Informacje o blogu

Vive la France

Le Havre AC

Domino's Ligue 2

Francja, 2013/2014

Ten manifest użytkownika Jacko przeczytało już 1050 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Vive la France! - dlaczego?11.03.2014 19:02, @Jacko

3
Każdy fan Football Managera ma taki swój Heimat. Czyli takie miejsce, w którym czuje się dobrze. W przypadku FM-a jest to liga, czasem nawet klub, którym lubi się grać. Często, dużo i ostro. Dla mnie przez długi czas kimś takim było Leeds United. Upadła potęga można rzec. Wiadomo, liga angielska, wielka rywalizacja w każdym kolejnym sezonie, wielkie pieniądze i najwięksi piłkarze. Gdyby nie to cholerne pozwolenie na pracę, bajka! W przypadku The Peacoks dochodziła jeszcze mordercza rywalizacja z Manchesterem United i Chelsea, jako największymi rywalami. Oczywiście od czasu do czasu robiło się przerwy. Zwiedziłem kawał świata! Grałem w Hiszpanii, w Belgii, w Portugalii, w Niemczech, w Holandii, a ostatnio nawet we Włoszech. W każdej z tych lig są zespoły, którym trzeba powiedzieć: Czas waszej dominacji właśnie się kończy. Pakujcie mandżur. Zawsze pakowali. W sumie po to grałem, żeby ich orżnąć, a na boisku zwyczajnie niszczyć, zeszmacić bez skruchy. Nigdy nie miałem litości dla żadnego rywala. Mogłem ukraść utalentowanego młodziaka za grosze? Świetnie. Biorę! Wiedziałem, że oni na moim miejscu zrobiliby to samo. Celowo w wyliczance pominąłem Francję, bo to liga, która zasługuje na osobny punkt. 
 
Pierwszy raz we francuskiej lidze zagrałem w FM-ie 2010. Podjąłem się wtedy pracy w Strasbourgu, który był jednym z  ciekawszych klubów w Ligue 2 z całkiem niezłym budżetem transferowym. Trzy miliony euro. Do tego taki klimatyczny obiekt, stare, skromne, acz poczciwe - Stade de la Meinau. Co tu dużo gadać - najlepsza kariera w życiu, czysto wirtualnym. Dojechałem aż do 2025 roku, co dla mnie było czymś dziewiczym. Oczywiście w tym czasie kilka razy rzucałem tego sejwa w kąt, dla ciekawszych karier, ale tylko na chwilę. Potem wracałem i grałem. Wybudowali mi nawet obiekt mojego imienia. A ja... myślałem o tym klubie zawsze z wielkim sentymentem. Już na początku kupiłem Lacinę Traore, w klubie był też Magaye Gueye, który obecnie gra w Evertonie. W sumie przez całą moją karierę w Strasbourgu był tylko dublerem, chociaż bardziej jokerem. Typowa zapchajdziura, która nigdy się nie skarżyła, nigdy nie narzekała i nigdy nie chciała podwyżki. Pokochałem tego chłopaka.
 
Traore też był niezwykły, schodził po piłkę, świetnie grał tyłem do bramki i miał stalowy młotek w nodze, potrafił w mgnieniu oka odwrócić się z piłką i huknąć z 30 metrów pod poprzeczkę. Co ciekawe, raptem raz został królem strzelców. Może to kwestia partnera? Grał w ataku z Neymarem. Niezwykłe było to, że ten cały Traore był ze mną do samego końca. Przychodził jako 19-latek. A potem widziałem jak odchodzi, 34-latek... niesamowite. Polecam każdemu tego doświadczyć. Coś niebywałego. Na otarcie łez kupiłem sobie wtedy Romelu Lukaku z Arsenalu za 50 milionów. Nie zapomnę też pierwszego meczu na... obiekcie własnego imienia, co prawda nie pamiętam czy to było Stade, Stadium, Stadion czy Arena Madejewski, ale było cudownie. Moja drużyna wygrała wtedy 7-bramkami. Tak jakby chcieli powiedzieć, gramy dla Ciebie, szefie. To był jakiś ligowy średniak, więc tym bardziej się cieszyłem. Aż się dziwię, że tyle z tej kariery pamiętam, to już tyle lat! 
 
Potem Strasbourg w krótkim czasie spadł o dwie klasy rozgrywkowe, aż stał się właściwie klubem amatorskim, więc stwierdziłem, że aż tak głęboko do francuskiego Hadesu to mnie się schodzić nie chce. Przerzuciłem się na Leeds, a rok temu odkryłem Le Havre. Klub bardzo bliski tamtemu Strasbourgowi. Na dodatek z całkiem fajnym składem, nieco słabszymi finansami, ale za to z nowym stadionem. Stade Oceane to taka dość skromna, ale niezwykle piękna arena. Niestety, ponoć nie ma gościć drużyn podczas Euro 2016, a szkoda! Le Havre od lat słynęło ze szkolenia. Była naprawdę masa wychowanków, czy nawet piłkarzy, którzy promowali się w tym klubie. Boumsong, Lesage, Diawara, Kameni, Biyik, Lassana Diarra czy nawet Paul Pogba. Nic więc dziwnego, że to właśnie tutaj poznałem najcudowniejszego newgena.
 
Rudy Gomis był dość utalentowanym zawodnikiem, który miał sporo wad. Słabo spisywał się w ważnych meczach, miał ogromne wahania formy. Nie miał w sumie wielkiego potencjału. Raptem 174. Nic specjalnego wydawać by się mogło. Nic bardziej mylnego! Gość jako 16-latek zostawał królem strzelców Ligue 1, no dobra, 17-latek, ale sezon królewski zaczynał mając rok mniej. Potem zadebiutował w reprezentacji Francji, dokładając jako 18-latek drugą koronę króla strzelców... i niespodziewanie nie jadąc na Euro! Co było nie tylko dla mnie szokiem, ale i dla samego chłopaka. Pojechał za to jakiś nołnejm z Argentyny. Urruti, czy jakoś tak. Ale nie zraziło to Gomisa, który po nieudanych Mistrzostwach Europy stał się liderem kadry Francji, wykonywał nawet w niej karne. 19 lat i lider, trochę dziwnie to brzmi. Ale była też Liga Mistrzów. No i tam początki miał trudne, co tu dużo gadać. W lidze czarował, a w Europie zawodził. Ale z każdym kolejnym meczem grał lepiej. Aż w  końcu, jako 18-latek powiódł Le Havre do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Tego się nie zapomina. Wygrać Champions League po dwóch gola 18-latka, na Camp Nou i to z Barceloną! Niesamowita sprawa.
 
Potem na kolejnych karierach LE Havre miałem dużo bardziej utalentowanych newgenów. Choćby Simeone Ambrosini, cudowny lewy schodzący napastnik, który w wieku 20 lat był chyba najlepszy na świecie. Sycylijczyk, który mógł grać dla Francji, ale Sagnol zaspał z powołaniem. Potem był też Aliperta, także zawodnik z naboru. Z jeszcze większym talentem, ale rozwijający się nieco wolniej. Z ambro pamiętam jego drybling, który początkowo uniemożliwiał mu mijanie rywala. Wszystkie atrybuty piękne, prócz tego jednego i opanowania, raptem 11. Po 2 latach treningu kiwał jak chciał i kogo chciał. Drybling - 19, opanowanie - 20. 
 
Do tego wszystkiego dochodzą te wszystkie talenty, które zastałem w klubie. Fontaine ładował wolniaki od Ligue 2, po Ligę Mistrzów. Mendy był cudownym lewym obrońcą, a Zacharie Boucher kapitalnym wręcz bramkarzem, choć atrybutami nigdy nie powalał, swego czasu miał nawet poważnego rywala - Ruffiera, ale gość poległ. Było to dla mnie niezrozumiałe. Teraz oczywiście ten klub się zmienił. Mendy gra w Marsylii, Boucher w Tuluzie. Smuteczek. Ale cóż. Są kolejni zawodnicy, których wyselekcjonowałem z juniorów i postanowiłem, że zrobię z nich mistrzów Francji, zwycięzców wszystkich krajowych i międzynarodowych pucharów, a także reprezentantów Francji. Ale o tym następnym razem, co za dużo tekstu to niezdrowo! 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.