Sprawa dobiegała końca. Skazaniec czekał już tylko na ogłoszenie wyroku. Niegdyś sławny piłkarz, dziś morderca Misha Lipiec siedział skuty i pogrążony w myślach. „Cóż, skażą mnie to przynajmniej będę miał luzy za te wszystkie bramki dla reprezentacji” – pomyślał. Wielu na Sali spodziewało się, że to będzie historia typu: „Złe miejsce, zła pora” i gwiazda się z tego wyłga, jednak w osłupienie wszystkich wbiły słowa:
 - Tak, zrobiłem to.
 - Jak?
 - Po prostu. Wbiłem nóż prosto w plecy. To był zły człowiek.
 - Potrafi to pan udowodnić?
 - Nie…
Wysoki Sąd wyszedł. Z drugiej strony wcale nie taki wysoki. Sędzina, niska blondynka ok. 160cm wzrostu usiadła i z niekrytym szczęściem zaczęła czytać wyrok:
 - Zgodnie z mocą danego mi prawa, sąd ogłasza pana Mishe Lipca winnym zarzucanych mu czynów. Sąd skazuje pana na 10 lat pozbawienia wolności, lecz daje możliwość zadośćuczynienia. Sąd przychyla się do wniosku właścicieli klubu AC Milan, którzy zaproponowali panu prace, żeby mógł pan wrócić do społeczeństwa jako pełnoprawny obywatel. Dostanie pan jednak dozór kuratora, oraz karę aresztu domowego, oczywiście ze zgodą wyjścia na treningi i mecze drużyny na 2 lata. Więc chyba po raz pierwszy w historii sądownictwa ma pan wybór.
 - To chyba oczywiste – odparł Misha – Obejmuję Milan.
 - Sprawę uważam więc za zamkniętą.
„Więc tak wygląda koniec…” – pomyślał Lipiec, po czym został odwieziony do domu, po bagaże.