Serie A TIM
Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 1022 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
To było dawno. A przynajmniej tak mnie się zdawało. Gdzieś hen za horyzontem pamięci. Gdzieś za siedmioma górami, dwunastoma morzami i jednym lasem. Już nikt niczego nie pamięta. Naszej beznadziejnej gry w kratkę. Naszych porażek. Nic, gruba kreska Mazowieckiego efema. Czyżby? Jak przez mgłę pamiętam urywki, rozrzedzone, przelatujące przez palce jak woda. Jakiś dwumecz z Totymhamem. Przegrany. Pamiętam, z trudnością, jakiś mecz z Sampdorią. Ile tam było? Trochę bardziej pamiętam nudny remis z Interem. 0-0 nie jest porażką, co za tym idzie, nie jest dramatem. Świetnie za to pamiętam wygraną z Torino, 2-0. Pięknie, to były czasy.
Powiedziałbym, że idzie na lepsze. Wiatr odnowy wiał, darowano resztę kar, czy cuś. W lidze może być ciekawie i miło. Przede mną spotkania z beznadziejnym Cagliari, chwilę później z z żałosną Ceseną. Nim jednak to nastąpi, muszę dostać jeszcze bęcki. No jasne, nie może być zbyt pięknie. ChJuve już ostrzy zęby na rewanż w Kupie Italli. Ja chciałbym, żeby ten mecz przeminął, lub by o nim zapomnieć. Zdmuchnąć wszystkie wspomnienia niczym zaległy kurz. Tak już.
Nie da się tak jednak. Jasne, mógłbym pójść na urlop, ale wiecie, co? Mam to w dupie, wygram to wygram, zremisuję, to będzie remis. Przegram, to przez tydzień będę płakał ale dam sobie radę. Trzeba być twardym, mężnym, inteligentnym. Pewne jest, że odpadnę w Kupie Italli, trudno. Już popłakałem przez to przy prasowaniu. Gdy myłem okna poczułem gniew, ale pogodziłem się z tym, gdy gotowałem obiad dla żony. Tak więc, nie martwcie się, już żyję pod jednym pantoflem, nie będę pod drugim. Niech ChJuve się schowa.
Teraz, by zmienić swój frajerski wizerunek, muszę napisać coś męskiego. Coś takiego, co rozsieje testosteron. Może to się nada. W liceum mieliśmy zawsze jedną półgodzinną przerwę. Gdzieś około 12. I robiliśmy sobie takie zakłady o alkohol jakiś, żeby wyciągnąć dziewczynę na plażę w czasie tej przerwy. Ach, wy nie wiecie. Moja szkoła była oddalona od jeziora około 1km, co szybkim krokiem, łatwo można było pokonać. No i na tej plaży mieliśmy, by wygrać, zrobić z wybraną dziewczyna coś męskiego (i nie chodzi o palenie cygara i picie whisky. Koła w aucie też zmieniać nie musieliśmy). No i ja jedna taką wyrwałem (macho!). No i okazała się taka fajna, że potem przez pół roku do niej wzdychałem, a ona miała mnie gdzieś. Ech, nie tak miała się skończyć ta opowieść. Nieważne.
Przede mną mecz z serii „chlip chlip”. ChJuve było robotami, my jesteśmy kiepscy. Wybaczcie więc, ale nie będę się zbytnio rozpisywał o tym spotkaniu. Zrobię trochę jak Szpakowski. Albo lepiej nie. Wszystkie moje przewidywania się sprawdziły. To ChJuve prowadziło grę, Tevez nie strzelił karnego w 21 minucie ale my i tak nie potrafiliśmy znaleźć na nich sposobu. Cieszyłem się z tego remisu, choć i tak mi nic nie dawał. Nie chciałem niszczyć morale, no ale ten głupek Llorente w 87 minucie pozbawił mnie nawet tego. I takim sposobem jeszcze bardziej niecierpię ChJuve. A kiedyś ich lubiłem za Salasa.
Oczekiwany wpier...nicz stał się faktem, więc szybko pod prysznic i czas szykować się na frajerów z Cagliari. Są na 18 miejscu i mają sporą szansę zlecieć z Serialu A. Wolałbym, żeby im się jednak udało utrzymać. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie, a oni to pewne punkciki.
Trochę padało na dworze. Szklanka w dłoń i grajmy. Zaczęliśmy ostro, w 6 minucie Babacarabra upokorzył kibiców gospodarzy (my byliśmy przyjezdnymi), uciszając ich i wskazując na nich palcem, potem wykonał gest ścięcia. Tak, był nienormalny, ale bramkę strzelił. Gdy w 14 minucie wyrównał Sau, nawet kibice nie wierzyli w to, co się stało. Swoją czarną magię, takie FM-owe voodoo, wykorzystał Babacarabra i strzelił drugą bramkę w 18 minucie. Żeby potwierdzić naszą dominację w 20 minucie na 3-1 podwyższył Bernardeschi. Później chwila spokoju, a w 74' swojaka władował Brkic. Na osłodę strzelił Cop, ale to bez znaczenia. Wywozimy 3 punkty i nienawiść kibiców Cagliari.
Nie owijając w bawełnę. Spotkanie z Ceseną. Tak, wiem, że ten odcinek jest nudny. Wiem, że poziom opadł jak... jak liść. Listopadowy. To dlatego, że tak. Nie inaczej. I już. Co więcej pisać. Lubie pisać (powt- dop. mózg) i sprawia mi to frajdę. Więc piszę (-znowu- mózg). Lepiej, gorzej, mam to gdzieś. Trudno. Wracam do nudzenia.
Mecz z Ceseną miał być łatwy. My jesteśmy dobrzy, oni są słabi. Jak to mogło się skończyć? No właśnie jak. Obydwie drużyny, na koniec, miały po 50% posiadania piłki. Ale, te szalone jednostki, które czytają od czasu do czasu moje manifesty, wiedzą, że to nic nie znaczy. My dajemy się wyszaleć innym. O dziwo, żadna z drużyn nie otrzymała nawet żółtej kartki. Mecz fair? Nic z tego, 26 fauli w spotkaniu to dość sporo. Kończmy jednak ściemniać, przejdźmy do meritum. Czyli do goli. Bo te, nie wątpcie, wpadały. Może nie hurtowo, ale dwie brameczki są. Tylko po której stronie? Podpowiem, że pierwszą, w 40 minucie, strzelił zawodnik o akronimie AA. I nie był alkoholikiem. O nie. Dobra, koniec zgadywanek. W 40 minucie, na prowadzenie, wyprowadził nas Alberto Aquilani. Po przerwie wpadła druga bramka, też dla nas, w 62' do siatki trafił młody, zdolny Bernadeschi. Cesena przy nas nie istniała. Byliśmy lepsi i jesteśmy lepsi, lepsiejsi, najlepsiejesi.
A no tak. Ostatnio obiecałem tabelę. Niech i tak będzie, łapajcie. Mimo słabszej formy na wiosnę, dalej jesteśmy wysoko. Przed nami 7 spotkań, czyli ileś tam punktów do zdobycia. W najgorszym wypadku skoczymy sezon na miejscu 7. Tych bobków z Turynu już nie dogonię, bo to roboty i cyborgi, ale będę walczył o Ligę Mistrzów. Oprócz pozycji Genoi/ij/ji nie ma chyba większych niespodzianek. Wysoko Milan, trochę zaskakuje Lazio i Inter.
No to marudki, do zobaczenia w następnym odcinku (jeżeli będzie).
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ