Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika Jacko przeczytało już 1117 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Muszę przyznać, że od czasu do czasu zdarza mi się... wrócić do kariery, wydawać by się mogło, porzuconej. Tak stało się i tym razem. Miałem już dość deszczowej Anglii, a raczej braku efektów mojej ciężkiej pracy. A tu... Monte Carlo. Jest słoneczko, są pieniądze i dużo lepsze wyniki, mniejszym nakładem sił. Po prostu prowadzi mi się AS Monaco niezwykle przyjemnie. Na tyle, że z relacją jestem prawie sezon w plecy. A że był to rok naprawdę wyjątkowy postaram się go interesująco streścić.
Ostatni wpis zakończył się na informacji o moim rywalu w 1/8 Ligii Mistrzów, FC Basel. Chociaż nie chciałem ich zlekceważyć, to nie mogłem oprzeć się wrażeniu o małych szansach szwajcarskiego klubu w starciu z nami. No bo jak? No bo gdzie? No bo ile? 7-4. Tyle wygraliśmy w 1. meczu i to w Szwajcarii, czym po prostu zapewniliśmy sobie awans. Choć trzeba przyznać, że Basel to wcale nie takie ogórki jakby się wydawać mogło. Chramosta, Shaqiri, Kelava czy Zoua... to dość znane nazwiska. W rewanżu na Stade Louisa II trochę się stawiali, ale niewiele mogli. Dostali 1-0 i mogli zapomnieć o awansie.
Naszym kolejnym rywalem w LM była hiszpańska Valencia. Zespół dużo bardziej wymagający. Ale ten dwumecz hiszpańsko-francuski zapamiętam z gola, niesamowitego gola. Ale najpierw przyszedł czas remisu na ziemi espaniolskiej. Bezbramkowego. W drugim pojedynku doszło do ogromnej sensacji, gdy prowadzenie dał nam Adel Levy. 16-letni junior. Na dodatek jak, pięknie, w długi róg z 20 metrów! Ten gol, a potem samobój Topala zapewniły nam awans do półfinału Ligii Mistrzów!
Tam czekał na nas wielki, wszechmocny i piekielnie silny... Real Madryt. To był FANTASTYCZNY dwumecz. W pierwszym meczu, we Francji, Real szybko strzelił nam bramkę... w zasadzie kolejne wydawały się tylko kwestią czasu, może paru minut. Ale jednak nie. Udało mi się uspokoić grę zespołu i to my zaczęliśmy dyktować warunki gry. Przez blisko pół godziny cisnęliśmy Galacticos to lewym, a innym razem prawym skrzydłem. Aż nadeszła 90. minuta, w której to Fontas idealnie uderzył po wrzutce z rogu i... obrońcy Real wybili, a po chwili w ostatniej akcji meczu po ich rożnym to my straciliśmy bramkę. Trudno w takiej sytuacji nie nazwać się frajerami, ale cóż. Taki wynik wstydu nam nie przynosił, choć stawiał nas w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem. Ale nie złamaliśmy się. Pokazaliśmy się ze świetnej strony na Bernabeu aplikując Casillasowi 4 gole! Szkoda tylko, że gospodarze zdobyli 5. Przynajmniej stworzyliśmy świetne widowisko. Żal szybko ustrzelonego hat-tricka przez Benzemę. Gdyby, gdyby... Niestety. Real poległ w finale z Manchesterem United, a sam mecz był dosyć średni. Wiem, bo byłem i widziałem, cnie.
Za pamiętne 13 milionów euro wzmocniłem solidnie zespół. Dołączył do nas Erick Torres za 10 milionów euro i walnie przyczynił się do ciekawego finiszu rozgrywek. Warto przybliżyć 4 ostatnie kolejki ligowe, już po rewanżach w półfinale Ligii Mistrzów.
O mistrzostwo Francji do samego końca walczyliśmy my i Ol. Lyon. Marsylia wykruszyła się jakiś czas temu. Graliśmy najpierw z Bordeaux, gdzie tylko zremisowaliśmy 1-1. Potem z PSG i sensacyjnie wygraliśmy w Paryżu 2-0. By następnie sensacyjnie zremisować ze średnim Nancy. A w ostatniej kolejce mieliśmy Brest, który zresztą i tak już był wówczas zdegradowany...
Z kolei Lyon, ze swoim pięknym, nowym stadionem wybudowanym w 2013 roku... grał z Manchesterem United w półfinale LM. Podobnie jak my, poległ. Z tym, że on łącznie 0-3. Z kolei już w samej lidze Lyon zmierzył się najpierw z Valenciennes, niespodziewanie zremisował 1-1. Kolejkę później ograł Tuluzę 2-0. By w przed ostatniej serii gier zremisować ze zdegradowaną Niceą, która jest naszym największym rywalem. Dziękujemy. A na koniec, wisienka na torcie i mecz z Marsylią.
Jasne stało się więc, że to w jej rękach leży los mistrza Francji. Niespecjalnie obawiałem się Brestu, ale ten stawiał cholerny opór. Na szczęście dość szybko ich własny bramkarz, Elana, pokonał sam siebie i objęliśmy prowadzenie. Na Velodrome z kolei Pjanić zapewnił prowadzenie... Marsylii! Było świetnie. Nie mogliśmy tylko stracić bramki. Udało nam się to. Ale niestety, dla Lyonu, stracił on drugą bramkę i jasne stało się, że mamy nowego mistrza Francji!
Podsumowując - 1/2 Champions League, 1. miejsce w Ligue 1, 1/2 Coupe de la Ligue oraz 9. runda Coupe de France. Żal tylko tego małego stadionu, ale z optymizmem spoglądam w przyszłość!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ