Przejście ustawy ACTA przez prezesa Rady Ministrów z wynikiem pozytywnym do dość zaskakujący krok. Stara się po raz kolejny udowodnić, że naciskom się nie podda. Ewidentnie jednak to zrobił. Zamiast jednak ustąpić manifestującym, bo o strajkach mowy nie było z wiadomego względu, to poddał się lobby amerykańskiemu. Jest to krok absurdalny.

Może jeszcze absurdalniejsze jest zdecydowane zaprzeczanie ugięciu się? Cóż. Wbrew pozorom Tusk wcale nie robi źle, dla tych manifestantów. Powód jest dość prozaiczny i na pewno przez Dona przeanalizowany i przemyślany dokładnie.

W sytuacji kiedy dojdzie do głosowania tej ustawy w SEJMIE RP... będą potrzebne 2/3 wszystkich posłów głosujących ZA. Szans na to nie ma. Palikot nie zagłosuje za ACTA, bo to było by przeciwko własnym, lewicowym, młodym, wyborcom. Nie można tutaj mówić o anty programie, bo takiego klub Palikota jeszcze nie ma. Przez co również nie można ich nazwać partią polityczną tylko klubem poselskim. SLD już podczas pierwszych wspomnień w Parlamencie głosowali przeciw ACTA. Warto tutaj podkreślić, że jako jedyni powiedzieli NIE. PiS i SP na pewno nic nie będą ułatwiać PO. Ciekawe jest jednak, że konserwatyści nie mieli wcześniej zastrzeżeń, a teraz oburzenie i skandal. Sam PSL oczywiście gra. Gra pod wyborców, pod nowe stanowiska w rządzie i naturalnie zagłosuje tak samo jak Tuskowcy.

Oczywiście do ratyfikacji tej ustawy nie dojdzie. Nie ma 2/3 nie ma ustawy ratyfikacyjnej. A wiadomo, że Tusk nie pójdzie do Trybunału Konstytucyjnego, żeby to osądzać, czy może wystarczy połowa. Faktem jest, że ACTA było uznane za sukces polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, więc nie można było powiedzieć, że to badziew i nie ma po co tego wprowadzać w Polsce.

Jeśli moje przypuszczenia się sprawdzą Tusk będzie miał czyste sumienie, przynajmniej polityczne. Nikt z UE nie zarzuci mu chęci integracji z państwami euro, a przecież sam nic na to nie poradzi, że nie ma poparcia 2/3 dla tej ustawy. To jest mistrzowskie rozegranie, godne wielkiego pokerzysty. To się nazywa polityka... wielki gracz.