Informacje o blogu

Manifest użytkownika Shrynet

Sławia Sofia

Parva Liga

Bułgaria, 2008/2009

Ten manifest użytkownika Shrynet przeczytało już 3995 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Opowieści bajarza Vika03.06.2010 17:27, @Shrynet

0

Każdego dnia grupka ludzi otaczała starego bajarza. Siedzieli przy ognisku, a starzec snuł opowieści. Jego oblicze sugerowało, iż widział wszystko co świat śmiertelników miał do zaoferowania. Przypominał kogoś na wzór maga, starożytnego mędrca-pustelnika. Miał twarz wysoce naznaczoną przez czas, zmarszczki nie ujmowały jednak jego blasku, broda, która ciągle się zakręcała dodawała mu uroku. Był postawnym mężczyzną, mimo wieku zachowującym wyjątkowo dobrą kondycję fizyczną, jednak starannie to ukrywał robiąc z siebie na wpół niedołęgę. Wszyscy zwracali się do niego per Vik, choć tak naprawdę nikt nie wiedział jak jegomość nazywa się naprawdę. Jego osoba była tyleż frapująca, co tajemnicza.

Do wioski przybył osiem lat wcześniej wraz z konduktem kupców, handlarzy i wszelakiej maści osób wyznających zasadę „pieniądze szczęścia nie dają, ale dają najwspanialsze nieszczęście”. Początkowo mało, kto go zauważał, stał się cichym obserwatorem, aż w końcu zaczął przemawiać wieczorami w akompaniamęcie trzaskającego ognia. Z każdym dniem liczba słuchaczy starego Vika rosła, jego słowa zostawiały niesamowity ślad na młodych, nieukształtowanych umysłach. Mówił symbolami, sprawiał, iż jego historii z przyjemnością wysłuchiwali także dorośli mężczyźni. Nie zamykał się w tradycjonalnych okowach tematycznych, zadziwiał, irytował, zmuszał do myślenia, szokował. Przemycał wiadomości o sobie, ale nigdy w na tyle czytelny sposób, by ktoś mógł rozgryźć jego tożsamość.


Nigdy nie bał się poruszać trudnych tematów, igrać z odbiorcami. Tak samo było, gdy kreował postać Mike należącego do grupy Ku-Kux-Klanu. Nim przeszedł do sedna opowieści stworzył otoczkę głównego bohatera. Mężczyzna ten rzekomo był szlachetny, patriotyczny, reprezentował dobro. Stworzył też zupełnie inną wizję organizacji. Nie utożsamiał ich ze złem, nie potępiał, negował okrucieństwo. Kolejno wyliczał ogromne zasługi Mika, deprecjonował czarnoskórych, których w jego mniemaniu faworyzowano, uderzał w oblicza „jankesów”, których obarczał mianem największego zła tej historii. Upewniając się, iż wokół niego nie ma już osoby, która wątpiła by w szlachetność KKK uderzył niespodziewanie. Słowa sączące się z jego ust opisywały wręcz dantejskie sceny kolejnych morderstw, charakterystyki tych nikczemnych czynów budziły obrzydzenie. Vik częstował słuchających go seriami obrzędów i rytuałów, które najpierw skrzętnie gloryfikował, by na sam koniec zmieszać z błotem. Był tak dokładny, iż niewiele wyobraźni potrzeba byłoby ujrzeć płonący krzyż z „czarnuchem”, a dookoła egzaltującą się brać.


Bajarz skończył mówić i odszedł. Pozostali ludzie siedzieli przy ognisku w milczeniu, wysoce skonsternowani. Na ich twarzach rysowała się niemoc, dotarło do nich jak łatwo można nimi manipulować. Vik osiągnął cel w 120 %.

Innego dnia rozpoczął opowieść, na której pragnąłbym się skupić. Zaczął niespodziewanie od pytania:

– Lubicie piłkę nożną?

– Oglądać czy grać? – odpowiedział pytaniem na pytanie jeden z młodzieńców.

– I to i to – doprecyzował starzec.

– Grać kochamy, oglądać nienawidzimy. Jeśli chciałbym oglądać przedstawienia poszedłbym do teatru.

– Pewnie nie pamiętacie, ale kiedyś futbol był inny – zadumał się. – Dziś opowiem o trenerze-romantyku, kimś dla kogo słowa fair play znaczyły więcej niż brzdęk uderzających o siebie monet.

– Żartujesz dziadku? Piłka nożna jest wyreżyserowana w każdym calu, wygrywa ten kto da więcej, uczciwość i futbol to oksymoron – udawał inteligentnego Marcus.

– Posłuchaj się, a się dowiesz.

– No dobra, zaczynaj – niecierpliwiły się dzieci.

– Wyobraźcie sobie 30 letniego wizjonera. Będę go nazywał Pogromcą. Jego emplois w pełni odzwierciedlało dusze. Krótkie, kruczoczarne włosy, kilkudniowy zarost, zamyślone oczy, twarz pragnąca szczęścia. Dodajmy do tego atletyczne ciało...

– Prawie jak Walter – powiedział jeden ze słuchaczy, wszyscy ryknęli śmiechem (należy wiedzieć, iż Walter to człowiek renesansu: tańczy, śpiewa, recytuje, bije)

– pedantycznie czyste ubrania, nienaganna koordynacje ruchową – Vik nie przejął się, że ktoś mu przerwał. – Macie już przed oczyma ten ideał?

– Tak – chóralnie odpowiedział tłum

– Umiejscowmy go gdzieś. Okrutny los rzucił go tam, gdzie słowo korupcja było odmieniane przez wszystkie przypadki. Dokładniej do Sofii. Miał tam zostać szkoleniowcem miejscowej Sławi. Został zaskoczony już na samym początku. Ogromny gmach dworca kontrastował z ruiną ludzkiego życia.

Wielu żebraków rzucało się do jego nóg prosząc o drobniaki, fetor alkoholu był wyczuwalny z dużej odległości, mieszał się z zapachem potu. Opuszczając to miejsce napotkał na swojej drodze szereg kasyn. Wszystkie kusiły neonowymi napisami, czy skąpo ubranymi pracownicami. Już dawno temu proceder hazardu zadomowił się na ulicach Bułgarii. W oczy rzucała się też mieszanka kultur, obok siebie żyli prawosławni Bułgarzy, muzułamańscy przodkowie dawnych władców kraju i imigranci, wśród których królowali cyganie, właściwie zasymilowani z narodem. Czuł, że nie pasował do tej grupy.

W końcu dotarł do siedziby klubu. Tam miał omówić z prezesem najbliższy okres pracy i dalekosiężne plany, już przed wyjazdem podpisał dwuletni kontrakt.

– To wtedy omawiano jeszcze jakieś plany? – przerwał Vikowi Sidney.

– Wyobraź sobie, że tak. Wtedy to Sławią twardą ręką rządził Venteslav Stefanov. Właśnie on rozmawiał z Pogromcą pierwszego dnia jego pracy. Ich rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

– Niech pan siądzie – zaczął prezes, człowiek otyły, wąsaty z rubasznym obliczem. – Napije się pan czegoś?

– Poproszę kawę z mlekiem jeśli to nie problem.

– Poprosimy dwie kawy – powiedział prezes do interkomu. – Jak minęła podróż?

– Nieźle, całkiem nieźle – lakonicznie odpowiedział.
– A jak się podoba Bułgaria? – próbował zagaić Venteslev

– Dużo tu macie biedaków i kasyn.

– Kasyn, kasyn – zadumał się Stefanov. – Proszę się nie martwić, pan będzie mieszkał w bogatej dzielnicy.

Milczeli przez kilkadziesiąt sekund.

– Widzę, że nie jest pan rozmowny, przejdźmy, więc do konkretów. Proszę przedstawić dokładniejsze plany, został pan zatrudniony głównie dzięki temu, iż lobbował za panem Grisko, a wolałbym mieć pewność, że był to właściwy wybór.

– Chyba słyszał pan już o mnie to co najważniejsze. Jestem uczciwy do bólu i kogoś to może zaboleć – zaśmiał się słysząc swoje powtórzenie. – Nie zawaham się głośno powiedzieć kto i ile bierze do kieszeni, kto robi machloje. Sukcesy osiągam ciężką pracą i tak samo będzie tu.

– To nie są przypadkiem puste frazesy piękne tylko w teorii? – prezes nie wyglądał na kogoś kto popiera filozoficzne myślenie.

– Póki co udawało mi się – znów się uśmiechnął. – Co do konkretów to pierwszym ruchem będzie sprowadzenie kilku nowych trenerów, aby stworzyć dogodne warunki rozwoju piłkarzom. Liczę, że zadba pan o profesjonalizacje pionu finansowego i znajdzie godziwych sponsorów, którzy pokryją rozbudowę bazy treningowej.

– Nie ma pan na co liczyć w tej kwestii – sucho rzekł Venteslev.

Lekko zbiło to z pantałyku Pogromcę, ale po chwili wrócił do siebie.

– No nic, poradzimy sobie bez tego. Będę preferował ofensywną taktykę 4-3-3. Mottem będzie to głoszone przez Real Madryt „Strzelimy bramkę więcej”. Kibice mają mieć frajdę oglądając nasze poczynania, mają się garnąć na stadion – mówił rozentuzjazmowany. – Piłkarzy będę sortował również na podstawie charakterów, picusie nie mają u mnie szans na miejsca w składzie, to samo tyczy się tych, którzy nie będą pracować. Nie mówię już o oszustach i „nurkach”, z takimi delikwentami rozwiążemy kontrakty.

– Rozwiążemy kontrakty to na pewno z murzynami obecnymi w klubie i proszę nie sprowadzać nowych. Jestem tolerancyjny wobec ludzi, ale przecież czarnuchy to nie ludzie – zaśmiał się grubiańsko. Szkoleniowiec puścił to mimo uszu, choć był tym zbulwersowany.

Trener rozsnuwał swoje wizje jeszcze długo, ale Vik uciął jego mowę w tym momencie, zrobił to celowo, by podsycić ciekawość słuchaczy.

– Czemu on taki był – spytał Marcus.

– Dowiesz się tego później, historia ma swój porządek i nie można wiedzieć wszystkiego od razu, ale na pewno ukształtowało go coś co cię zainteresuje. Teraz przedstawię wam bohaterów, którymi miał dowodzić wielki wódz:

Bramkarze:

Yordan Gospodinov – były reprezentant Bułgarii, zawodnik solidny, acz nie do końca pracowity.

Emil Petrov – młody, bardzo uzdolniony gracz. Jego głównymi atutami wykopy, pojedynki jeden na jeden i chwytanie, po za tym jako człowiek bardzo przypadł do gustu szkoleniowcowi.

Obrońcy:

Martin Kavdamski – rzemieślnik nie schodzący poniżej pewnego poziomu, jeden z lepszych w klubie, bardzo dobry w pojedynkach o górne piłki i kryciu.

Vladimir Ivanov – przeciętniak, co najwyżej ławka rezerwowych.

Yordan Petkov – środkowy obrońca bazujący na umiejętności odbioru i krycia, do jego wad na pewno zaliczyć można szybkość.

Borislav Pavlov – słaby gracz, ciężko znaleźć jego zalety.

Georgy Samokishev – melodia przyszłości, aczkolwiek widać w nim zalążki ogromnego talentu

Pomocnicy:

Bogomil Dyakov – świetny w destrukcji i rozegraniu, również zwrotny i szybki jak wiatr, bezdyskusyjny numer jeden na środku pomocy.

Nikolay Petrov – bez konkretnych zalet, ale też i wad, średni w większości umiejętności składających się na piłkarski kunszt.

Slavco Georgievski – genialnie podaje i nic po za tym.

Blagoy Georgiev – jedna z gwiazd klubu, świetny technicznie, dobry wykonawca stałych fragmentów gry, jedynie trochę zbyt wolny jak na skrzydłowego.

Orlin Orlinov – mimo zaledwie 20 lat na karku prezentuje się co najmniej nieźle. Potrafi podać, dośrodkować, minąć rywala zwodem.

Milan Koprivarov – kolejny z zawodników, którego trudno za coś wyróżnić, bądź też zganić.

Napastnicy:

Martin Kerchev – chimeryczny piłkarz, przebojowy, acz nie zawsze zachowujący rozsądek.

Deniran Ortega – bardzo podobny do Kercheva, typowy „jeździec bez głowy”.

Todor Kolev – absolutna gwiazda zespołu. Dobry w pojedynkach główkowych, skuteczny do bólu, potrafiący zagrać kombinacyjną akcję, świetny egzekutor rzutów karnych, jedynie nie grzeszy szybkością.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.