Ten manifest użytkownika Grzelo przeczytało już 943 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Dziś chciałbym zaproponować Wam tekst, który napisałem przed kilkoma tygodniami. Co prawda, niektóre kwestie nie są już najbardziej akutalne, jednak wydaje mi się, że dotyka on problemu ponadczasowego i teraz, już po wyleczeniu transferowej gorączki, może być on ciekawą lekturą. Zapraszam!
Gdy tylko wczorajszego poranka włączyłem komputer i zajrzałem na legia.com, ujrzałem wiadomość autorstwa mojego redakcyjnego kolegi - Emila - na temat opuszczenia zgrupowania w Mijas przez dwóch testowanych zawodników. Nie wiem czemu, ale zupełnie szczerze zrobiło mi się żal. Żal, że ci gracze nie dostali trochę więcej szans. I tak się zastanawiam, w jakim stopniu możliwe jest ocenienie przydatności danego piłkarza do drużyny po kilku, no, ewentualnie kilkunastu dniach treningów?
Myślę sobie - oho, taki wyjazd w zdecydowanej większości przypadków sprawia, że zawodnikowi już nigdy więcej nie będzie dane przywdziać trykotu drużyny, w której miał szansę zagrać. Został odrzucony, skreślony, pozostawiony na lodzie. I tak siedzę, i się zastanawiam, dumam i rozmyślam - a co będzie, jeśli taki Kassenu za kilka tygodni trafi do mocnej europejskiej drużyny i zacznie podbijać tamtejsze stadiony, a Legia znowu będzie pluła sobie w brodę, że puściła tak dobrego piłkarza? Każdy z nas, kibiców Legii, boi się takiej sytuacji, wspominając przy tym Bernarda Parkera, hasającego po murawie w barwach FC Twente podczas meczów z Ajaksem czy Feyenoordem. W głowach nadal mamy eliminacje do tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, kiedy to bramki Nikity Andriejewa, któremu podziękowano po kilku dniach treningów na siłowni, wyeliminowały krakowską Wisłę z tych rozgrywek. Boimy się sytuacji, kiedy prawdziwy piłkarski diament znów wymknie nam się z rąk i odpłynie tak daleko, że nie będziemy mieli szansy uchwycić go ponownie. A wszystko to tylko dlatego, że podczas testów nie pokazał pełni swoich umiejętności.
No właśnie, zastanówmy się, czy testy są dobrym wyznacznikiem możliwości danego gracza? To przecież kilka dni, podczas których piłkarz trafia przeważnie do zupełnie nowego miejsca, zupełnie innych, nieznanych mu ludzi, wie, że znajduje się pod ogromną presją, ma świadomość, że każdy fałszywy ruch z jego strony może doszczętnie przekreślić jego szanse. Wiadomo, niektórym to pomaga, innym przeszkadza, jednak pewne jest to, że taka sytuacja ma wpływ na ich postawę. Gdzie czas na aklimatyzację? Gdzie czas na zgranie z zespołem, poznanie reguł, obyczajów i zasad klubu? I, przede wszystkim, gdzie czas na rozwinięcie skrzydeł? Chyba tylko piłkarski Antonio Vivaldi byłby w stanie z miejsca, podczas testów, zacząć odgrywać pierwsze skrzypce w nowej ekipie. Przecież każdy człowiek jest inny i każdy potrzebuje więcej lub mniej czasu na przystosowanie się do nowych warunków - nieważne, czy jest to praca, szkoła, miejsce czy może sytuacja. Właśnie z tych powodów troszkę boję się, że zbyt pochopnie zrezygnowano z "Mahatmy" i "Nurka", wcześniej Tutoricia, a pewnie niedługo usłyszymy, że i Dong nie przekonał do siebie sztabu szkoleniowego. Czytam, że u Chińczyka szwankuje przygotowanie fizyczne. Wydaje mi się, że przecież właśnie teraz jest czas na to, aby to poprawić, ulepszyć i doprowadzić do dobrego stanu. Że były piłkarz „Czerwonych Diabłów” potrafi grać w piłkę, pokazał już w karierze kilka razy. Że bramki strzelać potrafi, udowodnił to i w Chinach, i w Belgii. Bardzo smutno byłoby wyczytać za kilka... hmm... kto wie, może miesięcy, może lat, że sympatyczny "Gong" pakuje bramkę za bramką w klubie o podobnej renomie jak Legia, nasza Legia. I tak sobie czasem myślę - a może warto by zaryzykować jeszcze raz, ten jedyny raz?
Z drugiej jednak strony nie mogę znieść tego wieszania psów na trenerze Urbanie. Śmieszy mnie trochę fakt, że masa fanów Legii, siedząc wygodnie przed monitorem i popijając herbatkę/piwko/Colę (niepotrzebne skreślić), zgrywa wybitnych fachowców i wystawia na temat testowanych szczegółowe cenzurki na podstawie relacji i filmików z Hiszpanii. Trochę przypomina mi to sytuację, kiedy w rundzie jesiennej pod dużym ostrzałem kibiców i mediów znalazł się Marcin Mięciel, którego grę oceniano na podstawie skrótów z "Szybkiej piłki" albo "Ligi +", a nikomu nie chciało się dostrzec niebywałej mądrości gry, skutecznej gry bez piłki i nadzwyczajnej, jak na polskie warunki, inteligencji boiskowej "Miętowego". A gdyby nie patrzeć tylko na suche statystki i poobserwować tego gracza z wysokości trybun, opinia byłoby prawdopodobnie zgoła inna. Podobnie jest właśnie z testowanymi. A prawda jest taka, że to właśnie Jan Urban przebywa z tymi piłkarzami po kilka godzin dziennie, stale ich podgląda, obserwuje i stara się ocenić jak najdokładniej. I nawet, gdybyśmy rozegrali kilkadziesiąt sezonów w Football Managerze, wygrywając z Legią Ligę Mistrzów, a reprezentacją Polski triumfując w Mundialu, to nie uczyni z nas zawodowych menedżerów, którzy rzeczywiście znają się na wykonywanej przez siebie robocie. Pojawiają się głosy, żeby najlepiej od razu zakontraktować całą czwórkę, postawić wszystko na jedną kartę. Naprawdę sądzicie, że Urban o tym nie pomyślał? Jestem pewien, że tak było, tyle tylko, że to on, a nie ja lub Ty, będzie z tego rozliczany i to on, a nie żaden z kibiców, bierze odpowiedzialność za swoich piłkarzy. Pamiętacie Tito? Pamiętacie "Arru" i Descargę? Albo Balde - jego też pamiętacie? No właśnie, w ich przypadkach zaryzykowano, zdecydowano się wziąć ich w ciemno, a jak się skończyło... wiemy wszyscy. Dlatego właśnie z tej drugiej strony rozumiem sztab, który jest bardzo ostrożny w pozyskiwaniu nowych zawodników. Rozumiem albo raczej staram się zrozumieć, bo podobnie jak każdy kibic, chciałbym mistrzostwa, a doskonale sobie zdaję sprawę, że bez wzmocnień będzie o nie ciężko. Naprawdę ciężko.
Nie chcę narzucać Wam swojego zdania, bo mam wątpliwości, co byłoby najlepsze. Być może ten tekst spowodował, że niektórzy spojrzeli na temat testów nieco inaczej, być może niektórzy przejdą obok niego obojętnie, a jeszcze inni, nie zapoznając się uprzednio z jego treścią, tak dla zasady zarzucą mi stronniczość. Nie wiem, naprawdę nie wiem. Chciałbym jednak poznać Waszą opinię na poruszony przeze mnie wątek, dlatego gorąco zachęcam do dyskusji i przedstawienia swojego zdania.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Stawiaj na dwie taktyki |
---|
W okresie przygotowawczym warto przyuczać piłkarzy do dwóch taktyk – np. domowej i wyjazdowej. Piłkarze łatwiej będą dostosowywać się do zmiany ról w trakcie sezonu i będą lepiej przygotowani taktycznie do spotkań. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ