Po porażce z Elaną postanowiłem nieco zweryfikować przydatność niektórych zawodników, jak i samej taktyki. Piotrek Gawęcki, pomimo świetnych atrybutów, grał fatalnie - odstawiłem go od składu na parę meczy. Michałek - chimeryczny, mecze udane przeplatał ze słabymi. Najbardziej jednak kulała gra środka pola, gdzie noty zawodników rzadko kiedy osiągały 6.5, najczęściej oscylując w okolicy 5.6-5.9. To wymusiło wzmocnienie pomocy oraz siły w ataku, pod tym też kątem szykowałem transfery. Przestawiłem zespół na moje własne 4-3-2-1, z dwoma cofniętymi napastnikami, wychodzącymi do przodu. W FM 08 to była moja Lethal Weapon - Zabójcza broń - w każdej lidze, z każdym rywalem. Działała w Milanie, Ajaxie i EC Vitorii w Brazylii. Myślę - co mi zostało? Zaryzykuję. Pierwsze próby były obiecujące, ale okazało się, że specyfika ligi polskiej oznaczała kilka modyfikacji poleceń drużynowych. W październiku wreszcie zaskoczyło. Na 8 meczy, wygraliśmy 6, ale co ważniejsze, aż w 7 udało się zagrać na zero z tyłu! Misztal na bramce (Cierzniak był równie niezły, ale częściej miał zachwiania formy, więc postawiłem na Piotrka) oraz obrona w składzie Sasin(po jego odejściu wychowanek Czarnecki) - Król - Szajna/Nawotczyński - Bednarek grali koncertowo.
Zimowe sparringi mój asystent nieco przespał, więc sporą część spotkań zakontraktowałem sam. Bilans: 5 wygranych (z czego dwa razy 4-0 i raz 5-1), 1 remis z Banikiem Ostrawa 2-2 i dwie porażki.
Rundę wiosenną zaczęliśmy z wysokiego C, od 3-0 z Łęczną na wyjeździe. Nowe transfery zaczęły procentować. Gołąbek wprowadził spokój do defensywy, Czarnecki godnie zastępował Sasina, Hermes jak zawsze rządził w środku pola, Kouakou czyścił co się dało, a formę strzelecką wreszcie odnaleźli Gawęcki z Michałkiem, wsparci Edim, Kiełbem i nowym nabytkiem Wojdygą. Konon spuścił z tonu i na wiosnę już raczej nie pojawiał się na boisku, podobnie Fundakowski.
Dzięki temu udało się przedłużyć passę bez straconej bramki o 8 (!) spotkań. Dopiero 9 maja Podbeskidzie pokonało Piotrka Misztala, ale mimo to wygraliśmy 2-1. Po zwycięskim meczu ze Stalą Stalowa Wola 16.5.09 (2-0 na wyjeździe) - wystrzeliły korki od szampanów, a kibice tłumnie oblegli okoliczne bary - EKSTRAKLASA ZNOWU NASZA! Ale żeby nie było za różowo i żebym miał nad czym myśleć, drużyna postarała się, by rozprężenie zmąciło radość po wymarzonym awansie. Ostatnie 4 mecze, które trzeba było dograć, moi piłkarze totalnie zignorowali, przechodząc - jak to się mówi - "koło meczu". Trzy remisy 1-1 jeszcze nie są takie złe, ale 0-1 u siebie na pożegnanie z Wisłą Płock do przyjemnych nie należało. Inna sprawa, że w tych meczach zagrali Ci, którzy przez większość sezonu grzali ławę, albo grzali się z kibicami na trybunach. Ale - jak to mówią - zwycięzców się nie sądzi.
Awans udało się wywalczyć z 1 miejsca, niestety zarząd nie docenił sukcesu, przeznaczając na premię raptem 1 tys. €, na szczęście nie doszło z tego powodu do zamieszek w szatni, jako że tysiaka spożytkowano na przysmaki z tutejszego browaru Belgia ;)
A co było dalej - już w następnym odcinku...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ