Manifesty użytkownika Lucasinho przeczytało już 137868 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Zawsze imponowali mi piłkarze, którzy poświęcali się dla dobra drużyny. Tacy, którzy wykonują tytaniczną pracę na jej rzecz, tylko po to by laury mogli zbierać koledzy z zespołu, piłkarze stanowiący tło dla tych największych. Nigdy nie zachwycalibyśmy się piękną grą największych gwiazd futbolu, gdyby po boiskach nie biegali tacy zawodnicy jak Dirk Kuyt, którzy stwarzają innym możliwość lśnienia w blasku jupiterów, sami będąc z boku.
- Tylko jeden klub jest moim marzeniem, tam chcę grać i jeżeli on mnie zechce, to chcę odejść - tak o Liverpoolu FC mawiał Kuyt będąc jeszcze piłkarzem Feyenoordu Rotterdam. Nie interesowało go zainteresowanie Newcastle United oraz innych zagranicznych klubów, liczyli się tylko "The Reds". Gdy do portowego miasta wpłynęła oferta, Feyenoord od razu stał na straconej pozycji i puścił swojego piłkarza. Po to, by mógł spełnić swoje marzenie z dzieciństwa.
Kuyt zawsze potrafił ułożyć sobie relacje z fanami - na De Kuip kibice go wielbili. Był kapitanem, stał się wręcz ikoną klubu w czasach posuchy, autentycznym bohaterem oraz nadzieją na lepszą przyszłość. Nawet po transferze do Liverpoolu na stadionie pozostała jego gigantyczna fotografia. Jeżeli spojrzymy na jego statystyki, nie mamy już się czemu dziwić. Ponad 20 bramek w każdym z trzech sezonów Eredivisie, łącznie we wszystkich rozgrywkach 83 trafienia - taki bilans robi wrażenie.
- Zawsze porównuję go z Markiem Hughesem, ze względu na jego siłę, budowę oraz technikę. Musi się jednak jeszcze sporo nauczyć, gdyż marnuje wiele energii na niepotrzebne rzeczy - taką laurkę parę lat temu wystawił mu sam Ruud Gullit. Marnowanie energii na zdaniem wielu "niepotrzebne rzeczy" jest jego cechą rozpoznawczą - wszędzie jest go pełno, żadna piłka nie jest przegrana, dopóki nie wyjdzie za linię końcową. Fani zawsze doceniają takich graczy, szczególnie na Wyspach Brytyjskich, gdzie walka jest najważniejsza, a kibice znają się na piłce nożnej.
Holender natychmiast podbił serca kibiców Liverpoolu wobec których był bezgranicznie oddany. Tradycją Kuyta stało się podchodzenie do każdego narożnika boiska po zakończeniu meczu i oklaskiwaniu wielbicieli "The Reds". Media już po paru miesiącach pisały o "narodzinach nowej ikony" oraz "nowym bohaterze Anfield". Fani odwdzięczali się mu przyśpiewką "Podnieście ręce dla Dirka Kuyta (on kocha to miasto)", która swego czasu królowała na trybunie The Kop. Świetnie zaaklimatyzował się w nowym klubie oraz lidze, mimo różnic jakie dzielą Premiership od Eredivisie.
- Przyzwyczajony byłem do obrońcy grającego blisko mnie, tymczasem w Anglii mam więcej miejsca. Jest to jednak trudniejsze, ponieważ defensywa stanowi całość, jest bardziej zorganizowana. Podoba mi się to, chcę się sprawdzić w grze przeciwko lepszym piłkarzom - mówił o różnicach pomiędzy grą w Holandii oraz Anglii. Ten człowiek nie mógł nie zostać idolem fanów. Jednym z trudniejszych momentów była śmierć jego ojca. To on postawił Kuyta przed wyborem, gdy ten miał 10 lat - albo zostanie rybakiem, albo piłkarzem. Nie wywierał na nim presji, mimo że w Kaartwijk większość przemysłu koncentruje się wokół rybactwa. Kuyt postanowił skupić się na piłce, która sprawiała mu więcej przyjemności. Chciał również spełnić marzenie ojca, który zawsze chciał go zobaczyć na żywo podczas meczu Premiership. Udało mu się to a wszystkie występy syna oglądał co tydzień w telewizji.
Dirk Kuyt ze względu na swój styl gry często jest porównywany do Park-Ji Sunga, piłkarza wrogiego Manchesteru United. Obaj nie są wyśmienitymi technikami, nie są gwiazdami pierwszego sortu, biegając i walcząc przez całe mecze na rzecz drużyny. Jest jednak pomiędzy nimi jedna, zasadnicza różnica - "Czerwone Diabły" obędą się bez Koreańczyka, podczas gdy Holender jest niezbędny dla drużyny Liverpoolu. To właśnie dzięki jego obecności pierwsze skrzypce mogą odgrywać inni, bardziej uzdolnieni technicznie piłkarze. Tacy jak Luis Suare.
Dirk Kuyt jest gwarancją stabilności. Jego forma nigdy nie spada poniżej określonego poziomu oraz w przeciwieństwie do kolegów z Liverpoolu, nie odnosi kontuzji. Można wręcz powiedzieć, że jest niezniszczalny - w ciągu pięciu sezonów w Premier League opuścił zaledwie szesnaście spotkań a przez siedem lat gry w Holandii nie zagrał w pięciu spotkaniach, grając w aż 179 meczach z rzędu. Zarówno ta cecha, jak i jego uniwersalność czyni go nieodzownym elementem w jedenastce L'poolu. Dość przypomnieć, że karierę rozpoczynał jako prawy skrzydłowy, w Feyenoordzie grał jako wysunięty napastnik, by w Anglii ponownie grać głównie na prawym skrzydle. Gra na lewej flance? Nie ma problemu. Zdarzały mu się również występy na szpicy, wobec licznych kontuzji w zespole. W przyszłym sezonie wraz z Luisem Suarezem i Andy'm Carrollem będzie tworzył trio, jakiego będą bać się obrońcy całej ligi.
Holender posiada również własną linię ubrań. Nie jest to przejaw jego ekscentryczności - wszystkie pieniądze z ich sprzedaży przeznaczane są na fundację jego imienia, pomagającą niepełnosprawnym dzieciom w kraju oraz ludziom z państw Trzeciego Świata. Jego żona, Gertrude jest uwielbiana przez holenderskie media; nawet po ślubie z Kuytem, ogromne pieniądze nie zawróciły jej w głowie i kontynuowała pracę w domu opieki, aż do narodzin pierwszej córki.
Mimo 31 wiosen na karku, wydaje się, że Dirk Kuyt pogra jeszcze co najmniej kilka lat, dalej uszczęśliwiając fanów Liverpoolu swym pełnym oddaniem dla klubu. Prawdopodobnie nigdy nie wyrośnie na gwiazdę pierwszego sortu i zostanie zapamiętany jako jeden z wielu. Pamiętajmy jednak, że tacy piłkarze są niezbędni, byśmy mogli podziwiać efektowną grę Cristiano Ronaldo czy Leo Messiego .
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |