Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika Gerard31 przeczytało już 537 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Po efektownym debiucie i zwycięstwie z Polkowicami, uwierzyłem w swoje zdolności. Zanim doszło do mojego debiutu w meczu wyjazdowym, dokonałem jeszcze kilku roszad w sztabie szkoleniowym. Wspólnie z Prezesem Rozwałką zadecydowaliśmy że pełniący rolę scouta Krystian Kowalczyk, musi opuścić nasze szeregi gdyż nie spełniał nawet minimum związanych z nim oczekiwań. W jego miejsce zatrudniony został Mariusz Gul, którego natychmiast wysłaliśmy w"w europę" na poszukiwania jakichś ewentualnych wzmocnień. Zatrudnieni zostali równiez dwaj trenerzy- Stanisław Grzesik odpowiedzialny za przygotowanie siłowe oraz Marcin Olszak który miał pomóc drużynie głównie w poprawie gry obronnej.
6 października mieliśmy wyjazdowe spotkanie w Szczecinie. Graliśmy nieźle choć bez fajerwerków, ale najważniejsze że skutecznie. Po raz kolejny bohaterem spotkania okazał się Charles Nwaogu. Byłem niezwykle szczęśliwy, pomyslałem sobie wtedy ze prowadzenie drużyny na było nie było tak wysokim poziomie, nie jest wcale jakimś nadzwyczajnym wyczynem...
... jak się okazało, myliłem się i to bardzo. Trzy dni po meczu z Pogonią podejmowaliśmy u siebie Dolcan Ząbki. Mimo iż uznawano nas za faworytów tego spotkania, przegraliśmy po naprawdę słabym meczu, a wynik 1:2 to tylko najniższy wymiar kary jaki mógł spotkać moją ekipę.
Po tej porażce nastapiła dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach. Wierzyłem ze to wystarczający okres by zapomnieć o ostatnim jakże nieudanym spotkaniu. Nie udało się. Kolejne domowe spotkanie okazało się jeszcze gorsze w wykonaniu niż poprzednie. Poznańska Warta nie pozostawiła nam złudzeń już w pierwszej połowie zapewniając sobie komplet punktów.
Wtedy też popełniłem pierwszy poważny błąd w mojej zawodowej karierze trenerskiej. W Ruchu Chorzów, mojej ukochanej drużynie, zwolniono z posady Waldemara Fornalika, zresztą człowieka od którego wiele się nauczyłem. Zgłosiłem swe aspiracji do objęcia posady w Śląskim klubie, marzyłem o tym by wrócic w swoje rodzinne strony i prowadzic klub na którym przecież się wychowałem. To był poważny błąd. Moje CV zostało odrzucone z kretesem, czego gdybym myślał trzeźwo, mogłem się spodziewać. Kibice Floty byli na mnie wściekli, domagając się mojej głowy. Czułem że zarząd klubu który choć starał sie milczeć na ten temat, czuje się mocno rozczarowany.
Czarę goryczy przelały dwa kolejne spotkania. Najpierw 1 listopada w Święto Zmarłych, umarła nasza wiara po "demolce" jaką urządził nam w Gliwicach miejscowy Piast, by w końcu pechowego 13 listopada moją drużynę mógł poniżyć GKS Katowice.
Nikt głośno tego nie mówił, ale ja czułem że moja posada wisi na włosku i choć cieszyłem się poparciem zarządu to wiecznie tolerować kolejnych kompromitacji nie będą. Łódzki KS grał w tym sezonie mocno poniżej oczekiwań i dla nich mecz z nami miał być tym "na przełamanie się". Mnie ten mecz miał przywrócic wiarę w drużynę, a chłopakom wiarę w to że potrafią zwyciężać. Od trzech meczy nie zdobylismy żadnej bramki- w meczu z ŁKS-em nadrobilismy to niemalże za wszystkie trzy poprzednie spotkania. Wynik 4:0 wprawił mnie, piłkarzy, zarząd i kibiców w prawdziwą euforię. Zmiany taktyczne których dokonałem sprawdziły się w stu procentach, a tacy piłkarze jak Pruchnik, Bodziony, Niedziela, Arifovic czy Nwaogu, pokazali ze jeśli tylko chcą potrafią się wznieść ponad pierwszoligową przeciętność.
Niestety piękne chwile nie trwają zazwyczaj długo. Byliśmy przekonani przed kolejnym spotkaniem z Kolejarzem Stróże o naszym zwycięstwie. Po raz kolejny zostalismy sprowadzeni na ziemię. Doznaliśmy największej klęski za mojej kadencji, i to na własnym boisku. Momentami miałem obawy że ten mecz skończy się ze strata nawet szesciu, siedmiu bramek. "Szczęśliwie" dla nas licznik zatrzymał sie na czterech bramkach "w plecy".
Mecz z Kolejarzem był zarazem zakończeniem rundy jesiennej na pierwszoligowych boiskach. Zajmujemy obecnie dziesiątą lokatę i do miejsca spadkowego dzielą nas tylko trzy punkty. To nie wróży nic dobrego. Musimy perfekcyjnie przepracować przerwę zimową. Planujemy rozegrac wiele dobrze płatnych sparingów w tej przerwie, po całym świecie. Prezes musi uruchomić swe kontakty, wszystko po to by załatać ogromną dziurę budżetową jaką w tej chwili posiadamy. Blisko 800 tysięcy złotych na debecie wygląda fatalnie, ale wierzę że uda się zarobić teraz sporo pieniędzy tak by przetrwać do końca sezonu.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ