Słownikowa definicja etyki, to – cytując encyklopedię PWN – „ogół ocen i norm moralnych w danej epoce i zbiorowości społ. lub konkretny ich system, tj. moralność (filozofia moralności)”. Zadajmy sobie pytanie, czy nasza zbiorowość (bo dyskutowanie o epoce mija się z celem, z racji zbyt rozległych ram), ma jeszcze jakąś etykę?
Pobawmy się w coś, co matematycy nazywają: „przeprowadzeniem dowodu nie wprost”. Załóżmy najpierw apriorycznie, że etyka w społeczności eFeManiaków nie istnieje. Nikt nie stosuje się do żadnych norm moralnych, tudzież ocen tychże. Jest sielsko, anielsko, każdy może robić co mu się żywnie podoba, zasysać piraty, szukać cracki, gawiedź mu dziarsko służy pomocą w poszukiwaniach upragnionych warezów.
Tę tezę szybko da się obalić, prezentując przykłady idące z Forum CM/FM, czy z CM Revolution, które to w sposób ewidentny walczą z tego typu zachowaniami. Ciężko jest w tych miejscach liczyć na jakąkolwiek pomoc związaną z nielegalnym downloadem. Społeczność jest wyczulona także na wszelkie próby kradzieży intelektualnej, czego wynikiem bywają ostre reakcje na próby podrabiania update'ów, kradzieże pomysłów, konkursów, itp. Cieszyć się należy, że są osoby, które potrafią czarne nazwać czarnym, a białe białym, chociaż to często niepolityczne... Założenie zostało, wobec powyższego, zgrabnie obalone.
Pozostaje więc uznać za prawdziwe twierdzenie, że etyka w tejże społeczności istnieje i ma się dobrze. Wszyscy propagują legalne działania, wspierają się w walce z działaniami niezgodnymi z prawem, czy też niezgodnymi z tą słownikową „etyką”. Nie ma żadnych chwytów poniżej pasa, które można podciągnąć pod kategorię zachowań nieetycznych.
Niestety, tutaj też można rozpocząć przeprowadzenie obalenia tejże tezy. W tejże społeczności istnieją ludzie i miejsca, gdzie dyskusja na temat tego, gdzie znaleźć torrenta ze scrackowanym Football Managerem jest czymś normalnym. Jedna z bardziej prominentnych stron na tzw. Scenie, szczycąca się byciem 'affiliate site' zarówno producentów FM-a, jak i CM-a, z regularnością szwajcarskiego zegarka kradnie efekty cudzej pracy. Ciężko nazwać etycznym, przepisanie fragmentu instrukcji gry i nazwanie jej autorskim poradnikiem, ciężko jest nazwać etycznym, zawłaszczenie projektu scenowego update z kosmetycznie zmienioną nazwą, ciężko nazwać etycznym regularne przepisywanie newsów z innych stron o tematyce CM/FM.
Ostatnio media dyskutują ciągle na temat tzw. BegerGate (dla pani Renaty informacja: czyta się to BegerGejt) w kontekście etyki dziennikarskiej, którą to mieli – wg jednych, lub nie mieli – wg innych – przekroczyć panowie redaktorzy Morozowski i Sekielski z TVN-u. Ciekawe jest to, że ich zachowanie zostało uznane za etyczne i nieetyczne jednocześnie. Wszystko zależało od tego, jakie poglądy polityczne miało grono oceniające. Smutne to jest, że etyką nazwano coś w stylu moralności Kalego. Etyczne jest dowalanie przeciwnikowi, nieetyczne dowalanie naszym. Prosty odnośnik.
Niestety to samo ma i miało miejsce na naszej Scenie. Dość wysoko w tej moralnej hipokryzji jest nasze kochane Forum. Plagiaty czy występki FCMC są piętnowane na każdym kroku, z usunięciem z forum włącznie. Chwała im za to. Z drugiej strony, za pisanie o tym, że ma się cracka czy z niego korzysta, chłopaczek z jednym postem dostaje bana na dzień dobry (i w rezultacie na do widzenia). A wielki wszechmocny pan moderator, który publikuje materiał na swojej stronie, przed polską premierą gry, w którym wynika ewidentnie, że tę grę już posiada, zaczyna niczym pan Mojzesowicz oskarżać wszystkich o spisek i pokrętnie się tłumaczyć, że mu grę z Anglii przysłano. Oczywiście żadnej kary nie ma. Zgodnie z pierwszym prawem Marka Jurka, kto ma władzę, ten ma rację.
Dowodem tylko potwierdzającym powyższe stwierdzenie było pojawienie się znakomitego w formie i szokującego w treści FM Rotfl. Ledwie zaczęły się tam pojawiać teksty czy zdjęcia, które ewidentnie godziły w scenowych tuzów – podniosło się larum, że ta strona wyprawia takie okropieństwa, że Charles Manson i Ted Bundy przy nich to siostry Karmelitanki. Nie dziwi zupełnie więc fakt, że osoby prowadzące pozostają w ukryciu. Abstrahując od seansów nienawiści, które są podejrzewam kierowane w ich stronę codziennie przez wiele osób, strona trzyma się mocno i życzę im szczęścia w dalszej działalności.
Żeby nie było, że żyjemy w najgorszym ze światów, nasze Forum jest siedliskiem wszechobecnej hydry kumoterstwa, trzeba dorzucić kamyczek do tzw. Zagranicy. Swego czasu na jednej z najbardziej szanowanych i lubianych stron z dodatkami do CM/FM, czyli słynnej SUSIE, pojawił się dodatek (zestaw piłek do FM2006) autorstwa jakiegoś Turka, który okazał się niczym innym, jak bezczelnie skopiowanymi piłkami, które były stworzone przez Reportera i jakubakwa z CM Revolution w ramach Match Ball Installera. I co? Napisaliśmy maila do SUSIE, aby coś z tym zrobili. Myślicie, że zrobili? Wolne żarty...
Generalnie – hipokryzja rządzi światem i naszą społecznością. Etyka jest często narzędziem do piętnowania przeciwników, kiedy nadarzy się okazja. Jesteś zasłużonym użytkownikiem – możesz lżeć z kogo chcesz i kiedy chcesz - włos Ci z głowy nie spadnie. Biada Ci, jak nie zdążyłeś napisać jeszcze 15 postów. Ale znów wracam do CMF. Koniec. Moderatorzy CMF w największym skupieniu wszelkich objawów „dwójmyślenia”, jakie można byłoby tam wynaleźć przez kilka lat działalności, nie przebiją twórców FCMC, którzy kradną co się da i z pełnym bezczelności uśmiechem potem mówią, że przecież nic nie zrobili, równocześnie tworząc w sieci serwis o szumnej nazwie MłodaRP, w której manifeście piszą o odnowie moralnej czy innych tego typu pustych frazesach...
Czytelnik może zadać pytanie: po co ja o tym piszę. Odpowiadam: piszę po to, żeby po raz kolejny uświadomić, że nie wszystko złoto, co się świeci. Że wszystko ma swoje jasne i ciemne strony. O jasnych nie mam co pisać, bo je znają wszyscy. Ciemne czasem trzeba oświetlić latarką, i ja w serii „Wykwitów” tą latarką oświetlam różne miejsca. Akurat teraz latarka trafiła na moich kolegów z innych stron poświęconych tematyce CM/FM. Ktoś może poczuć się urażony, ktoś inny może nawet zacząc wysłać anonimy pod moim adresem. Jeśli ktoś poczuł się dotknięty czynami, które przypisałem określonej grupie, a z którymi nie ma nic wspólnego, z góry tę osobę przepraszam. Nie chcę pozować na Macierewicza :)
Kiedy tak piszę o tej tematyce, przypomina mi się wiersz Marcina Świetlickiego, którego treść idzie tak:
„Jeden piesek nazywał się klient, drugi piesek nazywa się palant[...]
[...]żyliśmy w czasach, w których Adam Michnik znał się na poezji”
My żyjemy w czasach, gdzie obrońcami moralności są postpezetpeerowscy oportuniści, straszący wszystkich prawicowym oszołomstwem, które jest niczym innym jak zwykłym, mniej lub bardziej udanym rządem. Nie mniej i nie bardziej beznadziejnym niż poprzednie. Żyjemy też w czasach, gdzie o tym, kto jest zasłużony, decyduje garstka facetów pijących raz na rok wódkę nad jeziorem. Żyjemy w czasach, gdzie filią SI Games w Polsce jest strona, która ma gdzieś jakiekolwiek zasady, a szumnie się ogłasza budowniczymi nowej moralności.
...
Na szczęście żyjemy też w czasach, w których mogę to wszystko napisać...
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ