z przewidywaniami zakończył się zwycięstwem Lazio nad Ajaxem 2-0. Mecz Calais - Istres zaczął się podobnie jak poprzednie ligowe spotkanie. Straciliśmy gola, ale po 19. minutach było 3-1! Nie do zatrzymania był Lenglet (dwie bramki) oraz Bogaczyk. Goście próbowali walczyć, ale na ich kontaktową bramkę z 38’ odpowiedzieliśmy dwoma golami: Okochy i Amiotte. W ten sposób zakończyliśmy ten jakże udany sezon na pierwszym miejscu!
Tuż po meczu przedstawiciel klubu kibica, pewnie trochę na wyrost, powiedział że buduję tu drużynę o klasie światowej. Jak na ten moment niewiele jest w tym prawdy, choć nie będę ukrywał, że mam takie właśnie plany.
Trzeba by ten sezon jakoś podsumować. Mistrzostwo Francji po ciekawej walce zdobył Lyon. Tak samo jak przed rokiem w piątce najlepszych piłkarzy ligi mieliśmy aż trzech przedstawicieli (Bogaczyk pierwszy, Luciani drugi i Sylla piąty). W takiej też kolejności plasowali się oni w plebiscycie na najlepszego piłkarza drugiej ligi w opinii innych piłkarzy. Ta trójka plus Amiotte załapała się do najlepszej jedenastki tego sezonu. Pagotto wyróżniony został nagrodą dla najlepszego bramkarza. Mieliśmy dwóch najlepszych dryblerów ligi (Lenglet i Okocha). Bardzo ciekawie wygląda klasyfikacja średniej widzów na stadionie. Otóż na dwóch ostatnich pozycjach znajdują się dwa najlepsze w tym sezonie zespoły - Monaco i Calais (my wyraźnie ostatni). Tak jak przed rokiem zdobyliśmy najwięcej bramek w lidze. Z 18 żółtych kartek aż 8 złapał Sylla. Bogaczyk uznany został najlepszym piłkarzem tego roku przez kibiców Calais. Reprezentacja Polski po nieudanych MŚ słabo spisuje się w eliminacjach do ME. Przegrała m.in. u siebie z Estonią i dostała baty od Czechów 0-4 na wyjeździe. Mistrzostwo Polski Polonia praktycznie bez walki
oddała Wiśle. Mnie oczywiście nie minęła nagroda dla menedżera roku. Mam dobrą reputację i plasuję się na czwartej pozycji wśród menedżerów francuskich. To nieprawdopodobne, ale tuż po zakończeniu sezonu Jean-Michel Luciani powołany został do reprezentacji Francji!
W tym miejscu kończę i zapraszam co czytania kolejnych części.
Pilatovic
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ