"To śmieszne, jakie rzeczy się pamięta, a jakich nie. (...)
Śmieszne, co zapada w pamięć.
Nie pamietam swoich narodzin.
Nie pamiętam co dostałem na pierwszą gwiazdkę,
ani kiedy poszedłem na pierwszy piknik,
ale pamietam ten pierwszy raz,
kiedy usłyszałem najsłodszy głos na swiecie. (...)
Nigdy nie widziałem nic równie pięknego."
Forrest Gump
4.01.2015
Z samego rana Paweł podjechał pod stadion od strony północnej. Doskonale znał bramę wejściową prowadzącą prosto na trybuny, tym razem miał przejść przez nią ostatni raz. Wszedł na stadion, usiadł na swoim ulubionym miejscu, poza nim na stadionie pozostało 2999 wolnych miejsc. Zamknął oczy i wyobraził sobie przyszłe sukcesy. Po kilku minutach wyszedł ze stadionu i udał się w kierunku budynków klubowych. Objechał stadion i zajął miejsce na parkingu mogącym pomieścić, oprócz jego Golfa III, jeszcze 9 innych samochodów i 2 autokary. Siedziba klubu nie była powalająca, zwykły niewielki budynek przypominający szeregowe domki stawiane w tej okolicy. Poczekał przed wejściem, bo już za chwilę miał się pojawić prezes i oficjalnie podpisać z nim wszystkie papiery. Josh Jones przyjechał o 10:15 i od razu przeszedł do rzeczy.
- Widaj szefie
- Mów mi Josh, chłopcze. Wejdzmy do środka.
Za dzwiami wejściowymi Paweł zobaczył długi korytarz, a po obu stronach rząd drzwi. Z prawej strony od wejścia na drzwiach wisiała tabliczka "Ferrymead Bays", na następnych "Goście", potem "Personel medyczny". Z lewej natomiast pierwsze drzwi skrywały gabinet prezesa, zaraz obok mieściło się biuro Managera (bez tabliczki z nazwiskiem), potem siedzibę sztabu szkoleniowego i na końcu pokój dla sędziów. Wraz z prezesem przeszli do gabinetu szefa.
- Nie będę owijał w bawełnę, jest źle! Od zawsze jesteśmy uważani za faworytów rozgrywek, a ten sezon to katastrofa!
- Masz rację szefie..
- Josh!
- Masz rację Josh, od początku sezonu drużyna gra słabo, mam nadzieję że uda mi się to zmienić.
- Nadzieja to za mało. Musimy poprawić wyniki, miejsce w czołówce jest dla nas zarezerwowane.
- Rozumiem Twoje oczekiwania. Nauczę chłopaków grać w piłkę.
- Jeśli chodzi o mnie, to piłka może się od nich odbijać, oby tylko wygrywali.
- Rozumiem!
- Przejdzmy się.
Odwiedzili każdy pokój, prezes szczegółowo określił rolę każdego z członków sztabu szkoleniowego. Po dwóch godzinach w budynku klubowym pojawił się asystent, Josh przedstawił mu nowego Managera i poprosił o dalsze pokierowanie Pawła. Pożegnawszy się z pracodawcą trenerzy przeszli do omówienia bieżących spraw klubowych.
- W jaki sposób mogę Ci pomóc w prowadzeniu drużyny? - spytał John
- Nie znam zbyt wielu drużyn w tym rejonie, może pomożesz mi w organizacji przyszłych sparingów.
- Martwisz się sparingami? Przecież jesteśmy w trakcie sezonu..
- Racja! Myślę że sobie poradzę z pozostałymi aspektami, chętnie jednak posłucham co masz do powiedzenia o naszych zawodnikach.,
- Jasne, byłem przygotowany na tą prośbę. Tak więc..
Asystent wypluwał słowa jak kałasznikow, a wraz z upływem czasu Paweł coraz bardziej łapał się za głowę. W czasach studenckich jego raporty na temat zawodników rywali były bardziej dokładne. Z oceną potencjału trzeba było więc czekać do pierwszego treningu.
5.01.2015
- Dobra chłopaki, widzę już mniej więcej co potraficie, przejdzmy do taktyki..
- Taktyki? Coś się zmienia?
- Musi! Z takimi wynikami musimy coś zmienić. A więc krótko.. Im więcej my jesteśmy przy piłce, tym przeciwnik mniej. Im więcej strzelamy, tym większe prawdopodobieństwo że coś wpadnie! Pokaże wam o co chodzi..
- Paweł, oni chyba nie wiedzą o co Ci chodzi. - stwierdził asystent
- Widzę, kurwa, widzę.. Mamy jeszcze 6 dni, może coś z tego będzie.
- Wątpię
11.01.2015
Zabawne jest co człowiek pamięta, Paweł na długo zapamięta swój debiut. Mimo meczu wyjazdowego na trybunach Universities pojawiło się sporo jego znajomych. Nie było innego wyjścia, ten mecz trzeba wygrać i wrócić do gry. Zawodnicy Ferrymead długo ćwiczyli taktykę, efekty zaczynały być widoczne.
Długo możnaby pisać o przygotowaniach drużyny do meczu, jednak wszystko zweryfikować miało boisko. A to jak wiemy bywa bezwzględne. w 27 minucie na stadionie gospodarzy słychać ryk szczęścia. Robbie Mathews wyprowadza swój zespół na prowadzenie. Paweł skomentował to jednym prostym słowem, którego nikt na ławce nie zrozumiał:
- Kurwa!
Bramka z przypadku, która w żadnym stopniu nie odzwierciedlała boiskowych poczynań obu drużyn. W przerwie Paweł powiedział zawodnikom, że grają dobrze, jednak brakuje im szczęścia
- Grajcie tak dalej, wszystko wygląda dobrze, trzeba poprawić skuteczność i bedzie dobrze.
W 47 minucie nastąpiło to, na co zanosiło się już od dłuższej chwili, Koyama wyrównuje wynik spotkania. Paweł nakazuje grać swoje, goście napierają i już w 50 minucie uzyskują tego skutki. Najlepszy snajper druzyny Jamie Draper wyprowadza drużynę na prowadzenie.
- O to chodzi! - krzyczał Paweł
W 63' mina mu jednak zrzedła, po raz kolejny Mathews psuje mu humor.
- Gramy do końca! - namawiał
Zawodnicy posłuchali, nie licząc Gibbsona, który postanowił wcześniej skończyć mecz. W 80' niezawodny Draper daje upragnione zwycięstwo! Paweł jest Bogiem, w jego mieście wszyscy mówią o nim!
Moment chwały jest jednak krótki, kolejne wyniki weryfikują siłę drużyny (albo umiejętności Managera)
17.05.2015
- Musimy pogadać - stwierdził prezes
- Jasne, co tam?
- Zawiodłem się 7. miejsce to porażka.
- Przepraszam, nie mogłem nic zrobić, zawodnicy zaczynają jednak rozumieć o co chodzi w mojej taktyce, w następnym sezonie będzie lepiej!
- Nie będzie następnego sezonu!
- Jak to? - powiedział Paweł ze zdziwieniem w głosie
- Mieliśmy osiągnąć przyzwoity wynik, a tym czasem co? Dwa zwycięstwa, dwa remisy i cztery porażki? Nie o takie wyniki prosiłem!
- Tak, jednak na drużynie odbił się słaby początek sezonu, to nie tylko moja wina.
- Jasne, jednak nie mam wyboru.. Zwalniam Cie.
- Rozumem szefie, będziesz tego żałował..
- Możliwe - odparł z uśmiechem na ustach Josh.
18.05.2015
Jak w każdy poniedziałek Paweł udał się do "swojego" magazynu, tego dnia nie myślał jednak o czekających go dostawach, segregacji magazynu, ani innych codziennych obowiązków, w głowie cały czas miał wydarzenia z wczorajszego dnia. Już na wejściu zauważył dziwne spojrzenia jego kolegów. Przed wejściem do szatni czekał na niego szef.
- Zapomniałeś o czymś - powiedział Josh
- Hmm - Paweł spojrzał na niego pytająco.
- Nie oddałeś kluczy.
- Szefie! Przecież wczoraj oddałem Ci klucze.
- Do Jungheinrich'a, mówiłem że Cię zwalniam.
- Ale...
- Nie ma żadnych "ale"..
- Dobrze - Paweł wyjął klucze z kieszeni i w drżącej ręce podał klucze szefowi.
- To chyba tyle.
- Dzięki za szansę!
19.05.2015
- Wyjebał Cię?
- Na to wygląda.
- I co teraz? Nie będę sam płacłi za mieszkanie.
- Spoko, mam trochę odłożonej kasy.
- Git. Zacznij szukać roboty, jest tu przecież jeszcze troche magazynów.
- Koniec z magazynami! Będzie mi brakowało tych emocji, szukam roboty w footballu.
- Stary, kto Cię teraz zatrudni!
- Nie wiem, muszę spróbować. Sezon właśnie się skończył, kilka klubów zwolniło trenerów, rozsyłam CV, co będzie!
- Powodzenia.
- Przyda się...
Proszę o opinię odnośnie tej kariery, każda sugestia się przyda.
Pozdrawiam i zapraszam na kolejną relację z dalekiej Nowej Zelandii!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ