Stało się. Beenhakker potwierdził klasę. Wbrew bukmacherom i na przekór losowi. Znów wszyscy go kochają. Teraz okazuje się, że i w Związku wszyscy mu pomagają. Afera z nielegalnym zatrudnieniem i współpracownikiem, który może szkodzić interesom poszczególnych piłkarzy przestały istnieć.Tylko dla kibiców przegrana z Belgią byłaby porażką, bo po meczu z Portugalią nasi mogą już przecież tylko wygrywać.

Wiara w umiejętności Leo Beenhakkera jest chyba jednak uzasadniona. Przed meczem wydawało się, jakby wszyscy z góry chcieli usprawiedliwić niepozytywny wynik. Obraz naszej narodowej drużyny przed środą 15 listopada nazywał się "Szpital Polska". Rzeczywiście, kontuzje i choroby wyeliminowały pięciu ważnych zawodników z kadry na mecz z Belgią. Nie zagrali m.in. Lewandowski, Radomski i Golański - bodaj najlepsi obok Smolarka w spotkaniu z Portugalią. Na dodatek Kowalewski pauzował za kartki, a wśród pozostałych na zgrupowaniu nie wszyscy byli stuprocentowo pewni występu (Żurawski skarżył się na ból w prawej nodze).

Sytuacja nakreślona przez media nie pozostawiała złudzeń. O 20:30 na stadion wybiegnie zdziesiątkowany zespół. Ale od czego, do licha, mamy rezerwowych i trenera - pomyślałem. Czy Beenhakker powołał jedenastu, czy dwudziestu trzech piłkarzy do reprezentacji? Wiadomo, że "nie zmienia się zwycięskiego składu" (w domyśle: z meczu z Portugalią), ale od tego jest trener, żeby poukładał zespół z tego, co ma. Na dodatek, jak podobne komentarze wpływają na motywację rezerwowych? Czy poza utytuowanymi graczami z zagranicznych lig nie mamy żadnych zmienników do wyjściowej jedenastki? Przyjrzyjmy się sprawie.

W artykule "Gazety Wyborczej", do którego zresztą nawiązuje tytuł niniejszego felietonu ("Szpital Polska idzie na wojnę z Belgią" z 15 listopada 2006, s. 34) korespondent z Belgii pisze: Lewandowskiego zastąpi Kaźmierczak z Boavisty Porto (ewntualnie Murawski z Lecha), ale są duże obawy, czy sprosta zadaniu. W rzeczywistości obaj siedzieli na ławce. Czytamy dalej: Naturalnym zastępcą dla Golańskiego powinien być Marcin Baszczyński, ale trenerzy mają wątpliwości, czy po kontuzji jest już w reprezentacyjnej formie. Dlatego, jak słusznie zauważył autor artykułu, Bronowicki został przesunięty na prawą stronę, a środku zagrał Żewłakow, zawodnik nominalnie skrzydłowy, na dodatek również dopiero co po kontuzji. W Matusiaka z kolei nie do końca wierzą nawet koledzy z kadry: [Radosław Matusiak] Błysnął klasą, ale problem w tym, by ją teraz potwierdził - mówi Maciej Żurawski. Na domiar złego sam trener, Leo Beenhakker, nie nastrajał optymizmem na konferencji: Trzeba było w dwa dni zbudować nową drużynę. Przed oczami stanęły mi strzałki morale w Football Managerze. Nie trudno się domyślić - wszystkie w dół. Jak błędne były to oceny mogliśmy się przekonać już w czasie spotkania z Belgią. A wkrótce po nim w notach wystawionych przez "Przegląd Sportowy". Wszyscy nasi piłkarze otrzymali oceny powyżej swych rywali na tych samych pozycjach. W Belgii wyróżnił się jedynie Bart Goor, uzyskując ocenę równą najniższej w zestawieniu Polaków, czyli 6.

Czy zatem śmiało można powiedzieć, że nie groźne nam kontuzje? Zawodnicy, którzy nie grali przeciwko Portugalii udowodnią, że nie są słabsi, i że mamy wyrównany zespół - obiecuje Matusiak. Kontuzje są częścią sportu, czymś naturalnym - wyjaśnia z kolei Żurawski. Przestańmy więc na chwilę biadolić nad własnym losem i przeanalizujmy sytuację innych zespołów w ostatnich dniach. Bramki naszych rywali, Belgów, bronił ze złamanym palcem Stijnen. Kontuzja utalentowanego obrońcy, Kompany'ego, była już na tyle poważna, że nie mógł zagrać. Na boisko nie wyszło też kilku innych zawodników. W ostatniej kolejce ME niezwykle osłabiona grała też Finlandia. Nie wyszli w składzie Litmanen, Forssell, Tainio - to w zasadzie podstawa drużyny Skandynawów. Portugalczycy w meczu z Kazachstanem nie mogli liczyć na Petita, Deco, Costinhę i Maniche'a, a Ronaldo przyjechał na zgrupowanie ze stłuczoną kostką. Ale kontuzje nie są też obce rozgrywkom klubowym. Najbardziej przykra sytuacja zdarzyła się ostatnio w FC Barcelona. W jednym spotkaniu kontuzji wykluczających na wiele tygodni doznali Messi i Saviola - młodzi wirtuozi piłki, napędzający akcje "Katalończyków". Desperacja w tym klubie sięgnęła takiego poziomu, że mówi się o wypożyczeniu niemal już emeryta, Henrika Larssona.

Fani Football Managera narzekają na zbyt wiele kontuzji generowanych w ich zespołach przez program Sports Interactive. Coś, co Perez nazwał w swoim ostatnim felietonie "czystą złośliwością silnika meczowego". Jak się jednak okazuje, sytuacje, w których kartki lub kontuzje eliminują kilku podstawowych zawodników drużyny zdarzają się. Co więcej, FM to gra, a zbyt prosta gra szybko się nudzi. Wyznawcy "modelu symulacyjnego" mogli skusić się na chwyt, jaki SI zaserwowało przed premierą Football Managera. Aspekt kontuzji w grze został przygotowany przy udziale ekspertów z PhysioRoom.com. Ci zbierają jednak dane tylko z Premiership! Przeszukałem więc szybko polski Internet w poszukiwaniu zestawień kontuzji naszych graczy - czy to w lidze polskiej, czy zagranicznych. Śladową ilość statystyk, jednak bez wyliczeń kontuzji, można znaleźć tylko w serwisie 90minut.pl). Może warto zacząć zbierać takie statystyki? Na plagę niedyspozycji nie znalazłem więc uzasadnienia i ja, który prowadząc w FM polski zespół ma w sezonie stale (z przerwą na kilka kolejek na półmetku ligi) kontuzjowanych 2-4 piłkarzy.

Zamiast narzekania, biorę się jednak do działania. Przecież Beenhakker nie może powiedzieć: "Ej, to wina silnika, takie sytuacje nie mają miejsca!" Zamiast tego, nie zmieniając zbyt modelu ustawienia zespołu, rozkazał inaczej rozgrywać piłkę na Matusiaka, bo ten nie zgrywa piłki górą, jak np. Rasiak. Trener zareagował po prostu na zmiany. Zapewnił też skuteczną obsadę rezerw. Jak się okazuje, wystarczyło to do zwycięstwa.

Wszystkim menedżerom zalecam więc pozbierać przed sezonem dobrze rokujących piłkarzy do drugiego zespołu, aby ławka rezerwowych nigdy nie okazała się za krótka. A Sports Interactive - rozbudowę tego aspektu symulacji. W tej chwili informacje o kontuzjach wydają mi się zbyt lakoniczne. Raport fizjoterapeutów, kiedy zawodnik jest w dobrej dyspozycji, ogranicza się do stwierdzenia: "zawodnik jest zdrowy". Jeśli jest to młody piłkarz, w historii jego kontuzji może nie być żadnych urazów, tymczasem w inny sposób nie da się ocenić podatności na kontuzje. Byłem też świadkiem, kiedy zawodnik z odbiorem ustawionym na delikatny był w czasie meczu kontuzjowany lub - co ciekawsze - sam ostro kontuzjował rywala. Może przydałaby się opcja "cofaj nogę przed ostrym wejściem/nie kop mocno/nie wchodź wślizgiem/nie startuj do pojedynków główkowych"? Część z nich miała pojawić się w FM 2007, nie zdążyłem jednak ich ocenić. Jakby nie było, z jedenastką gwiazd (prawie) każdy wygrywa. Pokażmy co jesteśmy warci bez najlepszych w składzie.